Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Do tycztomka, o prozie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Do tycztomka, o prozie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 54


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-08-13 01:33:40

Temat: Do tycztomka, o prozie
Od: " pyzol" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Zes sie tak zachnal,ze pominelam winde, iz czuje sie zobowiazana ( ost.
gloska to nosowa!:)cos wyjasnic.

Pojawia sie tutaj sporo tekstow gatunkowo najblizszych prozie poetyckiej.
Naturalnie s a one jakims tam odzwierciedleniem duszy ( ze sie wyraze;),
ale forma, jakiej uzywaja zasadniczo z gory wyklucza dyskusje. Nie tyn stajl!

Dlatego tez teksty te czytam, ale na ogol ich nie komentuje ( nie zawsze i
nie wszystkie, naturalnie, ale wszystkiego to chyba nikt nie daje rady tutaj
czytac - z tych, ktorzy poza netem maja jeszcze jakies prywatne zycie, pasje
i zainteresowania).

Twoje pisanie ma to do siebie, ze jest okropnie najezone sugestiami, ktorych
sens na pewno da sie znalezc w archiwum, ale dla mnie sa one najczesciej
zupelnie nieczytelne. Jak wiesz, poza tym, nie przepadam za czytaniem
archiwalnych staroci ( dzis sie temu poswiecilam - o Jeeeezu! Dla odkorowania
zlapalam za poezje Ginczanki, bo sucha proza, a chocby o noimen omen
poetycka, to bym tego smiecia sobie z mozgu nie przegonila, ale juz jest ok:)

Stad, wiec pomijam tresci, ktorych nie rozumiem i nie czuje wystarczajacej
inspiracji, aby je zrozumiec chciec. Poza tym nie uwazam, aby uciekanie sie
do formy poetyckiej bylo dla dyskusji pozyteczne. Czasami, dla "specjalnego
efektu" badz zartu - ok. ale bez przesady!

A potem mi zarzucasz,ze czegos nie rozumiem. Nie zarzucaj, bo NIE ROZUMIEM i
przyznaje sie bez bicia. Chcesz abym zrozumiala - napisz "wlasnymi slowami":)
Ale nie dziw sie,ze nie rozumiem czegos malo zrozumialego, a w dodatku nie na
rozumienie obliczonego ( bo nie do zrozumienia odwoluje sie poezja). Wiesz,
jak mnie irytuja dociekania "co autor chcial powiedziec". Jezeli wiec autor
jest nadal zywy i dostepny, preferuje aby mowil do mnie zwykla proza. Jak
zaczniesz - to i rozumiec bedziemy sie mogli lepiej.

Kaska

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-08-13 08:52:49

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. pyzol<- cfh5pk$su0$...@i...gazeta.pl naszkrobal/a:

> A potem mi zarzucasz,ze czegos nie rozumiem. Nie zarzucaj, bo NIE
> ROZUMIEM i przyznaje sie bez bicia. Chcesz abym zrozumiala - napisz
> "wlasnymi slowami":) Ale nie dziw sie,ze nie rozumiem czegos malo
> zrozumialego, a w dodatku nie na rozumienie obliczonego ( bo nie do
> zrozumienia odwoluje sie poezja). Wiesz, jak mnie irytuja dociekania
> "co autor chcial powiedziec". Jezeli wiec autor jest nadal zywy i
> dostepny, preferuje aby mowil do mnie zwykla proza. Jak zaczniesz -
> to i rozumiec bedziemy sie mogli lepiej.

Przykład z życia wzięty: czym się różni matka uczestnicząca w życiu
domowników, od matki 'wpadającej'. Ta ostatnia się Fkurwia, że nigdy nie
wie o co chodzi i dowiaduje się o wszystkim na końcu.

O co zatem pretensje?

> Kaska

oTTo

P.S. Każdemu można wypomnieć, że pisze nieczytelnie. Paradoksalne jest
to, że zawsze znajdzie się stopnień "niższy", który za cholerę nie wie o
czym tak naprawdę piszesz. Paradoksalne też jest to, że zarzuty o
nieczytelność są kierowane również do osób, które mi tę nieczytelność
zarzucają :)

--
"Ignorowanie możliwości człowieka tworzy iluzję, że tylko model taśmy produkcyjnej
jest praktyczny w nauczaniu..." [Stanley Greenspan]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-08-13 12:05:29

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie
Od: " Pyzol" <p...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

tycztom <t...@i...pw.edu.pl> napisał(a):

> O co zatem pretensje?

Gdzies ty sie doszukal pretensji? Tlumacze sie i tyle.
>
> > Kaska
>
> oTTo
>
> P.S. Każdemu można wypomnieć, że pisze nieczytelnie.
Nie zarzucam ci,ze piszesz nieczytelnie, tylko tlumacze dlaczego ja niekiedy
tego nie rozumiem. Poza tym, bardzo rzadko zdarz mi sie fkurwiac a jezeli ju
z- lojalnie uprzedzam o stanie swoich watpi.

Kaska

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-08-13 12:40:51

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. Pyzol<- cfiaq9$oev$...@i...gazeta.pl naszkrobal/a:

> Nie zarzucam ci,ze piszesz nieczytelnie, tylko tlumacze dlaczego ja
> niekiedy tego nie rozumiem.

OK

> Kaska

oTTo

P.S. To kiedy się wybierasz?? Styczeń? :)

--
"Ignorowanie możliwości człowieka tworzy iluzję, że tylko model taśmy produkcyjnej
jest praktyczny w nauczaniu..." [Stanley Greenspan]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-08-13 12:50:08

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie
Od: " Pyzol" <p...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

tycztom <t...@i...pw.edu.pl> napisał(a):

> P.S. To kiedy się wybierasz?? Styczeń? :)

Luty.
I nie przypominaj mi tak ciagle tego, sadysto!

Kaska
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-08-13 23:21:29

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na)poczta.onet.pl@spam.won.pl> szukaj wiadomości tego autora

"tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:2o3dr0F6f7dvU1@uni-berlin.de...


> P.S. Każdemu można wypomnieć, że pisze nieczytelnie. Paradoksalne jest
> to, że zawsze znajdzie się stopnień "niższy", który za cholerę nie wie o
> czym tak naprawdę piszesz. Paradoksalne też jest to, że zarzuty o
> nieczytelność są kierowane również do osób, które mi tę nieczytelność
> zarzucają :)


Zarzucałem Ci jakiś czas temu nieczytelność. Czy pamiętasz jakieś
zarzuty o nieczytelność kierowane pod moim adresem?
Najlepiej poparty cytatem.

Mogę przy okazji napisać, dlaczego nie reaguję na niektóre
z Twoich postów. Mówiąc w skrócie, dochodzi do pewnego
rodzaju przesterowania. Na krótki tekst często odpowiadam
długim, na długi musiałbym niekiedy zareagować wręcz całą
książką. Na grupie dyskusyjnej tak się nie da.

Inna sprawa - w wielu wypadkach nie odpowiada mi Twój
"agresywny" styl bycia na tej grupie. Bardzo często aż się prosisz
o "zjebkę". Jednak wbrew pozorom dop....alanie ludziom to nie
jest moje ulubione hobby, zresztą z oszołomami i nawiedzonymi
"terapeutami" każdy sam musi się nauczyć jakoś dawać radę.
Choćby *Kachna*.

Jednak odgrzeję na chwilę nie tak dawną historię, bo z mojej
strony pozostało sporo niedopowiedzeń. Napomknąłeś o niej
w międzyczasie tak:


> P.S. Sławku..., wzajemne zrozumienie, to efekt wzajemnych starań,
> dlatego należy się dobrze zastanowić, zanim zacznie się obwiniać tylko
> jedną ze stron.


Otóż nie widziałem wtedy dwóch równorzędnych stron.
Jedną byłeś Ty - w sumie "stary wyjadacz", drugą *Kachna*,
początkujący użytkownik grupy. Niemal napadłeś na nią,
uzurpując sobie rolę przewodnika/wprowadzającego/mistrza/
nauczyciela/terapeuty (właściwe podkreślić, niewłaściwe
skreślić). Tymczasem zdezorientowana *Kachna* nie
zorientowała się, o co Ci chodzi, nie doceniła dobrodziejstwa,
jakim były Twoje "poszturchiwania". Zauważyłeś, że miała
jakiś problem - i coś z tym usiłowałeś zrobić. Niestety,
w roli "terapeuty" dałeś ciała. Maksymalnie. I co się stało
dalej, mistrzu? Niemal z automatu przeniosłeś na nią całą winę
za swoją porażkę. Napisałeś długi post, który jest ewidentnym
tego wyrazem (w wątku "Żyć ze świrem - ciąg dalszy"):

(http://groups.google.pl/groups?ie=UTF-8&as_umsgid=2
k...@u...de&lr=&hl=pl)


===========================================
* kachna *:
> Przepraszam Slawku, za tycztom wmieszal Cie w te swoje
> prywatne gierki.
:)) No proszę :) Mała niewinna Kachna :)
[z 'subtelnymi' kombinereczkami w lepiących się już łapkach]

Przeprasza Sławka! Boże drogi. Do pociągu wchodzi 'baba'. Zabierasz
plecak, co by mogła sobie usiąść. Już po 5 minutach tak się rozpycha, że
nie ma dla 'ciebie' miejsca. Już po 10 minutach przeprasza wszystkich za
to, że TY musiałeś tam usiąść, 'prosząc' 'Cię' jednocześnie o
pohamowanie i inne 'dzownki' zasłyszane w niezwiązanych z ławką
sytuacjach. (czytaj: kolejna wiedźma z zapałkami na bibliotekę, czyli "z
serii dwie ciotki klotki: let's talk about dywaniku w pokoiku, wywalmy
resztę a później żałujmy). Kachna... bezczelna Kachna, zaprzęgająca
Caldiniego i rozdająca czekoladki za proapgowanie właśnie jej stylu
"bycia milutkim i słodziutkim". Jakbym siebie widział (z rok temu) ;)))

OK Kachna. OK. (pomijając poniższe, bo aż przykro czytać te brednie,
mające na celu upodlenie adwersarza - dodam, że widoczne jak na dłoni)

Ponieważ przekraczasz już wszelkie normy przyzwoitości, podsunę Ci pod
nosek tekst Cbneta, którego nie specjalnie lubię a który czasem wypisuje
mądre rzeczy - fakt dobitnie. (CB - kiedy amnestia? ;)

Cyt1. Cbnet
----------------------------------------------------
--------
Kreca Cie takie slodkie gowienka jak to wysmazone specjalnie dla Ciebie
w tym temacie? ;) Nienasycona proznosc - latwo przez nia pomylic
droge... :) ale niektorzy to chyba nawet lubia krecic sie wokol psiego
ogona spod ktorego slodycze dostaja w prezencie. ;))))

Co nie? :)

===========================================



Więcej Twoich (i Czarka) inwektyw do poczytania pod wskazanym
linkiem.

Jeszcze raz powtórzę: z automatu przeniosłeś na nią całą winę
za swoją porażkę. Ty jesteś idealny - starałeś się, miałeś dobre
intencje, usiłowałeś *Kachnie* jakoś tam pomóc, tymczasem ona
okazała się głupią, leniwą kombinatorką. Ucieleśnienie wszystkich
wad, które przeszkodziły tutaj w idealnym zrozumieniu/porozumieniu.
Pamiętasz przypowiastkę o wróbelku walącym dzióbkiem
w szybę?

Fatalnie to wygląda, Tycztom. Twój tekst nie był niczym więcej,
jak tylko kwiecistą wiązanką bluzgów. Zero treści, wyłącznie
epitety. Co gorsza, bardzo niezręcznie (to taki eufemizm)
zacytowałeś cbneta. Zgodzę się z Tobą w tym, że czasem
wypisuje mądre rzeczy. Spodziewałem się, że wychwyciłeś
właśnie jedną z nich, które wniosą coś do sprawy, pozwolą
lepiej zrozumieć Twój punkt widzenia albo przyczynę
problemów *Kachny*. Niestety, dołożyłeś wyłącznie kolejną
porcję bluzgów (no, prawie wyłącznie, w powyższym pojawił
się jakiś konkret, z którym zresztą się nie zgadzam: "nienasycona
próżność"), jakbyś chciał ją nimi zniszczyć oraz tak zmieszać
z błotem, żeby się nie mogła pozbierać - bo nie sądzę, aby to
był jakikolwiek dalszy ciąg Twojej terapii.

Co się stało? Zabrakło Ci weny w wymyślaniu kwiecistych
wiązanek, że się musiałeś aż cbnetem podpierać?

Mam na Twoje powyższe popisy jedno określenie: żenada.

Jakby co, nie piernicz, że nieuważnie czytam grupę albo
jestem tylko "próbkującym" jej użytkownikiem. Otóż jestem
jednym z nielicznych pojebów, którzy przeglądają wszystkie
posty grupy PSP. Większość co prawda pobieżnie, ale całkiem
dużo uważnie, a niektóre wręcz wyjątkowo uważnie (nawet
wielokrotnie). Jest pewna grupa autorów, których zawsze
dokładnie czytam, choćby zabierali głos w najbardziej błahych
dyskusjach. Zaliczam Cię do tego grona, nie zrażając się tym,
że połowy Twoich tekstów (aluzji, skrótów, przenośni czy
dziwacznych konstrukcji) nie rozumiem. Może kiedyś dostąpię
iluminacji. ;-)

Czasami wygląda na to, że znikam na dłuższy czas, ale
w połowie przypadków są to tylko pozory. Na przykład
ostatnie dwa tygodnie po prostu przeglądałem grupę,
nadrabiając zaległości z dwóch poprzednich.

Bardzo możliwe, że w testach na UUGD, które byś mi
zrobił, wypadłbym całkiem słabo. To samo byłoby, gdybym
to ja Ciebie testował. Niemal na pewno mamy takie obszary
zainteresowań, które tylko w części się pokrywają.
Częściami rozłącznymi bardzo łatwo udowodnić nawzajem
swoją ignorancję. Zatem proponuję nie szermować więcej
tego typu argumentami, tylko skupiać się na konkretnej
sprawie.

Zatem w "sprawie" *Kachny* zadałem sobie trochę trudu
i przeczytałem _wszystkie_ Wasze dialogi. Moim zdaniem
*Kachna* miała pełne prawo nie zrozumieć, o co Ci
chodzi. I tylko Ty ponosisz za to odpowiedzialność, gdyż
to Ty czegoś chciałeś, Ty byłeś stroną inicjującą kontakt,
Ty dostrzegłeś szansę uczłowieczenia "gUpiego szympansa".

A tymczasem ja wygłupiam się ze ściganiem innego "gUpiego
szympansa"... Nie pozostało mi nic innego, jak tylko poprzeć
słuszny wniosek Szanownego Kolegi:


> oTTo
>
> P.S. W zasadzie może skończymy? Jak pisałem kończę
> ze ściganiem gUpich szympansów.


Od tej myśli trzeba było zacząć - i na niej poprzestać.


...

Teraz do mnie dotarło, po co między innymi to wszystko
napisałem. Owa "nierozliczona" sprawa to kolejny powód,
który powstrzymywał mnie przed wchodzenia w jakiekolwiek
z Tobą dyskusje. Nie mogłem ni stąd ni zowąd bleblać o tym
czy owym, dopóki nie wygarnąłem z siebie tego, co o Tobie
pomyślałem w powyższej sprawie.

Trzymaj się.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2004-08-14 08:38:48

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie - chyba posypalo sie formatowanie, z gory przepraszam cytowane osoby
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. Slawek [am-pm]<- cfjidd$199$...@n...onet.pl naszkrobal/a:

Wielka draka w Chińskiej dzielnicy, czyli Stary Wyjadacz oceniający
efekty, guzik wiedzący o mechanizmach :))

>> P.S. Każdemu można wypomnieć, że pisze nieczytelnie. Paradoksalne
>> jest to, że zawsze znajdzie się stopnień "niższy", który za cholerę
>> nie wie o czym tak naprawdę piszesz. Paradoksalne też jest to, że
>> zarzuty o nieczytelność są kierowane również do osób, które mi tę
>> nieczytelność zarzucają :)

Wiesz co Sławiasty? Strasznie rozdrapujesz (również przeszłość).
Wyciągasz trupy - wyczekałeś jakiś dogodny dla siebie moment (?), by w
chińskiej niszy wypróżnić 'traumę'?? No..., ale jak mówią mądrzejsi ode
mnie, 'w danym postku nie pojawiają się osoby przypadkowe'. To co
napisałeś, to 'wielkie wypróżnienie', a wielką prawdą jest to, że
zacząłem korygować swój sposób bycia na PSP /odrzucając tę 'agresję',
której to nigdy nie zrozumiesz - raczej/.

No, skoroś taki mUndry i uważny czytelnik, to JA CI POWIEM i napiszę
EKSPLICITE - bo widzę, że w życiu nie dojdziesz. Otóż wyobraź sobie, że
tak jak wielokrotnie pisałem (i All np. to rozgrzeszył - chwała mu za
to) mój agresywny styl był jedynie próbą zbliżenia się do Alla, co by go
poznać. Nie oznacza to, że All jest agresywny itd. (nie mnie to
oceniać - tak jak Ty 'parszywie' dzisiaj oceniasz mnie - szkoda). Po
prostu wiedziałem, że pewne rzeczy cofnę, odkręcę, gdy zrozumiem tego
faceta. Dlatego udałem się na b. długie poszukiwania a 'styl' miał
POMÓC - ale styl adekwatny, nie agresywny. Z czasem się okazało, że
(post Chaos, Robale, Kosmity - poszukaj sobie) tam trzeba było czegoś
więcej niż agresji. Wyobraź sobie, że zbliżasz się do 'kwiatków'. Każdy
baranek typu 'wielka draka w chińskiej dzielnicy' napisze:
- tycztom jest kwiatkiem, bo zachowuje się jak kwiatek!
Każdy mądrzejszy zacznie się zastanawiać po co tycztom podłazi pod tego
kwiatka i upodabnia się do niego :)
Jak wiesz Sławiuszu, żeby odebrać stację radiową FW (np.) należy
dostroić częstotliwość antety do częstotliwości nośnej danej stacji (z
tego co ja pamiętam). Sprawa trochę się komplikuje, gdy nie znasz tej
częstotliwości i próbujesz na oślep. Jednak post ( Chaos, Robale,
Kosmity) pokazuje, że nie było tak źle :) 'Wykorzystując' Ł.N. i
sytuację z tym związaną, zacząłem nawiązywać kontakt z Allem, co by
wyjaśnić pewne rzeczy i pewne zrozumieć. Sporo dokumentów jest w
archiwum. Ale, co ja będę pisał, przecież już to pisałem i nie zamierzam
powtarzać - przecież czytałeś uważnie ;)) jednak chęć dopier***ania
przewyższyła wyraźnie chęć zrozumienia (co w Twoim wypadku rzeczywiście
jest rzadkością) :).

Dalej: elementem kluczowym moich zamiarów, było uczesniczenie w działce
Wybrane Posty witryny "psphome". Wtedy to (najbardziej) zrozumiałem jak
świetnym facetem jest All i jak błędne były moje szamotaniny (nie będę
cytował, przecież czytasz uważnie). Wyobraź sobie Sławku, że zrozumienie
tego ułatwiłem sobie dzięki dostrojeniu się do All.fal /lub próbie
dostrojenia/. Być może wyszło mi to w 60% a 40% to jakaś źle rozumiane
odgałęzienie - bardziej w styl Jetowego 'wypinania dupy' na 'zwykłe
rikłesty', Jetowego mistycyzmu, 'agresji' na gUpotę itd.

Jak to się stało, że tylko jedna osoba to wszystko zrozumiała (o czym
może świadczyć to, że droga do przyjaźni stoi otworem - tyle, że ja
zalegam z korespondencją... ale... to nie jest dla mnie banalne :).?
Czytałeś uważnie, znajdź w WP-archiwum o filtrach nakręcanych na
zoomika - mojego autorstwa.

Cyt. "Będę Pawle szczery: jestem tutaj /tkwię/, ponieważ to netowanie
ułatwia mi życie - serio. Być może zabrzmi to nieskromnie i być może
tylko ja to dostrzegam.. ale mnie się wydaje, że ten proces bycia tutaj
z wami stwarza mi możliwość nieustannego, sukcesywnego i konstruktywnego
zrzucania kolejnych warstw filtrów 'psudo_fotograficznych'... ->
obiektyw zoom, ogniskowa 80x200, a na nim nakręcona niezliczona liczba
filtrów. Jeden obcina odblaski, drugi wycina czerwień itd. Nie wiem ile
tego mam - wiem, że chciałbym dobrnąć do 'dziewiczego' obiektywu - a
później nakręcać takie filtry, jakie uznam za stosowne - jednocześnie
wiedząc co nakręcam i do czego to służy. Ba! Mało tego - chciałbym też
poznać i poznawać filtry ludzi otaczających mnie, czy ludzi których z
jakichś powodów powinienem poznać.... (...)" KONIEC CYT.

Otóż w trkacie dostrajania zrozumiałem, że mogę już zaniechać.
Mieszanina 'podrabianego' stylu + zbędne, nabyte 'agre-bagienko', pod
wpływem rozumienia stały się zbędne. Okazało się, że to samo ROZUMIENIE
+ mój własny styl = WYSTARCZY. Należałoby się jednak zastanowić nad
błędami w komunikacji i tutaj All podrzucił cenną literaturę Greenspana.

Domyślasz się Sławiasty, że wyznanie prawdy nie było dla mnie proste. A
zrobiłem to już kilka razy (nie każ mi wynajdować cytatów - przecież
czytałeś uważnie, choć przyznam, że zrobiłbym to chętnie, co by
udowodnić Twoją g.uważność :).

A teraz zastanówmy się, jak to mogło być odbierane na PSP?? Czyżby tak
jak piszesz? Czy w ogóle ktoś zastanawiał się nad mechanizmem? Wiesz
Slawiasty, nie tak łatwo porzucić pseudo-styl a dobry psycholog w nawet
największej podróbce odnajdzie warstwę prawdziwą i tę OCENI. Tak właśnie
zrobił All (imho). Trochę czasu zajęło mi przemyślenie tego czy owego. W
S.kach jestem z powrotem sobą. S.ek cytował nie będę - przecież czytasz
uważnie :)

Dopier***anie innym nie jest również moją domeną - tak naprawdę. Moja
domena to akwarele, krepina i metafory. I dlatego wydziergałem sobie
S.azyl. Tego będę się trzymał. Dlatego moja rola na PSP jest już śladowa
i gdyby nie Twoje rozdrapywanie, pewnie już w ogóle bym zamilknął :)
/pomijając jakieś filigranowe 3 grosze :)/.

> Zarzucałem Ci jakiś czas temu nieczytelność. Czy pamiętasz jakieś
> zarzuty o nieczytelność kierowane pod moim adresem?
> Najlepiej poparty cytatem.

Odnajdę.

> Mogę przy okazji napisać, dlaczego nie reaguję na niektóre
> z Twoich postów. Mówiąc w skrócie, dochodzi do pewnego
> rodzaju przesterowania. Na krótki tekst często odpowiadam
> długim, na długi musiałbym niekiedy zareagować wręcz całą
> książką. Na grupie dyskusyjnej tak się nie da.

Dlaczego "się nie da"? Skąd przestery? Potrafisz coś o tym powiedzieć?

> Inna sprawa - w wielu wypadkach nie odpowiada mi Twój
> "agresywny" styl bycia na tej grupie. Bardzo często aż się prosisz
> o "zjebkę". Jednak wbrew pozorom dop....alanie ludziom to nie
> jest moje ulubione hobby, zresztą z oszołomami i nawiedzonymi
> "terapeutami" każdy sam musi się nauczyć jakoś dawać radę.
> Choćby *Kachna*.

Ta "agresja" to efekt uboczny poszukiwań 'kanału synchronizacji' do
tego, aby zbliżyć się do Alla - celem poznania go. W trakcie poszukiwań
tego kanału zrozumiałem (jak wyżej), że 'wystarczy'
ROZUMIENIE+BYCIE_SOBĄ. Jednak niczego nie żałuję. Kiedy po tym jak
napisałem ".... Robale, Kosmity" All zareagował stosunkowo pozytywnie,
wiedziałem, że trafiłem i stąd taka a nie inna ocena. A skoro ja sam
'podrabiałem' i ja sam trafiłem, to znaczy, że WIEM CO PODRABIAŁEM I
CZYM SIĘ KIEROWAŁEM - a zamiary były szlachetne. I TYM SPOSOBEM
(sposobem LUSTRA) dowiedziałem się, że zamiary Alla nie były tym co
produkował w tamtym czasie P.N. Były tym, co odkryłem SAMODZIELNIE. A
ponieważ 100% w rzeczywistości nie istnieje, pojawiły się HARMONICZNE
(Ty to rozumiesz :), nad którymi nie potrafiłem zapanować.

Czy to nie genialne??

Oczywiście, że nie. Można to było zrobić inaczej. Mniejsza z tym JAK.

Pytanie brzmi: dlaczego Slawiusz 'wielka draka w chińskiej dzielnicy'
całkowicie to pominął, wypluwając na mnie ścieki własnej TRAUMY?? Jak to
się stało Sławiuszu, żeś ani jednym słówkiem nie wspomniał o miąższu
sprawy?? Czemuś mnie nie oskarżył (zupełnie słusznie) o MANIPULOWANIE??
A??

Odpowiem: nie jesteś uważnym czytelnikiem PSP. Jesteś czytelnikiem
próbkującym. To jest moja ocena Ciebie /już starawa ocena/.

> Jednak odgrzeję na chwilę nie tak dawną historię, bo z mojej
> strony pozostało sporo niedopowiedzeń. Napomknąłeś o niej
> w międzyczasie tak:

Po co?? Przeco ja już w Skach zakwitłem. Tutaj tylko śladowo. Co Cię tak
'wzruszylo'?? Czyżby trafność moich spostrzeżeń??

>> P.S. Sławku..., wzajemne zrozumienie, to efekt wzajemnych starań,
>> dlatego należy się dobrze zastanowić, zanim zacznie się obwiniać
>> tylko jedną ze stron.

Podtrzymuję. PSP to nie 'komercyjny efekt napisanej książki'. Chcesz
czytasz, nie, to nie. Twoja sprawa. Ja nie oczekuję tutaj
wielomilionowego nakładu - nie piszę pod publiczkę. Często posługuję się
metaforami, które są rozumiane wyłącznie przez UGD, do których kieruję
daną sentencję (czasem jest to 1 UGD, czasem jest ich 20 - oczywiście na
dokładną liczbę nie mam wpływu, pomijając to, że często moje teksty są
lepiej rozumiane przez zewnętrznych userów niż przeze mnie :)


(...)

> Mam na Twoje powyższe popisy jedno określenie: żenada.

No, to sporo tłumaczy :)) Następny (ze mną włącznie) oceniający. No co
tam się takiego wydarzyło Sławiuszu?? 'wielka draka w chińskiej
dzielnicy' nie wystarczy?? Kto nadepnął Sławiuszowi na odcisk?? Czyżby
wyłącznie chęć zakończenia tego, co obiecałeś w przeszłości?

Ile czasu to w sobie tłumiłeś??

> Zatem w "sprawie" Kachny zadałem sobie trochę trudu
> i przeczytałem wszystkie Wasze dialogi. Moim zdaniem
> Kachna miała pełne prawo nie zrozumieć, o co Ci
> chodzi. I tylko Ty ponosisz za to odpowiedzialność, gdyż
> to Ty czegoś chciałeś, Ty byłeś stroną inicjującą kontakt,
> Ty dostrzegłeś szansę uczłowieczenia "gUpiego szympansa".

Gówno rozumiesz Sławiuszu, ponieważ pominąłeś PRIVA - a ten PRIV
niekontrolowanie wmieszał się w PSP (i to mnie - i zapewne Kachnę -
Fkurwiło). Nie było oczywiście żadnych cytatów, ale zarówno ja, jak i
Kachna zaczęliśmy się wysługiwać 'podpórkami'. Fkurwiło mnie to, że tak
naprawdę nie da się jednocześnie pisać z kimś na PSP i Privatnie, bez
przenoszenia (międzywarstwowo) 'zapożyczonych' emocji. Role w jakich
mnie obsadziłeś, są wytworem Twojej fantazji. Jedno z czym się zgodzę,
to wielkie nadzieje pokładane w ludziach... Ciągle to robię i czasem
jestem zawiedziony. Nie mogę przestać tego robić, bo nigdy nie wiadomo
na kogo trafię. Wierzę w ludzi. Być może przesadnie zwaliłem winę na
Kachnę i dałem dupy. Jednak istnieje wiele ocen tego zjawiska i jedną z
nich mogłoby być zdanie "wywróciłeś ją na lewą stronę, a tam lenistwo".

>> P.S. W zasadzie może skończymy? Jak pisałem kończę
>> ze ściganiem gUpich szympansów.

O właśnie. To najlepszy Cytat, jaki mogłeś tu wkleić. Sciganie 'pajaców'
nie jest moją domeną - nigdy nie było. To nie moja działka. Moje uczucia
związane są bardziej z malowaniem barwnego świata, który tkwi w mojej
łepetynie. Gdybyś miał trochę więcej JAJ :) napisałbyś Sławiuszu o
pewnym kontraście NIEPASOWANIA tej 'agresji' do UGD "tycztom". To nie z
tej bajki - pewna obsuwa, pomyłka. Wycofuję się. Daj mi spokój -
'pajacu' :)

> Teraz do mnie dotarło, po co między innymi to wszystko
> napisałem. Owa "nierozliczona" sprawa to kolejny powód,
> który powstrzymywał mnie przed wchodzenia w jakiekolwiek
> z Tobą dyskusje. Nie mogłem ni stąd ni zowąd bleblać o tym
> czy owym, dopóki nie wygarnąłem z siebie tego, co o Tobie
> pomyślałem w powyższej sprawie.

No skoro Ci to pomogło, to ja nie mam tego za złe :) Może to i lepiej.
Po co magazynować. Ja zresztą nie pozostałem winny :) Zrozum też mnie
Sławiuszu. Ja rozdzielam pisanie 'pod publikę' (np. pod wydawnictwo) od
pisania na PSP. Zdaję sobie sprawę, że pewne rzeczy rozumieją tylko
'partykularne obszary' moich zamiarów. Przykład: rozumiesz co jest
napisane w S.kach?? :) A teraz sobie wyobraź, że nasza kobieca część (no
nie wszystkie :) PSP prosi o jeszcze. Uwierzyłbyś?? :) A S.ki tak
naprawdę kierowałem do jednej userki /a tak naprawdę do jej lepszej
części/. Jak to się stało, że również inne odnalazły tam coś dla
siebie?? :)

> Trzymaj się.

Trzymaj się.

Tomek

P.S.

Wklejam "chaos, robale, kosmity":

Cyt.
----------------------------------------------------
-------
"Stephen Hawking jest jednym z pionerów badań własności czarnych dziur,
kwantowej grawitacji i kosmologii. Wielu uważa go wręcz za największego
żyjącego fizyka (...) Sytuacja uległa zmianie po opublikowaniu przez
niego w drugiej połowie latosiemdziesiątych 'Krótkiej historii czasu'.
Ta dość przeciętna, zawierająca nawet szkolne błędy książeczka
popularnonaukowa stała się światowym bestsellerem. W kampanii reklamowej
eksponowano kalectwo autora i kreowano go na współczesnego Fausta, który
zmagając się z chorobą, wydziera Bogu tajemnice. Przedstawiano Hawkinga
jako samotnego geniusza, a jego odkrycia jako epokowe i przy tym
zupełnie oderwane od normalnego rozwoju fizyki. Bez takich metod
pewnienikt nie zauważyłby tej książeczki i jej sprzedaż nie
przekroczyłaby średniej dla podobnych pozycji.Niestety Hawking
_chyba_w_to_wszystko_uwierzył. (...) Zaczął postępować zgodnie z
kreowanym obrazem i bardzo chętnie korzystać ztego, co mu ten głos
rozdawał" [ostatni "Świat nauki"]Okrywanie prawdy szpachelką /warstwa po
warstiwe/ rozwściecza dUGD - jest to forma /w jego d..m łebku/
dyskryminacji długo skrywanych -przed sobą i światem; tu PSP-mankamentów
pseudo-wartości. Szpachlując mankamenty dUGD skrywa -całymilatami; albo
'całymi życiami'- zaszyte pod skórą /wciśnięte w ostatni kąt, zmiecione
pod dywan/rozwiązanie zagadki - patrz: dojście do źródła, patrz:
uzdrowienie 'robaczywych' przekonań. Nie trudno doszukać się tutaj
analogii do 'robaczywej rany':"Potężny, ważący dobre 100 kilogramów
pacjent, przyszedł do tutejszego ośrodka i zażądał od pielęgniarki, by
zmieniła mu opatrunek na nodze. ­Facet potwornie cuchnął rozkładającym
się mięsem. Cała poczekalnia też śmierdziała ­opowiadająjeszcze
wstrząśnięci pracownicy przychodni. Pielęgniarka, która miała akurat
tego dnia dyżur, kucnęła jednak przed chorym i zaczęła odwijać z jego
nogi bandaże. Gdy rozwinęła je do końca, zdrętwiała. Z rany zaczęły
wypełzać robaki. Było ich pełno. ­ Rozeszły się po podłodze. Właziły pod
listwy, na kafelki, wszędzie ­ opisują. Pacjent, gdy zauważyłrobaki,
zaczął je jeszcze strącać z rany ręką. Białe "poczwarki" roztrzepał po
gabinecie. W panice wezwano sanepid." [Głos Koszaliński]Tu kolejna
analogia: jak zinterpretować przekonania 'tłustego przypadku', gdy ten
do ostatniego 'gongu' żywi swoje robaki? Jak wyperswadować
'tłuściochowi' idiotyzm chodowania 'zaskurniaków'? Przecież rana była
zabandażowana, 'chodowana'... -Bo jak wyciąga rękę, to świadom... a co
jak podejdziesz z własnej woli i jeszcze dostaniesz 'k...a'?/Od niego
lub hołdującej mu -równorzędnie roztropnej- 'babci'?/ "Tato! Tato! Ten
p.... wyrzucił moją biedronkę!!!! -Chcesz w 'ryło'? Dlaczego wywaliłeś
biedronkę mojego dziecka?" /mowa o 'trawkowym' uwolnieniu biedronki/.No
to jak rozpoznać komu można pomóc /patrz Sławkowe 'wyciąganie z dołka'/
a komu nie?Slawek [am-pm] wrote:(...)> Pracowicie hodujesz stadko, które
niepokojąco często> przemawia jednym głosem, sprowokowane byle
zamieszaniem.> Na szczęście niektóre robaczki potrafią wyrwać się z
tego> getta. Byłbym także niesprawiedliwy, gdybym napisał, że sam nie>
próbujesz niektórych stamtąd od czasu do czasu wyciągnąć.Kto się stara
/zakładając, że po aproksymacji o to chodzi/ a kto nie? Np. świadom lub
nie swoich 'dokonań' powiada: - 'wiem, że mam 'zaszyte' robale, ale to
ty tycztom masz problem, ty d...o bo chcesz mi pomóc! WON od mojej
rany!' To moja rana i moje robal a tobie nic do tego!!!!! /a niech sobie
wcinają/.A może tak:- A kto 'kretynie Nkosmiczny' najgorszy mówi o
pomocy?! Sam sobie pomóż a ja /tycztomki i inne/ zapodadzą tylko impuls
/'diracka'/, przesłanie, krótką informacją typu: - "tłuściochu! Za
bandażem masz robale!!!!!!!" /zżerają Cię po kawałku!!!!/. Jaki sens
rozpatrywać to w kategoriach 'złe'/'dobre'? Człowiek/UGD gada cowidzi. W
tym przypadku: KRÓTKI KOMUNIKAT; KONIEC /O! Tęcza!; O! WC-et!/. KaPeWu?
Jakim trzeba być 'osłem' /to ma chyba każdy włącznie ze mną ;))/ żeby
podniecać się na 'widok' /ASCII-werbalny i nie/ głaszczącej 'ranę'
'babci'? Czy to głaskanie wypędzi robale? /Kretynie ponury!/. No stuknij
się w ten 'kapucynek' i pomyśl z raz. /mówię o permanentnym
icelowo-specjalnym głaskaniu, nawet o PG pomijając początek akronimu/.Tu
mam znowu ciekawy artykuł /i ciekawe przerysowanie/, widzę
takiepodziały:- świeże zwłoki- wzdęte zwłoki- wyschnięte lub papkowate
zwłoki- zmumifikowane zwłoki lub szkieletNapisali 'tycztomkowi' tutaj,
że npd. 'składu' robala /każdemu rodzajowi zwłok odpowiada inny robal:
np. "świeże zwłoki - larwy typowo padlinożernych muchówek"/ można się
wiele dowiedzieć...Kolejnym etapem /bo po analizie 'głaskaczy' też można
się sporo dowiedzieć -chyba nawet podobną metodą, tzn. 'głaskacz
głaskany'<->'robal-zjadany'/ jest analiza robali. Ale to już...No to
jaki jest sens pochwał 'kosmitów'?/Nawrocki/"(...) Jeszcze z pół roku
temu nie był w stosunku do mnie taki surowy; nawet mnie tam za coś
chwalił, a ja się jak głupi cieszyłem, że jest choć jeden, który
przynajmniej stara się mnie zrozumieć."No to jaki jest sens pochwał?
Skoro tylko /nawet/ raz pochwalony 'schodzisz na psy'? Porównałem posty
'kosmity N.' przed pochwałą i po... /sprawa dotyczy tego samego ciągu
zdarzeń/. Przed tekstem tycztomka:"Łukasz: jesteś fajna ASCII-kreacja.
Ładnie piszesz itd., ale znalazłem w tekstach 'kosmity' /widoczne jak na
dłoni - uwierz kosmito ..../ zbędne 'wymioty'"...'kosmita' coś tam się
przejął i nawet zaczął myśleć - a po tekście pochwalnym? Dalej za
'kałacha' i rozpitolić tycztomka w proch /i zaprzęgać do tego 'cudze'
babcie, grając na ich harle-kinowych instynktach 'jaj....ich' ;)/.No i
co? Znowu w kategoriach mechanizmów? /eeee.... uległ, czyli pierniczył,
na pewno manipulował -przecież to niekonsekwencja, czyli ja 'kosmita N.'
jestem jak najbardziej OK, a ten ...., ten .... -Matka! -Matka! Dawaj
'kałacha'!!!! Je. w plecy i problem rozumienia, czy dotarcia do źródła
rozwiązany. Proste? ;)/.Tymczasem, mamy tutaj całą "ODĘ DO NAWROCKIEGO"
/'wygłodniałej babci-pracującej'/:"ODA DO Nkosmity"> (...) Dysponuje>
znaczną wiedzą, ja rozległą, lecz płytką. Wiele się od niego uczę. Choć
nie> powiem, żeby to był nauczyciel, który głaszcze po głowie. Za
głupotę skłonny> jest obić. Choć ostatnimi czasy, chyba chory,
złagodniał na tyle, że nie> czuję obawy, żeby go o coś zapytać.
Potrzebna mi rozmowa z Nawrockim jak> powietrze. Inaczej obracałabym się
w kręgu zakupów, grochówki i prania. Nie> znałam i nie znam nikogo, kto
pisałby tak fascynująco. To złe, ale z mojego> życia wyparł książki. Ma
ogromną przewagę, te nie są interaktywne.> Druga rzecz-z Nawrockim nigdy
nie bywa nudno. Nawet w rozlazłą niedzielę> można się śmiać, pożartować,
