Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dar serca

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dar serca

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-03-02 13:14:25

Temat: Dar serca
Od: "Konrad" <y...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nigdy nie wiesz ile szczęścia może dać zwykły dar dobroci." - Bree Abel


Pomimo chłodnego wiatru, którego zima najwyraźniej nie zdążyła jeszcze
spakować do swej podróżnej walizki, delikatnie czuć już było kwiecisty i
orzeźwiający zapach wiosny. Złote promyki muskały skronie i policzki malując
w ten sposób uśmiech na każdej twarzy. To był jeden z tych pięknych dni w
które nasza dusza marzy o tym by zabrać ją na spacer. Wybrałyśmy się z
Dominiką by przekąsić coś na mieście. Za główny punkt naszej "wycieczki"
obrałyśmy deptakową budkę z hot-dogami :). Kiedy mamy ochotę zjeść na
mieście coś lekkiego to zawsze wybieramy się właśnie tam bo takich
przepysznych hot-dogów nie ma nigdzie indziej. Dominika szykowała właśnie
3,50 a ja przyglądałam się jak sprzedawczyni posypuje nasze jedzonko
prażonką cebulką. Nagle sprzedawczyni spojrzała się na nas ze zmartwioną
miną i rzekła:
- "Wygląda na to, że ten pierwszy jest już trochę zimy..."
Ale zanim zdążyłyśmy coś odpowiedzieć uśmiechnęła się i wyciągając rękę z
hot-dogiem dodała:
- "Proszę mi nie płacić! To będzie mój podarunek dnia!"
Podziękowałyśmy zaskoczone tym miłym gestem i udałyśmy się w dalszą drogę
żeby móc dokonać spokojnej konsumpcji na ławce w parku :). Gdy tak jadłyśmy
i rozmawiałyśmy nasze spojrzenia przyciągnął siedzący w pobliżu samotny
mężczyzna, który co chwila na nas zerkał. Byłam gotowa założyć się, że nie
kąpał się od wielu dni. Zrobiło mi się trochę przykro bo tak wcinałam tego
hot-doga, że aż mi się uszy trzęsły a on wyglądał na takiego, który na
jedzenie chyba nawet nie ma pieniędzy. Lekko zafrasowane tą sytuacją
skierowałyśmy się szybko w kierunku kosza by wyrzucić puste papierki i udać
się w inne miejsce.
- "Nie zostało tam trochę jedzenia?" - usłyszałyśmy donośny głos.
To był ten biedak, który siedział na ławce kilka kroków dalej. Zrobiło mi
się strasznie głupio i nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc rzuciłam
szybko:
- "Nie! wszystko zjadałam!", ale zabrzmiało to tak idiotycznie, że moja
twarz zrobiła się chyba czerwona jak burak.
Mężczyzna uśmiechnął się kącikami warg i opuścił wzrok, widać nie mógł
znieść, że ludzie wyrzucają jedzenie. Było nam cholernie przykro, ale nie
wiedziałyśmy co mamy robić. Nagle w oku Dominiki pojawił się błysk, po czym
szepnęła mi na cichutko:
- "Chodź, kupimy mu!"
Poleciałyśmy z powrotem do budki, kupiłyśmy hot-doga i zaniosłyśmy temu
człowiekowi. Był tak mile zaskoczony, że sam nie wiedział co powiedzieć. W
końcu odparł "dziękuję!" i uśmiechnął się tak szeroko, że nawet słońce,
które było na niebie i ta zbliżająca się wiosna nie miały razem tyle radości
ile było w jego oczach. Wracałyśmy w stronę domu i rozmawiałyśmy o tym co
się stało.
- "Oddałam dobry uczynek, który ktoś przedtem podarował mnie" - zażartowała
Dominika.
Wróciłyśmy jeszcze szczęśliwsze niż byłyśmy przed wyjściem. Dzięki temu dniu
dowiedziałam się, że nasza hojność nie ogranicza się tylko do jednej osoby,
której oddajesz przysługę. Dając coś z siebie, uczysz również innych robić
to samo. To taki łańcuszek szczęścia. Prawdziwy!


Oryginał - Andrea Hensley
Konrad_



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-03-02 19:35:39

Temat: Odp: Dar serca
Od: "Aggy" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dziękuję...

Przeczytałam to opowiadanie, zdarzenie, nie wiem, jak to nazwać, i poczułam
się szczęśliwsza. Nie wiem dlaczego, tak po prostu. Było potrzebne, dzięki.

Aggy

Użytkownik Konrad <y...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a5qj87$44i$...@n...onet.pl...
> "Nigdy nie wiesz ile szczęścia może dać zwykły dar dobroci." - Bree Abel
>
>
> Pomimo chłodnego wiatru, którego zima najwyraźniej nie zdążyła jeszcze
> spakować do swej podróżnej walizki, delikatnie czuć już było kwiecisty i
> orzeźwiający zapach wiosny. Złote promyki muskały skronie i policzki
malując
> w ten sposób uśmiech na każdej twarzy. To był jeden z tych pięknych dni w
> które nasza dusza marzy o tym by zabrać ją na spacer. Wybrałyśmy się z
> Dominiką by przekąsić coś na mieście. Za główny punkt naszej "wycieczki"
> obrałyśmy deptakową budkę z hot-dogami :). Kiedy mamy ochotę zjeść na
> mieście coś lekkiego to zawsze wybieramy się właśnie tam bo takich
> przepysznych hot-dogów nie ma nigdzie indziej. Dominika szykowała właśnie
> 3,50 a ja przyglądałam się jak sprzedawczyni posypuje nasze jedzonko
> prażonką cebulką. Nagle sprzedawczyni spojrzała się na nas ze zmartwioną
> miną i rzekła:
> - "Wygląda na to, że ten pierwszy jest już trochę zimy..."
> Ale zanim zdążyłyśmy coś odpowiedzieć uśmiechnęła się i wyciągając rękę z
> hot-dogiem dodała:
> - "Proszę mi nie płacić! To będzie mój podarunek dnia!"
> Podziękowałyśmy zaskoczone tym miłym gestem i udałyśmy się w dalszą drogę
> żeby móc dokonać spokojnej konsumpcji na ławce w parku :). Gdy tak
jadłyśmy
> i rozmawiałyśmy nasze spojrzenia przyciągnął siedzący w pobliżu samotny
> mężczyzna, który co chwila na nas zerkał. Byłam gotowa założyć się, że nie
> kąpał się od wielu dni. Zrobiło mi się trochę przykro bo tak wcinałam tego
> hot-doga, że aż mi się uszy trzęsły a on wyglądał na takiego, który na
> jedzenie chyba nawet nie ma pieniędzy. Lekko zafrasowane tą sytuacją
> skierowałyśmy się szybko w kierunku kosza by wyrzucić puste papierki i
udać
> się w inne miejsce.
> - "Nie zostało tam trochę jedzenia?" - usłyszałyśmy donośny głos.
> To był ten biedak, który siedział na ławce kilka kroków dalej. Zrobiło mi
> się strasznie głupio i nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc rzuciłam
> szybko:
> - "Nie! wszystko zjadałam!", ale zabrzmiało to tak idiotycznie, że moja
> twarz zrobiła się chyba czerwona jak burak.
> Mężczyzna uśmiechnął się kącikami warg i opuścił wzrok, widać nie mógł
> znieść, że ludzie wyrzucają jedzenie. Było nam cholernie przykro, ale nie
> wiedziałyśmy co mamy robić. Nagle w oku Dominiki pojawił się błysk, po
czym
> szepnęła mi na cichutko:
> - "Chodź, kupimy mu!"
> Poleciałyśmy z powrotem do budki, kupiłyśmy hot-doga i zaniosłyśmy temu
> człowiekowi. Był tak mile zaskoczony, że sam nie wiedział co powiedzieć. W
> końcu odparł "dziękuję!" i uśmiechnął się tak szeroko, że nawet słońce,
> które było na niebie i ta zbliżająca się wiosna nie miały razem tyle
radości
> ile było w jego oczach. Wracałyśmy w stronę domu i rozmawiałyśmy o tym co
> się stało.
> - "Oddałam dobry uczynek, który ktoś przedtem podarował mnie" -
zażartowała
> Dominika.
> Wróciłyśmy jeszcze szczęśliwsze niż byłyśmy przed wyjściem. Dzięki temu
dniu
> dowiedziałam się, że nasza hojność nie ogranicza się tylko do jednej
osoby,
> której oddajesz przysługę. Dając coś z siebie, uczysz również innych robić
> to samo. To taki łańcuszek szczęścia. Prawdziwy!
>
>
> Oryginał - Andrea Hensley
> Konrad_
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-03-02 20:22:11

Temat: Re: Dar serca
Od: "ManGa" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Dziękuję...

ja również dołączam się do tych podziękowań dla Konrada :o)

> Przeczytałam to opowiadanie, zdarzenie, nie wiem, jak to nazwać, i poczułam
> się szczęśliwsza. Nie wiem dlaczego, tak po prostu.

tak jak ja, pewnie dlatego że był to taki dobry uczynek z jego strony, jak tej
sprzedawczyni, i teraz czujemy się naładowane tą
chęcią czynienia dobra, chęcią oddania tego dobrego uczynku dalej......

pozdrooffy
Melinda
--
uśmiechnij się :o)
jutro będzie gorzej...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

"Ja" nr1
uj
Plotki
Pytanie do fachowca
Re witam

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »