Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jak się uwolnić

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak się uwolnić

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 45


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2006-06-15 09:32:55

Temat: Re: Jak się uwolnić
Od: d...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> > > Zgadzam się z tym, że nie jest normalne wpływanie na innych soimi
> > > depresjami, ale co do tej aktywności, to daleki jestem od przyznawania
> > > racji.
>
> > a dlaczego?
>
> Dlatego, że to nie takie proste. Np. osoba, u której wykształciła się
> psychoza prześladowcza na bazie rzeczywistych wydarzeń, nie pozbędzie
> się lęków w momencie ich [rzeczywistych wydarzeń/sytuacji] zakończenia.
> Być może pewne zachowania/warunkowania pozostaną u niej do końca życia.
no dobrze - ja wiem ze uwarunkowania moze ale jak nie ma czynnika który to
uruchamia(czytaj facet) to ja funkcjonuje tak jak chce.I poniekad zgadza sie to
z moim pomysłem na zycie.I trudno tu powiedziec co na co wpływa - czy moj
pomyłs na zycie na faktyczne reakcje i "urucahamianie psychozy" czy na odwrót

> > Bo ja ciagle bylam obarczana kolejnymi problemami -od dentysty non
> > stop do rodziny poprzez uczelnie  prace i inne.W takim stopniu ze ni
epozwalało
> > mi to na koncentracje na własnych sprawach.
>
> Nie sądzę, żeby brak tych spraw pozwolił Ci się skoncetrować na własnych
> sprawach.
Ale nizej juz to napisałam ze tak
Pomijam już to, że dentysta, uczelnia, praca, to Twoje sprawy.
to były sprawy konkretnie tylko tego człowieka

> To co Ty opisałaś, to niejednokrotnie jest chęć uwolnienia się od
> *wszystkich_spraw* .
no moze jesli definiujesz je jako bliskie relacje z facetami przy pełnym
funkcjonowaniu w sprawach zawodowo podobnych - i tak lokowanie emocji i
zaangazowania


> > To ze ostatnio mam problem z
> > koncentracja nie przecze ale po czesci jest to wynik sytuacji i tez zauwaz
jak
> > dziala udeerzenie kropli w głowe jak ona ci ciagle w tym samymmiejscu spada
> > prze cztery lata
>
> Widocznie słabo, skoro Twój stan umysłowy, przy izolacji od innych osób,
> jest nadal w porządku.
Tak ale ta kropla przestała spadac - dziure moze mam i obserwuje to u siebie -
jakis stan zagrozenia wrecz jak on aczyna dzoanic- dzisiaj znowu ...:((

Może pora zmienić definicję sytuacji z facetem, z
> determinującej stan, na ten stan cały czas ujawniający? ;)
nie słuchaj - mylisz sie - nie wiem na czym to polega ze nie potrafie robic
tego co robie jak jest ktos ze mna zbyt blisko.Sama chciałbym
wiedzic.Przypuszczam ze pewne rzeczy biora sie z dziecinstwa- byly epizody
zrywania moich wiezi przez kogos (czytaj rodzica, który zreszta teraz nie zyje)
>
> > > I zostaje się w tym "dystansie" do śmierci - ciekawe dlaczego, przecież
> > > dystans powoduje wyleczenie?
> > no to chyba o to chodzi bo nie bardzo rozumiem.Sorry ale chyb a nie uwazasz
ze
> > pewne przezycia nie wymagaja wyleczenia, ze nie mozna przejsc po nich
> > automatycznie  do porzadku dziennego
>
> Pewne przeżycia leczą się "z długim czasem", więc może nie zaraz po
> nich, ale po jakimś czasie trzeba wrócić do "życia", bo na leczenie nie
> ma co czekać - za długo trwa.
>
> > > To się nazywa euforia - wykorzystaj póki możesz do zaczęcia nowych
> > > działań, bo utkniesz w tym swoim "dystansie". ;)
> > juz wykorzystałam- poderwałam dwoch facetów ;))
>
> I co z nimi zrobisz, jak będą chcieli kontynuować znajomość? Po kilku
> tygodniach uznasz, że Ciebie "ograniczają" i czegoś od Ciebie wymagają?
> To bądź już konsekwentna w swoim leczeniu i nie zwalaj sobie nowych
> facetów na głowę, bo inaczej zupełnie ich znielubisz. ;)
słuchaj to był zart- cała reszte prawdziwa natomiast pominąłes.mam dosyc
jakichkolwiek blizszych relacji przynajmniej do czasu kiedy sie nie wzmocnie na
tyle zeby nie wpasc w nie jak rybka w siec

>
> > załatwiłam sobie wyjazd do
> > włoch i trzasnełam 16 plansz projektu.Aczkolwiek przezyłam chwile grozy i
> > autentycznie jakąs nerwicową agresję bo mi zostawił moj ukochany lokator
> > wiadomosc na komorce(nie odbierałam wiec zdazył z kilka razy po czym ja
> > wyłaczyłam (chore) - wlasnie dzisiaj i mysłałam ze sie znowu
zacznie,teraz  na
> > razie cisza.Jak sie powtórzy to istnotnie zminie- skoro on odbiega od tego
jak
> > sie umowilismy to ja sie nie czuje zobowiazana do obietnic ze za jakis czas-
moze
>
> Ale Ty wiesz, że za jakiś czas nic nie będzie "może"?
wiem powiedzialam to po to zeby sie sama zastanowic jednak ale raczej
wiedzialam ze raczej nie. Teraz wiem.

Kolejna pułapka -
> jeżeli powiesz - "nie pisz już więcej", to facet uzna, że został
> oszukany. Ale może wtedy się odczepi. ;)
wiem o tym- zostawiam to juz na ostateczna sytuacje jak sama bede 100 procent
pewna.Ale on mnie tylko takim dzialniem w tym potwierdza.Zrozmowy wynikało ze
zrozumial ze potrzebuje oddechu- swoim postepowaniem potwierdza tylko jakas
chcec posiadania i wlasny egoizm.UI wt ten sposob pograza sie
osaatecznie.Zadzwoni jeszcze kilka razy to juz nie poczuje zagrozenia tylko to
juz bedzie KONIEC.Przeraza mnie tylko to ze nasza znajomosc siebie byla tak
cienka - bo człowiek przez czteruy lata nie zdazył sie zrorientowac jak reaguje
choci nie jednokrotnie nawet sam mu to uswiadamialam.I to jest przykre.Bo ja
sobie powoli zdaje sprawe - ze to moje silne uzaleznienie to nie jest od
człowieka tylko od silnych emocji w ogole - i on byl tylko medium.To jest
naprawde do d.. kiedy czujesz ze umiesz kogos przejrzec na wylot a ta druga
osoba patrzy na ciebie jak ciele i NIC KOMPLETNIE NIE ROZUMIE.d.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2006-06-17 11:22:27

Temat: Re: Jak się uwolnić
Od: d...@o...pl szukaj wiadomości tego autora


> Może pora zmienić definicję sytuacji z facetem, z
> determinującej stan, na ten stan cały czas ujawniający? ;)
tak sobie pomysłałam ze duzo prawdy jest w tych słowach.Zawsze jesli sie
ustawiasz w sytacji kontrastowej bo - na czyims tle to raczej nie uciekniesz od
porównan - tutaj np porównania stopnia aktywnosci.Ale jesli to u kogos wywołuje
pogorszenie tego stanu bo nie ma sie komfortu psychicznego do tego zeby sie
tego rodzaju porównaniami nie przejmowac i rzeczywiscie sie uaktywniac to jakie
widzisz rozwiazanie?Bo tą drogą tkwiac w takich układach i nie majac na tyle
siły zeby to olac kontrast sie tylko bardziej pogłebia i powstaje efekt
błednego koła.Gorzej sie miewasz i stopien twojej aktywnosci jeszcze bardziej
spada.Tak sie zastanawiam bo mam w tym momencie spokoj i rzeczywiscie zajełam
sie tym co chciałam (i moge sobie nawet zrobic spis dla udowodnienia ze to nie
jest pozorne moje mniemanie)ale cały czas prawie panicznie boje sie tego
momentu powrotu sytuacji- tto znaczy staram sie o tym nie myslec ale momentami
mnie to paralizuje.Z drugiej strony tez sobie mysle ze tkwienie w izolacji
psychicznej (liczne ale połowiczne kontakty z innymi)to tez jest jakis rodzaj
pułapki. d

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2006-06-18 16:43:05

Temat: Re: Jak się uwolnić
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

d...@o...pl; <1...@n...onet.pl> :

>
> > Może pora zmienić definicję sytuacji z facetem, z
> > determinującej stan, na ten stan cały czas ujawniający? ;)
> tak sobie pomysłałam ze duzo prawdy jest w tych słowach.Zawsze jesli sie
> ustawiasz w sytacji kontrastowej bo - na czyims tle to raczej nie uciekniesz od
> porównan - tutaj np porównania stopnia aktywnosci.Ale jesli to u kogos wywołuje
> pogorszenie tego stanu bo nie ma sie komfortu psychicznego do tego zeby sie
> tego rodzaju porównaniami nie przejmowac i rzeczywiscie sie uaktywniac to jakie
> widzisz rozwiazanie?

W sumie są dwa niuansy. Jeden polega na tym, że z czasem statyczny obraz
porównywany wydaje się coraz gorszy - typowa sytuacja małżeństwa, które
po kilku latach zaczyna "pękać w szwach" - cały problem polega na
wyważeniu tego, kto się zmienił w tym małżeństwie/kto pogorszył, a kto
pozostał tą samą osobą co na początku. I nie zawsze jest tak, że osoba
postrzegana jako "zła", pogarsza samopoczucie drugiej strony. Jej
samopoczucie może pogarszać np. praca, a "zła" osoba "tylko" nie daje
wsparcia na odpowiednim poziomie.
Drugi niuans polega na "zaraźliwości" zaburzeń psychicznych [nie chce mi
się szukać nazwy] - dwie osoby podatne i z nieustrukturalizowanymi
zaburzeniami spotykają się - jedna dostosowuje się do drugiej, a druga
odrzuca pierwszą bo "ma zaburzenia". Nie wiem, jak jest w Twoim
przypadku - tu trzebaby wiedzieć jak się zmieniło zachowanie faceta po
poznaniu Ciebie, ale mz. to całkiem smakowity kąsek do interpretacji -
takie lustro, które nie tyle pogarsza Twój stan, co go oddaje z pewnym
opóźnieniem. ;)

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2006-06-19 21:27:09

Temat: Re: Jak się uwolnić
Od: d...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

Może pora zmienić definicję sytuacji z facetem, z
> > > determinującej stan, na ten stan cały czas ujawniający? ;)
> > tak sobie pomysłałam ze duzo prawdy jest w tych słowach.Zawsze jesli sie
> > ustawiasz w sytacji kontrastowej bo - na czyims tle to raczej nie
uciekniesz od
> > porównan - tutaj np porównania stopnia aktywnosci.Ale jesli to u kogos
wywołuje
> > pogorszenie tego stanu bo nie ma sie komfortu psychicznego do tego zeby sie
> > tego rodzaju porównaniami nie przejmowac i rzeczywiscie sie uaktywniac to
jakie
> > widzisz rozwiazanie?
>
> W sumie są dwa niuansy. Jeden polega na tym, że z czasem statyczny obraz
> porównywany wydaje się coraz gorszy - typowa sytuacja małżeństwa, które
> po kilku latach zaczyna "pękać w szwach" - cały problem polega na
> wyważeniu tego, kto się zmienił w tym małżeństwie/kto pogorszył, a kto
> pozostał tą samą osobą co na początku. I nie zawsze jest tak, że osoba
> postrzegana jako "zła", pogarsza samopoczucie drugiej strony. Jej
> samopoczucie może pogarszać np. praca, a "zła" osoba "tylko" nie daje
> wsparcia na odpowiednim poziomie.
> Drugi niuans polega na "zaraźliwości" zaburzeń psychicznych [nie chce mi
> się szukać nazwy] - dwie osoby podatne i z nieustrukturalizowanymi
> zaburzeniami spotykają się - jedna dostosowuje się do drugiej, a druga
> odrzuca pierwszą bo "ma zaburzenia". Nie wiem, jak jest w Twoim
> przypadku - tu trzebaby wiedzieć jak się zmieniło zachowanie faceta po
> poznaniu Ciebie, ale mz. to całkiem smakowity kąsek do interpretacji -
> takie lustro, które nie tyle pogarsza Twój stan, co go oddaje z pewnym
> opóźnieniem. ;)
no własnie widzisz ja widze sens przebywania z kims , przyjaznienia sie itp
jesli druga osoba stymuluje rozwój- takie ciagłe wyzwania itp.Natomiast on to
postrzega w kategoriach"ze to be" - bo jak moze sie "ktos zuzyć"- i to jest
takie dla mnie dramatyczne i nie do przyjecia.Ja uwazam za normalne rozejscie
sie jesli ow progress staje w miejscu.Nie mam czego czerpac od osoby , ona mnie
nudzi- nie ma u mnie czegos takiego jak uczucie w tym momencie.Mnie pobudza
emocjonalnie i intelektualnie intelekt drugiej osoby.Natomiast on ma jakas
dziwna powiedziałabym dziadkową definicje zycia- je mam wrecz odruch wstrętu
przed takową koncepcją.I tutaj jest tak ze człowiek ewaluował, bo to co on soba
na poczatku przedstawiał to no comment.Tak na marginesie to poczatkowo
mysłałam ze zartuje- nie wiedzialam jak mozna miec tak beznadziejny obraz
swiata i brak ogolnej milosci do samego siebie ;).Ja natomiast stanełam w
rozwoju przy nim ( a raczej tez nie tyle stanełam co nic od niego nie czerpałam
bo on po prostu nie ma nic oryginalnego i własnego do powiedzenia)Po moich
obserwacjach tygodniowych (minał tydzien od rozstania) dowpiero teraz odczułam
namacalnie co przez te cztery lata traciłam.Ja o tym wiedzialam ale mialam
wielka czarna deprechę i zadbej siły zeby z tego dola wyskoczyc.Za duzo
pozostawiłam spraw nierozwiazanych z ojcem. Wystarczył tydzien - znow sie czuje
jak sprzed czterech lat i mam nadzieje ze go juz wiecej nie zobacze.To znaczy
ja nawet moze i chcialbym ale za bardzo sie boje powrotu do wczesniejszej
sytuacji.Ponadto mamy zupelnie inne sytaucje zyciowe- bedac przez tyle czasu z
nim ja troche sama sie zdegradowałam do jego pozycji.Koszmar.Bo ja mam fajna
operatywną rodzinę , mam lepsza sytuacje materialna i w ogole zyciową a od
wszytskiego sie w ukladzie z nim odsunełam.Jakos tak samo sie to stało.Inna tez
rzecz ze to chyba normalne skoro facet jest ode mnie o 4 lata młodszy a ja
definiuję bogacto zwiazkow z druga osoba poprzez pryzmat wirtuozerii
intelektualnej.Nie wiem czego ja mogłam oczekiwac od niego.Czyste wyliczenia i
metryka.Choc nie do konca jestem pewna..bo na kazdym kroku mam potwierdzenie ze
nie jest to reguła- no ale moze szczegóły wychodza pozniej.Chodzi o to ze on
dla mnie mimo ze młodszy jest zyciwym dziadkiem - takie to to co sie "spapuzy"
z kims i juz beda razem fruwali.OkKROPNE. Zostawil mi wiadomosc na komorce-Ten
czlowiek prezentuje wszystko czego ja nienawidze - jakis tani sentymentalizm i
ciotostwo (nie mylic z gejami).Ciesze sie ze jest teraz tak jak jest - boje sie
tylko potencjalnej ewentualnej konfrontacji.Sprawa tez jest czysto praktyczna-
nie mieszkamy w jednym miescie.Wiec jesli dojdzie do jakiegos kontaktu to on
nocuje u mnie i kontakt chcac nie chcac jest wiekszy niz ze zwykłym znajomym,
któremu sie mozesz obrócic na piecie i pozegnac.Z tym lustrem dobre porównanie-
trafna tez mi sie wydaje ta diagnoza o nieustrukturalizowanych
zaburzeniach.Moze ogladałes cuba .To jest cos takiego - cube szaleje jak cos
nowego wprowadza chaos do struktury.Ja mam swiadomosc ze mam dosc złozona
psychike i ogolnie osobowosc co zreszta potwierdzam na kazdym kroku
zyciorysem .Mam z tym duzo problemow ale to jest piekne w sumie i wiem ze i tak
wyjde na prostą (złozoną hehe).Czasem to rodzi chaos-on wchodzac w moj rejon
wniósl nowy - nieznany mi obcy element - tez chaos - ale "nie moj"- u których
podstaw lezy zupelnie cos innego niz u mnie - i tak własnie szalałam przy
nim.Po rozstaniu nastapił spokoj - ja sie wyciszyłam wewnetrznie bo wewnetrzny
niepokoj przenioslam tam gdzie trzeba- na zewnetrzne działania.W KONCU
ODETKAŁAM KANAŁ.Pozdro.d.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2006-06-19 21:47:35

Temat: Re: Jak się uwolnić
Od: d...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

Nie wiem, jak jest w Twoim
> przypadku - tu trzebaby wiedzieć jak się zmieniło zachowanie faceta po
> poznaniu Ciebie, ale mz. to całkiem smakowity kąsek do interpretacji -
> takie lustro, które nie tyle pogarsza Twój stan, co go oddaje z pewnym
> opóźnieniem. ;)
aha ;)- jak chcesz mozesz robić "badania" ;).Sama je na sobie i innych robie
tylko w innej dziedzinie :)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pytanie (cechy mezczyzny) - prosze o odpowiedz :)
Niemcy: Geje moga uratowac Polske
Psycholog -wrocław szukam
ODZIEŻ CIĄŻOWA KIELCE (NOWY SKLEP)
sieci neuronowe i przemysl

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »