Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jak pomoc - chat

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak pomoc - chat

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-10-07 10:26:58

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Taki jeden" <t...@g...kom> napisał w wiadomości
news:blu4ad$71k$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Skad? Skoro na chwile obecną zatracenie sie w tymjest tak duze ze
> zapomina sie nawet o innych sprawach? Ze dokonuje sie wyboru czat albo
> cos tam..... Cos tu chyba nie gra, no nie?
>

Jesteś jej mężem?

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-10-07 10:27:44

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: Taki jeden <t...@g...kom> szukaj wiadomości tego autora

cbnet wrote:

> Taki jeden:
>
>>... Wg mnie doszlo do tego ze wchodzi tam juz odruchowo.
>>... jak przekonac ze to nie jest rozwiazanie, ze to nie jest
>>swiat odpowiedni dla niej.
>
>
> Skad przekonanie, ze taka sytuacja wymaga Twojej korygujacej
> interwencji?
>
> Czarek
>
>

Skad? Skoro na chwile obecną zatracenie sie w tymjest tak duze ze
zapomina sie nawet o innych sprawach? Ze dokonuje sie wyboru czat albo
cos tam..... Cos tu chyba nie gra, no nie?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 10:29:09

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Taki jeden:
> Skad? Skoro na chwile obecną zatracenie sie w tymjest tak duze ze
> zapomina sie nawet o innych sprawach? Ze dokonuje sie wyboru czat
> albo cos tam..... Cos tu chyba nie gra, no nie?

A dlaczego "inne sprawy" czy "cos tam", ktore zainteresowana uwaza
za mniej wazne, jest wg Ciebie wazniejsze?
I dla kogo wazniejsze? Dla Ciebie? Dla niej?

Czy ona oczekuje Twojej 'pomocy' tak w ogole? :)

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 10:34:24

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: Taki jeden <t...@g...kom> szukaj wiadomości tego autora

cbnet wrote:

> Taki jeden:
>
>>Skad? Skoro na chwile obecną zatracenie sie w tymjest tak duze ze
>>zapomina sie nawet o innych sprawach? Ze dokonuje sie wyboru czat
>>albo cos tam..... Cos tu chyba nie gra, no nie?
>
>
> A dlaczego "inne sprawy" czy "cos tam", ktore zainteresowana uwaza
> za mniej wazne, jest wg Ciebie wazniejsze?
> I dla kogo wazniejsze? Dla Ciebie? Dla niej?
>
> Czy ona oczekuje Twojej 'pomocy' tak w ogole? :)
>
> Czarek
>
>

Na post wyzej do Vicky, nie, ni ejestem jej mezem.

Cbnet, tak, oczekuje, poprosila mnie o to.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 18:44:50

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:blu4hs$92o$1@news.onet.pl...

> A dlaczego "inne sprawy" czy "cos tam", ktore zainteresowana uwaza
> za mniej wazne, jest wg Ciebie wazniejsze?
> I dla kogo wazniejsze? Dla Ciebie? Dla niej?

Czarku, jezeli ta osoba zaniedbuje na przyklad dom, rodzine, dzieci, jezeli
nie wywiazuje sie ze swoich PODSTAWOWYCH obowiazkow, to zaden czat, ani
komputer tego nie usprawiedliwiaja, chyba ze jest od nich 'uzalezniona'.
Wowczas taka osoba potrzebuje pomocy, i to bardzo, bo sama raczej nie jest w
stanie sobie pomoc, skoro stracila nad tym kontrole. Gdyby wiedziala,
dlaczego tak sie stalo, nie dopuscilaby do takiej sytuacji.

Pozdrawiam
zf


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 19:30:31

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Taki jeden" <t...@g...kom> napisał w wiadomości
news:blu4ad$71k$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Skad? Skoro na chwile obecną zatracenie sie w tymjest tak duze ze
> zapomina sie nawet o innych sprawach? Ze dokonuje sie wyboru czat albo
> cos tam..... Cos tu chyba nie gra, no nie?

Masz racje - cos tu nie gra. Czat i wirtualni znajomi nie powinni byc
wazniejsi od tych, ktorych znamy na codzien, tak samo, jak nie powinno
przeszkadzac nam to w normalnym zyciu, ani w wykonywaniu naszych
podstawowych czynnosci/obowiazkow. Badz co badz (choc pewnie przez
niektorych tutaj zostane za chwile 'zaszczuty' ;) ) ludzie, ktorych nie
znamy osobiscie, albo znamy ich krotko, nie sa i nie powinni byc nam tak
bliscy jak Ci, ktorych znamy na codzien, a na pewno nie powinni byc dla nas
najwazniejsi. To forma oszukiwania samego siebie i ulegania zludzeniu, ze
mamy wielu przyjaciol. Problem jednak zaczyna sie wtedy, gdy nagle
znajdziemy sie w sytuacji, w ktorej bedziemy potrzebowali czyjejs pomocy -
czy to zachorujemy, czy z jakiegokolwiek innego powodu. Wowczas dopiero oczy
nam sie otwieraja i stwierdzamy, ze Ci nasi 'przyjaciele ' nie odwiedza nas
w szpitalu, nie przyniosa kwiatow, nie pozycza pieniedzy, nie popilnuja
dziecka, bo jest to albo fizycznie niewykonalne, albo nas po prostu nie
znaja na tyle, aby mogli nam tak zaufac. Dlatego tez takie znajomosci moim
zdaniem nie powinny byc traktowane AZ TAK powaznie, jak te nasze szare,
zwykle i codzienne znajomosci, jak ten na przyklad zapomniany i malo
atrakcyjny kumpel z piaskownicy, bo przeciez Ci z netu wydaja nam sie tacy
madrzy i wspaniali...... (nie znaczy to, ze niektorzy nie sa, ale nie w tym
rzecz teraz)

Nie zabieralbym glosu w tej sprawie, gdyby nie fakt, ze jeszcze niedawno ja
sam bylem uzalezniony od takich znajomosci, choc akurat nie od netu, a
raczej od telefonu komorkowego, za ktorego pomoca zostaly one nawiazane, a
doprowadzilo mnie to niemal do ruiny finansowej. Tak, tak - zatracilem sie w
nich do tego stopnia, ze nie potrafilem zapanowac nawet nad wlasnymi
rachunkami telefonicznymi! I brnalem w to, dopoki ktos nie uswiadomil mi, ze
Ci moi znajomi tak naprawde maja mnie w dupie. Zeby bylo smieszniej
najbardziej pomogla mi jedna z osob wlasnie tam poznanych, ale ona jedyna
sposrod mniej wiecej stu innych byla przy mnie od poczatku do konca i nie
odpuszczala tej znajomosci, choc inni juz dawno to zrobili. Zreszta wiele
innych ludzi takze mialo w tym swoj udzial, nie tylko ona, ale zapewniam, ze
nie bylo latwo z tego wybrnac...

Dlaczego ludzie pisza w takie miejsca i dlaczego zatracaja sie w tym, nie
potrafiac pozniej wybrnac i znalezc powodu, ani rozwiazania? A z tym to juz
roznie bywa. Na ogol dzieje sie tak dlatego, ze - wlasnie tak, jak napisala
Edyta - Ci ludzie wydaja nam sie blizsi, ulegamy zludzeniu anonimowosci, a
sam net daje nam jakies sztuczne poczucie bezpieczenstwa. Mozemy byc w stu
procentach soba i nie musimy sie tego wstydzic. Powodow jest zreszta wiele -
niektorzy tez szukaja w takich miejscach usprawiedliwienia dla siebie za
rozne swoje zyciowe niepowodzenia, z kolei jeszcze inni potwierdzenia
wlasnej wartosci, itd. Tak czy inaczej dopoki nie zrozumiemy tego "naszego"
powodu, ktory nas tak uzaleznil, nie bedzie nam latwo z tego wyjsc.

Ja mam to juz za soba, pozrywalem niemal wszystkie znajomosci tam zawarte, a
te ktore pozostaly, utrzymuje za w formie listownej lub poprzez net i to tez
wylacznie wtedy, gdy mam na to czas, a wiec Ci znajomi sa jakby na drugim
miejscu, ale niestety moje zycie i moje podstawowe - biezace i REALNE -
sprawy sa dla mnie najwazniejsze. To takie jakby rozgraniczenie na to, co
wazne, mniej wazne i mniej wazne, bez niego jednak trudno zapanowac nad
netowymi znajomosciami, a czasem nawet i nad wlasnym zyciem. Z biegiem czasu
czlowiek przestaje wierzyc w to, ze wogole mozna / da sie wrocic do
"normalnosci", a taki brak wiary jest juz naprawde zabojczy. Trzeba przede
wszystkim uwierzyc w siebie i w to, ze jesli czegos chcemy, to POTRAFIMY to
zrobic i tak naprawde zalezy to tylko od nas samych. Net i owszem pomaga
wyrzucic z siebie jakies wewnetrzne i nie do konca uswiadomione emocje,
stanowi jakies oderwanie, ale...
No wlasnie, to male "ale".

Gdy ja sam zdalem sobie sprawe, w co "wdepnalem" i gdy naprawde zaczalem nad
tym pracowac, a przede wszystkim uwierzylem w to, ze 'mozna', rzucilem sie w
wir realnego zycia. Niemal na sile probowalem SPOTYKAC sie z 'prawdziwymi'
ludzmi i dziewczynami i rozmawiac z nimi, mimo ze czasem nawet poznamymi w
necie. Ale chodzilo mi o to rozgraniczenie - realne/wirtualne. Moze niezbyt
czesto sie to zdarza, ale w realu rowniez mozna szczerze i otwarcie
porozmawiac, a (bynajmniej dla mnie) jakosc takich realnych rozmow jest duzo
wyzsza, niz tych czatowych. Majac takie porownanie, a takze i mozliwosc
wyrazania siebie samego w rozmowie z kims w cztery oczy, przestajemy niemal
samoczynnie szukac w internecie tego wszystkiego, czego dotad brakowalo nam
w naszym zyciu codziennym...

Tak naprawde ksiazke moznaby napisac na ten temat i niejedna zreszta juz
zostala napisana, ale mam nadzieje, ze te moje doswiadczenia w jakis sposob
pomoga Twojej znajomej, jak i wielu innym, ktorzy maja/mieli z tym problem.
Podobnie jak i mnie kiedys sklonily do refleksji doswiadczenia innych takich
osob i choc moze nieco chaotycznie i skrotowo wyrazalem sie w niektorych
miejscach, to wierze, ze bedziesz mial z tego jakis pozytek ;)

Serdecznie pozdrawiam i zycze powodzenia!
Darek.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 19:39:01

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: "Uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Taki jeden <t...@g...kom> napisał(a):

> cbnet wrote:
>
> > Taki jeden:
> >
> >>Skad? Skoro na chwile obecną zatracenie sie w tymjest tak duze ze
> >>zapomina sie nawet o innych sprawach? Ze dokonuje sie wyboru czat
> >>albo cos tam..... Cos tu chyba nie gra, no nie?
> >
> >
> > A dlaczego "inne sprawy" czy "cos tam", ktore zainteresowana uwaza
> > za mniej wazne, jest wg Ciebie wazniejsze?
> > I dla kogo wazniejsze? Dla Ciebie? Dla niej?
> >
> > Czy ona oczekuje Twojej 'pomocy' tak w ogole? :)
> >
> > Czarek
> >
> >
>
> Na post wyzej do Vicky, nie, ni ejestem jej mezem.
>
> Cbnet, tak, oczekuje, poprosila mnie o to.

Sądzę, że podstawową rzeczą jest doszukanie się źródła czatowego szaleństwa.
Może tak być, że uzależniona kobieta sama nie zdaje sobie sprawy z
zasadniczej przyczyny uciążliwego czatowania. Ktoś, patrząc z boku, często
widzi dużo prawdziwsze podłoże jakiegoś zachowania niż sama zainteresowana.
Nie chcę być złym prorokiem, ale wygląda mi na to, że uzależnienie może być
trudniejsze do wykorzenienia niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
Uzus


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-08 07:30:42

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: Taki jeden <t...@g...kom> szukaj wiadomości tego autora

zwykly_facet wrote:

> Użytkownik "Taki jeden" <t...@g...kom> napisał w wiadomości
> news:blu4ad$71k$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
>>Skad? Skoro na chwile obecną zatracenie sie w tymjest tak duze ze
>>zapomina sie nawet o innych sprawach? Ze dokonuje sie wyboru czat albo
>>cos tam..... Cos tu chyba nie gra, no nie?
>
>
> Masz racje - cos tu nie gra. Czat i wirtualni znajomi nie powinni byc
> wazniejsi od tych, ktorych znamy na codzien, tak samo, jak nie powinno
> przeszkadzac nam to w normalnym zyciu, ani w wykonywaniu naszych
> podstawowych czynnosci/obowiazkow. Badz co badz (choc pewnie przez
> niektorych tutaj zostane za chwile 'zaszczuty' ;) ) ludzie, ktorych nie
> znamy osobiscie, albo znamy ich krotko, nie sa i nie powinni byc nam tak
>

<CUT>

Darku swiete slowa. Dziekuje za zabranie zdania.
Na pewno kazde z nas moze na ten temat bardzo duzo powiedziec.
Wczoraj, po rozmowie z nia padlo zdanie "postaram sie ograniczyc czat".
Czy ograniczenie to juz cos? Czy to juz jakis wynik? Czy w ogóle mozna
czat ograniczyc? Czy to nie jest tylko proba powiedzenia ze "nie
przejmuj sie, zrobie co w mojej mocy ale jeszcze troche poczatuje".

Tak na prawde zaczynam nie wierzyc w powodzenie akcji. Coraz mniej mi si
echce w tym temacie robic. Trace nadzieje ze mozna komus pomoc
"wyleczenia sie z czatu".


Chcialbym podziekowac wszystkimza zabranie zdania.

Pozdr.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-08 10:47:13

Temat: Re: Jak pomoc - chat
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Taki jeden" <t...@g...kom> napisal w wiadomosci
news:bm0eaf$1qb$1@atlantis.news.tpi.pl...

> > Masz racje - cos tu nie gra. Czat i wirtualni znajomi nie powinni byc
> > wazniejsi od tych, ktorych znamy na codzien, tak samo, jak nie powinno
> > przeszkadzac nam to w normalnym zyciu, ani w wykonywaniu naszych
> > podstawowych czynnosci/obowiazkow. Badz co badz (choc pewnie przez
> > niektorych tutaj zostane za chwile 'zaszczuty' ;) ) ludzie, ktorych
nie
> > znamy osobiscie, albo znamy ich krotko, nie sa i nie powinni byc nam tak
> >
>
> <CUT>
>
> Darku swiete slowa. Dziekuje za zabranie zdania.

Slowa, jak slowa, a dziekowac nie masz za co - akurat ja napisalem to
wszystko na podstawie moich wlasnych doswiadczen, a zapewniam, ze siedzialem
w tym dosc gleboko - zbyt gleboko... I dlatego wlasnie uznalem, ze komus na
cos moze przydac sie to, co napisalem w swojej wypowiedzi.

> Wczoraj, po rozmowie z nia padlo zdanie "postaram sie ograniczyc czat".
> Czy ograniczenie to juz cos? Czy to juz jakis wynik? Czy w ogóle mozna
> czat ograniczyc? Czy to nie jest tylko proba powiedzenia ze "nie
> przejmuj sie, zrobie co w mojej mocy ale jeszcze troche poczatuje".

To zalezy. Jesli ta osoba doszla do tego SAMA i nie powiedziala tak pod
presja, czy naciskiem, a z wlasnego przekonania, znaczy to juz bardzo wiele.
Choc to moze byc dopiero pierwszy krok, jednak w tym przypadku ten
'najwazniejszy'.

> Tak na prawde zaczynam nie wierzyc w powodzenie akcji. Coraz mniej mi si
> echce w tym temacie robic. Trace nadzieje ze mozna komus pomoc
> "wyleczenia sie z czatu".

Na pewno nie jest to latwe zadanie, ale nie jest tez tak, ze nie mozna NIC
zrobic. Ktos kto zagubil sie w wirtualnej rzeczywistosci i kto naprawde ma z
tym problem, a przez to stracil kontrole nad tym, co robi, jak i nad wlasnym
zyciem, potrzebuje przede wszystkim uswiadomienia, na czym rzecz polega, ale
takze WIARY. Wiary drugiego czlowieka w to, ze mozna, ze sie da, ze ta
uzalezniona osoba POTRAFI to zrobic. Wazne jest tylko to, zeby nikogo
takiego nie zmuszac do niczego - taka osoba musi sama dojsc do tego, a
przede wszystkim zrozumiec, ze czat nie jest najepszym miejscem do wylewania
wszystkich swoich smutkow i radosci. Bynajmniej w moim przypadku tak wlasnie
bylo i pomogly mi inne, zamienne formy znajomosci - jak na przyklad
korespondencja listowna z bliskimi znajomymi, tymi ktorych znam od dawna
(nawet jesli tylko z czata i telefonu), oraz realne znajomosci. Tak jakby
cos ZAMIAST czata.

Kazdy przypadek jest indywidualny i tak naprawde trzeba byloby dobrze znac
Twoja znajoma, aby w miare kompetentny sposob pomoc jej na tej grupie.
Przede wszystkim jednak ona sama musi tego chciec i powinna tez poznac
mechanizmy i prawdziwe powody, ktore akurat ja tak tam przytrzymaly, aby
mogla je rozgraniczyc od swojego codziennego i rzeczywistego zycia. Mysle,
ze powinna odpowiedziec sobie na pytanie, CZEGO szuka na czacie, co on jej
TAK NAPRAWDE daje, jakie braki i niedobory jej zycia codziennego sa w ten
wlasnie sposob zaspokajane, a wowczas bedzie jej na pewno latwiej nad tym
zapanowac.

Jeszcze raz POWODZENIA!

No i duzo cierpliwosci oraz wyrozumialosci! ;)

Pozdrawiam
zf


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

test na porozumiewanie
jak skutecznie pracowac nad soba?
doktorat
Wzajemny szacunek a zycie..... (dlugie...)
witamm

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »