« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2011-12-08 18:30:21
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieDnia 2011-12-08 19:20, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2011-12-08 17:59, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> zażółcony pisze:
>>>> Czy Wasze pociechy rozbawiły kiedyś ludzi stojących w kolejce do kasy
>>>> lub w podobnej, 'szarej' sytuacji ?
>>>>
>>>> Mój syn (4 lata) tak ostatnio rozbawił:
>>>>
>>>> "Mamo, a czy jak mi wypadnie ząbek, to już będę taki duży jak tata ?"
>>>
>>> Michał w sklepie(nie pamiętam, ile miał lat, ale mocno małoletni był).
>>> Tato dlaczego te panie mają takie dziwne płaszcze?
>>> (dwie zakonnice robiły zakupy).
>>
>> I tak dobrze, że nie pytał, czemu Zorro...
>
> A raczej gdzie Zorro ma szpadę ;)
... czemu Zorro nie ma szpady.
Ale dobrze, ta (p)odpowiedź też zaliczona.
Qra
--
Każdy facet myśli, że kobiety marzą o księciu. Gówno prawda.
One marzą o tym, żeby się nażreć i nie przytyć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2011-12-08 19:17:08
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieOn 12/08/2011 02:21 PM, zażółcony wrote:
> Czy Wasze pociechy rozbawiły kiedyś ludzi stojących w kolejce do kasy
> lub w podobnej, 'szarej' sytuacji ?
>
> Mój syn (4 lata) tak ostatnio rozbawił:
>
> "Mamo, a czy jak mi wypadnie ząbek, to już będę taki duży jak tata ?"
Był kiedyś mój syn ze mną w dziekanacie na Uczelni. Wszedł murzyn,
a syn (na oko 5 lat) powiedział na głos:
- ten pan jest ale mocno opalony.
Ten sam syn w mniej więcej tym samym wieku poszedł do fryzjera.
I wlazł taki wielki kark. Na oko ze 2 metry, 140 kg wagi, łysa
pała, czarna skóra. Normalny gangster. I coś-mu tam robili.
I syna posadzili na fotelu i fryzjer kurtuazyjnie pyta się:
- Jak ciebie ostrzyc?
Młody na to:
- Tak jak tego pana obok. Na bandytę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2011-12-08 20:20:51
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieDnia Thu, 08 Dec 2011 17:59:13 +0100, Paulinka napisał(a):
> zażółcony pisze:
>> Czy Wasze pociechy rozbawiły kiedyś ludzi stojących w kolejce do kasy
>> lub w podobnej, 'szarej' sytuacji ?
>>
>> Mój syn (4 lata) tak ostatnio rozbawił:
>>
>> "Mamo, a czy jak mi wypadnie ząbek, to już będę taki duży jak tata ?"
>
> Michał w sklepie(nie pamiętam, ile miał lat, ale mocno małoletni był).
> Tato dlaczego te panie mają takie dziwne płaszcze?
> (dwie zakonnice robiły zakupy).
Niegdyś: niedzielny obiad po 3 godzinach lekcji gry (co niedziela 5 lat z
rzędu...) Przy stole my (cała czwórka) oraz pani nauczycielka, z synem, bo
niedzielne 3 lekcje od lat to już i obiady wspólne, wszak pani od dłuższego
czasu z nami prawie jak w rodzinie już. Pani chwali atmosferę domu, także
pilność dzieci - mówi, ze jest jej miło u nas pracować i przebywać, i takie
tam.
Młodsza córka nagle: "I obiady pani ma za darmo!"
Czasem twórczość dziecięca bywa tak wysoce... autonomicznym aktem, że
trudno wprost uwierzyć racjonalnym dorosłym, że naprawdę nie ma ona
uwarunkowania w realiach życia. Ta naprawdę nie miała! Ale czy w ogóle był
sens tłumaczenia tego pani? - no przecież nie było!
:-)
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2011-12-08 20:24:02
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieDnia 08-12-2011 o 20:17:08 m...@i...pl
<m...@i...pl> napisał(a):
> Ten sam syn w mniej więcej tym samym wieku poszedł do fryzjera.
> I wlazł taki wielki kark. Na oko ze 2 metry, 140 kg wagi, łysa
> pała, czarna skóra. Normalny gangster. I coś-mu tam robili.
Polerowali?
--
Pozdrawiam, Piotr M
"Google zachowuje się jak kobieta.
Ledwie zacznę zdanie, już próbuje je dokończyć na tuzin sposobów."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2011-12-08 20:25:32
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieDnia 08-12-2011 o 21:20:51 XL <i...@g...pl> napisał(a):
> Niegdyś: niedzielny obiad po 3 godzinach lekcji gry (co niedziela 5 lat z
> rzędu...) Przy stole my (cała czwórka) oraz pani nauczycielka, z synem,
> bo
> niedzielne 3 lekcje od lat to już i obiady wspólne, wszak pani od
> dłuższego
> czasu z nami prawie jak w rodzinie już. Pani chwali atmosferę domu, także
> pilność dzieci - mówi, ze jest jej miło u nas pracować i przebywać, i
> takie
> tam.
> Młodsza córka nagle: "I obiady pani ma za darmo!"
LOL
--
Pozdrawiam, Piotr M
"Google zachowuje się jak kobieta.
Ledwie zacznę zdanie, już próbuje je dokończyć na tuzin sposobów."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2011-12-08 20:27:36
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieXL pisze:
> Dnia Thu, 08 Dec 2011 17:59:13 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> zażółcony pisze:
>>> Czy Wasze pociechy rozbawiły kiedyś ludzi stojących w kolejce do kasy
>>> lub w podobnej, 'szarej' sytuacji ?
>>>
>>> Mój syn (4 lata) tak ostatnio rozbawił:
>>>
>>> "Mamo, a czy jak mi wypadnie ząbek, to już będę taki duży jak tata ?"
>> Michał w sklepie(nie pamiętam, ile miał lat, ale mocno małoletni był).
>> Tato dlaczego te panie mają takie dziwne płaszcze?
>> (dwie zakonnice robiły zakupy).
>
> Niegdyś: niedzielny obiad po 3 godzinach lekcji gry (co niedziela 5 lat z
> rzędu...) Przy stole my (cała czwórka) oraz pani nauczycielka, z synem, bo
> niedzielne 3 lekcje od lat to już i obiady wspólne, wszak pani od dłuższego
> czasu z nami prawie jak w rodzinie już. Pani chwali atmosferę domu, także
> pilność dzieci - mówi, ze jest jej miło u nas pracować i przebywać, i takie
> tam.
> Młodsza córka nagle: "I obiady pani ma za darmo!"
>
> Czasem twórczość dziecięca bywa tak wysoce... autonomicznym aktem, że
> trudno wprost uwierzyć racjonalnym dorosłym, że naprawdę nie ma ona
> uwarunkowania w realiach życia. Ta naprawdę nie miała! Ale czy w ogóle był
> sens tłumaczenia tego pani? - no przecież nie było!
> :-)
W tym kontekście to ja bym się zastanowiła, bo mój najstarszy brat
wypalił w szkole (była zbiórka szklanych butelek - wczesne lata 80-te):
Mama nam za to kupi nowe buty. W sensie zamiast przynosić do szkoły,
zamienimy na coś wartościowego. No tak faktycznie rodzicielka
powiedziała, a ten powtórzył. Przechlapane miał przez kilka lat podstawówki.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2011-12-08 21:29:27
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieDnia Thu, 08 Dec 2011 21:27:36 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Thu, 08 Dec 2011 17:59:13 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> zażółcony pisze:
>>>> Czy Wasze pociechy rozbawiły kiedyś ludzi stojących w kolejce do kasy
>>>> lub w podobnej, 'szarej' sytuacji ?
>>>>
>>>> Mój syn (4 lata) tak ostatnio rozbawił:
>>>>
>>>> "Mamo, a czy jak mi wypadnie ząbek, to już będę taki duży jak tata ?"
>>> Michał w sklepie(nie pamiętam, ile miał lat, ale mocno małoletni był).
>>> Tato dlaczego te panie mają takie dziwne płaszcze?
>>> (dwie zakonnice robiły zakupy).
>>
>> Niegdyś: niedzielny obiad po 3 godzinach lekcji gry (co niedziela 5 lat z
>> rzędu...) Przy stole my (cała czwórka) oraz pani nauczycielka, z synem, bo
>> niedzielne 3 lekcje od lat to już i obiady wspólne, wszak pani od dłuższego
>> czasu z nami prawie jak w rodzinie już. Pani chwali atmosferę domu, także
>> pilność dzieci - mówi, ze jest jej miło u nas pracować i przebywać, i takie
>> tam.
>> Młodsza córka nagle: "I obiady pani ma za darmo!"
>>
>> Czasem twórczość dziecięca bywa tak wysoce... autonomicznym aktem, że
>> trudno wprost uwierzyć racjonalnym dorosłym, że naprawdę nie ma ona
>> uwarunkowania w realiach życia. Ta naprawdę nie miała! Ale czy w ogóle był
>> sens tłumaczenia tego pani? - no przecież nie było!
>> :-)
>
> W tym kontekście to ja bym się zastanowiła, bo mój najstarszy brat
> wypalił w szkole (była zbiórka szklanych butelek - wczesne lata 80-te):
> Mama nam za to kupi nowe buty. W sensie zamiast przynosić do szkoły,
> zamienimy na coś wartościowego. No tak faktycznie rodzicielka
> powiedziała, a ten powtórzył. Przechlapane miał przez kilka lat podstawówki.
Ale u nas NIGDY ale to NIGDY nie było nawet żartem rozważań na temat
"darmowych obiadów"!
No ale czy w ogóle był sens tłumaczenia tego pani? - no nie, bo i tak by
nie uwierzyła, poniewaz niby SKĄD INĄD jak nie z rodzicielskich rozmów w
domu dziecko, istota niewinna wszak i niewyrachowana, mogłoby powziąć
refleksję natury tak wysoce... konsumpcyjnej!
Ten jedyny raz w życiu miałam ochotę zamordować własne dziecko ;-p
Już nawet nie za samą treść wypowiedzi, ale za niemożność jakiegokolwiek
:-]
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2011-12-08 21:35:46
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieXL pisze:
> Ale u nas NIGDY ale to NIGDY nie było nawet żartem rozważań na temat
> "darmowych obiadów"!
> No ale czy w ogóle był sens tłumaczenia tego pani? - no nie, bo i tak by
> nie uwierzyła, poniewaz niby SKĄD INĄD jak nie z rodzicielskich rozmów w
> domu dziecko, istota niewinna wszak i niewyrachowana, mogłoby powziąć
> refleksję natury tak wysoce... konsumpcyjnej!
> Ten jedyny raz w życiu miałam ochotę zamordować własne dziecko ;-p
> Już nawet nie za samą treść wypowiedzi, ale za niemożność jakiegokolwiek
> :-]
Spoko u nas się zawsze karmiło budowlańców maści wszelakiej ;)
A dzieci mają tę magiczną właściwość, ze się rodzą jako tabula rasa :)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2011-12-08 21:40:38
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieDnia 08-12-2011 o 22:29:27 XL <i...@g...pl> napisał(a):
> Ale u nas NIGDY ale to NIGDY nie było nawet żartem rozważań na temat
> "darmowych obiadów"!
> No ale czy w ogóle był sens tłumaczenia tego pani? - no nie, bo i tak by
> nie uwierzyła, poniewaz niby SKĄD INĄD jak nie z rodzicielskich rozmów w
> domu dziecko, istota niewinna wszak i niewyrachowana, mogłoby powziąć
> refleksję natury tak wysoce... konsumpcyjnej!
Otóż to. Dlaczego pozbawiasz swojego dziecka możliwości twórczego myślenia?
> Ten jedyny raz w życiu miałam ochotę zamordować własne dziecko ;-p
> Już nawet nie za samą treść wypowiedzi, ale za niemożność jakiegokolwiek
> :-]
Pani nauczycielka na pewno jest na poziomie i trzyma się w pionie. No
chyba że w końcu się udławi na śmierć.
--
Pozdrawiam, Piotr M
"Google zachowuje się jak kobieta.
Ledwie zacznę zdanie, już próbuje je dokończyć na tuzin sposobów."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2011-12-08 22:09:02
Temat: Re: Dzieci bawią w sklepieOn 12/08/2011 09:24 PM, Piotr M wrote:
> Dnia 08-12-2011 o 20:17:08 m...@i...pl
> <m...@i...pl> napisał(a):
>
>> Ten sam syn w mniej więcej tym samym wieku poszedł do fryzjera.
>> I wlazł taki wielki kark. Na oko ze 2 metry, 140 kg wagi, łysa
>> pała, czarna skóra. Normalny gangster. I coś-mu tam robili.
>
> Polerowali?
>
Jeszcze coś. Moje dzieciaki dzisiaj już prawie dorosłe są, ale
wychowywali się w czasach jak królowały gry Doom i Turok. Starszy
syn jak pierwszy raz w życiu wlazł do kościoła, to powiedział,
że tu jest jak w Doomie. Młodszy jak pierwszy raz pojechał do lasu,
to nie chciał wysiąść z samochodu i powiedział, że tu jest jak
w Turoku i bał się że go zaraz dinozaury napadną.
A córka jak miała 5 lat została zapytana jaki jest jej ulubiony
film. Akurat gubiła zęby mleczne i nie wymawiała 'R'.
Sepleniąc odpowiedziała z uśmiechem na twarzy "pledatol".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |