Hejka. Mam niezbyt długie włosy, tylko do połowy szyi i i tak je niebawem
trochę podetnę, ale od kiedy pamietam strasznie długo mi schły. Właściwie
nie ma różnicy w czasie, jak miałam do pasa zajmowało to tyle samo.
Oczywiście, jak się wystawię na słoneczko to jest szybciej, ale w
temperaturze pokojowej jest tragedia.
Suszarki nie lubię, włosy najlepiej wyglądaja ak sobie same wyschną. Mój
brat ma ze dwa razy więcej włosów niż ja i prawie tak samo długie i jemu
schną w pół godziny, a ja, kiedy sobie umyję rano albo ok. południa, to
jeszcze wieczorem mam lekko wilgotne.
Dlaczego to tak jest? Dlaczego jednym schną szybko a innym tak strasznie
długo? No i jak temu zaradzić? Nawet suszarką ja nie potrafię sobie włosów
dobrze wysuszyć, kiedy są nagrzane wyglądają na suche, a jak ostygną to sie
okazuje, że ciągle są wilgotne. A jak chcę głowę umyć wieczorem, to musi to
być np. godzina ósma, bo zanim pójdę spać, sporo po północy, włosy chociaż
podeschną. kiedyś się położyłam z mokrymi i z mokrymi wstałam. Więc nie mogę
tak robić.
Macie jakiś pomysł co z tym zrobić? Jest to dosyć uciążliwe.
Maga