| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2016-03-06 20:33:58
Temat: Co zrobiłem nie tak?Do tej pory tego nie bardzo rozumiem, co ich tak bulwersowało, za to rozumiem co mnie
jedynego tak bawiło.
Pojechaliśmy trochę czasu temu nad stawy, lato było, zabraliśmy się z sąsiadami
dobrymi i jeszcze jedna taka Małgosia, sąsiadka sąsiadów. Jeden staw był do kostek,
bo to była nieużywana już żwirownia, czyli piasek miekki i woda góra do kolan w
najgębszym miejscu. Drugi był gdzie się pływało, głęboki na 5 metrów i trzeci
tajemniczy, bo podobno głęboki i ryzykowny, nikt się nie kąpał, tylko rybki łowili
maleńkie. I tak z Małgosią sobie urzędowaliśmy w tym po kostki, góra do kolan w
najgłębszym miejscu. I tak ja się krece po tej wodzie, a ona taka trochę wystraszona,
bez asysty nie wejdzie do wody. Tak więc zachęcam i zachęcam.....wlazła i też się
kręci po wodzie i nagle zaczyna się drzeć....POMOCY, ROBERT RATUNKU...Ja się oglądam,
a ta stoi w wodzie po kolana i drze się że tonie. Na ten widok osoby " tonącej " w
wodzie tak jak w wannie, jakby to był jakiś okrutny ocean, taki śmiech mnie zdjął, że
wręcz no nie mogłem się przestać śmiać, a rżałem na całą okolice, no bo kretynka "
tonie" w wodzie po kolana i wyje o ratunek. Zbiegli się wszyscy, bo ona "tonie", a ja
się zwijam ze śmiechu na czworaka, bo już ustać z tej radochy nie mogłem. A ją
omdlewającą odratowali, " topielca " wyciągneli i bura na mnie, że strasznie się
zachowałem, zupełnie skandalicznie, niepojęcie okropnie i tak z godzinę mnie
strofowali, a ja co sobie przypomną jak " "toneła" to w ryk śmiechu. Aż dali spokój
obrażeni, bo im bardziej oni z troską o Małgosię to ja w ryk. Czego nie zrozumiałem?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |