Data: 2003-04-19 09:05:57
Temat: DLUUUUUUUUGIE i NAPRAWDE NUDNE
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Miałem programowo nie zaczynać wątków, bo zawsze drętwo mi to wychodzi,
ale zmuszony brakiem postu do podpięcia się, zaczynam.
Scena 1:
Klocki Lego z jakiejś serii, niech to będzie samochód strażacki (choć
nie wiem czy akurat taki mają w swojej ofercie). Każdy klocek ma swoją
funkcję, kształt, kolor, fakturę itd. Czy mogę uznać je (klocki) za
samodzielne (nie oddzielne) byty - nie. Nie mogę uznać za samodzielny
byt nawet złożonego samochodu strażackiego - nie ma w nich siły
sprawczej, są tylko klockami. Do ich ułożenia potrzebny jest np.
człowiek (małpa też może być ;) ). Gdzie będzie więc siła sprawcza? I
czy można powiedzieć, że względem człowieka klocek A jest ważniejszy od
klocka B? Chyba nie - oba są klockami choć mogą posiadać różne funkcje -
jeden będzie osią a drugi ramieniem drabiny. Mają więc różną funkcję w
samochodzie strażackim, ale dla człowieka pozostają KLOCKAMI.
Scena 2:
Komputer. Wiekszość osób patrzących teraz na ekran nie zastanawia się
nad tym jak to się dzieje, że widzi teraz na nim słowa. Nie zastanawia
się, że (w dużym uproszczeniu) obraz na ekranie jest odświeżany/rysowany
od nowa 60 czy 70 razy na sekundę, nie zastanawia się, że w trakcie
jednej sekundy kilka milionów tranzystorów wykonuje od kilkuset milionów
cykli do kilku bilionów (jeżeli nie pomyliłem jednostek MHz i GHz ;) ) i
że wszystko to zawdzięcza elektronom zasuwającym z prędkością światła
(uproszczenie) w obwodach komputera. Po prostu przyjmuje się obraz na
ekranie komputera za coś zupełnie zwykłego i nie zauważa się tej
gorączkowej bieganiny elektronów w tle.
Scena 3
Odwrócony translator. Jak działa translator - tłumaczy "w locie"
polecenia wydane w jednym języku na inny język. Mój translator, jak
chyba wszystkie używane do programowania, tłumaczy z języka "bardziej
rozlazłego" ale łatwiejszego do programowania na "język ascetyczny"
komend procesora. Dodam, że tłumaczenie nie odbywa się na zasadzie słowo
za słowo i każdą konstrukcję języka ascetycznego można zaprogramować na
kilka sposobów (conajmniej 2). Teraz odwrócę kierunek działania mojego
urządzonka, tak aby próbowało przetłumaczyć co w tej chwili wykonuje
"maszyna". I tylko w tej pozycji może działać - w drugą stronę nie ma
możliwości.
A teraz spróbuję to wszystko poskładać do kupy.
Sądzę, że istotą człowieka nie jest wcale świadomość i nie odgrywa ona
większej roli w jego życiu "duchowym". Jest tylko ułomnym mechanicznym
"odwróconym translatorem", poprzez który prawdziwa Istota komunikuje się
ze światem zewnętrznym. Fakt, że świadomość nie jest tego świadoma ( ;)
) wynika z szybkości procesów i abstrakcyjności (dla przeciętnego
człowieka) złożoności procesów składających się na najprostsze nawet
działanie czy pomyślane słowo (można jeszcze uznać, że nieświadomośc owa
bierze się z tego, że procesy zachodzą poza świadomościa). W tym ujęciu
podświadomość freudowska jest preświadomością/superświadomością. To coś
jak więzień siedzący w swojej celi (i nie mający kontaktu ze światem) i
nie zdający sobie sprawy, że poza celą życie biegnie swoim torem.
Tylko za cholerę nie mogę zrozumieć po co mi świadomość freudowska ;).
Flyer
|