Data: 2016-04-10 14:01:32
Temat: Dziecko z gwałtu.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Adoptowano mnie krótko po urodzeniu. Kiedy miałam 18 lat dowiedziałam się,
że zostałam poczęta w wyniku brutalnego gwałtu. Seryjny gwałciciel napadł
moją biologiczną matkę z nożem.
Podobnie jak większość ludzi, wcześniej nie sądziłam, że kwestia aborcji
dotyczy mojego życia. Ale kiedy dowiedziałam się o moim pochodzeniu, nagle
zrozumiałam, że ten temat nie tylko dotyczy mnie, ale jest bardzo mocno
związany z faktem mojego istnienia.
W głowie zaczęły rozbrzmiewać mi echa słów wypowiadanych współczującym
tonem: ,,chyba że w przypadku gwałtu"... oraz te, wykrzykiwane agresywnie w
poczuciu obrzydzenia: ,,szczególnie w przypadku gwałtu!"... Wszyscy ci
ludzie, nie znając mnie nawet, wydają sąd nad moim życiem, tak łatwo je
przekreślając, jedynie z powodu okoliczności mojego poczęcia.
Poczułam, że muszę usprawiedliwiać swoje istnienie, że muszę udowadniać
światu, że wcale nie powinnam była być usunięta i że moje życie ma wartość.
Pamiętam też, że czułam się jak śmieć - a to przez ludzi, którzy potrafili
powiedzieć, że moje życie jest jak śmieć, że można było się mnie pozbyć.
(...)Według badań Dr. David'a Reardon'a, dyrektora Elliot Institute,
współautora książki ,,Ofiary i zwyciężczynie: otwarcie o ciąży, aborcji i
dzieciach urodzonych z przemocy seksualnej", autora artykułu ,,Gwałt,
kazirodztwo i aborcja: wychodząc poza mity", większość kobiet, które
zachodzą w ciążę na skutek przemocy seksualnej nie chcą aborcji i czują się
znacznie gorzej po aborcji. Tak więc opinia większości ludzi na temat
aborcji w przypadku gwałtu opiera się na trzech nieprawdziwych założeniach:
1) ofiara gwałtu chciałaby aborcji 2) aborcja pomogłaby ofierze gwałtu 3)
życie dziecka nie jej warte donoszenia ciąży. Mam nadzieję, że moja
historia, tak jak historie innych osób zamieszczone na tej stronie, pomogą
obalić ten ostatni mit.
Chciałabym móc powiedzieć, że moja matka biologiczna należała do tej
większości ofiar gwałtu i nie chciała mnie usunąć, ale prawda jest taka, że
była przekonana zupełnie przeciwnie. Jednak paskudne usposobienie i
ordynarność tego drugiego podziemnego aborcjonisty oraz strach o własne
bezpieczeństwo, spowodowały, że się rozmyśliła. Kiedy powiedziała mu o tym
przez telefon, aborcjonista obraził ją i zaczął wyzywać. Ku jej
zaskoczeniu, zadzwonił następnego dnia i znowu próbował ją przekonać do
usunięcia mnie. Ona ponownie odmówiła i usłyszała stek wyzwisk. I na tym
się skończyło - potem nie potrafiła już tego zrobić. Zaczynał się drugi
trymestr ciąży - usunięcie mnie byłoby dużo droższe i dużo bardziej
niebezpieczne.
Jestem tak wdzięczna, że ocalono mi życie. Wielu chrześcijan w dobrej
wierze mówi mi: ,,widzisz, Bóg naprawdę chciał, żebyś się urodziła!" lub
,,widocznie miałaś się urodzić". Ale ja wiem, że Bóg chce żeby każde poczęte
dziecko miało tę samą szansę na narodziny i nie potrafię siedzieć
bezczynnie mówiąc ,,przynajmniej moje życie udało się ocalić". Lub:
,,Zasłużyłam na to, spójrzcie jak wykorzystuje moje życie." A miliony innych
nie zasłużyło? Nie wolno mi tak myśleć.
Chiara Corbell - heroiczna mama: Idę do nieba, ty zostajesz z tatusiem.
Będę się za ciebie modlić Heroiczna mama: Idę do nieba, ty zostajesz z
tatusiem
netmediabroker.pl
A ty? Możesz tak po prostu mówić ,,mnie przynajmniej chciano..." albo ,,co
mnie to obchodzi!"? Czy naprawdę chcesz być takim człowiekiem?
Bezwzględnym? Na zewnątrz pozory empatii a wewnątrz zimne serce i pustka?
Czy twierdzisz, że interesuje cię los kobiet a jednocześnie ja nie obchodzę
cię kompletnie, bo przypominam ci coś, z czym nie potrafisz stanąć twarzą w
twarz i bardzo nie chcesz, żeby inni zastanawiali się nad tym? Czy ja nie
pasuję do twojego światopoglądu?
Na studiach prawniczych koledzy z roku mówili do mnie: ,,no cóż, gdyby cię
usunięto, nie byłoby cię tutaj i nie czułabyś różnicy, więc o co chodzi?"
Wierzcie lub nie, czołowi pro-aborcyjni filozofowie używają podobnego
argumentu: ,,Płód nie wie co go spotyka, więc nie odczuwa śmierci." Czyli
jak kogoś zadźgasz od tyłu podczas jego snu, to jest w porządku, bo on nie
wie co mu się stało?
Wyjaśniałam kolegom w jaki sposób ta sama logika usprawiedliwia mnie
,,gdybym chciała ciebie zabić, bo skoro jutro cię tu nie będzie, to i tak
nie będziesz czuł różnicy, więc o co chodzi?" Ten argument odbierał im
mowę. To niesamowite co może uczynić odrobina logiki, kiedy przemyślimy
sobie te rzeczy - czego wymagano od nas na studiach prawniczych - i jak
zastanowimy się o czym naprawdę rozmawiamy: pewnych ludzi nie ma dziś wśród
nas, bo zostali abortowani.
Jest takie stare powiedzenie: ,,jak drzewo upada w lesie i nie ma nikogo kto
to słyszy, to czy to drzewo powoduje hałas?" Jasne! A jeśli dziecko jest
abortowane i nie ma wokół nikogo kto o tym wie, czy to ma znaczenie?
Odpowiedź brzmi TAK! Ich życie ma znaczenie. Moje życie ma znaczenie, Twoje
życie ma znaczenie i nie pozwól nikomu wmawiać ci, że tak nie jest!
Świat jest dzisiaj innym miejscem, bo prawo powstrzymało moją matkę od
aborcji na mnie. Twoje życie zmieniło się, bo ona nie mogła mnie legalnie
usunąć, a ty dziś siedzisz i czytasz moje słowa! Ale nie musisz mieć wielu
słuchaczy, żeby twoje życie miało znaczenie. Czegoś nam dziś brakuje, bo
całe pokolenia zostały poddane aborcji i to nie jest bez znaczenia.
Jedną z najwspanialszych rzeczy, do jakich doszłam, to fakt, że to NIE
gwałciciel powołał mnie do życia, jak twierdzili niektórzy. Moja wartość i
tożsamość nie wynika z tego, że jestem ,,efektem gwałtu", ale dzieckiem
Boga. Psalm 68 głosi ,,Ojcem dla sierot i dla wdów opiekunem jest Bóg w swym
świętym mieszkaniu. Bóg przygotowuje dom dla opuszczonych". A Psalm 27
mówi: ,,Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie
przygarnie".
(...)Rebcca Kiessling"
Znacie ją:
https://www.google.pl/search?q=rebecca+kiessling&tbm
=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwiAno_QgoTMAh
WKOxQKHUTFCmgQsAQIHg&biw=1280&bih=631
|