Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Ja a matka mojego chlopaka

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ja a matka mojego chlopaka

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-07-03 04:37:39

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:MQuU8.112279$Lf2.8307130@news2.calgary.shaw.ca.
..
> Yeap, ale w ktoryms momencie trzeba sie zdecydowac. A skoro l u d z k o
s
> c przyjela 18stke za ten moment - to co ja bede wymadrzac sie ponad
> ludzkoscia?;)

A powinnaś, bo to Ty jesteś jego matką a nie ludzkość. :)
No chyba, że uważasz że jest na tyle dojrzały że da sobie radę i nie ma się
o co martwić ?
W takim razie po co w ogóle ta dyskusja?

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-07-03 04:48:46

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:W5vU8.15113$vp.1055775@news3.calgary.shaw.ca...
> W ten sposo, dosc okragla droga, ale spowoduje to co dla mnie
> najwazniejsze - ze panienka zacznie ponosic odpowiedzialnosc za swoje
> zycie - a to doskonala szkola i z pewnoscia z czasem Bonnie przejda
> "depresje" etc - dla mnie to juz bedzie wazne, - jesliby zostala matka
> mojego wnuka.

Nie znam tej dziewczyny, ale już jej współczuję. :)
Ile ona ma lat?
Dlaczego twierdzisz, że chce "złapać" Twojego syna na dziecko?
Może ona chce mieć tylko spokój od rodziny swojego chłopaka?
Uważasz, że skoro Twój syn i ona są ze sobą 3 lata to ona jest dla niego
zła?
Dlaczego w takim razie "wybrał" ją?
A może właśnie dlatego że "wybrał" ją tak bardzo jej nie lubisz?

Pozdrawiam
Vicky



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-03 04:59:03

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Vicky"

> Cytuję : "Powtarzam : postawilam go przed wyborem: albo bedzie ten dom
> szanowal,
> poprzez wyznawanie i praktykowanie wartosci..."
> Czyli jednak On nie szanuje...

Ale to byl jego wybor. Stworzenie sytuacji, ze trzeba dokonac wyboru jest
znacznie wazniejsze niz zmuszanie kogos do czegos.

To, ze domu nie szanuje - to mamy juz zalatwione. On, oczywiscie, twierdzi,
ze to nieprawda.
>
> Może właśnie za bardzo się z nim zaprzyjaźniłaś i zaczęło ją wkurzać, że
za
> bardzo ingerujesz w ich związek.

Vicky, jak by ci tu powiedziec.
Nie. Nie bylo tak.
Nie ma tutaj "moze", ale nie bede cie przekonywac - zdaje sobie sprawe, ze
probujesz pomoc, ale postaraj sie zaufac mi,z e ja to wszystko juz
przemyslalam, wykonywalam szpagat i mostek, aby to sie ulozylo. Do jasnej
Anielki - przeciez chodzilo mi tylko o to, ze on zawala nauke i ze jest w
domu gosciem,. Obecnie, z wlasnej woli ma status oficjalny goscia. I git!;)
>
> > Zadowolona jestes z mojej odpowiedzi?
>
> Bez emocji. :)

A widzisz, Ty mozesz bez emocji, ja - nie bardzo. Anyway - sorry!:)
>
> > Niemniej, gdyby byla wojna, zabraliby by go do armii, aby zabijal
> innych....
>
> Owszem, ale chyba zgodzisz się ze mną, że to jest złe?

Oczywiscie! Ale j e s t.

> Może lepiej jej zapłać jakąś pokaźną sumę to się odczepi ? :>

Nie, najmilensza - to byloby nieetyczne. To bylby handel zywym towarem.
Nie,. Wykluczone. Cel NIE uswieca srodkow.


przeszkadzało i Twój syn o tym wiedział
> to chyba w jego
> gestii leżeć powinno, żeby jej powiedzieć, że np musi kończyć bo spóźni
się
> do szkoły. A może jemu to poprostu odpowiadało. Dlaczego całą winę
zrzucasz
> na laskę skoro Twój syn nie zrobił nic w tym kierunku, żeby było lepiej?

Alez ja tylko do niego mam pretensje. Do niej nie mam prawa miec - opisuje
tylko okolicznosci. Dlatego tylko na niego skierowalam swoj gniew, tylko on
ponosi odpowiedzialnosc. Przez blisko rok, operowalam argumentem, ze jesli
Bonnie kocha, to musi pomyslec o tym, jaki dom bedzie w stanie zapewnic
kochanej kobiecie i zalozonej z nia rodzinie. Bo ona sie uczyc nie
zamierza - on, o tym wie, ja o tym wiem, wszyscy wiedza.

Ja mam rozliczenia z n i m, a nie z nia ( dopoki sie ze mna nie zwiaze
wezlami krwi -hahahaha;).

Jakie takie obcowanie z rodzicami "ukochanych" jest chyba najnormalniejsza
sprawa pod sloncem - zwlaszcza jesli zwiazek zaczyna wygladac na powazny.
Rodzina to juz nie li tylko bieganie na randki.

Dlaczego tak szczegolnie sie staralam?
Ano, bo na poczatku bardzo sie ta jej "depresja" przejelam, myszko.


Postaw się na jej miejscu -
> nie jako teraz tylko jak miałaś tyle lat co ona. Bo ja szczerze mówiąc nie
> wyobrażam sobie pójścia na dyskotekę z moją "przyszłą teściową", a pewnie
> każda biesiada w restauracji byłaby dla mnie jakimś skrępowaniem.

Sorry, jesli zamierzasz byc z kims na cale zycie ( a Bonnie tak twierdzi) to
raczej nie da rady ominac jego rodziny. Normalne jest, ze inicjatywa w
takich wypadkach nalezy do strony tzw. starszej.

Nie, nie probowalam sobie z niej zrobic "kolezanki". I nie gdybaj juz, bo
naprawde to nie ma znaczenia.

Co za licho mnie podpuscilo, aby sie odezwac! Chyba mocniej to wszystko we
mnie siedzi, niz sama przed soba chcialabym przyznac. Siur - jest to pewna
kleska, nie zaprzeczam, ze jest. Ale zycie nie sklada sie z samych sukcesow.

Mozliwe,ze to jest j e g o droga zyciowa. Nie mam watpliwosci, ze
przyjdzie czas, ze skonczy studia, oczywiscie - jak kazda matka -
chcialabym,aby mu bylo lzej, a nie ciezej - ale skoro sie uprze na to
drugie...coz, ja juz tu nie mam wiele do powiedzenia.

Kaska




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-03 05:06:37

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Little Dorrit" (...)

> >> Moze znajdziesz jakis sposob na mojego starszego syna? Ma 24 lata,
> pracuje
> > ale zapowiada,ze nigdy sie od mamuni nie wyprowadzi., bo mu z nami
> bardzo dobrze!
>
>
> Jeżeli postarasz się, aby synowa miała o Waszym domu identyczne
> zdanie, to chyba problem z glowy ;).

Szszszsz! Dorrit - ty jestes czarownica!
Ledwo do ciebie o tym napisalam, to starszy syn - oczywiscie, zupelnie ani o
tej rozmowie, ani o tobie pojecia nie majacy- zaczal rozwazac wyjazd na rok
do Europy! Czary jakies....

Czymaj kciuki!

> E, lepiej wyszykuj sypialnię dla młodej pary, albo dom dwurodzinny.

Tutaj niemal nigdy nie zdarza sie, aby pary mieszkaly z rodzicami ( wyjatek,
*&%^!!! to moj mlodszy). Nie chca. A i rodzice nie pozwalaja (wyjatek -
patrz wyzej).

Ja to co najwyzej mu sie moge do tego biletu do Monachium dolozyc.


