Witam
Z tego co sie domyslam zlapalem grype (temp. 39 C, bóle miesni, bol
glowy, brak kaszlu). Pomozcie, bo wizyta u lekarza chyba tylko pogorszy
sprawe - jest dosc odlegly ode mnie, do tego czekanie w poczekalni ...
Tym bardziej, ze rownie dobrze moglby mnie zdiagnozowac na podstawie
tego co teraz pisze (zawsze przeprowadza wywiad plus badanie gardla, ale
mnie akurat ono nie boli). I pewnie jeszcze dostalbym antybiotyk, ktory
na wirusy (podobno) nie dziala. W kazdym razie siedze w domu (glownie
leze w lozku i spie) od soboty rano, poza objawami jakie opisalem wyzej
mam jeszcze ból w okoliach nerek. Wczoraj wieczorem matka dala mi
2x500mg polopiryny i goraczka przeszla. Ponadto zazywam Oscillocociunum
(lek homeopatyczny), mleko z czosnkiem i rutinoscorbin. Moje pytania:

Czy grype moge wylezec po prostu?
Czy to co zazywam wystarczy czy tez musze isc do lekarza po cos?
Dlaczego mam ten ból w okolicach nerek? To zwiazane z grypa czy
niezalezna sprawa?
Kiedy poznam ze juz moge isc na zajecia?

Pozdrawiam

--
Adres antyspamowy - przed odpowiedzia skasuj slowo "WYTNIJTO"

Czlowiek jest tyle wart, ile sa warte sprawy, którymi sie zajmuje.
/Marek Aureliusz/