Data: 2001-11-14 21:30:57
Temat: Dziwne zatrucie(?)
Od: "beata" <r...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witajcie,
przydarzylo mi sie cos przedziwnego - problem juz minal, ale z czystej
ciekawosci chcialabym wiedziec, co to bylo i czego unikac, zeby sie juz
nigdy nie powtorzylo.
Kilka dni temu zjadlam mandarynke - jako pierwszy posilek tego dnia.
Przyznam sie- przy obieraniu nadgryzlam skore, owoc nieumyty - pewnie w
kontekscie calej akcji to dosc znaczace. Po mniej wiecej 10 minutach
poczulam gwaltowne swedzenie sluzowek , puchniecie ust i zaczelam sie bardzo
pocic. Twarz mi spurpurowiala, czulam, ze mdleje, polprzytomna dowloklam
sie do ubikacji i z miska na kolanach zaczelam sie pozbywac zawartosci
zoladka i nie tylko. Przy tym nie mialam sily siedziec, musialam sie opierac
o sciane, zeby nie spasc na podloge - idiotyczne poczucie, ze sie koncze w
tak glupi sposob i w takiej scenerii :-))). Po mniej wiecej godzinie
dowloklam sie do lozka wstrzasana potwornymi dreszczami i zasnelam. Po dwoch
godzinach obudzilam sie i wszystko bylo OK, sladem pozostalo jedynie
oslabienie jak po duzym wysilku.
Pytam, co to moglo byc, bo zdarzylo mi sie kilkakrotnie przytruc jedzeniem,
ale nigdy w taki dramatyczny sposob, poza tym - mandarynka??? Zreszta jadlam
kilka poprzedniego dnia- z tej samej siatki zakupionej w hipermarkecie. Na
wszelki wypadek omijam teraz wszystko co pomaranczowe :-).
Alergia, jakies pestycydy czy cos innego?
pozdrawiam,
beata
r...@p...wp.pl
|