Kaska
P.S. Ty masz jakies watpliwosci, ze zadna narzeczona czy zona nie bedzie
chciala ze mna mieszkac? Masz????;););)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-03 05:57:56

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:rwvU8.15308$vp.1070640@news3.calgary.shaw.ca...
> Ale to byl jego wybor. Stworzenie sytuacji, ze trzeba dokonac wyboru jest
> znacznie wazniejsze niz zmuszanie kogos do czegos.
> To, ze domu nie szanuje - to mamy juz zalatwione. On, oczywiscie,
twierdzi,
> ze to nieprawda.

Jasne. Ale wcześniej pisałaś że się szanujecie wzajemnie.
Nie czepiam się :))

> Nie. Nie bylo tak.
> Nie ma tutaj "moze", ale nie bede cie przekonywac - zdaje sobie sprawe, ze
> probujesz pomoc, ale postaraj sie zaufac mi,z e ja to wszystko juz
> przemyslalam, wykonywalam szpagat i mostek, aby to sie ulozylo. Do jasnej
> Anielki - przeciez chodzilo mi tylko o to, ze on zawala nauke i ze jest w
> domu gosciem,. Obecnie, z wlasnej woli ma status oficjalny goscia. I
git!;)

Dla niego pewnie git - mieszka z dziewczyną mama to toleruje - żyć nie
umierać.

> A widzisz, Ty mozesz bez emocji, ja - nie bardzo. Anyway - sorry!:)

Kasiu, wcale się nie dziwie i szczerze współczuję Ci tej sytuacji. Wydaje mi
się, że Twój syn ma za dobrze.
Widzisz w tym co piszę chodzi mi tylko o jedno : że większość młodzieży w
wieku 18 lat jeszcze nie wie czego chce od życia, czasem nawet nie wiedzą
czy wybrali dobry kierunek, nie wiedzą co chcieliby w życiu robić, a jeśli
do tego dojdzie jeszcze uczucie to zaczyna się prawdziwy sajgon. WIem, że
Tobie zależy żeby Twój syn coś w życiu osiągnął i właśnie dlatego powinnaś
zrobić co się da żeby wrócił do domu.

> Jakie takie obcowanie z rodzicami "ukochanych" jest chyba najnormalniejsza
> sprawa pod sloncem - zwlaszcza jesli zwiazek zaczyna wygladac na powazny.
> Rodzina to juz nie li tylko bieganie na randki.

E.. no chyba jeszcze troszkę za wcześnie żeby zakładali rodzinę?

> Sorry, jesli zamierzasz byc z kims na cale zycie ( a Bonnie tak twierdzi)
to
> raczej nie da rady ominac jego rodziny. Normalne jest, ze inicjatywa w
> takich wypadkach nalezy do strony tzw. starszej.

Oczywiście, że tak. Tylko przesadzić można w obie strony a intymnośc w
związku też jest ważna.
Laska może się bała, że jeśli za bardzo się przed wami otworzy albo nie
zachowa odpowiedniego dystansu to jej związek skończy się na spotkaniach z
Tobą a nie z Twoim synem.

> Co za licho mnie podpuscilo, aby sie odezwac! Chyba mocniej to wszystko we
> mnie siedzi, niz sama przed soba chcialabym przyznac. Siur - jest to pewna
> kleska, nie zaprzeczam, ze jest. Ale zycie nie sklada sie z samych
sukcesow.

Klęska jeszcze nie nastała. Jeszcze da się to wszystko zmienić. Głowa do
góry ! :)
Wiem, że Twój "młody" jest już na to za stary, ale 25 na tyłek to mu się
należy jak nic :)))))))))
>
> Mozliwe,ze to jest j e g o droga zyciowa. Nie mam watpliwosci, ze
> przyjdzie czas, ze skonczy studia, oczywiscie - jak kazda matka -
> chcialabym,aby mu bylo lzej, a nie ciezej - ale skoro sie uprze na to
> drugie...coz, ja juz tu nie mam wiele do powiedzenia.

"Małe dzieci mały kłopot...."

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-03 13:09:00

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Vicky"

> A powinnaś, bo to Ty jesteś jego matką a nie ludzkość. :)

Jestes pewna?
Bo ja juz nie.
Ale to przychodzi z wiekiem ( mimo to - nie spiesz sie!:)
> No chyba, że uważasz że jest na tyle dojrzały że da sobie radę i nie ma
się
> o co martwić ?

Martwic sie, to nie znaczy kontrolowac czyjes zycie, czy probowac za kogos
je przezyc.
> W takim razie po co w ogóle ta dyskusja?

Alez Vicky - to ty zaczelas atakiem na mnie! To wcale nie dyskusja, tylko
twoje zarzuty i moje odpowiedzi. Zwroc uwage,ze nigdzie sie nie upieram, ze
na pewno "mam racje" tylko przedstawiam co robie, dlaczego i jakimi
kryteriami sie kieruje. Nie probuje przerobic tej pojedynczej sprawy w
ogolny moralny, filozoficzny czy psychologiczny temat.

To by bylo tyle.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-03 13:09:51

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Vicky"
Vicky, ja juz koncze to przesluchanie, bo mija sie ono z celem.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-03 13:24:27

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Vicky"

> Jasne. Ale wcześniej pisałaś że się szanujecie wzajemnie.
> Nie czepiam się :))

Widzisz, znowu wkopujesz sie w brak precyzji: szanowac SIE, to nie to samo
co "szanowac dom".

>
> Dla niego pewnie git - mieszka z dziewczyną mama to toleruje - żyć nie
> umierać.

Ale nie! Ale nie bede cie przekonywac.


WIem, że
> Tobie zależy żeby Twój syn coś w życiu osiągnął i właśnie dlatego powinnaś
> zrobić co się da żeby wrócił do domu.

Czyli...co? Poza tym - gdzie jest powiedziane, ze "cos w zyciu osiagnie
"wylacznie pod moimi skrzydlami?
Ja tam wcale nie jestem tego pewna.

> Wiem, że Twój "młody" jest już na to za stary, ale 25 na tyłek to mu się
> należy jak nic :)))))))))

Czy mu sie"nalezy" to bym dyskutowala, bez watpienia "w tylek" daje mu teraz
realna rzeczywistosc - ale to kazdemu, predzej czy pozniej sie przytrafia.
W jego przypadku, doszlam do wniosku, ze im predzej tym lepiej.

Za swoje bledy bedzie placicl ( juz placi) glownie on sam. Bonnie mnie nie
wzrusza, natomiast jesliby mialby pojawic sie tutaj czlowiek, ktory
bynajmniej na nastoletnich, zupelnie nieprzygotowanych do rodzicielstwa
rodzicow sie nie zapisywal - wtedy moja rola bedzie chronic tego malego
czlowieka, w miare moich mozliwosci.
> "Małe dzieci mały kłopot...."

Dokladnie.
No widzisz, wreszcie sie z czyms zgadzamy, a moze nawet...nie smiem zbyt
glosno, wiec cichutko i na ucho: moze sie nawet rozumiemy?:):):)
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-03 14:45:50

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vicky" <b...@a...pl> napisał w wiadomości
news:aftu8g$m41$1@news2.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Little Dorrit" <z...@c...pl> napisał w wiadomości
> news:aftaqi$bfr$2@news.tpi.pl...
> > >>> Właśnie ale to powinno trwać całe jego życie.
> >
> >
> > No nie przesadzaj. Całe życie przygotowywać dorosłego chłopa do
życia?
> > Nawet jak już założy własną rodzinę? Jak sobie to wyobrażasz?
>
> >>Nie. Całe życie przygotowywać dziecko do dorosłego życia.


Całe życie rodziców? Doprawdy, nie wiem o co Ci chodzi.


Ale na milość
> > dziecka matka wcale nie musi pracować. Wystarczy, że istnieje.
Zauważ,
> > że dzieci alkoholików i brutali nie kochają swoich rodziców mniej
niż
> > dzieci z normalnych rodzin.
>
>>> Do czasu. Kiedy zaczynają więcej rozumieć ta sytuacja się odwraca
przeciwko
> rodzicom.
> Nie dyskutujemy tu o 3,4, czy 5-latku ale o chłopaku który ma 18
lat.
> Wiadomo, zę 4-latek będzie za matką jaka by ona nie była. Ale
posłuchaj
> wypowiedzi dorastającej młodzieży na ten temat. Albo mają żal, albo
gnieżdża
> w sobie nienawiść do rodziców, albo uciekają z domu ... itd


Trudno, żeby 5-cio latek uciekał z domu. Natomiast w życiu prawie
każdego nastolatka następuje okres buntu, kiedy odrzuca większość
wartości reprezentowanych przez ludzi dorosłych, również rodziców. Ten
okres mija wcześniej lub później, w zależności od wielu czynników. I
jest to prawidłowość rozwojowa, a nie wina rodziców. Uciekają również
z Domów Dziecka i z rodzin adopcyjnych, które z reguły stają na
głowie, żeby dziecku było w domu dobrze.
>
> > Nie tylko rodzice przekazują dziecku wartości i nie tylko drogą
> > świadomej selekcji. Na to, co przekazałaś swojemu dziecku w
genach, a
> > więc wygląd, kolor oczu, włosy i mnóstwo cech charakteru - nie
masz
> > żadnego wpływu.
>
>>> Taakk.. kolor oczu to niesamowita wartość... :)

Ale cechy charakteru wyznaczają sposób istnienia w społeczeństwie.


>>> Jassne zwalmy wszystko na geny. :>
"Genetycznie" to można mówić o chorobach a nie o kształtowaniu
charakteru
> dzieciaka.


Czyż ja piszę, że wszystko nabywamy drogą dziedziczenia? Ale geny są
nośnikami informacji zarówno na temat wzrostu człowieka, jak jego
potencjału intelektualnego i osobowościowego. O takich drobiazgach jak
temperament już nie wspominając.Weź najprostszy przykład - zespół
Downa który powstaje wskutek aberracji chromosomalnych. Przecież geny
zawarte są w każdej komórce ciała, a nie w gwiazdach :). I one mówią
pas naszym aspiracjom. Zresztą poczytaj sobie dokumentację naukową
odnośnie rozwoju bliźniąt jednojajowych wychowanych osobno. Trochę
tego materiału plącze się po różnych podręcznikach psychologii.
Dorrit
>
> Pozdrawiam
> Vicky
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-07-03 14:57:45

Temat: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

> Nie wiem, ale coraz bardziej sie zastanawiam nad sensem bycia ze soba
dalej.
> Albo chemia przestala dzialac, albo jest za spokojnie i mnie to niepokoi
> (przed tem mialam potworne problemy z chlopakami, bo trafialam na
uczciwych
> drani, w ktorych sie zakochiwalam)

Moze on jest ok i dlatego Ci sie znudzil (proza zycia)?
Bo jest cos takiego jak "uzaleznienie od drani", chyba.

> Albo przraza mnie fakt ze sa wakacje a ja
> nie moge flirtowac. :)

Czyli znowu dranie

> Wiem tylko ze cos mi nie pasuje

Wlasnie, musisz poznac co to jest...
Moze facet sie za malo toba interesuje?

> Ale szkoda, bo zapowiadalo sie pieknie...

A teraz nie jest czyli czego zabraklo, co sie skonczylo.?
"Chemia" to wykret :-)

> Kolejnym problemem jest to, ze jest to bliski kuzyn mojej najlepszej
> przyjaciólki i nie wiem jak ona zareaguja gdy sie rozstaniemy...
> Same znaki zapytania! A teraz czasem boje sie spojrzec mu w twarz... Bo
wiem
> ze on mnie kocha, ale ja nie wiem czy to odwzajemniam...

E, czyli jednak Ty nie odwzajemniasz! :-)
Czemu? Nie warto? Moze nie na takich zasadach?
Zdrufka, Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 . 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

zapraszam 'szczęście' na chat-psp
Ktos z Usiu potrzebny!
Takie tam marudzenie
(Nie)pozorny sens zycia.
Przejrzyj sie we wlasnych oczach

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »