| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2011-06-03 15:19:40
Temat: Dekadentom wszelkim."Mój drogi Piołunie
Prawdziwa trudność, jeśli chodzi o grupę ludzi, w której obraca się twój
pacjent, polega na tym, że jest ona jedynie chrześcijańska. Naturalitie,
wszyscy oni mają swe indywidualne zainteresowania, lecz istotną więzią,
która ich łączy, jest chrześcijaństwo. W naszym interesie leży, aby ludzi,
którzy stają się chrześcijanami, o ile w ogóle nimi się stają, utrzymywać w
takim stanie ducha, który ja nazywam "chrześcijaństwo i...". Wiesz, o co
chodzi, chrześcijaństwo i kryzys, chrześcijaństwo i nowa psychologia,
chrześcijaństwo i nowy ład, chrześcijaństwo i leczenie wiarą,
chrześcijaństwo i parapsychologia, chrześcijaństwo i wegetarianizm,
chrześcijaństwo i reforma pisowni. Jeśli już ludzie muszą być
chrześcijanami, to niech przynajmniej będą chrześcijanami różniącymi się
czymś. Postaraj się zastąpić samą wiarę jakimś modnym kierunkiem o
chrześcijańskim zabarwieniu, wykorzystuj ich pogardę dla rzeczy "starych".
Pogarda dla rzeczy "starych" jest jedną z najcenniejszych namiętności,
jakie udało nam się wyhodować w sercu ludzkim - niewyczerpane źródło
herezji religijnych, szalonych zamysłów, niewierności w małżeństwie i
niestałości w przyjaźni. Ludzie żyją w czasie i doświadczają
rzeczywistości w kolejno po sobie następujących zmianach. Dlatego, by
poszerzyć swą wiedzę o rzeczywistości, muszą doświadczać wielu różnych
rzeczy: innymi słowy, muszą doświadczać zmiany. Ponieważ ludzie potrzebują
zmiany, Nieprzyjaciel (będąc w swojej istocie hedonistą) uczynił dla nich
zmianę czymś przyjemnym, podobnie jak przyjemnym uczynił jedzenie. Ponieważ
jednak Nieprzyjaciel nie życzy sobie, by ludzie uczynili zmianę, podobnie
zresztą jak i jedzenie, celem samym w sobie, zrównoważył w nich
zamiłowanie do zmiany zamiłowaniem do stałości. Wynalazł sposób, by w tym
samym świecie, który stworzył, zaspokoić równocześnie oba te dążenia;
uczynił to przez owo połączenie zmiany i stałości w tym, co my nazywamy
Rytmem. On daje ludziom pory roku - każda odmienna, jednakże w każdym roku
ta sama; wiosna jest więc zawsze odczuwana jako nowość, a równocześnie jako
powtarzanie się stale tego samego tematu istniejącego od niepamiętnych
czasów. W Kościele Swym dał ludziom rok liturgiczny; przechodzą
ustawicznie od postu do święta, lecz jest to to samo święto, co w roku
poprzednim.
Otóż, podobnie jak to ma miejsce z przyjemnością jedzenia, którą
wyolbrzymiamy, by doprowadzić do obżarstwa, tak samo czynimy z naturalną
przyjemnością zmiany, którą wypaczamy i zmieniamy w nieustanny głód
absolutnej nowości. Głód ten jest całkowicie naszym produktem. Jeśli
zaniedbamy nasze obowiązki, to ludzie będą nie tylko zadowoleni, lecz
wprost uniesieni radością powstającą z przemieszania tego, co nowe, z tym,
co już dobrze znane w pierwiosnkach tego stycznia, wschodzie słońca tego
poranka, dania wigilijnego tego Bożego Narodzenia. Dzieci, dopóki ich nie
nauczymy inaczej, będą zupełnie szczęśliwe z sezonowego cyklu zabaw, w
których gra w klasy następuje po zabawie w piłkę tak regularnie, jak
jesień następuje po lecie. Jedynie dzięki naszym ustawicznym wysiłkom
podtrzymujemy głód nie kończącej się lub nierytmicznej zmiany.
Głód ten jest cenny pod wieloma względami. Przede wszystkim zmniejsza on
przyjemność, powiększając równocześnie pragnienie. Przyjemność wynikająca z
nowości już z samej natury swej podlega bardziej niż jakakolwiek inna
stępieniu skutkiem przyzwyczajenia. Nowość zaś na dalszą metę kosztuje
wiele pieniędzy, tak że pragnienie nowości zapowiada zjawienie się
chciwości lub uczucia niezadowolenia, nierzadko jednego i drugiego. Po
wtóre, im zachłanniejsza jest żądza nowości, tym wcześniej wyczerpie
wszystkie dozwolone źródła przyjemności i przejdzie do tych, których
Nieprzyjaciel zabrania. Tym sposobem, przez podsycanie pogardy dla rzeczy
Starych uczyniliśmy ostatnio na przykład sztukę mniej niebezpieczną dla
nas, niż była nią kiedykolwiek przedtem, popychając stale artystów, zarówno
"wysokiej" jak i "niższej" klasy ku coraz to nowym wykroczeniom
rozwiązłości, bezsensu, okrucieństwa i pychy. Wreszcie pragnienie nowości
jest nieodzowne, jeśli chcemy ugruntować wśród ludzi dyktaturę Mody.
Użyteczność Modnych Prądów umysłowych polega na tym, że odrywają one ludzką
uwagę od rzeczywistych niebezpieczeństw, które im grożą. Modną wrzawę
każdego pokolenia skierowujemy przeciwko tym występkom, które mu najmniej
zagrażają, a aprobatę jej skierowujemy na cnotę najbliższą temu
występkowi, który usiłujemy najbardziej rozpowszechnić. Pojmujesz, zabawa
polega na tym, by w wypadku powodzi wszyscy biegali z przyrządami do
gaszenia pożaru, a w łodzi tłoczyli się po tej stronie, która już zanurza
się w wodzie. W ten sposób czynimy modnym ostrzeganie ludzi przed
niebezpieczeństwem entuzjazmu, w momencie gdy wszyscy stają się coraz
bardziej przyziemni i obojętni. Sto lat później, kiedy faktycznie czynimy z
nich byronistów upojonych emocjami, kierujemy ten modny krzyk pokolenia
przeciwko niebezpieczeństwu czystego "rozumu'. Wieki okrutne ostrzegamy
przed Sentymentalizmem; próżne i gnuśne przed Przyzwoitością; rozpustne
przed Purytanizmem; gdy wszyscy staczają się ku niewolnictwu lub tyranii,
wmawiamy, że Liberalizm jest najgroźniejszym niebezpieczeństwem.
Najwspanialszy jednak triumf to doprowadzenie do stanu, w którym pogarda
dla rzeczy Starych staje się pewnego rodzaju filozofią życiową i w ten
sposób nonsens w dziedzinie intelektu wzmacnia bezwład woli. Tu właśnie
Ewolucyjny lub Historyczny charakter współczesnej myśli europejskiej
(częściowo nasze dzieło) okazuje się bardzo użyteczny. Nieprzyjaciel lubi
rzeczy oklepane. O ile się orientuję, chce On, aby ludzie, obierając jakiś
kierunek postępowania, zadawali sobie bardzo proste pytania, na przykład:
Czy to jest uczciwe? Czy to jest roztropne? Czy to jest możliwe? Otóż,
jeśli potrafimy utrzymać stan rzeczy, w którym ludzie pytają się: "Czy to
jest zgodne z duchem naszych czasów? Czy dana rzecz jest postępowa czy
reakcyjna? Czy to jest droga, po której kroczy Historia?" - wówczas zapomną
o tamtych istotnych pytaniach. Te natomiast pytania, które stawiają, są
nie do rozwiązania. Ludzie bowiem nie znają przyszłości, a to, czym
przyszłość będzie, zależy w ogromnej mierze właśnie od tych rozstrzygnięć,
po które zwracają się obecnie do przyszłości, by pomogła im je podjąć. W
rezultacie podczas gdy umysły ludzkie błąkają się w tej próżni, my z
większą łatwością możemy się wtrącić i skłonić ludzi do takiego działania,
jakie nam najbardziej odpowiada. A mamy już na tym odcinku duże
osiągnięcia. Był czas, kiedy ludzie zdawali sobie sprawę z tego, że pewne
zmiany prowadzą ku lepszemu, inne ku gorszemu, inne wreszcie są obojętne.
My pozbawiliśmy ich w dużym stopniu owego rozeznania. Na miejsce opisowego
przymiotnika "niezmienny" postawiliśmy zabarwiony uczuciowo przymiotnik
"stagnacyjny". Nauczyliśmy ludzi myśleć o Przyszłości jako o ziemi
obiecanej, którą zdobywają wyróżnieni bohaterowie - nie jako o czymś, co
każdy osiąga z szybkością sześćdziesięciu minut na godzinę, niezależnie od
tego, czym się zajmuje i kim jest.
Twój kochający stryj
Krętacz"
Lewis Clive Staples - "Listy starego diabła do młodego".
--
XL
Cóż za poeta z ciebie? Sypiesz tylko piach na kartę
w ten atramentu nadmiar, jak dźwięk słów nietrwały.
Krwią pisz! To inkaust najwłaściwszy dla słów niezatartych.
Czas je zamieni w blizny - hymn Polaków Małych.
by XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |