Często na grupie pojawiają się utyskiwania na miejską zieleń.

A w moim mieście kolejny pozytyw - cały wadowicki Rynek usłany
różnokolorowymi krokusami - oczywiście tylko na trawniku, bo na
betonowej kostce mało co urośnie:-)))

Pięknie to wygląda...

A za jakiś czas zakwitną migdałki:-)

Pozdrawia
Marta z krainy kremówek i krokusów:-)


PS. Chyba zmieniają się te trendy miejskie na lepsze - widziałam w
Warszawie żywopłot z machoni i dzikiej róży - i wcale nie w prywatnym
ogrodzie:-)