Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy bagno uszlachetnia

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy bagno uszlachetnia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-04-03 17:57:15

Temat: Czy bagno uszlachetnia
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora


CZY BAGNO USZLACHETNIA



Bardzo ciekawie nam sie rozmawialo z Pawlem na forum
polskiej grupy dyskusyjnej "Psychologia" na temat depresji i
wszelakich chorobsk psychicznych, ktore nazwalismy sobie
zyciowym blotkiem. Pawel po wysluchaniu moich zmagan z
depresja, chcac mnie chyba obdarzyc komplementem, rzucil pod
moim adresem:

"Widac, ze wiele przeszlas. Bagno uszlachetnia. Gdybym
mial cie poznac inna, mniej dojrzala niz jestes teraz, zle by
sie stalo, by ominelo cie to bagno."

A do diabla! - tu sie mocno zachnelam. - Zle - dla kogo?
Juz Ci mowilam, jaki byl koszt mojego wpadniecia w to bagno.
Nie tylko dla mnie, ale i dla mojej rodziny. Czy zdajesz sobie
sprawe, czym moze byc czyjas ostra, do granic mozliwosci -
"demoniczna" depresja dla najblizszych? Latwo byc "hojnym"
czyims kosztem. Nie, zle sie stalo, ze tak sie stalo! Bedac juz
jednak poza grzezawiskiem, mozna i chyba trzeba spojrzec na
przezyte doswiadczenie tak zwanym optymistycznym okiem - lekcja
zycia, metamorfoza, powtorne narodziny... i te rzeczy. Co
zreszta robie. Wolalabym jednak stanowczo, dla siebie i dla
innych, tak surowej - to malo! - tak okrutnej zyciowej lekcji
uniknac.

Zwolennik "twardej szkoly zycia" nie dawal jednak za
wygrana, perswadowal:

"Im mocniej przezywamy to, co sie dzieje w nas i wokol
nas, im silniejsze sa bodzce odbierane bez znieczulenia, tym
glebiej sie to zapisuje na tasmie umyslu i podswiadomosci i
dlatego na dlugo zostaje wygrawerowane w naszej psychice. Kazdy
w zyciu rodzi sie wiele razy i te narodziny, czasami blotniste
i smiertelnie niebezpieczne, my - blizni mozemy, powinnismy
spokojnie obserwowac, ulatwiac, prowokowac - jak dobry
poloznik."

No dobra - tu mnie troche ponioslo - sam chciales! Bedzie
o porodach. Gdy jako podstarzala "pierwiastka" rodzilam
Michalka w warszawskim szpitalu, madralinski poloznik tez sie
uparl, bym urodzila naturalnie, chociaz wszystko szlo nie tak
jak trzeba i cierpialam jak oszalale z bolu zwierze. Ale on sie
zakleszczyl - obserwowac i czekac. Dac naturze dojsc do glosu!
- kategorycznie zadecydowal, a moze tez podobnie myslal - bol
uszlachetnia? Bufon jeden! Gdy po prawie trzydziestu godzinach
Michalek przyszedl wreszcie na swiat, byl czarny, przyduszony
pepowina okrecona wokol szyi. Z dziesieciu mozliwych punktow
jakiejs tam skali oceny stanu noworodka mial zaledwie dwa
punkty. Na jaki glos natury ten patafian czekal?! Wiedzial, ze
na pol roku przed zajsciem w ciaze przeszlam bardzo powazna
operacje, ze majac dwadziescia siedem lat, rodze pierwsze
dziecko, ze wszystko sie pochrzanilo - natura tez!

Drugiego synka stracilam w czasie porodu z winy
niedopatrzenia tym razem francuskich lekarzy. Zrobili cesarskie
ciecie, niestety - za pozno! Po co o tym mowie? By dac do
zrozumienia - Tobie i wszystkim zagrozonym - sa takie sytuacje,
gdzie interwencja specjalisty - poloznika czy w przypadku
zaburzen psychicznych - psychiatry jest niezbedna! I musi
przyjsc w pore! Trzeba tego oczekiwac, a nawet wymagac. Inaczej
moze byc kiepsko.

Gdy mimo wszystko zdecydowalam sie na trzecie dziecko, by
urodzic moja sliczna Dorotke, ginekolog-poloznik, do ktorego
sie zwrocilam jeszcze na dlugo przed zajsciem w ciaze, bardzo
serio, bardzo profesjonalnie potraktowal moje dotychczasowe i
potencjalne problemy. "Szczesliwego rozwiazania" pilnowal
przed, w trakcie i w decydujacym, krytycznym momencie. Badania
przedciazowe, kilkanascie echosond w czasie ciazy, cesarskie
ciecie zaplanowane zawczasu jako medycznie uzasadnione.
Slusznie on sobie teraz zartuje, ten lekarz, ze czuje sie
kawalkiem ojca Dorotki. :-)

Tak wole. Profilaktyka, kontrola, interwencja swiadoma,
niezwloczna, gdy trzeba. Podobnie z nasza psychika. Specjalisci
od duszy maja nas chronic i w razie problemow pomoc. Od tego
sa!

Na to obronca zyciowego bagna:

"Jednak kazdy musi urodzic sie sam, przebic otaczajace go
blony, skorupy i kokony. Inaczej ginie w otchlani samoklamstwa
i pseudoobsesji. A im ich wiecej, tym bagno glebsze."

Tak, konieczny jest ten wlasny wysilek. Ale pod czujna
kontrola i z asekuracyjna pomoca. Ludzka psychika to worek
zaskakujacych ciekawostek. Dam przyklad. Mam podobno wyjatkowo
silna wole. Atut to czy niebezpieczne swinstwo? Jak sie
okazalo, i jedno, i drugie. To wlasnie ta zdesperowana, jesli
tak mozna okreslic, wykolejona sila woli pchala mnie wciaz
dalej i dalej na manowce, kategorycznie i uparcie przez tyle
lat odrzucajac wszystko, co moglo mnie przywrocic zdrowemu
zyciu. Potem, na szczescie, ta sama wola, nagle i
niespodziewanie uczynila rownie zdecydowany w tyl zwrot. I tak,
jak mnie wczesniej pograzala w coraz glebszym bagnie, tak po
tym zwrocie gnala mnie ku "normalnemu" zyciu. Czesto mowie, ze
do tego nareszcie zdrowego zycia powracalam jak wystrzelona z
katapulty. Brutalna sila upadku, zawrotna szybkosc powrotu - to
troche duzo jak na odpornosc ludzkiej psychiki.

Tu zadalam sobie pytanie, czy mlody czlowiek, ktory tak
wierzy w "wychowawcza", uszlachetniajaca role zyciowego bagna,
doswiadczyl na sobie jego ciezaru, jego duchoty? Czy
uzasadniona jest jego pewnosc?:

"Dopoki w naszej (pod)swiadomosci nie uwierzymy, ze to
bagno jest w gruncie rzeczy wybawieniem, narodzinami czegos
nowego, nic sie nie zdarzy... i pograzamy sie znow w brei."

Nie. Mysle, ze w chorobie dla takiej racji nie ma
uzasadnienia. Choroba to sila wyzsza, zlo konieczne, z ktorym
kazdy sie rozprawia na miare wlasnych mozliwosci i w mysl
zapisanego mu gdzies przez Opatrznosc wyroku. Dopoki siedzisz w
bagnie, w nic nie wierzysz. A juz najmniej w jego
"uszlachetniajaca", "odradzajaca" role. Tak mozesz sobie
oceniac dopiero z bezpiecznie twardego gruntu. O ile udalo Ci
sie z bagna wygrzebac i wciaz sie upierasz, a mozesz, jesli
masz na tyle odrodzonej witalnej, konstruktywnej sily, by nawet
najtrudniejsze przejscia kalkulowac mimo wszystko pozytywnie.

Mowie wiec: omijac bagno, wystrzegac sie go. Pawel jest
jednak i w tym wzgledzie innego zdania:

"Czy nie uwazasz, ze kazdemu potrzebne jest male lub
wieksze bagno, zeby obudzil sie do pelnego zycia?"

To juz lepiej takie mniejsze! Fakt, ze dopiero po wyjsciu
z bagna doceniam o wiele bardziej swiezosc i stabilnosc zycia
na twardym gruncie. Ale koszt byl ogromny! Dla mnie, dla mojej
rodziny. Dziesiec bolesnych, straconych lat! Ryzyko tez bylo
ogromne - sa tacy, ktorym wyjscie z bagna sie nie udaje.
Dlatego wlasnie mowie o tym, co mnie sie przytrafilo, by innych
wyczulic, ostrzec. Nie wolno bagatelizowac psychicznych
problemow. Jesli naprawde cos nie gra, bez opieszalosci, bez
zenady i nie uzasadnionych zahamowan trzeba szukac fachowej
pomocy. Z byle gowienkiem latamy do specjalistow - jak odcisk
to do pedikiurzysty, jak lupiez to do dermatologa, a przy
psychicznej degrengoladzie czekamy, wahamy sie, oszukujemy
samych siebie, nie chcemy uznac problemu, nie wierzymy, ze
ktokolwiek moglby nam pomoc. Bezmyslnie i bezwolnie pograzamy
sie w bagnie. I to koniecznie trzeba zmienic.

Potrzebni sa wysoko wyspecjalizowani specjalisci od duszy:
psychiatrzy, psycholodzy, psychoterapeuci. Maja nam pomoc i w
razie potrzeby chronic. Przed czym chronic? Przed kompletnym
"odlotem", przed soba samym (mysli samobojcze), przed
paralizujacym lekiem, przed samobiczowaniem i dalej te
wszystkie duperelki, ktore czynia z zycia koszmar, a z
czlowieka zyciowego bankruta, psychicznego wraka.

"To nic nie zalatwi - upiera sie moj sceptycznie
nastawiony rozmowca. Trzeba by postawic psychologa juz w
przedszkolu, w niemal kazdej rodzinie. Nie specjalisci sa
potrzebni, ale zdrowa, naturalna intuicja. W rodzinie, w
srodowisku..."

Zycie sie pogmatwalo. Rodzina sie sypie, srodowisko
smierdzi na odleglosc, "naturalna intuicje" szlag trafil. Co
wtedy? Wtedy potrzeba w zasiegu reki kogos, kto wobec tak
czesto "chorobogennego" obecnego zycia bedzie napotykal
zyciowych rozbitkow, tak, nawet wsrod przedszkolakow, i potrafi
im pomoc.

Moj rozmowca jest nieublagany:

"Do wszystkiego dochodzimy sami, przez tragiczne czasem
pomylki. Im mniej umiemy, tym drozej placimy za pomylki na
targowisku zycia."

Dochodzic, dochodzimy. Problem w tym, ze z wyjsciem bywaja
klopoty. Niektorzy po tragicznych pomylkach zostaja na placu
boju. I wtedy jest jak w tym wcale nie smiesznym powiedzeniu:
operacja sie udala, tylko pacjent nie przezyl. A co zrobic, gdy
na targowisku zycia blaka sie psychotyk, neurotyk, alkoholik,
narkoman?... Czekac az wyciagna odkrywcze i cudotworcze wnioski
z przytrafiajacej im sie wlasnie lekcji zycia?... Samo zycie
jest juz bardzo trudne, zastawia na czlowieka glebokie,
niebezpieczne zasadzki. Nasza rola - byc ich swiadomym i
przygotowac kompetentna "ekipe" do niezbednej ratowniczej
akcji.
Czego sobie i wszystkim Wam zycze.

PS. Serdecznie dziekuje Pawlowi za bardzo ciekawa,
pobudzajaca do refleksji rozmowe.



Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka








--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-04-04 06:12:33

Temat: Re: Czy bagno uszlachetnia
Od: g...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

                         
                   CZY BAGNO USZLACHETNIA
   
   
   
>>    Bardzo  ciekawie  nam  sie rozmawialo  z  Pawlem  na  forum
polskiej  grupy dyskusyjnej "Psychologia" na temat  depresji  i
> wszelakich   chorobsk  psychicznych,  ktore  nazwalismy   sobie
> zyciowym   blotkiem.  


Należy walczyć, żeby pozbawić takich "Pawłów" jakiegokolwiek wpływu na nasze
życie. Bowiem reprezentuje on poglądy typowe dla sadysty i gdyby mu pozwolić,
chętnie wcieliłby je w życie, ze szkodą i ogromna krzywdą dla innych ludzi.
pozdr.
Goldie
--
> Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-04 07:15:19

Temat: Re: Czy bagno uszlachetnia
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On 4 Apr 2003 08:12:33 +0200, g...@o...pl wrote:


> Należy walczyć, żeby pozbawić takich "Pawłów" jakiegokolwiek wpływu na nasze
>życie. Bowiem reprezentuje on poglądy typowe dla sadysty i gdyby mu pozwolić,
>chętnie wcieliłby je w życie, ze szkodą i ogromna krzywdą dla innych ludzi.


Nareszcie ktos przeczytal moj felieton! Hurra!!!;-)))))))


Pozdrawiam cieplo,


Magda N



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-04 10:02:30

Temat: Re: Czy bagno uszlachetnia
Od: "zosia samosia" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nareszcie ktos przeczytal moj felieton! Hurra!!!;-)))))))

Boze patrzysz i nie grzmisz!
Czy chociaz raz pomyslalam o ludziach z modemem?
wyslij raz na jakis czas felieton, a recze ze wiecej ludzi czytac go bedzie


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-04 10:05:45

Temat: Re: Czy bagno uszlachetnia
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

zosia samosia wrote:
>> Nareszcie ktos przeczytal moj felieton! Hurra!!!;-)))))))
>
> Boze patrzysz i nie grzmisz!
> Czy chociaz raz pomyslalam o ludziach z modemem?
> wyslij raz na jakis czas felieton, a recze ze wiecej ludzi czytac go
> bedzie

Ludzie z modemami, ściągajcie same nagłówki - zaoszczędzicie parę złotych!!

P.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-04 13:22:02

Temat: Re: Czy bagno uszlachetnia
Od: "d.v.\(r\)" <ofc(usun to)@op.pl> szukaj wiadomości tego autora


W słonecznym cieniu, na miękkim kamieniu, użytkownik "zosia samosia"
<k...@i...pl> po krótkim namyśle nic nie mówiąc
powiedział w wiadomości b6jl7o$a98$...@g...uci.agh.edu.pl...
> > Nareszcie ktos przeczytal moj felieton! Hurra!!!;-)))))))
>
> Boze patrzysz i nie grzmisz!
> Czy chociaz raz pomyslalam o ludziach z modemem?
> wyslij raz na jakis czas felieton, a recze ze wiecej ludzi czytac go bedzie
>








ludzie z modemami to wasz problem - nie musi cała grupa cierpiec bo ktos ma modem
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Cos zgubil
Wakacyjne smutki (4)
zapraszam na chat :)
znudzeni
psychoanaliza

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »