| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-12-05 10:57:51
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejDnia 2003-12-05 10:42:11 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Anna Ladorucka* skreślił te oto słowa:
> A jak to jest z szampanem dla dzieci typu Piccolo?
> BTW, troche mnie irytuje reklama, w ktorej pokazuja "troche mlodszych
> imprezowiczow"...
To jest napoj owocowy z CO2 a nie szampan...
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-12-05 13:27:07
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej> To jest napoj owocowy z CO2 a nie szampan...
Znaczy się oranżada w ładnej butelce? Rozwiewacie wszystkie moje
złudzenia... :-)
Hania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 15:53:57
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejDnia 2003-12-05 13:27:07 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Hanna Burdon* skreślił te oto słowa:
> Znaczy się oranżada w ładnej butelce? Rozwiewacie wszystkie moje
> złudzenia... :-)
Eeee, ani to do oranżady sie nie umywa... ani butelka ładna... :)
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 16:28:27
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejWaldemar Krzok napisal(a):
>> Sugerujesz, że w piwie bezalkoholowym jest alkohol?
>
>jest. Poniżej 0.5%, ale jest. Alkoholikom np. nie wolno pić piwa
>"bezalkoholowego".
AFAIR ponizej 1.5%.
--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla
"Every day I make the world a little bit worse."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 17:05:15
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej
Użytkownik "Marcin E. Hamerla" <X...@X...Xonet.Xpl.remove_X> napisał
w wiadomości news:osb1tv8h4r414fqjua4mqtsddmg1qgl485@4ax.com...
> Waldemar Krzok napisal(a):
>
> >> Sugerujesz, że w piwie bezalkoholowym jest alkohol?
> >
> >jest. Poniżej 0.5%, ale jest. Alkoholikom np. nie wolno pić piwa
> >"bezalkoholowego".
>
> AFAIR ponizej 1.5%.
Po prawdzie piwo bezalkoholowe jest do 2%.
akuku
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 22:07:43
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej
> > > Poniżej 0.5%, ale jest.
> > AFAIR ponizej 1.5%.
> Po prawdzie piwo bezalkoholowe jest do 2%.
A w sumie to 4,5% to też nie tak dużo... :-)
Hania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-11 05:01:21
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej> Mam trochę stracha, przed tym co chcę zaraz napisać - boję się, że zostanie
> potraktowane i odczytane nie tak, jak bym chciała. Od razu proszę więc
> bardzo o spojrzenie z dystanstem, takim dłuuuuugim ;)
>
> Zostawiłam te dwa zdania, ponieważ wydały mi się bardzo charakterystyczne
> dla obecnego sposobu traktowania kobiety, która właśnie została matką: A dla
> czego nie wygoda i nie przyjemność matki? Czy to znaczy, że jak ktoś został
> właśnie matką to powinien zapomnieć o własnych przyjemnościach i wygodzie?
> Takie właśnie odnoszę wrażenie przyglądajac się z daleko współczesnemu
> pojęciu macierzyństwa. Niby są pieluchy jednorazowe i gotowe dania w
> słoiczkach, a przecież strasznie to jakoś wszystko jest obciążajace. Być
> może patrzę wybiórczo (bo przecież tak, jak napisałam: z daleka, moje
> dziecko ma 21 lat), ale jakoś nie bardzo podoba mi się to, co widzę.
> Strasznie dużo jest w tym zakazów i nakazów. Wygląda to tak, jakby ta
> nieszczęsna kobieta całkowicie traciła podmiotowość - nawet w takiej
> dziedzinie, jak dobór menu ;) Dlatego podobają mi się wszystkie te posty,
> które sugerują dystans, odrobinę luzu. Eksperymentowanie? Tak, dlaczego nie?
> Jeśli tylko jest to esperymentowanie świadome i mądre, a nie zwykle wybryki
> i ignorancja..... IMHO wychowywanie i pielęgnowanie dziecka to zawsze jest
> eksperyment ;) Wystarczy spojrzeć wstecz, na historię pedagogiki: Lock,
> Rousseau, Dewey, Montessori. Są w naszym kraju przedszkola, w których nie ma
> zabawek dostępnych powszechnie w sklepach. Dzieci bawią się drewnianymi,
> niemalowanymi klockami, gałgankami - rozwijają wyobraźnię.
> Podsumowując: Fajne jest to, co "Lama" napisał/a na koniec: Wybór należy do
> matki. Ale dalej już troszkę się nie zgodzę: interesy dziecka są na pewno
> bardzo ważne, ale warto jest też pamiętać o interesach matki. Matką jest się
> już do końca życia ;) Własnego życia ;)
>
> Pozdrawiam serdecznie
> Wszystkich: Tych o innym zdaniu także :)
>
> Marzenna Kielan
>
Marzenko, mądre to i bardzo trafne co napisałaś, tylko się pod tym podpisać,
nie rozumiem, dlaczego miałaś takiego stracha? Mnie luz i dystans nie są
bynajmniej obce, a świadomość, że własny rozum powinien być zawsze ostatecznym
arbitrem utwierdzała się coraz bardziej przez te wszystkie lata, odkąd zostałam
mamą po raz pierwszy. Odruch zdawania się na różne autorytety (których pokaźną
wiązankę wymieniasz) jest u świeżo upieczonych rodziców najzupełniej
zrozumiały, dopiero w konfrontacji z tym co życie przynosi człowiek uświadamia
sobie, że wszystko trzeba zweryfikować samemu i że nic nas nie zwalnia
od "eksperymantowania", czyli poszukiwania własnej odpowiedzi na żywotne
pytania dotyczące naszego dziecka, bo tylko my za nie odpowiadamy - ani
położna, ani teściowa, ani autor najnowszej publikacji.
Z moich skromnych obserwacji wynika, że wygoda i przyjemność matki (i ojca!)
oraz dobro dziecka bardzo często idą w parze, wcale nie miałam zamiaru ich
sobie przeciwstawiać - po prostu zachęcając oboje do odżywiania się w sposób
urozmaicony chciałam wysunąć na pierwszy plan argument długofalowy (zdrowie),
jako ważniejszy niż doraźny (przyjemność czy wygoda - tak matki, jak dziecka).
Co wcale nie oznacza, że między tymi aspektami istnieje jakaś zasadnicza
sprzeczność. Ostatnio nauka uczyniła np. odkrycie, że noworodek/niemowlę
potrzebuje do prawidłowego rozwoju kontaktu fizycznego z rodzicami, także
podczas snu. Rozpisują się o tym renomowane periodyki, zalecając spanie z
dzieckiem. A dzieci wiedzą o tym od chwili urodzenia, czyż nie? Rodzicom ta
wiedza przychodzi już oporniej, my też w swojej rodzicielskiej karierze swoje
odlulaliśmy i odchusialiśmy, zanim przy kolejnym potomku odważyliśmy
się "zaeksperymentować" i wziąść marudzącego dzidziusia do swojego łoża... co
raz na zawsze rozwiązało problem marudzenia. Myśleliśmy, że to z naszej strony
zwykły, dość krótkodystansowy pragmatyzm, a tu proszę, wpisaliśmy się w
najnowsze trendy.
Wierz mi, że martyrologiczna filozofia macierzyństwa (i ojcostwa) jest mi
głęboko obca. Być może w podtekście chciałam przekazać taki komunikat: młoda
mamo, nie obawiaj się, że działając zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i tym, co ci
podpowiada intucja postępujesz egoistycznie, że czegoś swoje dziecko
pozbawiasz. Kochaj i rób co chcesz, jak powiedział święty Augustyn, co cytuję
nieśmiało, prosząc o wyrozumiałość tych, którzy mają inne zdanie. :-------------
)
Pozdrawiam przdświątecznie mamusie i dzidziusie
Lama
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-11 15:23:27
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej
Użytkownik "Lama" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:67ea.0000041d.3fd7fa20@newsgate.onet.pl...
> Z moich skromnych obserwacji wynika, że wygoda i przyjemność matki (i
ojca!)
> oraz dobro dziecka bardzo często idą w parze, wcale nie miałam zamiaru ich
> sobie przeciwstawiać - po prostu zachęcając oboje do odżywiania się w
sposób
> urozmaicony chciałam wysunąć na pierwszy plan argument długofalowy
(zdrowie),
> jako ważniejszy niż doraźny (przyjemność czy wygoda - tak matki, jak
dziecka).
Ladny post, dziekuje :) Nie ma co wiecej pisac bo po prostu "nic dodac, nic
ujac". No, moge sie tylko pochwalic, ze dzieki takiemu wlasnie podejsciu -
bez kierowania sie stereotypami, karmilam moja corke przez 9 miesiecy. A
przeciez byla wczesniakiem i w zwiazku z tym nasluchalam sie, ze na pewno
pokarmu nie bede miala. Mialam, a jakze ;)
Pozdrawiam przedswiatecznie :)
Marzenna Kielan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-11 16:23:36
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejoprócz swojego zdania na temat zmywarek, dołożę jeszcze 3grosze na temat
diety dla matki karmiącej.
(nie za dużo, bo to chyba nie ta grupa ;-)
karmię synka już półtora roku i nie zamierzam na razie przestać, bo mały ma
alergię na białko krowie i laktozę. Reaguje nawet na śladowe ilości
mleka,śmietany czy masła np. w cieście zjedzonym przeze mnie! Dieta moja
zatem jest od niega bardzo uzależniona. Mimo tego (baaardzo lubie nabiał)
nie zrezygnowałabym z karmienia z uwagi na owa wygode właśnie! od początku
malu ze mną śpi, dosysa się w nocy i rośnie na pogodnego człowieczka! Córci
mojej nie karmiłam piersią (z powodów, o których nie będę się tu rozpisywać)
i widzę różnicę......
służę radą na adres prywatny
pozdrawiam
iza
Użytkownik "Lama" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:67ea.0000041d.3fd7fa20@newsgate.onet.pl...
> > Mam trochę stracha, przed tym co chcę zaraz napisać - boję się, że
zostanie
> > potraktowane i odczytane nie tak, jak bym chciała. Od razu proszę więc
> > bardzo o spojrzenie z dystanstem, takim dłuuuuugim ;)
> >
> > Zostawiłam te dwa zdania, ponieważ wydały mi się bardzo
charakterystyczne
> > dla obecnego sposobu traktowania kobiety, która właśnie została matką: A
dla
> > czego nie wygoda i nie przyjemność matki? Czy to znaczy, że jak ktoś
został
> > właśnie matką to powinien zapomnieć o własnych przyjemnościach i
wygodzie?
> > Takie właśnie odnoszę wrażenie przyglądajac się z daleko współczesnemu
> > pojęciu macierzyństwa. Niby są pieluchy jednorazowe i gotowe dania w
> > słoiczkach, a przecież strasznie to jakoś wszystko jest obciążajace. Być
> > może patrzę wybiórczo (bo przecież tak, jak napisałam: z daleka, moje
> > dziecko ma 21 lat), ale jakoś nie bardzo podoba mi się to, co widzę.
> > Strasznie dużo jest w tym zakazów i nakazów. Wygląda to tak, jakby ta
> > nieszczęsna kobieta całkowicie traciła podmiotowość - nawet w takiej
> > dziedzinie, jak dobór menu ;) Dlatego podobają mi się wszystkie te
posty,
> > które sugerują dystans, odrobinę luzu. Eksperymentowanie? Tak, dlaczego
nie?
> > Jeśli tylko jest to esperymentowanie świadome i mądre, a nie zwykle
wybryki
> > i ignorancja..... IMHO wychowywanie i pielęgnowanie dziecka to zawsze
jest
> > eksperyment ;) Wystarczy spojrzeć wstecz, na historię pedagogiki: Lock,
> > Rousseau, Dewey, Montessori. Są w naszym kraju przedszkola, w których
nie ma
> > zabawek dostępnych powszechnie w sklepach. Dzieci bawią się drewnianymi,
> > niemalowanymi klockami, gałgankami - rozwijają wyobraźnię.
> > Podsumowując: Fajne jest to, co "Lama" napisał/a na koniec: Wybór należy
do
> > matki. Ale dalej już troszkę się nie zgodzę: interesy dziecka są na
pewno
> > bardzo ważne, ale warto jest też pamiętać o interesach matki. Matką jest
się
> > już do końca życia ;) Własnego życia ;)
> >
> > Pozdrawiam serdecznie
> > Wszystkich: Tych o innym zdaniu także :)
> >
> > Marzenna Kielan
> >
> Marzenko, mądre to i bardzo trafne co napisałaś, tylko się pod tym
podpisać,
> nie rozumiem, dlaczego miałaś takiego stracha? Mnie luz i dystans nie są
> bynajmniej obce, a świadomość, że własny rozum powinien być zawsze
ostatecznym
> arbitrem utwierdzała się coraz bardziej przez te wszystkie lata, odkąd
zostałam
> mamą po raz pierwszy. Odruch zdawania się na różne autorytety (których
pokaźną
> wiązankę wymieniasz) jest u świeżo upieczonych rodziców najzupełniej
> zrozumiały, dopiero w konfrontacji z tym co życie przynosi człowiek
uświadamia
> sobie, że wszystko trzeba zweryfikować samemu i że nic nas nie zwalnia
> od "eksperymantowania", czyli poszukiwania własnej odpowiedzi na żywotne
> pytania dotyczące naszego dziecka, bo tylko my za nie odpowiadamy - ani
> położna, ani teściowa, ani autor najnowszej publikacji.
>
> Z moich skromnych obserwacji wynika, że wygoda i przyjemność matki (i
ojca!)
> oraz dobro dziecka bardzo często idą w parze, wcale nie miałam zamiaru ich
> sobie przeciwstawiać - po prostu zachęcając oboje do odżywiania się w
sposób
> urozmaicony chciałam wysunąć na pierwszy plan argument długofalowy
(zdrowie),
> jako ważniejszy niż doraźny (przyjemność czy wygoda - tak matki, jak
dziecka).
> Co wcale nie oznacza, że między tymi aspektami istnieje jakaś zasadnicza
> sprzeczność. Ostatnio nauka uczyniła np. odkrycie, że noworodek/niemowlę
> potrzebuje do prawidłowego rozwoju kontaktu fizycznego z rodzicami, także
> podczas snu. Rozpisują się o tym renomowane periodyki, zalecając spanie z
> dzieckiem. A dzieci wiedzą o tym od chwili urodzenia, czyż nie? Rodzicom
ta
> wiedza przychodzi już oporniej, my też w swojej rodzicielskiej karierze
swoje
> odlulaliśmy i odchusialiśmy, zanim przy kolejnym potomku odważyliśmy
> się "zaeksperymentować" i wziąść marudzącego dzidziusia do swojego łoża...
co
> raz na zawsze rozwiązało problem marudzenia. Myśleliśmy, że to z naszej
strony
> zwykły, dość krótkodystansowy pragmatyzm, a tu proszę, wpisaliśmy się w
> najnowsze trendy.
>
> Wierz mi, że martyrologiczna filozofia macierzyństwa (i ojcostwa) jest mi
> głęboko obca. Być może w podtekście chciałam przekazać taki komunikat:
młoda
> mamo, nie obawiaj się, że działając zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i tym,
co ci
> podpowiada intucja postępujesz egoistycznie, że czegoś swoje dziecko
> pozbawiasz. Kochaj i rób co chcesz, jak powiedział święty Augustyn, co
cytuję
> nieśmiało, prosząc o wyrozumiałość tych, którzy mają inne zdanie.
:-------------
> )
>
> Pozdrawiam przdświątecznie mamusie i dzidziusie
> Lama
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |