Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dylemat ... ?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dylemat ... ?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 101


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2004-03-11 16:12:30

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: Arfi <l...@p...onet.pl.nospam> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Dunia napisał:


> Ja prawdopodobnie nigdy nie bede w takiej sytuacji jak Ty, ale gdybym
byla, to mysle, ze dla dobra dzieci moglabym zyc i w 'wypalonym'
malzenstwie (zakladajac, ze nie ma w nim przemocy, alkoholizmu etc, a
ciagle jest jakis elementarny szacunek).

Ale jeśli jest wypalony, to nie ma w nim całej masy rzeczy potrzebnych
dzieciom (miłość między rodzicami,czułość, normalne rozmowy)
Jakie wzorce na przyszłość dostaje dzecko żyjace w takim związku?
A dzieci naprawdę czują że coś jest nie tak. Nawet jeśli nie ma kłótni.
U nas wrzasków i wyzwisk nie było a i tak - jak się okazało - nasz
dziewięcioletni syn powiedział, że on przeczuwał ze do czegoś takiego
(czyli rozejścia się rodziców) dojdzie.
Dziś -po 2 miesiacach odkąd jego tata się wyprowadził - widzę że sobie
całkiem fajnie jak na tę sytuację radzi. Pewnie dlatego, że rodzice nie
sa razem ale nie są wrogami, wręcz przeciwnie - pomagaja sobie w pewnych
sprawach a już na pewno trzymają wspólny front jeśli chodzi o niego.
Tak, że nie jestem pewna czy takie kiszenie się w całkowicie wypalonym
związku, takim po nieudanych próbach ratowania, ze względu na dobro
dzieci naprawdę temu dobru słuzy.

pozdrawiam
Arfi


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2004-03-11 16:48:15

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: Gosia <x...@y...com> szukaj wiadomości tego autora


>>>Nie wyobrażam sobie małżeństwa bez miłości i szczęścia.
>>
>>ROTFL :-( ROTFL :-( ROTFL :-( ROTFL :-( ROTFL :-( ROTFL
>
> :-(
>
> ********
> Moja uwaga dotyczyła "niemożliwości wyobrażenia sobie
> czegoś" co jest bardzo częste
> (niestety - stąd ten smuteczek przy zwijaniu sie po
> podłodze)


A czy ty jesteś w stanie wyobrazić sobie wszystko w swoim związku ? Ja
pewnych rzeczy nie wyobrażam sobie w moim związku, i nie obchodzi mnie
jak często to coś występuje w innych związkach.



>>>>szczęśliwe. Ja nie umiałabym pogodzić się z faktem, że
>>>
>>>jesteśmy obok, a
>>>
>>>>nie razem.
>>>

...........


>
>
> I znowu niezrozumienie: o naiwności świadczy sformułowanie:
> "nie umiałabym..." !!!
> - umiała by gdyby musiała!!!

Nie. Nie dopuściłabym do sytuacji, że jesteśmy obok, a nie razem.
Próbowałabym ratować uczucie, a jeśli by to się nie udało, to doszłoby
do rozstania.

>
>
>>>>Naszym obowiązkiem jest pielęgnowanie związku i
>>>>niedopuszczenie do takiej sytuacji.
>>>
>>>j.w.
>>
>>J.w.
>
>
> Znowu ?! - Obowiązki obowiązkami a życie życiem ;-)))

Każdy inaczej rozumie obowiązki i każdy ma swoje własne życie. Jednym
się udaje innym nie. Jedni wpływają na swoje życie, inni nie.

Gosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2004-03-11 17:34:17

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: "e-mailetk@" <e...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "jacek" napisał:

<cut>
> Gdzie miejsce na przycięgę (sakrament małżeństwa)?
<cut>

Chciała bym odnieść się tylko do tego zdania Twojego postu Jacku, otóż tekst
przysięgi małżeńskiej brzmi mniej więcej tak " przysięgam miłość, wierność
, uczciwość małżeńską oraz to że nie opuszczę cię aż do śmierci"
Wierność , uczciwość małżeńską a nawet to że nie opuści się małżonka aż do
śmierci można spełnić jeśli człowiek tak postanowi i będzie konsekwentnie
przestrzegał swoich zasad ale czy można komuś przysiądz MIŁOŚĆ ? Czy my
sami mamy wpływ na nasze uczucia?

Jeśli mój TŻ powiedział mi że już mnie nie kocha, że nie pragnie mnie, ale
szanuje i podziwia za to jaka jestem, jak prowadzę dom i zajmuję się
dzieckiem to czy mam prawo mieć mu to za złe, czy mam go nakłaniać do tego
by utrzymać taki związek, a może lepiej się rozstać i pozostać przyjaciółmi?

Ciekawi mnie jeszcze czy może się tak zdarzyć że uczucie powróci jeśli
małżonkowie zdecydują się jednak pozostać razem? Może ktoś to już "przeżył"?

pozdrawiam
e-mailetk@




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2004-03-11 19:47:38

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: Gosia <x...@y...com> szukaj wiadomości tego autora


>
> Jeśli mój TŻ powiedział mi że już mnie nie kocha, że nie pragnie mnie, ale
> szanuje i podziwia za to jaka jestem, jak prowadzę dom i zajmuję się
> dzieckiem to czy mam prawo mieć mu to za złe, czy mam go nakłaniać do tego
> by utrzymać taki związek, a może lepiej się rozstać i pozostać przyjaciółmi?
>
> Ciekawi mnie jeszcze czy może się tak zdarzyć że uczucie powróci jeśli
> małżonkowie zdecydują się jednak pozostać razem? Może ktoś to już "przeżył"?
>

Ja w takiej sytuacji zaproponowałabym rozstanie na jakiś czas i
spróbowanie od nowa po jakimś okresie rozłąki.

Gosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2004-03-11 19:58:11

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: Gosia <x...@y...com> szukaj wiadomości tego autora


> Uważam, że małżeństwo jest właśnie od tego żeby starać się te okresy
> wypalenia naprawiać, dbać razem o przyszłość mimo trudności.
> Inaczej czym się różni od zwykłego mieszkania razem par? Przysięga
> małżeńska dotyczy "bardziej choroby niż zdrowia".

Tak naprawdę nie o samą przysięgę małżeńską chodzi, tylko o decyzję
dwojga ludzi, że chcą spędzić z sobą resztę życia, a czy potem nastąpi
ślub czy nie to już inna sprawa.

Gosia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2004-03-11 20:59:23

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Dunia"
> Mysle, ze to sie latwo pisze, kiedy jeszcze nie przyszlo co do czego.
To prawda, ale to nie znaczy ze nie nalezy miec zasad, priorytetow i planow
zyciowych.

> Ja prawdopodobnie nigdy nie bede w takiej sytuacji jak Ty
Czyli??
--
Pozdrawiam
Asia
*Prawdziwa mądrość nie opuszcza głowy*


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2004-03-11 21:02:42

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Qwax" <...@...Q>
> Znowu nieumiejętne cięcie umożliwia "swoistą interpretację"
Ciecie cieciem ale poglady pozostaja te same ;-)

> Oj Asia, Asia - a wydawało się że mądra dziewczyna!
Uuu wdalam sie w laski - to juz milcze hehe.
--
Pozdrawiam
Asia
*Prawdziwa mądrość nie opuszcza głowy*


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2004-03-11 21:39:35

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: Eulalka <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik jacek napisał:

> Kolega wychowywał sie bez ojca od 9 roku życia. Teraz jest dorosłym
> mężczyzną, ma rodzine, syna i jak zapytałem go co o tym sądzi (ojciec jego
> pił i bił - matka odeszła od ojca razem z nim) odpowiedział cytuje:
> Ja:
> "kobieta twierdzi ze jak matka jest szczesliwa to i dzieci sa szczesliwe."
> Kolega:
> "Jest w cholernie dużym błędzie. moi rodzice rozeszli się gdy miałem 9 lat.
> mama był szczęsliwa bo pozbyła się kłopotu a ja do dziś szukam ideału ojca
> dla swoich dzieci; nie mam kogo nasladować "
>
> Co powiecie na to?

Ma czego żałować - miał by wzorzec jak ta lala - leżałby sobie teraz
szczęśliwy, zachlany w rynsztoku.

Eulalka
Ps. I chroń mnie Pnie od takich wzorców, bo wolę nie mieć żadnych, albo
je czerpać z książek.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2004-03-11 21:53:03

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Nie wiem cytowałem co usłyszałem.
> > To pytanie do mojego kolegi...
>
>
> Myślę, że źle zinterpretowałeś słowa kolegi. Albo zadziałało coś, co
możnaby
> określić hasłem "Tam najlepiej zawsze jest gdzie nas nie ma"
> Osoby, które spędziły całe dzieciństwo z bijącym ojcem wolałyby spokój.
> Osoby, których matki odeszły od bijących mężów wolałyby mieć ojców.
> Czyż nie ?

Fak faktem jest takie powiedzenie i pewnie coś w tym jest.
Z przytoczonego przykładu może i tak wynika.
Ja tylko cytowałem, trudno mi jednoznacznie określić się do tego konkretnego
Twojego pytania.
Wiem jednak, że są rodziny w których mąż pije i bije żone, potem odchodzi a
ona za nim płacze i prosi, żeby wrócił.
Czyż nie?

> Zapytaj mojej koleżanki - ona spędziła całe niedorosłe życie z bijącym
> ojcem. I o dziwo (dla Ciebie, oczywiście, bo dla mnie to zrozumiałe)
żałuje,
> że matka nie rozwiodła się wcześniej.

Bardzo współczuje koleżance dzięki Bogu nie wiem co to znaczy.
Wbrew Twojemu przekonaniu nie dziwi mnie jej postawa i żal.

Pozdrawiam Jacek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2004-03-11 22:02:02

Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > W rozważanym tu przypadku nie ma mowy o piciu o biciu mówimy jedynie o
braku
> > uczucia, pożądania.
>
> Nie wsadzalabym tego do jednego worka, bo to sa diametralnie rozne
> sytuacje. Chocby dlatego, ze mieszkajac z takim, co jak to napisales
> 'pije i bije' ciezko _w_ogole_ zapewniec dziecku normalne dziecinstwo...

Nie wsadzam tego do jednego worka jak widać wyżej na załączonym cytacie.
Jest to te same drzewo ale inna gałaź. Skala problemu też jest zdecydowanie
mniejsza.

Pozdrawiam Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

I co tu zrobić z takim ;-) ?
moj 8 marca :( [dlugie]
Przyjaźń
mam już dosć
gdzie w Krakowie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »