Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!news.ipa
rtners.pl!news.internetia.pl!isdnet!news-spur1.maxwell.syr.edu!news.maxwell.syr
.edu!newsfeed1.cidera.com!Cidera!ps01-sjc1!news.webusenet.com!pd2nf1so.cg.shawc
able.net!residential.shaw.ca!news3.calgary.shaw.ca.POSTED!not-for-mail
X-Trace-PostClient-IP: 24.66.72.200
From: "Pyzol" <p...@s...ca>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
References: <afh8nr$n0q$1@news.tpi.pl> <afhnmq$s5v$1@news.gazeta.pl>
<e51T8.86970$ia2.6867409@news3.calgary.shaw.ca>
<afn2ki$m07$2@news.tpi.pl>
<z0TT8.102580$s82.7674681@news1.calgary.shaw.ca>
<afov21$em5$1@news.tpi.pl>
<%1VT8.103814$Lf2.7797116@news2.calgary.shaw.ca>
<afpt8m$9pu$1@news.tpi.pl>
<Dn1U8.105291$Lf2.7862475@news2.calgary.shaw.ca>
<afqmj3$imi$1@news.tpi.pl> <NDaU8.10192$vp.759235@news3.calgary.shaw.ca>
<afsul8$cpl$1@news2.tpi.pl>
Subject: Re: Ja a matka mojego chlopaka
Lines: 97
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Message-ID: <rwvU8.15308$vp.1070640@news3.calgary.shaw.ca>
Date: Wed, 03 Jul 2002 04:59:03 GMT
NNTP-Posting-Host: 24.71.223.147
X-Complaints-To: a...@s...ca
X-Trace: news3.calgary.shaw.ca 1025672343 24.71.223.147 (Tue, 02 Jul 2002 22:59:03
MDT)
NNTP-Posting-Date: Tue, 02 Jul 2002 22:59:03 MDT
Organization: Shaw Residential Internet
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:144306
Ukryj nagłówki
"Vicky"
> Cytuję : "Powtarzam : postawilam go przed wyborem: albo bedzie ten dom
> szanowal,
> poprzez wyznawanie i praktykowanie wartosci..."
> Czyli jednak On nie szanuje...
Ale to byl jego wybor. Stworzenie sytuacji, ze trzeba dokonac wyboru jest
znacznie wazniejsze niz zmuszanie kogos do czegos.
To, ze domu nie szanuje - to mamy juz zalatwione. On, oczywiscie, twierdzi,
ze to nieprawda.
>
> Może właśnie za bardzo się z nim zaprzyjaźniłaś i zaczęło ją wkurzać, że
za
> bardzo ingerujesz w ich związek.
Vicky, jak by ci tu powiedziec.
Nie. Nie bylo tak.
Nie ma tutaj "moze", ale nie bede cie przekonywac - zdaje sobie sprawe, ze
probujesz pomoc, ale postaraj sie zaufac mi,z e ja to wszystko juz
przemyslalam, wykonywalam szpagat i mostek, aby to sie ulozylo. Do jasnej
Anielki - przeciez chodzilo mi tylko o to, ze on zawala nauke i ze jest w
domu gosciem,. Obecnie, z wlasnej woli ma status oficjalny goscia. I git!;)
>
> > Zadowolona jestes z mojej odpowiedzi?
>
> Bez emocji. :)
A widzisz, Ty mozesz bez emocji, ja - nie bardzo. Anyway - sorry!:)
>
> > Niemniej, gdyby byla wojna, zabraliby by go do armii, aby zabijal
> innych....
>
> Owszem, ale chyba zgodzisz się ze mną, że to jest złe?
Oczywiscie! Ale j e s t.
> Może lepiej jej zapłać jakąś pokaźną sumę to się odczepi ? :>
Nie, najmilensza - to byloby nieetyczne. To bylby handel zywym towarem.
Nie,. Wykluczone. Cel NIE uswieca srodkow.
przeszkadzało i Twój syn o tym wiedział
> to chyba w jego
> gestii leżeć powinno, żeby jej powiedzieć, że np musi kończyć bo spóźni
się
> do szkoły. A może jemu to poprostu odpowiadało. Dlaczego całą winę
zrzucasz
> na laskę skoro Twój syn nie zrobił nic w tym kierunku, żeby było lepiej?
Alez ja tylko do niego mam pretensje. Do niej nie mam prawa miec - opisuje
tylko okolicznosci. Dlatego tylko na niego skierowalam swoj gniew, tylko on
ponosi odpowiedzialnosc. Przez blisko rok, operowalam argumentem, ze jesli
Bonnie kocha, to musi pomyslec o tym, jaki dom bedzie w stanie zapewnic
kochanej kobiecie i zalozonej z nia rodzinie. Bo ona sie uczyc nie
zamierza - on, o tym wie, ja o tym wiem, wszyscy wiedza.
Ja mam rozliczenia z n i m, a nie z nia ( dopoki sie ze mna nie zwiaze
wezlami krwi -hahahaha;).
Jakie takie obcowanie z rodzicami "ukochanych" jest chyba najnormalniejsza
sprawa pod sloncem - zwlaszcza jesli zwiazek zaczyna wygladac na powazny.
Rodzina to juz nie li tylko bieganie na randki.
Dlaczego tak szczegolnie sie staralam?
Ano, bo na poczatku bardzo sie ta jej "depresja" przejelam, myszko.
Postaw się na jej miejscu -
> nie jako teraz tylko jak miałaś tyle lat co ona. Bo ja szczerze mówiąc nie
> wyobrażam sobie pójścia na dyskotekę z moją "przyszłą teściową", a pewnie
> każda biesiada w restauracji byłaby dla mnie jakimś skrępowaniem.
Sorry, jesli zamierzasz byc z kims na cale zycie ( a Bonnie tak twierdzi) to
raczej nie da rady ominac jego rodziny. Normalne jest, ze inicjatywa w
takich wypadkach nalezy do strony tzw. starszej.
Nie, nie probowalam sobie z niej zrobic "kolezanki". I nie gdybaj juz, bo
naprawde to nie ma znaczenia.
Co za licho mnie podpuscilo, aby sie odezwac! Chyba mocniej to wszystko we
mnie siedzi, niz sama przed soba chcialabym przyznac. Siur - jest to pewna
kleska, nie zaprzeczam, ze jest. Ale zycie nie sklada sie z samych sukcesow.
Mozliwe,ze to jest j e g o droga zyciowa. Nie mam watpliwosci, ze
przyjdzie czas, ze skonczy studia, oczywiscie - jak kazda matka -
chcialabym,aby mu bylo lzej, a nie ciezej - ale skoro sie uprze na to
drugie...coz, ja juz tu nie mam wiele do powiedzenia.
Kaska
|