Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Już się na razie pożegnałem, ale dopowiem.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Już się na razie pożegnałem, ale dopowiem.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-10-16 06:04:12

Temat: Już się na razie pożegnałem, ale dopowiem.
Od: "Sokrates" <d...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Juz miało mnie tutaj nie być, ale jestem wam winny jeszcze pewne
wyjasnienia.
Tak na prawę, to nie potrafię na piśmie wyłuszczyć wam całej sprawy i jego
sedna, niestety nie potrafię i pod pewnymi względami (tak, jak tajemnica
korespondencji) nie mogę wszystkiego napisac o mojej żonie, co mogłoby w
znacznym stopniu zmienić wasz pogląd na całą sprawę, co wcale nie znaczy, że
zwalam prawie wszystko na nią. Tak nie jest. Zwróciłem się do was o pomoc w
chwili wielkiej rozpaczy i załamania, o pomoc w ratowaniu mojej rodziny,
lecz jednocześnie miałem świadomość, że tego nie jesteście w stanie zrobić.
Tak na prawdę mogliście pomóc tylko mnie, co zrobiliście i za co dziękowałem
i dziękuje. Żeby dało się ratować nasze małżeństwo, to ona, a nie ja
powinienem tutaj pisać, ale ona jest na etapie, że nie chce ratować związku
i jednocześnie bardzo trudno podjąć jej decyzję o jego zakończeniu. Myślę,
że jej powody, dla których przestała mnie kochać są również bardzo złożone i
na tyle skomplikowane, że nie nadają się na tą grupę. Tylko psycholog może
jej i ewentualnie nam pomóc. Sytuacja jest na prawdę tak skomplikowana pod
względem psychologicznym jeśli chodzi o jej osobowość, że po wczorajszej
rozmowie, o którą prosiła poprosiłem ja by poszła do psychologa rodzinnego,
ponieważ ona sama zamęcza się z podjęciem decyzji, której wg mnie nie jest w
stanie podjąć bez pomocy specjalisty. Ja sam swoim wyjasnianiem jej powodów
jej odczuć i różnych uprzedzeń też jej w niczym nie pomogę. To tylko
psycholog może pomóc. Żal mi jej bardzo, bardzo chciałbym jej pomóc nawet w
podjęciu decyzji o rozstaniu, ale nawet w tym nie moge jej pomóc a zrobic
tego za nią równiez nie mogę. To ona musi podjąć decyzję dla jej dobra nie
tylko na teraz, ale i na przyszlość. Nie wiadomo, jaką decyzję podejmie
tamten facet i jaki to może mieć wpływ na nią. Wcale nie jest powiedziane,
że nie ma wyboru i resztę zycia musi sie męczyc ze mną, ale to też sprawa
dla psychologa. Nawet sprawa poświęcenia się dla dobra dziecka to też sprawa
do obgadania z psychologiem, bo to nie jest kwestia statystyki, jak dzieci
przezywają i ile tracą lub moga stracić, gdy rodzice sie rozejdą, to równiez
sprawa uczuć i sumienia każdego człowieka indywidualnie i troche mam do was
żal, że sprawę naszego dziecka potraktowaliscie właśnie zbyt statystycznie
( a może to tylko moje wrażenie). Fakt, ze ona go bardzo kocha (tak uważa) i
fakt, ze mnie nie kocha (tak uważa) nie jest wcale najprostrzym
wyznacznikiem w podjęciu decyzji. Bez psychologa na pewno nie może sie cała
ta sytuacja obyć. Dla jej samej jest to niezbędne. I myslę, że to jest
najrozsądniejsze, co mogę dla niej zrobić. Ja teraz biorę się za siebie, by
samemu odnaleśc się jako czlowiek. Mam mnóstwo zaległości. To tyle
Sokrates


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Witam i swatanie:P
Piątek
Podziękowania za uśmiech na mojej twarzy
Cześć/ Dzieńdobry.
cd co tu się dzieje?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »