| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-02-13 09:20:24
Temat: Jestem zrozpaczona :(Witam.
Kilka miesięcy temu moja mama zachorowała na depresje, tzn ona tak twierdzi.
Chodziła do psychologa, byłyśmy też razem. Pani psycholog powiedziała mi, że
mama nie ma depresji, tylko chce żeby tak to nazywać, powiedziała, że jest
to frustracja. Zauważyła też, że mama ma o wszystko do mnie pretensje i mnie
atakuje.
Wszystko zaczeło się kiedy urodziłam dziecko. Mama wtrącała się i wymyślała
mojemu mężowi. Jak tylko byłyśmy same to musiałam wysłuchiwac jaki on
niedobry i co jej zrobił. Doszło do tego, że jak miał się z mamą sam
spotkać, to miał w kieszeni włączony telefon, żebym wszystko słyszała. Mama
opowiadała kłamstwa na temat tego co on powiedziała i jak ją potraktował.
Miała do nas pretensje, że co ona powie wzglądem córki to my robimy
specjalnie na odwrót, a my poprostu robiliśmy to co uważaliśmy za słuszne.
Mama zmieniła psychologa, "bo się nie znał". Chodzi teraz do takiego, który
jej doradził, żeby się ze mną nie spotykała. Wykrzyczała mi, że przeze mnie
ma depresje. Opowiada rodzinie, że mąż ją chce wykończyć, bo chce
mieszkanie. Pani psycholog mówiła, że mama nie jest chora psychicznie, więc
nie wiem skąd to wszystko.
Teraz kłócimy się o moją córeczkę. Mama robi mi wszystko na złość. Krytykuje
mnie przy małej a ja nie mogę jej zwrócić uwagi bo obraża się lub
awanturuje. Nie chce, żeby córeczka przebywałą w takiej atmosferze. Boje
się, kiedy bierze ją na ręce, że jej wypadnie, a ona chce ją ciągle nosić,
robi się czerwona, spocona a dalej swoje. Mama ma kłopoty z kręgosłupem i
nie raz jej coś z rąk wypadło. Mąż zrobił raz awanture, kiedy mówiłam ze
trzy razy, żeby nie brała ją na balkonie na ręce. Prosiłam wiele razy, żeby
nie wpuszczać córci do kuchni, gdzie są gorące rzeczy i noże przy samym
brzegu, ale to na nic. Kiedy wziełam córcie szybko na ręce (mała
wrzeszczała, że ją zabieram), bo obok jej głowy był wielki nóż, to przy
całej rodzinie powidzieła, żebym się nie pastwiła nad dzieckiem. Normalnie
cała się trzęse jak mam się spotkać z mamą.
Teraz się obraziła i nie odbiera telefonów ode mnie. Zadzwonioła pare dni
temu i zrobiła mi awanture, że nie będzie mnie słuchać i żebym sobie córkę
wychowywała a nie ją. Powiedziałam jej, że jeżeli chodzi o moje dziecko to
musi się mnie słuchać. Zabroniła mi dzwonić do rodziny i pytać jak się
czuje, bo robie z niej wariatkę takimi pytaniami.
Moja mama chciała, żebym zostawiła męża i poszła do niej z dzieckiem, bo jak
inaczej to wytłumaczyć? Zrobiła wszystko, żebym męża znienawidziła. Mam
potworne wyrzuty sumienia, ale nie ustąpie. Nie chce, żeby brała małą na
ręce, bo cała się wtedy trzęsę i nic na to nie umiem poradzić. Mama powinna
mnie zrozumieć. Dodam, że jak byłam dzieckiem mama miała wybuchy agresii i
potrafiła mnie uderzyć w twarz. Teraz gdy mam dziecko to wszystko wraca.
Jestem zrozpaczona. Mama straszy samobójstwem, zaciąga zasłony i gasi
światło. Nie odzywa się nawet do rodziny. Mieszka sama. Strasznie się boje o
nią a jednocześnie mam jej dosyć. Rani mnie ciągle i myśli tylko o sobie.
Nasze spotkania kończą się awanturami a jak nie to za pare dni wszystko
przemyśli i ma pretensje bo znowu się źle zachowałam. Czuje, że się załamie
a nie mogę bo mam małe dziecko, którym muszę się opiekować.
Czy jest wyjście w tej sytuacji? Pomocy!
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-02-13 10:39:31
Temat: Re: Jestem zrozpaczona :(W artykule news:dspj7l$svq$1@news.onet.pl,
niejaki(a): Anna Styś z adresu <a...@p...onet.pl> napisał(a):
> Czy jest wyjście w tej sytuacji? Pomocy!
Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę, że to wszystko nie jest
Twoją, męża, czy dziecka winą. Sytuacja, którą opisałaś jest wzorcowa do
bólu. Książkowa. Szantażowanie samobójstwem, kłamstwa, oskarżania to
wszystko są typowe cechy toksyczności. Napisano na ten temat już wiele,
problem zdiagnozowano. Co więcej, można dokładnie przewidzieć w jakim
kierunku może się to rozwijać.
W tej sytuacji wiele zależy od Ciebie i męża. Wiem, że będzie Ci bardzo
trudno zaakceptować diagnozę jak i sytuację, w której sięznajdujesz, ale
nie wolno Ci poddać się szantażowi ze strony swojej matki.
Jeśli chciałabyś porozmawiać z osobami, które mają podobny problem,
zapraszam na forum (dopiero zaczynamy-takich ludzi jest trochę więcej).
Możesz napisać też do mnie prywatnie (sama przez to przeszłam). Może
razem uda się coś wypracować.
--
Paulina Frydrych
http://www.toksycznirodzice.nzn.pl/forum
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |