| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-11-16 12:29:19
Temat: Fala w szkolePolecam dyskusje spod adresu:
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.soc
.dzieci.starsze&tid=7422139
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-11-16 13:11:01
Temat: Re: Fala w szkoleUżytkownik mmateuszz napisał:
> Polecam dyskusje spod adresu:
>
> http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.soc
.dzieci.starsze&tid=7422139
>
Zjawisko "fali" do szkół przynieśli uczniowie ze środowisk
lunmpenproletariackich. W to właśnie w tych środowiskach panuje kult
przemocy. Gdy w SOR-ze miałem praktykę w wojsku (to było 25 lat temu)
przez pół roku walczyłem z tym zjawiskiem (dość skutecznie). Fala w
wojsku wynika z faktu chęci dominowania nad inymi - przodują w takich
zachowania osobnicy o niskim poczuciu wartości. W wojsku kaprale po
zawodókach z wielką lubością znecali się nad poborowymi ze średnim
wykształceniem. Gdy do służby czynnej trafiali ci, którym powinęła się
noga na studiach - byli oni przegrani, gdy trafili na kaprali po
podstawówkach lub zawodówkach. W wojsku miałem luksus posiadania w
dyspozycji kar.
Szkolna "fala" pojawiła się początkowo w szkołach zawodowych i w
internatach. W ob=u tych środowiskach dominowała młodzież z biednych
środowisk, niekiedy wręcz patologicznych, w których uznanie i szacunek
zyskuje się wyłącznie drogą dominacji fizycznej. Do tego doszły wzorce
wyniesione z więzień (przeżyte osobiście lub zasłyszane od członków
rodzin lub kolegów, którzy siedzieli w więzieniu). Ostatnio "fala"
dotarła do wszystkich szkół. Łączę to z ogólnym zdziczeniem obyczajów.
TV epatuje wyłącznie przemocą, przemoc dominuje w grach komputerowych
(proszę zobaczyć, ilu jest fanów gier, gdzie bohater niszczy wrogów, a
ile typu SimCity?).
Co może szkoła? Niewiele - uczeń ma wyłącznie prawa, niemalże żadnych
obowiązków. W szkoałch jest tyle zakamarków, że nie sposób, aby wszędzie
dotarli dyżurni nauczyciele. Coraz częściej mają miejsce pobicia
nauczycieli poza szkołą, którzy "podpadną" w szkole jakiemuś uczniowi.
Niektórzy uczniowie wręcz mówią, że za flaszkę można wynająć kogoś, kto
zbyt wymagającemu nauczycielowi zrobi "łomot".
Jedynym wyjściem to kamery w całej szkole i ochrona w sile kilku
zdrowych mężczyzn, patrolujących budynek bez przerwy dzień (ich mocną
stroną jest to, że nie są nauczycielami i mogą więc bez problemu
zastosować przymus fizyczny w stosunku do agresywnych uczniów).
To, co obserwujemy w szkoąłch - to bezpośreni skutek oszczędności w
szkołach: przeładowane klasy, brak zajęć pozalekcyjnych, komercjalizacja
oświaty. Jeśli szkołą zacznie wymagać, to uczniowie zabiorą papiery i
pójda do tej szkoły, gdzie się nik t ich nie czepia - jeśli zmniejszy
się liczebność w klasie, to zaraz organ prowadzący zlikwiduje podziały
na grupy lub połaczy klasy, a to oznacza, że kogoś z nauczycieli trzeba
będzie zwolnić. Jaki nauczyciel bedzie chciał tego, aby jego działania
wychowawcze przyczyniły się do utraty pracy?
Przed laty był wyświetlany film pod tytułem "Klasa 1984", w której
samotny nauczyciel zmagał się z młodymi bandytami w szkole. Wtedy
oglądało się ten film jako bajkę - teraz zbliżyliśmy sie do tej
sytuacji, którą swego czasu zafundowało sobie amerykańskie społeczeństwo
poprzez liberalizację systemu oświatowego.
ABC
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |