Data: 2013-05-21 06:48:26
Temat: Gdzie był wówczas Bóg?
Od: LaL <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W historii ludzkiego szaleństwa, obskurantyzmu i zabobonu chyba
najważniejsze miejsce zajmują okrutne morderstwa popełniane w imię
Boga. To w jego imieniu przez kilkaset lat ścigano, torturowano i
mordowano tysiące, miliony ludzi. Obłędne urojenia na temat herezji,
festynów diabelskich, czarownic, chorobliwe fantazje inkwizytorów
promowanych przez Kościół, doprowadziły miliony ludzi na płonący stos.
Prawdą jest, że większość masowych, okrutnych zbrodni popełniano na
świecie w imię dogmatu religijnego lub ideologii.
To właśnie religia jest bazą dla ślepoty poglądów, bezlitosnego
dogmatyzmu, nietolerancji i bigoterii, przebierania wstecznictwa i
kłamstwa w rytualne kostiumy. Jest fundamentalistycznym umysłowym
wirusem.
Miłuj bliźniego swego - znajdujemy i w Starym jak i w Nowym
Testamencie. Czy Kościół "Miłuje bliźniego swego"? Chrześcijanie
klepią tę formułkę nie za bardzo stosując się do niej.
Albo "Nie zabijaj!". Owe boskie przykazania zostały już dawno złamane
przez papieży oraz ich inkwizycyjną sforę. To oni gloryfikowali w imię
Boga morderstwa, okrucieństwa, irracjonalne szaleństwa, sprzeczne ze
zdrowym rozsądkiem. Ale zawsze ich działania przeprowadzane były z
budzącym grozę hasłem "W imię Boga!".
Jeśli papieże i sędziowie inkwizycyjni, autorzy dzieł promujących
zabijanie, wysyłanie na stos niewinnych ludzi, naćpali się jakiejś
ówczesnej amfetaminy i pod jej wpływem wywracali świat do góry nogami,
to chyba można także wytłumaczyć działania morderców dziesiątków
milionów ludzi, na przykład pana Adolfa Hitlera, który uważany był za
dobrego katolika walczącego z ateizmem, jak i pana Józefa Stalina,
który przecież kształcił się w prawosławnym seminarium.
Przecież naziści walczyli pod hasłem "Gott mit Uns" (Bóg z nami), a
ich Führer napisał w "Mein Kampf": "I odtąd właśnie uwierzyłem, że
działam zgodnie z wolą Wszechmocnego Stwórcy, że broniąc się przed
Żydami, spełniam dzieło Boże".
Tak więc holocaust był spełnieniem dzieła Bożego, jakby wykonaniem
woli Wszechmocnego tak ściśle realizowanej przez Kościół.
Antysemityzm nie był przecież wymysłem Hitlera. Otrzymał go w spadku
po doktrynalnej, chrześcijańskiej nienawiści do "morderców Chrystusa".
W konsekwencji tego powstały: Auschwitz-Birkenau, Dachau,
Sachsenhausen, Gross-Rosen, Majdanek, Treblinka, Sobibór i inne obozy
zagłady.
Zresztą Hitler był przekonany, i daje temu wyraz w "Mein Kampf", w
rozdziale "Światopogląd a organizacja", że "Dużo można się nauczyć od
Kościoła rzymskokatolickiego. Chociaż istotna część doktryny
katolickiej wchodzi w kolizję z naukami ścisłymi i wynikami badań w
wielu dziedzinach - nie zawsze koniecznymi - Kościół nie jest
przygotowany na to, aby poświęcić choćby jedno, pojedyńcze słowo ze
swoich doktryn. On bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że siła
oporu nie jest zależna od pozostawania w zgodzie z naukowymi
ustaleniami w danej chwili, ale raczej polega na żelaznym trzymaniu
się dogmatów raz ustalonych, które w całości naprawdę wyrażają
charakter wiary. W konsekwencji tego Kościół jest mocniejszy".
Również Stalin, kiedy 22 czerwca 1941 roku rozpoczęła się Wielka Wojna
Ojczyźniana natychmiast poszukał poparcia u kleru prawosławnego i
znalazł je. Duchowieństwo zdecydowanie go poparło, a kiedy wojna się
skończyła ponownie zostało wzięte w karby.
Średniowieczny Kościół stosował te same zasady jakie stosowali Stalin
i Hitler, z jednym wyjątkiem: dyktatorzy mieli do dyspozycji
nowoczesną technologię zabijania.
Kościół miał tylko tortury i płonące stosy.
Tylko, czy aż tylko?
Katolicy powinni zadać sobie pytanie: Gdzie był wówczas Bóg?! Gdzie
była Matka Boża i jej Syn?!
|