Data: 2010-02-05 00:50:12
Temat: Dojrzałość emocjonalna boli!
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wiele kobiet gdzieś około 30-ki (czasem trochę wcześniej, czasem trochę
później) odkrywa w sobie ogromny potencjał emocjonalny.
To przeobrażanie rozpoczyna się od około 25-roku życia, zarówno u kobiet
jak i u mężczyzn.
[W dalszej części skoncentruję się na kobietach, bo dla większości mężczyzn
przeobrażenie się w "mięczaka" i "cipę" to kwestia ponad wszelkie siły...
wstydliwa.]
To co wcześniej zdarzało się dosłownie chwilami (w porywach), okazuje się
teraz obecne w życiu kobiety w każdej chwili co dnia: "ogromna" wrażliwość,
"potężna" uczuciowość, "przerażająca" nieadekwatność reakcji emocjonalnych
w "normalnych" codziennych sytuacjach, "wielkie" poczucie niezrozumienia
otoczenia (na czele z najbliższymi), "bezwarunkowy" odruch cofania się
w sytuacjach wszechobecnej "agresji" otoczenia, chęć odwrotu, ucieczki,
odcięcia się, ukrycia się od źródeł problemów, czyli "wszystkiego"... itd.
W wyniku tego pojawiają się problemy z koncentracją, poczucie bezsilności,
braku wszelkiej wiary w siebie, braku poczucia celu, pragnienie powrotu
do dawnego, utraconego "ja", wrażenie beznadziejności "egzystencji",
obojętności otoczenia, lub nawet agresywnej, ściśle ukierunkowanej
wrogości.
Bardzo duża część kobiet nie potrafi radzić sobie z nowym, obezwładniającym,
utrudniającym codzienne funkcjonowanie "gigantycznym" potencjałem
emocjonalnym wraz z "nieznośnym" poziomem sensytywności emocjonalnej.
Wszystkie te konsekwencje ilościowych i jakościowych zmian emocjonalnych
narastają stopniowo, doprowadzając niektóre kobiety do stanu bardzo
przypominającego permanentną depresję.
Towarzyszą temu skrajne, nieadekwatne postawy i reakcje: od "obronnych"
wybuchów agresji do "przepraszam że żyję".
I tak pewne siebie, zadowolone z życia, ufne i odważne, tryskające radością,
energią i ślepą wiarą, czerpiące "bez ograniczeń" satysfakcję z relacji
interpersonalnych kobiety stają się zwolna, lecz niodwracalnie cieniami
samych siebie, nie kontrolującymi siebie, pragnącymi czegoś innego
niż to do czego są aktualnie zdolne, starającymi się z wielkim trudem robić
dobrą minę do osłabiającej gry...
gry pod nazwą "Chcę być taka jak dawniej!" oraz "Nie chcę być taka!
Nienawidzę samej siebie!".
Tak, tak, nie bójmy się tego stwierdzenia: stają się "Głupimi Pipkami",
które rozpaczliwie starając się za wszelką cenę mieć wszystko w d*e
niczego nie mają w d*e i to [na domiar "złego"] bardziej niż kiedykolwiek
wcześniej w swoim całym dotychczasowym życiu.
I w ten oto sposób osiągając pełnię dojrzałości emocjonalnej, lecz nie
akceptując swoich nowych "strasznych ograniczeń" kobiety doświadczają
psychicznego bólu w wojnie ze swoją odrzucaną, nową tożsamością
emocjonalną.
Tyle opisu zagadnienia.
Na koniec dwie wiadomości: dobra i zła.
Zła jest taka, że tej walki nie da się wygrać.
Dobra natomiast jest taka, że jeśli z niej zrezygnujecie, drogie Panie,
i zaakceptujecie w całej pełni swoje "nowe" właściwości emocjonalne,
które czynią z Was istoty jeszcze bardziej wyjątkowe i jeszcze bardziej
wspaniałe niż kiedykolwiek (o ile to w ogóle jeszcze jest możliwe),
i poddacie się im bezwarunkowo, wchłoniecie je w siebie, bez walki,
czyniąc tym samym pierwszy krok na drodze do zintegrowania i wykorzystania
potęgi swoich emocji, to odkryjecie wokół siebie to wszystko czego nigdy
wcześniej nie dostrzegałyście patrząc na świat, będąc w stanie zauważać
nowe elementy w nowym świetle i perspektywie, których brak zmienia życie
człowieka w realnie sterylną, jałową, ślepą i pustą egzystencję.
Nie poddawajcie się zatem, ufajcie i nie odrzucajcie samych siebie!
Nie "wszystko" na świecie jest waszym wrogiem...
Więcej wiary w wyższą nieprzypadkowość i sens tego wszystkiego
czym każdej z Was dane jest dysponować!
Powodzenia! :)
PS: kochamy Was beznadziejnie i bardzo. ;]
--
CB
Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
wiadomości news:hkfgvf$ccq$4@node1.news.atman.pl...
Jestem ze swoim mężem 12 lat. Mam lat 29.
Mamy dwójkę dzieci. Dwóch zdrowych, zajebistych facetów.
Mój mąż to mój najlepszy kumpel.
W tym związku to ja bywam wredna.
Kłócę się, wściekam, ale mi jest dobrze [...]
|