że ze mnie-nie szkodzi. On takze umie się> ponabijać z samego siebie.
Jest autentycznie wielki, nie musi więc tworzyć> pozorów wielkości
poprzez jakoweś zadęcie. Bardzo go za to cenię.> Nawrocki ma lekkie
pióro, swą własną stylistykę: aforyzm, kalambur, symbol,> sięga po
przypowieści, tworzy bajkowe krainy. To co pisze, to dobra>
literatura.Zainteresowanie towarzyszy każdej lekturze,z innymi uczuciami
też.> Czytałabym wszystko, co pisze. Niestety, nie mam tyle czasu, ale i
tak każdą> wolną chwilę poświęcam Nawrockiemu. Często zdarza się, że nie
mogę usiąść> przed komputerem, wtedy i tak teksty Nawrockiego mam w
głowie, zawsze jest co> przemyśleć, nad czym się zastanowić.> Kończę, bo
powstałby panegiryk i znów niemądre, zawistne osoby, które> chciałyby, a
nie mogą, pisać tak samo wspaniale, zapragnęłyby go zniszczyć.> Poza tym
czas do pracy.> Pisz, łukaszu! Już od długiego czasu powtarzam Ci to
samo, co by tam o Tobie> nie mówili inni.> Pozdrawiam> AnaNo to wróć
sobie 'babciu' do pierwszych liter tego wątku i zejdź na moment z tych
'Jetowych' jaj /choć to chyba nie możliwe :D/ - no złaź na Ziemię!!
Przesiąkłaś do tego stopnia swoim 'wnusiem' Nkosmitą, że zauważyłem w
waszych tekstach niebywałe podobieństwa -prawie jak jedna osoba ;)
/oczywiście bez oskarżeń/. Na czym te podobieństwa polegają?1). Ana> Nie
chce mi się z Tobą gadać w tym tonie.> Masz zdaje się problem.> Poradź
sobie sam.> Ana>2). Nawrocki> 'Nie chce mi się z tobą gadać' /Franz
Maurer> Jeśli uważasz, że manipuluję tobą, to ty masz problem, a nie ja,
bo ja się> manipulowany nie czuję.Widać podobieństwo? ;))) Co to za
'herle-kiny'? :DDDDD /to te podręczniki o których Nkosmita mówi w
kategoriach 'posiadłem wiedzę'? :D No to Brawo!/No to dalej przewałkuję:
NIEZROZUMIENIE... Czytam takie oto 'cuś':> Odnoszę wrażenie, że jesteśmy
zupełnie różnymi ludźmi; większości z tego> co do mnie piszesz po prostu
nie rozumiem.A kilka pięter niżej: "'Nie chce mi się z tobą gadać'
/Franz Maurer (...)Czyżbyś sprawdzał nowe techniki manipulacyjne?"Moje
pytanie: skoro niczego 'głąb' nie zrozumiał, to jakim cudem wpadł na to,
że to 'manipulacja'? Nie chce ze mną gadać 'tylko' dlatego, że nie
rozumie? NIE! Uparł się, że tego nie da się rozumieć. Fakt całkowitego
niezrozumienia świadczy o tym /to również widać 'gołym okiem'/, że
'wypróżniacz' przychodzi na usenet PSP/ tylko w jednym celu, "zrobienia
kupy na resztę UUGD" - nie czyta niczego poza własną
auto-felietoniarską-kupą. Nie byłoby w tym /jeszcze/ nic 'zbereźnego'
gdyby nie złodziejskie instynkty uzurpowania sobie prawa do
moralizatorsko-dydaktycznych 'wywodów'.... /w przełożeniu na nasze:
siedząc na opustoszałych z jednej strony torach, dyskutuję o atmosferze
panującej we właśnie mijającym mnie pociągu... - prorok jaki? ;)/. To na
czym bazuje Nkosmita? Na dwóch /'przebrajlowanych' w pocie czoła/
harle-kinowych podręcznikach?Że to niby te, co to o nich gada w tonacji
"posiadłem wiedzę" - No Brawo! Brawo! Dziennikarzyno... /a połowa się
'zafajczyła', bo to była przerwa na 'trawkę'/.W jednym miejscu przyznaje
się do tego, że 'prawie' NIC, a w drugim kąsa podpierając się właśnie
tym NICem.Przytoczę tutaj adekwatny cytat: All> Ale najpierw podkreślę
coś, czego nigdy nikt nie zobaczy będąc> "przechodniem", lub
"przelotniem" nad polaną. Aby wiedzieć co się> dzieje w przedziale
dalekobieznego pociagu, nie wystarczy podbiec> do okna przedziału - gdy
pociąg zatrzyma się na peronie.> Tym bardziej na nic wypatrywanie tego
przedziału, kiedy leci on wraz> z całym składem gdzieś tam, na
wiadukcie.> Trzeba do tego pociagu wsiąść i poszukac interesującego nas
przedziału.> BYĆ W NIM. Wówczas okaże się (choćby po zapasach żywności,>
coby nie wspomnieć o "świeżości" pasażerów ;), że to, co widzimy>
następnego dnia rano nie jest tym samym, co zastaliśmy wsiadając.Ano
stąd /również imo/ bierze się całe niezrozumienie 'sezonowego'
kosmity, -a o złości z tego wynikającej naszkrobię trochę niżej.A co ci
p...y tycztomku przeszkadza udawanie Nkosmity? No co ci on przeszkadza?
A kto powiedział, że to prawda /jak mówi P. R. Naczelny ;)/ materialna?
:D Albo -j.. bumerangiem- a co jemu przeszkadza to, że mnie niby
przeszkadza jego udawanie?PSP nie jest niczyim prywatnym laboratorium
/tak sobie myślę.../. A piszę więc jestem - a jak już jestem to
napiszę.Ok, OK.. No to czas na KOSMICZNĄ INWOKACJĘ: Nie udajesz 'samego
siebie' 'kosmito', /bo to by było to do czego'zmierzamy' ;)) / tylko
kogoś na kogo wydaje się całkowicie nie zasługiwać... Niczym 'prima
balerina' wyskakujesz N.ku na paluszkach - w różowo-kwiecistej sukience
/a tycztomek widzi szarlatana w czarnej pelerynie ;)) być może
błędnie/...W scenograficznym kalejdoskopie spod pończoszek wypada celowo
kierowany na słuchaczy /ale tylko chyba na 'idiotów nie z tej Ziemii'/
'kau' auto-wynalazków. Mało kto ma odwagę powiedzieć "mamo! Mamo! Król
jest nagi!" -niestety /i nie wciskaj mi d... manipulacji jako ostatniej
deski 'kauowca'! Boś nic z tego -jak i poprzednio- nie zrozumiał -a
szkoda/. Od czasu do czasu 'rypsnie' tym 'kauem' /'posmera'/ w
nadstawione do tego celu 'sutki' lub 'cusik' więcej => w rozochoconą od
regularnej adoracji 'babcię' -ale, ale-, 'smerana babcia' nie zwraca
uwagi na to co ją smera /'kau', 'robaki'/byleby efekt był aksjomatem ;))
Pomoc 'babci' polega ciągle na tym samym - "za wszelką cenę
uchować'smeracza' a tym samym własną przyjemność z efektu smerania". Co
ma z tego 'g....i smerający'? ;) No jako to co? Uwielbia 'smerać' a w
zamian dostaje 'cycusia' lub 'głaskanko'. Ot i cały mechanizm /drążac
przy tym ciągle te same tunele pod własną blokadą i własną
próżnością -ale co mi do tego, skoro 'śmierdziel' twierdzi 'jestem
śmierdzielem idobrze mi z tym?' -Jego wybór... A dalej na karuzelę
'nadstawionych, babcinych sutków'!!!/. Całe szczęście w tym, że
'kosmita' pisze również dobre teksty /i byłbym ostatnim durniem gdybym o
tym zapomniał -choć przyznaję, że z wyjątkowym 'zaporem' naświetlam
'kosmiczne' przywary - tym razem. W archiwum można znaleźć tycztomkowe
teksty kosmito-pochwalne,ale nie są to 'babcine ody' czy inne
'harle-kinowe-PG"/.Przejdę do WDZIĘCZNOŚCI /bo o tym też było/...
Wdzięczność? Czy choć /aby/ domyślasz się /albo inny kosmita/ co to
znaczy I czy wypowiadanie tego słowa na PSP'owym forum w ogóle ma sens?
/kiedy połowa myślących -z moich obserwacji- zmierza do wyzbycia się
wdzięcznościowych roszczeń, a 'wyzbycie' to traktuje jako wyższą formę
egzystencji czy zrozumienia... /propagując przy tym kodzik "TŻPG" - w
odpowiednim rozumieniu/. "Chwały starczy dla wszystkich" - a Ty karmisz
UGD kolejnym 'zboczonym' /nie trafionym/ PIORUNEM! Naucz się strzelać z
wiatrówki 'jemioło', a potem dopiero łap się za poskramianie piorunów...
/cel wielce szlachetny ale nieosiągalny na 'babcino-anynym' podłożu -no
babcia chce dobrze podstawiając 'cycusia' kosmicie -ale, ale-, mierzymy
zamiary wynudzonych 'emerytek', czy skutki tych zamiarów? Bo jak sutki
/ups skutki/ to ja widzę /póki co/ tylko aborcję.No to jaki to ma
wszystko sens" Zafascynowała mnie idea rezonansu /i dalej
fascynuje/:/cytaty/=================================
====================
========/All/Inna rzecz, że rezonans to mżonka. Tak, wiem - sam o nim
opowiadałem w chwili 'natchnienia'. Jednak praktycznie, na takim
poziomie złożoności jaki ma to forum i zasiedlający je ludzie, nie da
się go osiągnąć. To tak jak z doborem partnerów w życiu (o czym dobrze
"wie Natura";). Im ten dobór dokona się wcześniej - najlepiej tuż po
osiągnieciu'dojrzałości rozrodczej', gdzie partnerzy nie zdązyli jeszcze
nasiąknąć zbyt mocno zróżnicowanymi doświadczeniami - tym szanse na
zrozumienie większe. Przynajmniej na czas odchowania potomstwa. Później
jest niestety coraz trudniej, gdyż nie tylko zewnętrzne pole manewru
jest mniejsze, ale, co tu istotne - wewnętrzne matryce głów o wiele
bardziej złożone i o równowagę i współgranie celów trudniej. Na
marginesie - zauważ, jakie pary najczęściej chodzą trzymając się za
rączęta? Albo jest to młodzież, albo starcy. W środku jest dynamit nie
do okiełznania ;))). A taki dynamit jest tu, na "Twoich
balkonach"./tycztom/Ja /np./ jestem przyzwyczajony do tego, że w
organiźmie bije jedno SERDUCHO |nie wnikam w komory|. I bije w sensie
pompuje coś gdzieś | komory się dogaduję i mają jakiś wspólny cel
|./All/Przejdzie Ci ;)). To, co Ci się marzy, dotyczyć by mogło
społeczeństwa powszechnej obfitości. Niestety takie enklawy można tylko
spotkać za grubymi murami psychicznymi niektórych sekt, czyniących
wartość z ubóstwa i gloryfikujacych odmowę
myślenia.===========================================
==================/k
oniec cytatów/Czy to jest w ogóle możliwe? No to
dalej:/All/=========================================
====================
Przypomnij sobie zatem jakie jest główne przesłanie All'a.
"ROZWÓJ baranie,
rozwój!!"===========================================
==================An
o 'baranki' /z tycztomkiem, Jetem, Allem itd./ czy to -przy zachowaniu
pewnych reguł- nie jest sensowne?/bo niby co? Indywidualnie? Już sie nie
da :D/. No to jak pogodzić WSPÓLNY rozwój z rezonansem? Co "każdy sobie
rzepkę....."?/co? Nie ma mocnego do opisania chaosu? ;)/Chaos wywraca
się do 'góry nogamy' -tworzy jakieś koślawe przeświadczenia o
indywidualnie opłacalnym postępowaniu /cała ta nagonka zdaje się
ograniczać 'ludzkie' i ludzkie odruchy...Cyt."Pojęcie samokontroli
emocjonalnej nie oznacza wypierania się prawdziwych uczuć ani tłumienia
ich. Zły nastrój też może być pożyteczny (...)" [Inteligencja
emocjonalna w praktyce]Albo:"W przyszłości, w miejscu o nazwie Libria
żyje społeczeństwo oparte na stłumieniu wszelkich emocji. Codziennie
każdy obywatel musi zażywać przepisaną przez rząd dawkę Librium, leku
zapewniającego brak uczuć. Każdy kto uchyla się od tego obowiązku, każdy
kto czuje, jest z miejsca likwidowany, jako jednostka niepożądana. [opis
filmu EQUILIBRIUM].I dalej:"Tylko dwie rzeczy sa nieskonczone:
wszechswiat i glupota ludzka, chociaz co do pierwszego nie mam pewnosci"
[Albert Einstein]I na koniec jeszcze trochę na tycztomka:Jedna rzecz nie
umknęła mojej uwadze - jak się ma /no powiedzmy/ 'ewolucja' /czyli praca
na Grupie - proszę nie mylić z efektami tej pracy -ale o tym też
trochę.../ tycztomka do najogólniejszego stanowiska'dobry/zły'? Jeszcze
niedawno głaskał N. a teraz przeszedł do ofensywy? Czyżby dołączył do
grona tych, co to stąpając po cinkiej linie rozgraniczają tym samym
obszerne pola 'dobro' i 'zło'? Ale to zagadnienie, to pół biedy. Kto tak
'mądry że zgadnie' gdzie się kończy cienka /nie wiem czy czerwona ;)/
lina? Gdzie spada jej koniuszek? Na który obszar postrzegania?/i
kogo-czyje 'gały'? Publiki, tycztomka, 'adwersarza' -to ostatnie nie ma
oczywiście najmniejszego sensu, wbrew pozorom nie prowadzę tutaj żadnej
wojny a nawet delikatnie sympatuzuję :)/.Jeszcze raz:
/scenografia/ -cienka lina/linka rozpięta nad potężnymi obszarami
zrozumienia wyznacza granicę 'dobro' i 'zło' /w sensie meritum
działalności na PSP/. Reszta linki /3/4 jej długości/ spada na biegun
'zagmatwania'... plącze się tam 'żenująco'... W tym splocie 'makaronu'
nijak nie można dostrzeć końcówki... a makaron zahacza zarówno o jeden
jaki i drugi obszar... Na cienkiej lince 'tańczy' /dołączył do grona/
tycztomek... No i 'kto tak mądry, że zgadnie'? :) Gdzie kończy się jedno
a zaczyna drugie...? Dodatkowym utrudnieniem są /oczywiście/
'etykiety'.. kiedy już rozwikłasz'gordyjski makaron', okaże się, żeś w
połowie drogi... Wciąż pozostaje zagadka znaczeń.../'co autor miał na
myśli?'/. Zewsząd 'kupa' amatorów/profesjonalistów napinających i
'S'_puszczającychlinkę /nawet nie chodzi o to, żeby 'zdmuchnąc'
tycztomka ale o to, żeby -tak całkiem na ś. lenia-po burzliwej
'dywagacji' sprawdzić -np. za pomocą nietłumionego drgania 'struny'- czy
tycztomek/UGD dalej tam siedzi... ;)/Ale OK, OK. Oskarżony o manipulację
/no może podejrzenie :)/ idę trochę poczytać -wyłozyłem na talerz
większość swoich myśli /w tym temacie/.To tyle /to uspokoi Łukasza
:))/P.S. A może to ja jestem tym kosmitą i cała ta pisanina jest o
mnie.... ? Kto wie? :)-- tomek /murarz, tynkarz, akrobata - laik, nie
Psycholog/**"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu pewnego
dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."KONIEC
CYT. ----------------------------------------------------
-Chcesz mnie
oceniać? Potępiać? Zrób to :) Tylko proponuję zacznij od początku.
Pamiętasz 'moje armaty', zdezorientowanie, ból? Pamiętasz jak to
cholernie przeżywałem. Pamiętasz swoją 'pomocną dłoń', gdzie napisałeś
(cyt. z pamięci) "miałem nadzieję, że nie odpiszesz"?? Pamiętasz?? :)
Wielkoduszny i hUmanYtarny 'chińczyku'? :) Skąd ta kach-wielkoduszność?
:) Ale OK. Nie interesuje mnie to.A ja poradziłem sobie sam - i to
metodą wymyśloną którejś nocy. Harmoniczne snuły się za mną aż do 'tego'
momentu. Efekt uboczny.Masz tutaj długo oczekiwany EFEKT, odpowiedź Alla
na powyższy
post:CYT. ----------------------------------------------------
----------
-----Czy uwierzysz tTomku, że liczyłem na to, że kiedyś napiszesz taki
tekst? Czy uwierzysz, że marzyło mi się to już wówczas, gdy - hmm... -
obdarowywałeś mnie swoim oburzonym plonkiem, a zgromadzenie oburzało się
na moje "faszystowkie metody"? Tak. Wiem, że dzisiaj mi uwierzysz. Nic
jednak nie poradzimy na to,
że tak mało jest U-podróżnych tkwiących w tym przedziale, a zatem
_dysponujących_szansą_ na ogarnięcie więcej, niż tylko własna jajecznica
na śniadanie. Całkowicie obiektywne przeszkody
sprawiają, że szanse są po prostu nierówne. Szczególnie gdy się... nie
Myśli. I te dwa elementy, moim skromnym zdaniem, należałoby
dalej badać, dalej drążyć, aby wrzucić następny bieg...

W czasie ostatnich zmagań, gdy byłeś niewidoczny, miałem nadzieję, że
pracujesz, co więcej - czułem przez skórę, jak się w Tobie to wszystko
przelewa i gotuje.

Postawiłeś tycztomku bardzo ważny kamień milowy na PSP_Drodze. Pytanie
kto to zauważy. Język masz barwny, nieco chaotyczny, no, ale kto chce w
tym uczestniczyć, dołoży starań, poczyta drugi raz...
Nie będę dziękował, bo to zaraz skojarzy się niektórym z PG. Ale milczeć
też nie mam powodu. Jestem Ci wdzięczny, i mam nadzieję, że nie będzie
to odbierane jako "tworzenie stadka", gdyż jedynym co warto tutaj, w tej
Enklawie tworzyć, to _warunki dla rozwoju_. Jestem o tym śmiertelnie
przekonany, gdyż ... łatwizny mnie po prostu nie interesują - łatwizny
nie interesują ambitnych!! A o spływanie w powszechność i stagnację jest
bardzo łatwo. Wystarczy
nic nie robić, albo... [zająć się dowolnymi wypiekami, czy to w kąciku
złamanych serc, czy jakimkolwiek innym, co przecież - wiadomo - ludziom
też bywa potrzebne].


No, były PG a teraz skromnie do roboty ;).
(...)
pozdrawiam
All-------------------------------------------------
---- KONIEC CYT.Z
góry przepraszam za formatowanie - coś mi się wspomagacz przyciął, a na
pisanie od początku nie mam za bardzo (teraz) czasu :)Teraz ja napiszę
podobnie: liczę na to, że pogadamy bez agresji Sławiuszu :) Co Ty na
to?? tycztomek


--
"...niski poziom testosteronu, jak wskazują badania, często występuje m.in. u
schizofreników..." [Lady Fitness by Angora] - a mówiłem

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2004-08-14 10:48:03

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie - chyba posypalo sie formatowanie, z gory przepraszam cytowane osoby
Od: Marek Krużel <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

600 wierszy prawie, czytelne miejscami

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2004-08-14 15:12:13

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie - chyba posypalo sie formatowanie, z gory przepraszam cytowane osoby
Od: " Pyzol" <p...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

tycztom <t...@i...pw.edu.pl> napisał(a):

> ->J.E. Slawek [am-pm]<- cfjidd$199$...@n...onet.pl naszkrobal/a:
>
> Wielka draka w Chińskiej dzielnicy, czyli Stary Wyjadacz oceniający
> efekty, guzik wiedzący o mechanizmach :))

Krecisz,tycztomku, na Kachne napadles dlugo po "dostrojeniu sie", w stadium
wrecz stpienia sie w jedno ze swoim mentorem.

Ale nie chce mi sie tego rozstrzasac, a i nie ma czego.

Kaska


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2004-08-14 15:13:20

Temat: Re: Do tycztomka, o prozie - chyba posypalo sie formatowanie, z gory przepraszam cytowane osoby
Od: " Pyzol" <p...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pyzol <p...@W...gazeta.pl> napisał(a):

> tycztom <t...@i...pw.edu.pl> napisał(a):
>
> > ->J.E. Slawek [am-pm]<- cfjidd$199$...@n...onet.pl naszkrobal/a:
> >
> > Wielka draka w Chińskiej dzielnicy, czyli Stary Wyjadacz oceniający
> > efekty, guzik wiedzący o mechanizmach :))
>
> Krecisz,tycztomku, na Kachne napadles dlugo po "dostrojeniu sie", w stadium
> wrecz stpienia sie w jedno ze swoim mentorem.
>
> Ale nie chce mi sie tego rozstrzasac, a i nie ma czego.
>
> Kaska
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pyzol...
select przyłącza się do pl.sci.psychologia
Tragedie
psphome..
Czy to jest przyciaganie?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »