Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Ja w sprawie samobojstwa

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ja w sprawie samobojstwa

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-11-20 22:14:29

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Greg"

> Wlasnie sobie pomyslalem - nie chcesz zyc dla siebie, zyj dla innych.

Troche to nielogiczne. Samobojstwo jest, w sumie afirmacja skrajnego
egoizmu- to tak troche jakby pocieszac garbatego, ze INNI maja proste
dzieci, ze pozwole sobie na luzna parafraze.

Co z takim zrobic (poza, naturalnie, wyslaniem do lekarza)? Spowodowac aby
cos mu sie udalo? Podsunac cos b. dobrego do jedzenia? W kazdym razie -
starac sie wywolac doznanie przyjemnosci. Nie mam odpowiedzi ogolnej,
inaczej postepuje sie w zaleznosci od konkretnego czlowieka, jego historii,
osobowosci etc. Istotne jest aby dotrzec do przyczyny tego stanu - ale to
juz moze tylko specjalista, amatorom nie radze nawet probowac.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-11-20 22:14:39

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"KOMINEK" w news:Xns92CCE56A5BA1AKOMINEK@127.0.0.1 napisał(a):
>
> > Zwyczajnie nie ma ochoty zyc - tak po prostu.
> Na jedno wychodzi.

Nie zupelnie. Skutek jest ten sam - zimny trup. Tu jednak chodzi o to co
jest przed zejsciem, a tutaj juz sa roznice i od nich wiele zalezy IMHO
przynajmniej.

> Obojetnie czy ktos ma konkretny powod do samobojstwa (...)
> to nie zmienia jednak sytuacji, ze ma troche skrzywione
> myslenie.

Dlaczego tak myslisz? Poniewaz ktos wybiera cos, czego Ty nie masz ochoty
wybierac?

> Brak ochoty na zycie nie bierze sie u czlowieka szczesliwego,
> u kogos komu nic nie brakuje.

Brak ochoty na czynne uprawianie sportu nie wystepuje u kogos komu nic
fizycznie nie dolega? To jest chyba cos w podobnym guscie.

> Takiemu komus trzeba wyprostowac myslenie, a jak to nie
> pomoze to niech wtedy ze soba konczy. Najlepiej pod
> pociagiem towarowym.

Dlaczego akurat pod towarowym? :) No ale mniejsza z tym... Gdzie jest
granica? Kiedy mozna komus powiedziec - dobra, koncz z soba? Kolejna
sprawa - gdy ta granica sie pojawi czy to oznacza, ze dana osoba nie jest
w stanie pomoc, czy tez wogole juz takiej osobie pomoc sie nie da? Jesli
chodzi tylko o to, ze ta konkretna osoba nie daje rady i trzeba odeslac do
innej... gdzie jest ta kolejna granica? Ile osob musi sprobowac aby mozna
bylo komus powiedziec o ktorej jedzie pociag towarowy?



pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 22:16:28

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Veronika" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"KOMINEK":

> Brak ochoty na zycie nie bierze sie u czlowieka szczesliwego, u
kogos komu
> nic nie brakuje.

Znasz kogoś, kto jest absolutnie szczęśliwy? Kogoś komu, niczego nie
brakuje?

> Takiemu komus trzeba wyprostowac myslenie, a jak to nie pomoze to
niech
> wtedy ze soba konczy.
> Najlepiej pod pociagiem towarowym.

Wyprostuj myślenie kobiecie, kochanej żonie, szczęśliwej matce, która
spełnia się oprócz tego zawodowo, robi karierę, ma górę pieniędzy,
męża prezesa, dzieci w prywatnej szkole, wielką chatę, wakacje gdzie
zechce, volvo i całą resztę. Bywają tu takie i chcą kończyć na torach.
Wyprostuj im myślenie jeśli potrafisz powiedzieć dlaczego nie chcą
dłużej żyć.

V-V


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 22:33:29

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pyzol" w news:9PTC9.849303$v53.31693625@news3.calgary.shaw.ca napisał(a):
>
> > Wlasnie sobie pomyslalem - nie chcesz zyc dla siebie,
> > zyj dla innych.
> Troche to nielogiczne. Samobojstwo jest, w sumie afirmacja
> skrajnego egoizmu-

W sumie tak, ale nie koniecznie IMHO :) Oczywiscie chodzilo mi o bliskich,
ktorych sie kocha. Czlowiek ma zdolnosc logicznego myslenia wiec wie, ze
osobom, ktore sie kocha nie robi sie tak bolesnych niespodzianek. Innych
ludzi to juz inna inkszosc - oni nie zdaja sobie sprawy z tego, ze ktos
tam odszedl ("ludzie by mijali, niezauwazali"). Tak wiec samobojstwo danej
jednostki nie sprawi im bolu. Tak - samobojstwo jest przejawem egoizmu.
Ale IMHO co nim nie jest? Idzie wiec o to by zostac bo sa jeszcze jakies
konkretne powody (najkonkretniejszym wydaje mi sie to co beda czuc
bliscy). Gdy juz nic czlowieka tu nie trzyma - srrru na tamten swiat!.

> Co z takim zrobic (poza, naturalnie, wyslaniem do lekarza)?

Naturalnie :)

> Spowodowac aby cos mu sie udalo?

Kurcze, czy ja seplenie? ;) Co zrobic z osoba, ktora odnosi sukcesy ale
pomimo to...

> Podsunac cos b. dobrego do jedzenia? W kazdym
> razie - starac sie wywolac doznanie przyjemnosci.

Trudno uwierzyc, ze kogos przyjemnosc moze nie rajcowac na tyle, by ona
mogla go sklonic do konkretnego dzialania, prawda? :)

> Nie mam odpowiedzi ogolnej, inaczej postepuje sie w
> zaleznosci od konkretnego czlowieka, jego historii,
> osobowosci etc. Istotne jest aby dotrzec do przyczyny
> tego stanu - ale to juz moze tylko specjalista, amatorom
> nie radze nawet probowac.

Dlaczego namawia sie ludzi do tego, aby cwiczyli sie w udzielaniu
pierwszej pomocy? Jasne - na ulicy operacji sie nie przeprowadzi, ale...
czy czlowiek powinien zrobic wszystko co w jego mocy aby ocelic drugiej
osobie zycie? Jesli nie ma mozliwosci udzielenia komus profesjonalnej
pomocy to lepiej zostawic delikwenta (pewna smierc), czy tez sprobowac
(szanse na przezycie marne, ale jednak jakis cien szansy jest)?



pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 22:41:02

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: Mema <m...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wed, 20 Nov 2002 22:14:29 GMT user Pyzol napisał(a) newsa
<9PTC9.849303$v53.31693625@news3.calgary.shaw.ca> a ja na to:

> Istotne jest aby dotrzec do przyczyny tego stanu - ale to
> juz moze tylko specjalista, amatorom nie radze nawet probowac.
To, oczywiscie, przede wszystkim. Trzeba wykluczyc chorobę psychiczną.
A dopiero potem jakiekolwiek rozważania etyczne mają sens.

mema

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 22:57:17

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Greg"> W sumie tak, ale nie koniecznie IMHO :) Oczywiscie chodzilo mi o
bliskich,
> ktorych sie kocha. Czlowiek ma zdolnosc logicznego myslenia wiec wie, ze
> osobom, ktore sie kocha nie robi sie tak bolesnych niespodzianek.





Egoisci bliskich nie kochaja, nie ma wiec "niekoniecznie".

Tak - samobojstwo jest przejawem egoizmu.
> Ale IMHO co nim nie jest?
Znowu kombinujesz pod gorke!;) Jakie teraz pomarancze z jablkami chcesz
porownywac? Przywolujesz problem ocierajacy sie o ostatecznosc i chcesz go
porownac z czym? No - z czym ( to a propos twojego "a co egoizmem nie jest")
Idzie wiec o to by zostac bo sa jeszcze jakies
> konkretne powody (najkonkretniejszym wydaje mi sie to co beda czuc
> bliscy). Gdy juz nic czlowieka tu nie trzyma - srrru na tamten swiat!.

Myslalam,z e miales na mysli juz taka totalna roslinke, co to w ogoel
wszystko ma w z g l e d n e, sorry. Tak, szantazowanie (sic!) ciepieniem
bliskich bywa czasami skuteczne -jako srodek zapobiegawczy samobojstwu, ale
nie rozwiazuje przyczyn problemu.
>
> > Co z takim zrobic (poza, naturalnie, wyslaniem do lekarza)?
>
> Naturalnie :)
>
> > Spowodowac aby cos mu sie udalo?
>
> Kurcze, czy ja seplenie? ;) Co zrobic z osoba, ktora odnosi sukcesy ale
> pomimo to...

Najwyrazniej ta osoba nie traktuje tego jako sukcesy. Ma moze inne kryteria
sukcesu, inny system wartosci badz wreszcie - zaburzenia emocjonalno-
psychiczne.
> Dlaczego namawia sie ludzi do tego, aby cwiczyli sie w udzielaniu
> pierwszej pomocy?


Ano wiesz co? Ja tez nie wiem dlaczego! Wolalabym aby jaki ignorant nie
udzielal mi pierwszej pomocy w razie co, ot, z milosci blizniego. Serio.

Jasne - na ulicy operacji sie nie przeprowadzi, ale...
> czy czlowiek powinien zrobic wszystko co w jego mocy aby ocelic drugiej
> osobie zycie?

Pod warunkiem,ze zna wartosc i jakosc tej mocy. Jesli jego moca sa tylko i
wylacznie pobozne zyczenia aby "cos zrobic" - lepiej niech sie trzyma z
daleka, chyba ze juz zupelnie, ale to juz zupelnie nikogo innego fizycznie
nie ma.

Nie mam cierpliwosci do tego teoretyzowania, Greg. Ty szukasz paradygmatow
na zycie, ja wole pojedynczo, konkretami. Opisz tego czlowieka, moze cos
wykombinuje, ale tak ot, jako kategoria "przypadku" , e-e, nie chce.


Jesli nie ma mozliwosci udzielenia komus profesjonalnej
> pomocy to lepiej zostawic delikwenta (pewna smierc), czy tez sprobowac
> (szanse na przezycie marne, ale jednak jakis cien szansy jest)?

Greg, co jest lepsze;
- byc mlodym zdrowym i bogatym

czy

-starym,chorym i biednym?

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 23:16:18

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: Marsel <M...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

w art. <argv3i$q04$1@news.tpi.pl>,
szanowny kol. Greg pisze, ze:
> "Marsel" w news:MPG.18461959177b93d1989783@news.onet.pl napisał(a):
> >
> > > Czy takiej osobie mozna dac jakas nadzieje? Czy jest
> > > wogole sens przekonywac kogos takiego aby jednak
> > > dalej zyl?
> > mysle ze mozna.. no najlepiej dac nadzieje,
>
> Ale na co? Ja nie widze tutaj zwiazku z nadzieja i w tym dostrzegam
> najwieksze niebezpieczenstwo. Gdy ktos po prostu niedostrzega nadziei to
> IMHO male piwo w porownaniu z kims, kto uwaza iz moze osiagnac to co
> zechce... ale tego nie chce. Wiec na co dac ta nadzieje?

pytales czy mozna dac nadzieje. Jesli ktos nie potrzebuje nadzei, to
dlaczego mialby sie zabijac? czy wlasnie smierc nie jawi mu sie jako
zmiana stanu rzeczy? nie wierzy w inna mozliwosc zmiany, i imo tu jest
miejsca na wzbudzenie nadziei- na inne wyjscie.
a jesli ta chec wycofania sie wynika ze zmeczenia zyciem, bo niby
wszystko juz sie wie, przezylo sie.. to czyt. post Kaski

> [kurcze... mam deja vu...]
>
> > Moze to banal, ale trzeba dokladnie poznac delikwenta,
> > wniknac w jego sposob rozmumowania ( bo to o czym tu
> > mowisz to juz raczej nie akt rozpaczy, tylko wynik przemyslen)
>
> Wlasnie.

sa przemyslenia i przemyslenia, nie ma jednego wzorca myslenia.
i z wilekim namyslem popelnia sie bledy, zgodzisz sie?

>
> > ....znalezc i opkazac mu luki w tego rozmumowania.
>
> A im ktos inteligentniejszy i dluzej nad tym sie zastanawial tym jest to
> trudniejsze. Jednak jest to jakas droga.

wez pod uwage ze bardzo duza role odgrywaja tu emocje, nawet jesli ich
juz nei widac. to przezycia i zwiazane z nimi emocje decyduja o
ksztalcie pogladow.


> > Nie ma co przekonywac, tylko pokazac w ktorym miejscu
> > sie myli, a mysle ze najczesciej pod sie myli.. nam, z boku,
> > chlodnym okiem, latwiej jest to wykryc..
>
> A co jesli ta osoba sama potrafi na siebie i swoje zycie (przeszlosc,
> terazniejszosc i przyszlosc) spojrzec z dystansem, chlodnym okiem?

i w zwiazku z tym juz wie na 100 procent jak bedzie wygladac jej
przyszlosc?
nie mozna zmienic przeszlosci, ale mozna dostrzec w niej to co sie
strannie (swiadomi czy nie) pomijalo, jakby zrozumiec ja od nowa. i w
koncu mozna przeciez inaczej kszaltowac swoja przyszlosc, choc to jest
trudniejesze w takim stanie, ale wierze ze zawsze mozliwe

ok, wariant 2, przyszlosc nie istnieje:
Jesli jest to osoba powiedzmy starsza, ktora ma juz swoje zycie bardziej
za soba, nie znajduje juz powodu dla ktorego milaby zyc, a i nie uwaza
ze cos poszlo nie tak (skoro jest taka szczesliwa), to.. nie bardzo
potrafie sobie to wyobrazic, bo sam nie doszedlem to tego etapu, ale nie
wiem czy w takim przypadku nie jest taka bezsensowna eutanazja. Dla
mnie jednak jest to poki co niewyobrazalne. Dobrowlna smierc jest w
koncu wielka kapitulacja, i nie rozumim dlaczego ktos kto nie czuje sie
przegrany milby sie na to decydowac. Nie mozna chyba tego podciagnac pod
dzialanie emocji, ani ja nie potrafie tego objac swoim rozumkiem.

> > jelsi oczywiscie ten ktos chce sie 'odkryc'
>
> Hmmm... mysle, ze w takiej sytuacji jest to mozliwe. Pojawia sie bowiem
> calkowita obojetnosc. Wydaje mi sie, ze "odkryc" nie bedzie sie chcial
> ktos kto tak naprawde umierac nie chce, a przy pomocy samobojstwa chce
> tylko rozwiazac swoje problemy.

a ja mysle, ze jest akurat odwrotnie - ktos kto chce znalezc
rozwiazanie, nie odrzuci rozwiazania alternatywnego, jesli tylko to
bedzie dosc prawdopodobne, realne.

wydaje mi sie, ze taka nadzieje mozna wzbudzic jesli wlasnie uda sie
wykazac inny sposob rozwiazania problemu, albo poprostu odwlec od
bezsensownego walenia glowa w mur.

Jelsi jest to czlowiek ktory postepuje niby w pelni racjonalnie i nie
potrafi okreslic powodu, to niby dlaczego chce to zrobic?
Mysle, ze najczesciej jest jakas przyczyna takiej decyzji. Jesli nie
jest racjonalna, albo chocby nie wynika z jakiegos waznego prawa, zasady
dla tego czlowieka (no nie wiem.. np. honor, wiara), to przypadek taki
powinien podlegac leczeniu (co nie znaczy ze w innych nie). W kazdym
razie to nalezaloby ustalic.


--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 23:23:38

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: KOMINEK <k...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Greg" <o...@f...sos.com.pl> wrote in news:arh2k5$ko2$1@news.tpi.pl:


> Dlaczego tak myslisz? Poniewaz ktos wybiera cos, czego Ty nie masz
> ochoty wybierac?

No prawie.
Proste pytanie (i troche glupie).
Czlowiek zyje po to, aby umrzec naturalnie czy samemu sobie odebrac zycie?
Odpowiedz na to pytanie, jest jednoczesnie odpowiedzia na na twoje ww.
pytanie.

Mysle tak, poniewaz czlowiek, pomimo wszystko, zyje, aby umrzec naturalnie.
I kazde zboczenie od tego myslenia jest nienormalne.

> Brak ochoty na czynne uprawianie sportu nie wystepuje u kogos komu nic
> fizycznie nie dolega? To jest chyba cos w podobnym guscie.

Tak, ale to nie znaczy, ze ma sobie lamac nogi i rece.
A twoje myslenie wlasnie do tego sie sprowadza ;)

>> Takiemu komus trzeba wyprostowac myslenie, a jak to nie
>> pomoze to niech wtedy ze soba konczy. Najlepiej pod
>> pociagiem towarowym.
>
> Dlaczego akurat pod towarowym? :)

Nauczyciel z matematki tak wlasnie mowil dziewczynom, kiedy twierdzily, ze
ze soba skoncza, jak dostana pale na swiadectwie ;)

> No ale mniejsza z tym... Gdzie jest
> granica? Kiedy mozna komus powiedziec - dobra, koncz z soba?

Heh, w sumie wiem o co ci chodzi.
Tak naprawde to ja mam mniej cierpliwosci i osobie, ktora za wszelka cene
chcialaby sie zabic, powiedzialbym, aby to zrobila.
I problem z glowy.

> Kolejna
> sprawa - gdy ta granica sie pojawi czy to oznacza, ze dana osoba nie
> jest w stanie pomoc, czy tez wogole juz takiej osobie pomoc sie nie
> da? Jesli chodzi tylko o to, ze ta konkretna osoba nie daje rady i
> trzeba odeslac do innej... gdzie jest ta kolejna granica? Ile osob
> musi sprobowac aby mozna bylo komus powiedziec o ktorej jedzie pociag
> towarowy?

Dwie kwestie.
1. Przyjmujemy, ze czlowiek dochodzi do pewnej granicy "elastycznosci" i
nic sie nie da z nim zrobic?
2. Przyjmujemy, ze umysl czlowieka jest na tyle elastyczny, ze przy
"dobrej" kuracji mozna wyprostowac mu myslenie i zmienic nastawianie do
zycia?

Twierdzaca odpowiedz na pierwsze pytanie dalaby ci satysfakcje;)
Ale jej nie da sie udowodnic.

Wlasciwsza odpowiedzia, jest pozytywna odpowiedz na drugie pytanie.
Poniewaz jest taka "prożyciowa" i da sie j0m udowodnic.

Koniec koncow i tak dojdziemy do wniosku, ze NIE MA takiej granicy, na
ktorej napisane jest "Przejscia nie ma".
Czlowiek zawsze moze sie zmienic.
Czlowiek powinien zyc.




--
KOMINEK [uowca uosi]
Skargi i wnioski: k...@k...pl
Gadu-1209534 ICQ-50601009

"czy ktos ma doswiadczenia z uzywania piecy kominkowych"[A.R.]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 23:24:21

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: Marsel <M...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

w art. <arh10q$9uv$2@news.tpi.pl>,
szanowny kol. Greg pisze, ze:

> Nawet gdy ta osoba jest pogodna?

mysle ze od pewnego momentu mozna nauczyc sie smiac jelsi wymaga tego
otoczenie. ale pewnie nie o takim przypadku mowisz, wiec to tak na
marginesie


> Czyli kogos kto udowodni (czyt. wmowi?), ze taka chec wynika faktycznie z
> jakichs problemow, ktore czlowiek zepchnal do podswiadomosci? :)

myslisz ze fachowcy sa od wmawiania? nawet jesli cos takiego mialoby miejsce to jest
to rozwiazanie na krotka mete, i w sumie szkoda trudu.

w kazdym razie, ja jesli zechce cos takiego zrobic, to wczesniej sie
dowiem czy aby nie jestem chory. a wcale nei jestem taki ineteligentny i
racjonalny.

--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 23:28:38

Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: KOMINEK <k...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Veronika" <v...@p...onet.pl> wrote in
news:arh1o3$enh$1@news.polbox.pl:

> Znasz kogoś, kto jest absolutnie szczęśliwy? Kogoś komu, niczego nie
> brakuje?

Tak.
Ja jestem takim czlowiekiem.

> Wyprostuj myślenie kobiecie, kochanej żonie, szczęśliwej matce, która
> spełnia się oprócz tego zawodowo, robi karierę, ma górę pieniędzy,
> męża prezesa, dzieci w prywatnej szkole, wielką chatę, wakacje gdzie
> zechce, volvo i całą resztę. Bywają tu takie i chcą kończyć na torach.
> Wyprostuj im myślenie jeśli potrafisz powiedzieć dlaczego nie chcą
> dłużej żyć.

Nie wychodze z zalozenia, ze majac wszelkie dobra materialne czlowiek moze
byc absolutnie szczesliwy.
Ty z takiego wychodzisz i dlatego masz bledne pojecie na temat
"szczesliwosci".

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Trema
Trema
Testy bardzo poszukiwane
nie pijcie kawy!!!
Nadzieja matka glupich, ale matka kocha swoje dzieci...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »