« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-04-12 13:45:53
Temat: Czystość seksualna i problem tzw. uświadomieniaCzystość seksualna i problem tzw. uświadomienia
Kinga Wiśniewska-Roszkowska
W Niedzieli Młodych z 2 grudnia 2001 r. poruszono sprawę seksu
przedślubnego, pytając o sens narzeczeńskiej czystości i podając opinie na
ten temat zebrane ankietowo wśród uczniów III klasy liceum
ogólnokształcącego. Czy warto tę czystość zachować? Zdania były różne - od
negatywnego (nie warto, bo seks jest bardzo ważny i trzeba go wypróbować)
poprzez uznanie pewnych duchowch walorów czystości aż do motywacji
inspirowanej religijnie. Podkreślano ogromny psychiczny napór młodzieżowej
"mody na seks" i licznych wpływów działających w tym kierunku. Zresztą
pamiętajmy, że to raczej wypowiedzi uczniów nie narzeczonych. A jak będzie,
gdy już zjawi się ta "miłość" i perspektywa ślubu?
Wiemy zresztą, jak wyglądają statystyki dotyczące tej przedślubnej
czystości. W cytowanym numerze Niedzieli sprawy te trafnie i dowcipnie
omawia ks. Andrzej Przybylski, lecz zapytajmy, jaki odsetek naszej polskiej
młodzieży przeczyta ten artykuł i przejmie się jego treścią? I tu nasuwa się
inna refleksja: przecież prawie cała ta młodzież przechodziła katechezę i
gdyby to nauczanie prawidłowo przekazywało etykę seksualną, czy trzeba
byłoby pytać młodych o sens i wartość przedmałżeńskiej czystości? Lecz
niestety, katecheza często pomija milczeniem tę "brzydką i brudną" płciową
tematykę.
A napór hormonalny okresu dojrzewania bardzo zwiększa zainteresowanie płcią,
erotyzmem i tzw. seksem i postępowanie w tym zakresie w wielkiej mierze
zależy od wpływów otoczenia. Wielkie znaczenie mają tu pierwsze pojęcia,
wiadomości i poglądy w tej dziedzinie wdrażane już wcześnie, przy tzw.
uświadomieniu płciowym. Otóż według statystyk, w naszym społeczeństwie ok.
60% dzieci otrzymuje to uświadomienie od "kolegów", a reszta? - w różny
sposób przy dzielnej pomocy telewizji i pornograficznych brukowców.
Oczywiście - seksualne wychowanie i uświadomienie to obowiązek rodziców, ale
jaki procent wśród nich chce i umie wypełniać to zadanie?
Więc może szkoła? W USA już szeroko rozwinęło się to szkolne "uświadamianie"
pod patronatem nowej "nauki" seksuologii, która za jedyną płciową wartość
uważa odruch seksualny (orgazm) niezależnie od sytuacji i sposobu jego
powstawania, a różne odrażające zboczenia uważa za "inną normę" czy
"wzbogacenie seksualności". Jak ta "postępowa nauka szkolna" działa na
młodzież, jak zwiększa ilość ciąż i aborcji u nastolatek i chorób
wenerycznych u obu płci, o tym szeroko pisze McDowell w książce pt. Mity
edukacji seksualnej. Warto też poczytać pracę Rendy Engel Seksedukacja,
plaga ostateczna.
"To nieprawda, że seksualność jest brudna" - pisze ks. Przybylski,
podkreślając, że piękno jej polega na tym, że z niej rodzi się ludzkie
życie - nowy człowiek. Tak - to bardzo słuszna myśl, ale to poczucie piękna
płci i szacunku dla człowieka nie narodzi się ani z naszego "podwórkowego"
uświadomienia, ani tym bardziej ze szkolnej nauki "bezpiecznego seksu" w
stylu amerykańskim. Bo tu panuje lęk przed nowym człowiekiem, odraza i
pogarda dla niego. Tu widać brud i zwyrodnienie, moralną chorobę, która w
rezultacie niszczy ludzkie szczęście.
Szkoła? Tak. Ale w niej właśnie katecheza. Tylko ona może i powinna dawać
prawidłowe uświadomienie płciowe, uzdrawiając erotyzm, przywracając mu
czystość i urodę. I nie dlatego, że rodzice są w tym tak często niewydolni,
lecz dlatego, że wyjaśnianie praw i przykazań Bożych jest oczywistym
obowiązkiem katechezy, a w uświadamianiu płciowym centralną sprawą jest
poczęcie człowieka, złączenie się jajeczka z plemnikiem, przy czym Stwórca
dołącza duszę nieśmiertelną. Ten nowy człowiek jest więc nie tylko dzieckiem
swych rodziców, ale przede wszystkim dzieckiem Boga. A ta święta sprawa
rzuca swój nadprzyrodzony blask na ludzki erotyzm i na akt płciowy (seks),
który jako wyraz miłości i przekazanie plemników, ważny etap w powołaniu
nowego życia, zasługuje na wielki szacunek. Dlatego Kościół chroni go w
sakramentalnym małżeństwie, traktując pozamałżeńskie pożycie jako
profanację, ciężki grzech. Z tą katolicką etyką w pełni zgadza się świecka
nauka, która wykazuje, że w ludzkiej sferze płciowej wszystko służy nowemu
człowiekowi, a jego dobro wymaga, by urodził się i wyrastał w kochającym
się, nierozerwalnym i dożywotnim małżeństwie swych rodziców. Płeć w swym
duchowym i cielesnym wymiarze realizuje się przez małżeńskie i rodzinne
szczęście, a rozumowa analiza wykazuje, jak głoszone przez Kościół Boże
prawa temu celowi służą. I jak fatalnym zabłąkaniem jest pozamałżeńskie
pożycie, ile powoduje ono różnych krzywd i cierpień. Bo nie ma w nim rozumu
i opanowania i zupełnie też brak tej dobrej woli, tak istotnej i ważnej w
każdej prawdziwej miłości.
Nie cudzołóż! Chyba właśnie od tego tak ważnego przykazania katecheza winna
zacząć swe uświadomienie, omawiając Dekalog dla dzieci przed pierwszą
spowiedzią, a więc jeszcze przed hormonalnym naporem pokwitania. Przecież
nie trudno najprościej wyjaśnić, że ciało dziecka pochodzi z dwóch żywych
cząsteczek: kobiecego jajeczka i męskiego plemnika. Gdy młoda para kocha
się, zawiera ślub w kościele i potem jako małżeństwo nieraz okazują sobie
miłość przez takie cielesne złączenie, nazywane stosunkiem płciowym lub
seksem, przy którym plemniki od mężczyzny przechodzą do kobiety. A w jej
ciele jeden z nich może połączyć się z jajeczkiem, co nazywa się poczęciem,
bo wtedy zaczyna żyć i rozwijać się nowy człowiek. I po ukazaniu
wspaniałości i świętości tego poczęcia nietrudno już przejść do krótkiego
omówienia rozwoju dziecka w łonie matki. Mocno też podkreślić trzeba, że
według Bożego prawa stosunek płciowy to miłość męża i żony - poza
małżeństwem jest on ciężkim grzechem, właśnie tym cudzołóstwem, o którym
mówi VI przykazanie. I właśnie taki kilkuletni słuchacz łatwiej to zrozumie:
"Bo z tego rodzi się dziecko, a ono musi mieć swego tatę i mamę, którzy żyją
w małżeństwie i kochają się - inaczej to dziecko byłoby bardzo
nieszczęśliwe". Taki uczeń będzie też już wiedział, że narządy płciowe muszą
być otoczone szacunkiem i nie wolno bawić się nimi dla jakiejś ciekawości
czy przyjemności. A katecheza obejmuje chyba ok. 90% polskich dzieci i w
kolejnych szkolnych klasach będzie tę tematykę pogłębiać i rozszerzać.
W niniejszym krótkim artykule mogłam tylko dotknąć tych zagadnień.
Zainteresowanych tą sprawą Czytelników mogę odesłać do mojej pracy, która
niedawno ukazała się w formie książkowej pt. Płeć i uświadomienie - rady
lekarza dla rodziców i katechetów (Wydawnictwo Salezjańskie).
w@ bmaster
Wydawca: Kuria Metropolitalna w Częstochowie. Redaktor naczelny: ks. dr
Ireneusz Skubiś.
Adres redakcji: 42-200 Częstochowa, ul. 3 Maja 12. Tel. (0-34) 365-19-17.
Konto bankowe: PKO I/O Częstochowa 10201651-33949-270-1.e-mail:
r...@n...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-04-13 15:37:26
Temat: Re: Czystość seksualna i problem tzw. uświadomieniaWitam
No cóż.
przeczytałem uważnie i nadal nie wiem co ten artykuł robi na łamach naszej
grupy.
Bo jeśli to jest reklama to ktoś powinien jeszcze raz zkończyc kurs public
relations
Marcin.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |