| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2009-04-19 05:17:50
Temat: KU_PA MIECI
Od: "wawa" <b...@v...pl>
Temat: Zydowskie komusze szmaty
Data: 19 kwietnia 2009 06:42
Marian Kaluski w swojej ksiazce Wypelniali przykazanie milosierdzia
(Warszawa
2000) pisze m.in.:
Jerzy Tomaszewski jeden z podtytulow rozdzialu o polskich Zydach, w ksiazce
Rzeczpospolita wielu narodow (Warszawa 1985) zatytulowal: Zydzi - narod
rewolucjonistow. I slusznie. Z tym, ze wyraz rewolucjonistow nalezy rozumiec
jako komunistow lub lewakow Nie znaczy to, ze wszyscy czy ze nawet wiekszosc
Zydow w miedzywojennej Polsce byla komunistami. Bylo ich jednak tysiace, a
sympatykow sowieckiego bolszewizmu jeszcze wiecej. Tak zwana Polska Partia
Komunistyczna byla tak "zazydzona", a juz na pewno jej kierownictwo, ze
zrodzil
sie wsrod Polakow termin "Zydokomuna".
We wrzesniu 1939 roku niepodlegle panstwo polskie, istniejace zaledwie 21
lat,
zostalo ponownie podzielone miedzy Niemcy i Rosje-Zwiazek Sowiecki. Byl to
wielki szok dla Polakow, trudna do opisania tragedia. Tymczasem w takiej
tragicznej dla Polakow chwili tysiace Zydow, i to nie tylko komunistow, i
nie
tylko na terenach polskich okupowanych przez Zwiazek Sowiecki, cieszylo sie
z
upadku Polski i drwilo sobie z Polakow, najczesciej mowiac: "Juz sie wasza
zasrana Polska skonczyla", albo "Chcieliscie Polske bez Zydow, macie Zydow
bez
Polski" (W czterdziestym nas matko na Sybir zeslali..., Londyn 1983).
Wierze, ze
tak postepujacy i mowiacy ludzie stanowili mniejszosc 3-milionowej
spolecznosci
zydowskiej w Polsce. Ale wierze takze i w to, ze gdyby przeprowadzono jakies
badania w tej sprawie, to potwierdzilyby one moje przypuszczenie, ze
wiekszosc
Zydow przyjela upadek panstwa polskiego ze stoickim spokojem, ze sprawa ta
byla
dla nich calkowicie obojetna. Zyli bowiem wlasnym swiatem i wlasnymi
problemami,
tak bylo zawsze w historii polskich Zydow, i nie tylko polskich. Warto o tym
pamietac, kiedy dzisiaj propaganda zydowska tak duzo i tak namietnie
rozpisuje
sie o obojetnosci narodow Europy i calego swiata wobec zydowskiego
holocaustu.
Swiat jest wielki, zamieszkuja go setki narodow, a kazdy z tych narodow
mial, ma
i bedzie mial swoje wlasne problemy, swoje tragedie. Dlaczego wiec maly
narod
zydowski i jego problemy mialy byc i maja byc na ustach wszystkich ludzi, i
troska calego swiata ? Zydzi nie mieli wlasnego panstwa i Polacy w latach
1795-1918 byli go pozbawieni; Zydzi byli gnebieni, a Polacy - wowczas
25-milionowy narod w sercu Europy - byli czestokroc bardziej przesladowani
niz
Zydzi. Ludzie nie sa w stanie interesowac sie wszystkimi narodami oraz ich
sprawami i troskami. Dlatego zydowskie pretensje sa, delikatnie mowiac,
przez
swoja pretensjonalnosc bardzo niepowazne.
Jest wiele wiarygodnych dowodow, o ktorych dzisiaj raczej glosno sie nie
mowi,
swiadczacych o tym, ze wielu Zydow polskich obojetnie lub z radoscia
przyjelo
upadek Polski we wrzesniu 1939 roku, jak rowniez i o tym, ze nie myslalo
wlaczyc
sie do walki z hitleryzmem o wolnosc Polski. Zdarzaly sie nawet przypadki
kolaboracji z Niemcami przeciwko Polsce i Polakom. Oto garsc przykladow:
1. Wiosna 1939 roku na zebraniu Rady Partyjnej Bundu w sprawie
niebezpieczenstwa
hitleryzmu dla Zydow i Niemiec dla Polski, znany zydowski dzialacz lewicowy
w
miedzywojennej Polsce Wlodzimierz Kossowski (Nachum Mendel Lewinson)
glosowal
przeciwko prowadzeniu przez Bund wsrod Zydow polskich akcji popierania
pozyczki
na rozbudowe polskiej armii, dajac tym jawny i wymowny dowod na to, ze nie
interesowal go los Polski i Polakow (Slownik biograficzny dzialaczy
polskiego
ruchu robotniczego, t. 3, Warszawa 1992);
2. W 1939 roku, z powodu zblizajacej sie wojny polsko-niemieckiej i
spodziewanego poboru do wojska, Michal Klinger z Kalisza, czlonek
syjonistycznej
organizacji mlodziezowej Betar, probowal nielegalnie opuscic Polske z
zamiarem
przedostania sie do Palestyny. Unikal poboru i walki w obronie Polski, a we
wspomnieniu posmiertnym o nim, zamieszczonym w gazecie zydowskiej w
Australii,
gdzie zamieszkal po wojnie, The Australian Jewish News" z 30 stycznia 1998
roku,
ujeto te sprawe nastepujaco - zarazem jakze klamliwie: "Tylko kilka dni
zajelo
Niemcom zniszczenie Armii Polskiej". Czyli, ze nie bylo czasu, aby mogl bic
sie
za Polske! Takich zydowskich Klingerow, biorac pod uwage tchorzostwo
polskich
Zydow i ogolna ich niechec do walki o nie-zydowskie sprawy, bylo w 1939 roku
setki, jesli nie tysiace;
3. Kiedy podczas drugiego dnia wojny polsko-niemieckiej we wrzesniu 1939
roku
lotnictwo niemieckie zbombardowalo zydowski zaklad charytatywny "Centosu" w
Warszawie, znany dzialacz zydowski, czlonek zarzadu Zydowskiej Gminy
Wyznaniowej
w Warszawie, Efraim Sagan Szachno twierdzil, ze byla to prowokacja Polakow
(E.
Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, Warszawa 1983). Byla to pierwsza
podczas II wojny swiatowej proba ze strony Zydow przerzucenia winy z kata na
ofiare w celu przypodobania sie Niemcom!;
4. "..Juz we wrzesniu 1939 roku Wehrmacht i Einsatzgruppen SS dokonywaly
pierwszych obok Polakow egzekucji Zydow. A mimo to Zydzi... starali sie
witac
wkraczajacych Niemcow przymilnie. W Lodzi, Pabianicach i wielu innych
miastach
ustawili nawet bramy triumfalne, a delegacje kahalow, na czele z rabinami w
strojach rytualnych, witaly Niemcow chlebem i sola..." (Tadeusz Bednarczyk,
Zycie codzienne warszawskiego getta, Warszawa 1995 (fragment));
5. Takze aktem o wyraznym wydzwieku antypolskim bylo witanie Niemcow, ktorzy
zajeli miasto po napadzie na Zwiazek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku chlebem i
sola przez Zydow bialostockich. Skandaliczny ten fakt dzisiaj sie
przemilcza,
przy jednoczesnym nieustannym szkalowaniu Polski i Polakow przez wielu Zydow
!
(Miedzy logika a Wiara. Z Jozefem M. Bochenskim rozmawia Jan Parys, Paryz
1988);
6. "Eksterminacja (Zydow)... zarzadzona zostala w styczniu 1942 roku na
konferencji w Wannsee... Zarzadzenia te poczatkowo mialy wymowe szykan,
mialy za
zadanie oslabic moralnie Zydow, narzucic im kompleks nizszosci, postawe
sluzalczosci i unizonosci. Zreszta te postawe Zydzi przyjmowali samorzutnie
od
pierwszego dnia wobec wkraczajacych wojsk niemieckich, narzucajac sie im
usluznoscia, manifestujac postawe izolacyjna wobec Polakow i "ich wojny z
Niemcami". "To zli Polacy walczyli, oni nie chcieli walczyc, bo byli Niemcom
zyczliwi" (T. Bednarczyk, j.w. );
7. Major dypl. Zygmunt K. Dabrowski w zbiorowej ksiazce pt. Moje zderzenie z
bolszewikami we wrzesniu 1939 roku (Londyn 1986) wspomina jak podczas wojny
z
Niemcami i Zwiazkiem Sowieckim, a wiec zaraz po 17 wrzesnia 1939 roku
oddzial
Wojska Polskiego w ktorym sie znajdowal przejezdzal przez miasteczko
Beresteczko
na Wolyniu, a miejscowi Zydzi spiewali piesni zydowskie, majace wydzwiek
bojowy
i antypolski;
8. W tej samej ksiazce Leopold Gadzina wspomina, jak niedlugo po zajeciu
Polski
Wschodniej przez Zwiazek Sowiecki jechal pociagiem z Malynska na Wolyniu do
Lwowa; w przedziale w ktorym byl, jechalo kilku Zydow, a kiedy przypadkowo
dowiedzieli sie, ze jest Polakiem, jeden z nich powiedzial: ze Polska byla
faszystowska i "charaszo czto taka Polsza skonczyla sie", a wszyscy inni
uragali
przedwojennej Polsce;
9. Tysiace Zydow na Kresach bralo udzial pod koniec 1939 roku w akcji
propagandowej, a nastepnie w organizowaniu tzw. wyborow do Zgromadzen
Narodowych
Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Bialorusi, ktore mialy zadecydowac o
przylaczeniu Polski Wschodniej do Zwiazku Sowieckiego. Z wladza sowiecka
kolaborowalo wiec tysiace Zydow. Dowody na te wspolprace znajdziemy m.in. w
pracy Slownik biograficzny dzialaczy polskiego ruchu robotniczego (t. 1-3
Warszawa 1978-1992). Ciekawa jest historia kolaboracji z wrogami Polakow
Jerzego
Sawickiego (wlasc. Izydor Reisler): jako prawnik wyslugiwal sie Sowietom w
walce
z Polakami na stanowisku czlonka III Kolegium Adwokatow we Lwowie; w
okupowanym
przez Niemcow Lwowie byl agentem Gestapo na terenie lwowskiego getta
(Zbigniew
Blazynski, Mowi Jozef Swiatlo, Londyn 1986); po wojnie jako prokurator
Najwyzszego trybunalu Narodowego i Sadu Najwyzszego byl na uslugach aparatu
bezpieki w stalinowskiej Polsce.
Jest faktem, nawet dla tych, ktorzy sceptycznie odnosza sie do wszelkich
danych
sowieckich, ze wiekszosc Zydow na Kresach glosowala w 1939 roku za
przylaczeniem
tych terenow do Zwiazku Sowieckiego. Oto kilkanascie faktow:
1. Wymordowanie wzietych do niewoli we wrzesniu 1939 roku polskich oficerow
i
polskiej inteligencji przez Sowietow w Katyniu w 1940 roku jest jedna z
najpotworniejszych zbrodni ludobojstwa dokonanych podczas II wojny
swiatowej. W
zbrodni tej brali udzial takze Zydzi, jak np. Begman, Elman, Estrin,
Kaganowicz,
Krongauz, Lejbkind, Rajchman. Posrod wykonawcow mordu w samym Katyniu byli
m.in.
Abram Borysowicz i Chaim Finberg (Jacek Trznadel, Odpowiedzialni za Katyn,
"Gazeta Polska", kwiecien 1993).
2. Polityk zydowski, syjonista, prezes Gminy zydowskiej w Wilnie i w latach
1922-30 posel na Sejm RP Jakub Wygodski, byl pierwszym politykiem II
Rzeczypospolitej, ktory juz w pazdzierniku 1939 roku oficjalnie poparl
dokonany
wlasnie nowy rozbior Polski przez Niemcy hitlerowskie i Zwiazek Sowiecki
(Kto
byl kim w Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1994). Wygodski oswiadczyl
takze,
iz "wiekszosc spoleczenstwa zydowskiego wyraza zadowolenie, ze do Wilna
wkroczyli Litwini" (Piotr Lossowski, Litwa a sprawy polskie 1939-1940,
Warszawa
1985). Natomiast dzialacz Poalej Syjon w Wilnie Benjamin Bursztejn
powiedzial
prasie litewskiej, ze "przylaczenie Wilna do Litwy to triumf idei
sprawiedliwosci historycznej" (P. Lossowski, j.w.).
3. Pochodzacy z Ukrainy, a w latach 1926-39 dyrektor naczelny zydowskiego
"Jonitu" na Polske lcchak Giterman, ktory po kampanii wrzesniowej znalazl
sie w
Wilnie, takze uznal nowy rozbior Polski i przylaczenie Wilna do Litwy,
przyjmujac obywatelstwo litewskie; podobnie postapilo kilka tysiecy Zydow z
Wilenszczyzny (Wladyslaw Wielhorski, Polska a Litwa, Londyn 1947).
4. kiedy pod koniec 1939 roku Niemcy zastanawiali sie glosno nad tym co
zrobic z
Zydami polskimi, wysuwajac m.in. projekt utworzenia "rezerwatu" dla Zydow z
obszaru bylego wojewodztwa lubelskiego, znalezli sie Zydzi polscy i za
granica
(np. V. Jabotinsky, The Jewish War Front, London 1940), ktorzy go poparli,
gdyz
widzieli w nim urzeczywistnienie swych planow utworzenia panstwa zydowskiego
z
czesci ziem polskich. Oczywiscie byl to zamach nie tylko na calosc
terytorialna
panstwa polskiego, ale takze na etnicznie polska ziemie. Byla to wroga
akcja
Zydow wobec panstwa polskiego i narodu polskiego. Byla to po prostu zdrada
stanu
! O tyle podla, ze czynili to Zydzi, w obliczu tylko co dokonanej zaglady
panstwa polskiego przez Niemcy i Zwiazek Sowiecki.
5. Nacjonalisci zydowscy cieszyli sie z tego, ze Niemcy utworzyli getta na
okupowanych terenach polskich, do ktorych zagnano cala ludnosc zydowska,
widzac
w nich namiastke panstwa zydowskiego. Z ksiazki zydowskiego historyka getta
warszawskiego Emanuela Ringelbluma pt. Kronika getta warszawskiego (Warszawa
1983) dowiadujemy sie, ze wielu gettowych nacjonalistow zydowskich
przystapilo
do walki z szeroko pojmowana polskoscia. Taki (Eraim Sagan Szachno dbal o
oczyszczenie szkolnictwa zydowskiego z wszelkich polonizmow i elementow
asymilacyjnych, czyli o odgrodzenie sie Zydow od Polakow jeszcze wiekszym
"chinskim murem" (mur getta byl dla nich za maly). Zalozyl on i
wspolkierowal
stowarzyszeniem kulturalnym "Ikor", ktore walczylo o wyrugowanie jezyka
polskiego z getta. Sam Ringelblum wyrazal swe oburzenie, ze Gmina Zydowska
Judenray) jest gniazdem wstretnej asymilacji (Polskosci), gdyz 95%
urzednikow
rozmawia z petentami po polsku. Znany dzialacz gospodarczy w przedwojennej
Warszawie i zwolennik asymilacji Abraham Gepner zarzucil wowczas
Ringelblumowi
brak lojalnosci wobec Polakow. Z kolei Izrael Milejkowski ostro sprzeciwial
sie
zajmowaniu stanowisk w getcie przez Zydow-chrzescijan (ktorych Niemcy takze
uwazali za Zydow), mowiac ze "...nie oni beda decydowac o zyciu ludnosci
zydowskiej".
6. Mojzesz Meryn, ktorego Niemcy mianowali przewodniczacym Judenratow w
Zaglebiu
Dabrowskim i na Slasku z siedziba w Sosnowcu, byl nie tylko "krolem"
tamtejszych
Zydow, ale takze staral sie w 1940 roku (m.in. u Reinharda Heydricha - szefa
Glownego Urzedu Bezpieczenstwa Rzeszy i Adolfa Eichmanna) o to, aby wladze
niemieckie przyznaly mu kierownictwo nad wszystkimi gettami w okupowanej
Polsce.
Potepiony za kolaboracje z Niemcami przez polskie wladze podziemne, byl z
poczatku widziany przez wielu Zydow jako nowy krol zydowski. Kiedy w
kwietniu
1941 roku odwiedzil getto warszawskie przyjmowano go wlasnie jak krola (E.
Ringelblum j.w).
7. Na kolaboracje z Niemcami poszedl takze znany literat, rzezbiarz i
dzialacz
syjonistyczny Alfred Nossig (1864-1943). W 1940 roku wyslal Niemcom kilka
memorialow w sprawie ulozenia stosunkow zydowsko-niemieckich w okupowanej
Polsce; od tej pory byl mezem zaufania Gestapo w getcie warszawskim (Polski
Slownik Biograficzny).
8. Prezes gminy zydowskiej w Warszawie Adam Czerniakow odbyl w Krakowie w
marcu
1940 roku konferencje z Niemcami, z ktorej notatki wskazuja na to, ze w
rozmowie
z Niemcami, aby sie im przypodobac, za wrogow Zydow uwazal on nie Niemcow,
lecz
Polakow (Stefan Nowicki, Wielkie nieporozumienie, Sydney 1970).
9. Po upadku Polski we wrzesniu 1939 roku Zydzi tak w Polsce jak i na
Zachodzie
"zajeli wyraznie postawe wyczekujaca. Nie kwapili sie z dalsza ofiara krwi
dla
odzyskania przez kraj wolnosci, ani tez nie okazali checi - poza
pojedynczymi
wypadkami - do wlaczenia sie w podziemny nurt polityczny kraju... nie
szukali
lacznosci z wladzami Polski Podziemnej" (Polskie Sily Zbrojne w drugiej
wojnie
swiatowej, tom III Armia Krajowa, Londyn 1950; Kazimierz Iranek-Osmecki, kto
ratuje jedno zycie. Polacy i Zydzi 1939-1945, Londyn 1968).
10. Po upadku Polski we wrzesniu 1939 roku kilkadziesiat tysiecy Polakow,
glownie przez granice Wegier i Rumunii, ucieklo nielegalnie na Zachod, aby
moc
dalej walczyc o wolna Polske, tymczasem "Zydzi, po Kampanii Wrzesniowej, nie
opuszczali Polski, by dalej walczyc o jej niepodleglosc poza jej granicami.
Znane mi wyjatki moge policzyc na palcach" (JJ. Korabiowski, "Kultura", nr
3/1967).
11. Kiedy po podboju Polski rzad przeniosl sie do sprzymierzonej Francji,
przystapiono do odtworzenia na Zachodzie Armii Polskiej. Od poboru do wojska
uchylilo sie 12.000, czyli az 80%, Zydow-obywateli polskich, ktorzy
mieszkali
lub znalezli sie w tym okresie we Francji (W. Pobog-Malinowski, Najnowsza
historia polityczna Polski, t. 3, Londyn 1960).
12. Takze kiedy po napadzie Niemiec na Zwiazek Sowiecki w czerwcu 1941 roku
powstalo i tam Wojsko Polskie podlegle rzadowi polskiemu w Londynie,
"przedstawiciele (syjonistow) rewizjonistow, zybotynczykow, adwokat K. z
Warszawy i inz. Szeskin z Wilna wystapili z projektem tworzenia osobnych
oddzialow zydowskich... (z Zydow polskich), ktore by w dalszej przyszlosci
(nie
walczyly o wolna Polske - M.K.) (lecz) przeszly do Palestyny" (Zbigniew S.
Siemaszko, W sowieckim osaczeniu, Londyn 1991).
13. Po ponownym nawiazaniu stosunkow dyplomatycznych miedzy Polska a
Zwiazkiem
Sowieckim w lipcu 1941 roku Zydzi polscy, ktorzy byli zeslani w glab Rosji
czesto za spekulanctwo lub przemyt, zaczeli podawac sie za Polakow, aby miec
roznorakie przywileje lub moc w ten sposob opuscic ZSRR. Wielu Zydow
zglosilo
sie do tworzonego tam Wojska Polskiego. Jednak, jak pisze dowodca tego
wojska,
gen. Wladyslaw Anders: "250 Zydow zdezerterowalo z Buzuluka na falszywa
wiadomosc o bombardowaniu (przez Niemcow) Kujbyszewa. Przeszlo 60
zdezerterowalo
z 5 dywizji w przeddzien zapowiedzianego zolnierzom rozdania broni" (Bez
ostatniego rozdzialu, Londyn 1959).
14. Kiedy Wojsko Polskiego powstale w ZSRR zostalo skierowane na Bliski
Wschod,
m.in. do Palestyny, az 2.972 sposrod 4.439 zolnierzy pochodzenia zydowskiego
zdezerterowalo z jego szeregow, w tym takze Menachem Begin, pozniejszy
premier
Izraela (Begin i dezercje Zydow, "Dziennik Polski" 11.3.1996, Londyn). Zydzi
ci
udowodnili nie tylko, ze nie chcieli walczyc z hitleryzmem za wolna Polske,
lecz
takze, ze czuli sie wylacznie Zydami, ze troszczyli sie tylko o zbudowanie
panstwa zydowskiego w Palestynie.
15. Pochodzacy z polsko-zydowskiej rodziny Samson Mikicinski byl do 1939
roku
internacjonalista i kombinatorem, a do historii przeszedl jako podwojny
agent.
Po upadku Polski w 1939 roku znalazl sie w Paryzu, gdzie zostal zatrudniony
przez polskie czynniki emigracyjne jako emisariusz do Polski. Odbyl kilka
podrozy, przewozac dla polskiego podziemia miliony zlotych polskich. Latem
1940
roku Mikicinski zostal urzednikiem poselstwa chilijskiego w Turcji. Wkrotce
potem wywiad brytyjski oskarzyl go o kolportaz na Bliskim Wschodzie
falszywej
waluty brytyjskiej, pochodzacej z Niemiec. Wywiady polski i brytyjski
podjely
akcje uprowadzenia Mikicinskiego z turcji, co nastapilo w styczniu 1941
roku.
Byl trzymany w wiezieniu w Hajfie. Podczas przesluchania wyszlo na jaw, ze
Mikicinski mial zaciesnione stosunki z Abwehra juz od 1938 roku i jadac do
Polski za kazdym razem mial z nia kontakt. Troska o bezpieczenstwo przesylki
pieniedzy do Polski oplacala sie Abwehrze, bo wprowadzala Mikicinskiego
gleboko
w polskie stosunki polityczne. Podczas proby ucieczki z aresztu zostal
zastrzelony. We Francji w 1969 roku ukazala sie ksiazka Operation Haifa,
piora
Ladislasa Miczniewicza, ktora jest proba wybielenia haniebnej dzialalnosci
Mikicinskiego.
16. Najlepszymi dowodami na to, ze Zydzi polscy po upadku Polski nie mysleli
walczyc z hitleryzmem o wolna Polske sa m.in. cztery ksiazki napisane przez
Zydow: Filipa Friedmana Zaglada Zydow polskich w latach 1939-J945 (1946),
Emanuela Ringelbluma Kronika getta warszawskiego (Warszawa 1983), ]ozefa
Makowskiego (Makowera) Wehrmachhgefolge (Czytelnik, Warszawa 1962) i Arthura
Spindlera Outwittng Hitler... (Sydney 1998).
Friedman przytacza wypowiedz przywodcy religijnej partii Aguda, rabina Zysie
Frydmana, ktory w lipcu 1942 tak mowil do wspolbraci w getcie warszawskim:
"Wierze w Boga i wierze, ze nastapi cud. Bog nie da, aby jego narod ulegl
zagladzie. Powinnismy czekac, czekac na cud. Walka z Niemcami jest
nonsensem.
Niemcy wytrzebia nas w ciagu kilku dni... Drodzy przyjaciele, wytrwania i
wiary
i bedziecie wyzwoleni". Ringelblum pisze wyraznie, ze az do 1942 roku, to
jest
dopiero kiedy Niemcy przystapili do wymordowania Zydow w getcie warszawskim
(300.000 osob!), wszyscy Zydzi, a szczegolnie starszyzna zydowska, byli
przeciwni jakiejkolwiek walce z Niemcami. Makowski (Makower) rowniez
przyznaje,
ze Zydzi nie chcieli brac udzialu w walce przeciwko Niemcom. Natomiast
Spindler
pisze: "wszystko co moglismy zrobic to bylo czekanie... Spolecznosc zydowska
w
Polsce czekala na Aliantow, aby ja uwolnili z niewoli niemieckiej".
Z kolei organizujacy podczai okupacji pomoc Zydom warszawskim Tadeusz
Bednarczyk
pisze, ze 14 stycznia 1940 roku w gmachu sadu przy ul. Leszno w Warszawie
odbylo
sie spotkanie przedstawicieli polskiego podziemia antyniemieckiego z
prezesem
Gminy Zydowskiej w Warszawie inz. Adamem Czerniakowem. "W czasie trwania tej
konferencji, brano pod uwage mozliwosc stalego zaostrzenia przez Niemcow
kursu
przeciwko Zydom, az do stworzenia zamknietego getta i przewidywano dalsze
akty
eksterminacyjne. Inz. Czerniakow - ktory konczyl studia w Dreznie u prof,
Fischera - ojca gubernatora dystryktu warszawskiego dr Ludwika Fischera -
liczyl
na jakies wzgledy u wladz dystryktu... Przyjmujac wylacznie swoj punkt
widzenia
inz. Czerniakow absolutnie nie zgadzal sie na tworzenie (nawet jako
szkieletowej) ogolnopolskiej zydowskiej organizacji ruchu oporu..." (Zycie
codzienne warszawskiego getta, Warszawa 1995).
Dzisiaj Zydzi maja pretensje do wszystkich Polakow, ze nie chcieli walczyc z
Niemcami i ginac, aby oni mogli zyc! To, ze narod polski bohatersko walczyl,
przelewajac morze krwi za wolna Polske i demokratyczny swiat, nie ma dla
nich
zadnego znaczenia. Powtarzam, wedlug swiatowego Zydostwa mielismy walczyc i
ginac tylko za Zydow, bo odbudowania niepodleglej Polski wiekszosc Zydow
sobie
nie zyczyla!
Bednarczyk polemizujac z Makowskim (Makowerem) pisze, ze w swej ksiazce
zarzuca
on "Polakom, ze nie chcieli dawac pomocy Zydom, a zapomnial, ze oni i jemu
podobni sami pozbawiali sie, swoja postawa, prawa moralnego zadania i
spodziewania sie pomocy od Polakow. On ja jednak stale dostawal. Obecnie
przebywa w Niemczech, skad nas wytrwale oczernia". Ponizej zamieszczam kilka
przykladow stosunku Zydow do Polakow w czasie okupacji:
1. General Tadeusz Bor-Komorowski w swojej ksiazce Armia Podziemna (Londyn
1951)
pisze, ze Komenda Glowna Armii Krajowej opracowala plan szerokiej akcji
militarnej w obronie getta; jednak do jego realizacji nie doszlo wylacznie
na
skutek gwaltownego sprzeciwu zydowskich wladz getta - Judenratu z Adamem
Czerniakowem na czele. Dzisiaj pisze sie klamliwie i do znudzenia, ze Armia
Krajowa zostawila warszawskich Zydow wlasnemu losowi. Bohater samoobrony
getta
warszawskiego w kwietniu-maju 1943 roku Marek Edelman we wspomnieniach Getto
walczy (1945) wyrazil pretensje i zal do wielu Zydow za to, ze podczas
holocaustu szli na smierc bez walki.
2. Co wiecej, Zydzi polscy byli chetni pojsc na kolaboracje z Niemcami: do
poczalku 1942 roku "w srodowiskach zydowskich powszechne bylo
przeswiadczenie,
ze obiektem hitlerowskiego terroru eksterminacyjnego stana sie wylacznie
Polacy,
natomiast Zydow dotknie jedynie ucisk ekonomiczny. Te nadzieje, potegowane
doswiadczeniami z czasu pierwszej wojny swiatowej (kiedy Zydzi polscy
calkowicie
wspolpracowali z Niemcami - M.K.), oraz szczera chec kolaboracji z Niemcami
najbardziej wplywowych kregow burzuazji zydowskiej, byly jedna z przyczyn
calkowitej biernosci spolecznosci zydowskiej..." takze w stosunku do spraw
polskich (Adam Hempel, Pogrobowcy kleski. Rzecz o policji "granatowej" w
Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945, Warszawa 1990). Rabini, jak np.
Gedaliah
Rosenmann z Bialegostoku, nawolywali Zydow do pelnego posluszenstwa wobec
okupanta niemieckiego. Z przytaczanych tu przykladow widac wyraznie, ze
Zydow,
przebywajacych w gettach, nic martwil terror niemiecki wobec Polakow !
3. O checi wspolpracy Zydow z Niemcami po upadku Polski moze swiadczyc
postawa
niejakiego Wajntrauba, ktory na przelomie lat 1939-1940 byl po Niemcach
osoba
numer jeden w Lukowie: "On decyduje, kto i gdzie ma pracowac... Zawiera
spolki
ze wszystkimi... Stanal posrodku rynku i polecil furmanom i dorozkarzom udac
sie
na dworzec i zabrac (wypedzonych przez Niemcow) Zydow z Serocka" pisze
historyk
zydowski tamtych lat Emanuel Ringelblum (Kronika getta warszawskiego.
Warszawa
1983).
4. Wedlug autorow Encyclopedia of the Holocaust (Nowy Jork-Londyn 1990) i
Morfina Gilberla (The Holocaust Glasgow 1987) wszyscy prezesi Judenratow w
gettach na terenie okupowanej Polski, a przede wszystkim Chaim Mordechaj
Rumkowski z Lodzi, Adam Czerniakow z Warszawy, Mojzesz Meryn z Sosnowca,
Efraim
Barasz z Bialegostoku, Jakub Gens z Wilna czy Jozef Parnas ze Lwowa uwazali,
ze
uda im sie uratowac samych siebie i "swoich" (wyselekcjonowanych przez nich)
Zydow jesli udowodnia Niemcom, ze sa im potrzebni, ze produkuja niezbedne
rzeczy
dla niemieckiej armii (M. Gilbert); Zydzi, poza samymi Niemcami, byli
najlepszymi robotnikami III Rzeszy, do ktorych Niemcy mogli miec pelne
zaufanie,
gdyz, dazac do ocalenia swojego zycia, nie uprawiali sabotazu, tak jak np.
robotnicy polscy, dla ktorych najwazniejszym nie byla ochrona wlasnego
zycia,
ale zniszczenie hitleryzmu i uzyskanie przez Polske wolnosci. (Samo getto
lodzkie w okresie od listopada 1940 do sierpnia 1942 roku przynioslo Niemcom
czysty dochod w wysokosci az 20.000.000 marek, a od wrzesnia 1942 do
wrzesnia
1944 roku dalszych 26.200.000 marek; autorzy pracy dokumentalnej Lodz Getto
Allan Adelson i Robert Lapides, stwierdzili, ze "Getto lodzkie pracowalo
jako
wielkie przedsiebiorstwo zbrojeniowe, zbrojace swego wroga - hitlerowskie
Niemcy"). Swoja praca, a mowa tu o setkach tysiecy osob, Zydzi przedluzali
wojne, a tym samym m.in. niemiecka okupacje ziem polskich i cierpienia
narodu
polskiego!
5. W samym getcie warszawskim az kilka tysiecy Zydow kolaborowalo z
Niemcami:
Judenrat, zydowska policja w getcie, zydowskie gestapo - tzw. "13",
organizacja
"Zagiew" itd. Ich praca uderzala czesto w srodowiska polskie czy
pojedynczych
Polakow niosacych pomoc Zydom. "Kolaboracja i zdrada wsrod Zydow osiagnela w
getcie warszawskim duze rozmiary. Byly one procentowo znacznie wyzsze niz
ilosc
kolaborantow i zdrajcow w narodzie polskim..." pisze Tadeusz Bednarczyk
(Zycie
codzienne warszawskiego getta, Warszawa 1995).
6. Zyd Hening kierowal w siedzibie Gestapo w Warszawie 70-osobowq zydowska
grupa
wyspecjalizowana w akcji przeciw polskim organizacjom konspiracyjnym
(Centralne
Archiwum KC PZPR - Akta Delegatury Rzadu, sygn. 202/II-44, tom 2).
7. Z Gestapo wspolpracowala takze bardzo "zazydzona" Polska Partia
Robotnicza
(PPR) na polu zwalczania polskiego podziemia niepodleglosciowego; m.in.
przekazano Gestapo posiadana przez komunistow liste znanych im AK-owcow;
jednym
z agentow PPR-Gestapo byl Mieczyslaw Walczak, ktorego ojcem byl Niemiec, a
matka
Zydowka (Zbigniew Blazynski, Mowi Jozef Swiatlo, Londyn 1986).
8. Takze wielu Zydow, ktorych ukrywali Polacy, a ktorzy jednak wpadli w rece
niemieckie wydawalo osoby, ktore ich ratowaly. W ten sposob zginelo setki,
jesli
nie wiecej Polakow.
9. Polscy Zydzi-komunisci przebywajacy w Zwiazku Sowieckim slali sie
narzedziem
w rekach Stalina w jego planie zniewolenia Polski po wojnie (Andrzej Albert,
Najnowsza historia Polski 1918-1980, Londyn 1991).
10. Pod koniec wojny takze wielu Zydow polskich przebywajacych na Zachodzie
energicznie pracowalo nad tym, aby po niej nie bylo niepodleglego panstwa
polskiego, aby Polska slala sie czescia komunistycznego imperium
sowieckiego.
Celowal w tym zwlaszcza londynski 'Observer' i jego publicysta (rodem z
Tarnowa)
Izaak Deutscher (Andrzej Albert, j.w).
11. Oskar Lange - ekonomista, ktory ukonczyl studia i doktoryzowal sie na
Uniwersytecie Jagiellonskim i byl dzialaczem Polskiej Partii
Socjalistycznej, w
1937 roku wyjechal do Stanow Zjednoczonych. Podczas II wojny swiatowej
zostal
agentem wywiadu amerykanskiego, przekazujac klamliwe informacje na temat
amerykanskich dzialaczy polonijnych (np. 4.000 delegatow organizacji
polonijnych, ktorzy w Buffalo w maju 1944 powolali do zycia Kongres Polonii
Amerykanskiej nazwal faszystami, a zjazd "farsa polskich faszystow"), polski
rzad emigracyjny w Londynie i ambasade polska w Waszyngtonie. Jego
dzialalnosc
utrudniala prace dyplomacji polskiej i organizacji polonijnych w USA, a dla
administracji prezydenta Roosevelta "stanowila najlepsze potwierdzenie
'reakcyjnosci' oficjalnych wladz polskich oraz ich nierealistycznego
stanowiska
wobec ZSRR". W duzym stopniu przyczynil sie do sprzedania przez Roosevelta
Polski Stalinowi! (Zofia Galinska, Donosy Oskara Langego, "Mowia Wieki", nr
11/1995).
W tym samym czasie rozbijaniem Polonii amerykanskiej zajmowal sie polski Zyd
Bronislaw Gebbert, zalozyciel Kongresu Slowianskiego - "komunistycznej
piatej
kolumny (w USA) kierowanej przez Kreml" (Zbigniew Blazynski, j.w.).
Zbiegli z gett i obozow niemieckich do lasow Zydzi tworzyli tzw. oddzialy
partyzanckie, ktore zazwyczaj nie walczyly z Niemcami, lecz z polskimi
chlopami.
Na przyklad Oskar Pinkus w ksiazce The House of Ashes (Cleveland, USA) pisze
o
kilku takich bandach zydowskich na Podlasiu, utrzymujacych sie z grabiezy
okolicznych wiosek, takze historyk holocaustu w okupowanej przez Niemcow
Polsce
Emanuel Ringelblum pisze, ze grupy takie "z bronia w reku wywalczaja sobie
prawo
do zycia". Czesto jednak owa "walka" byla walka z polskim, zazwyczaj biednym
chlopem, ograbianym przy tym ciagle przez Niemcow. Byt to zwykly rozboj,
chociaz
z koniecznosci. Chlopi broniac sie przed rabunkiem chleba, kawalka sloniny
czy
pierzyny organizowali "straze wiejskie", ktore Ringelblum ostro potepia
(Stosunki polsko-zydowskie w czasie drugiej wojny swiatowej, Warszawa 1988),
nie
chcac zrozumiec sytuacji w jakiej znajdowali sie chlopi polscy podczas
okupacji
niemieckiej. Takze Martin Gilbert w ksiazce The Holocaust The Jewish Tragedy
(Glasgow 1987) potepia likwidacje przez polskie podziemie w 1943 roku takiej
zydowskiej bandy w lasach wyszkowskich, dowodzonej przez Mordechaja Grobasa.
Polacy jednak nie mogli tolerowac bandytyzmu skierowanego przeciwko polskim
chlopom. Ostatecznie polski bandytyzm tez byl tepiony. Czy zydowski
bandytyzm
(kierowany przeciwko Polakom i na terenie Polski mial byc tolerowany przez
polskie podziemie tylko dlatego, ze bandytami byli Zydzi skazani przez
hitleryzm
na zaglade? Bohaterska i cenna dla Aliantow walka 350.000 zolnierzy Armii
Krajowej z Niemcami podczas okupacji Polski jest znana nie tylko polskim
historykom II wojny swiatowej. Tymczasem byly partyzant zydowski Yitzchok
Perlow
w swej polakozerczej ksiazce The Partizaner (New York-London 1969) pisze
jakoby
ich oddzial walczyl z oddzialami Armii Krajowej, wybijal wzietych do niewoli
AK-owcow naganami w tyl glowy, dobijal rannych. Rzekomo raz w piwnicy dworu
wybili granatami dowodce oddzialu AK i jego trzech zolnierzy. Jesli to
wszystko
prawda, to partyzantka zydowska nie walczyla z Niemcami, lecz z Armia
Krajowa i
Polakami; bowiem Perlow chwali sie takze paleniem polskich wiosek. Zydowska
partyzantka komunistyczna dzialajaca na terenach polskich podczas wojny
dokonywala takze czystek etniczno-politycznych. "Dokumentacja (tej)
dzialalnosci
jest przerazajaca, np. zydowski oddzial Gwardii Ludowej, dowodzony przez
Izraela
Ajzenmana vel Juliana Kaniewskiego, poslugujacy sie kryptonimem 'Lwy', w
dniu 22
stycznia 1943 roku dokonal masakry w miasteczku Drzewica, mordujac 7
mieszkancow
w ramach czyszczenia terenu, za co uczestnicy mordu otrzymali... pochwaly"
(Leszek Zebrowski, Wyssane z palca winy Polakow, "Gazeta Polska",
27.6.1996).
W ten sposob, z pomoca bagnetow sowieckich. Zydzi rzadzili Polska do 1956
roku i
wspolrzadzili nia do roku 1968. Nie ulega watpliwosci, ze Zydzi polscy,
glownie
komunisci zydowscy na uslugach Stalina, przyczynili sie w duzym stopniu do
oderwania od Polski w 1944 roku Ziem Wschodnich, wlacznie z tak bardzo
polskim
Lwowem, oraz ich depolonizacji. Oto jeden z wielu dowodow: "Do Bilki
Szlacheckiej (k. Lwowa) przyjechal 2 lutego 1945 roku zastepca Rejonowego
Pelnomocnika i Tymczasowego Rzadu Polskiego z Kamionki Strumilowej, Piotr
Sender, czlonek (komunistycznego) Zwiazku Patriotow Polskich w Moskwie (jak
sie
potem okazalo - Zyd). Nosil on mundur polskiego oficera. Zwolano wszystkich
mieszkancow i pan Sender przemowil nastepujaco: 'trzeba jechac do Polski...
Tutaj jest Ukraina. Dobry Polak jedzie do Polski... Kto nie pojedzie
dobrowolnie
do Polski, ten pojedzie przymusowo na Sybir'... ludnosc mowila, ze nie
bedzie
sie rejestrowac". Po trzech dniach Bilka otrzymala "50 wezwan na roboty do
Donbasu, l ci zapisali sie na wyjazd... Pan Sender odniosl sukces, dzialal
on w
pelnym porozumieniu z (sowieckim) rejonem i wojennym komendantem" (Ks. Bp
Wincenty Urban, Droga krzyzowa archidiecezji lwowskiej w latach II wojny
swiatowej 1939-1945, Wroclaw 1983).
Juz na podstawie tylko tego niepelnego materialu obciazajacego wielu Zydow z
obszaru Polski okupowanej przez hitlerowskie Niemcy i Zwiazek Sowiecki mozna
smialo powiedziec, ze podczas II wojny swiatowej wiekszosc Zydow, obok
Niemcow,
Sowietow, Ukraincow i Litwinow, bylo smierlelnymi wrogami Polakow i idei
niepodleglego panstwa polskiego, tymczasem przewodniczacy parlamentu
izraelskiego Szewach Weiss, w wywiadzie udzielonym telewizji polskiej
(program 1
TVP) 23 stycznia 1995 roku stwierdzil bunczucznie, ze Zydzi nie maja za co
przepraszac Polakow !
Innego zdania byl Dominikanin i filozof, profesor i rektor uniwersytetu
katolickiego we Fryburgu w Szwajcarii o. Innocenty M. Bochenski, ktory
napisal w
"Kulturze" paryskiej (nr 7-8/1986): "Polacy maja moim zdaniem znacznie
wieksze
prawo mowic o pogromie Polakow przez Zydow niz Zydzi o pogromach polskich.
Naturalnie najlepiej by bylo w ogole nie mowic o tych bolesnych sprawach.
Ale
jak dlugo Zydzi nie zmienia swojego (wrogiego - antypolskiego) stanowiska,
Polacy musza sobie zastrzec prawo odpowiedzi".
Nadszedl czas, by otwarcie powiedziec, ze czesc Zydow wystepowala wrogo
wobec
Polakow podczas II wojny swiatowej. Trzeba to powiedziec nie tylko w imie
prawdy, lecz takze lepszego zrozumienia - calkowicie uzasadnionej tymi
faktami -
biernej postawy wielu Polakow wobec Zydow podczas wojny i wrogiej po wojnie.
Ile szumu antypolskiego robi sie dzisiaj z powodu tzw szmalcownikow na
polskich
terenach okupowanych przez Niemcow, szantazujacych dla okupu ukrywajacych
sie
Zydow. Tymczasem szmalcownicy byli w calej Europie ! Bowiem Zydzi ukrywali
sie
przed Niemcami w calej okupowanej Europie. jesli chodzi o szmalcownikow w
Generalnym Gubernatorstwie, to byli nimi glownie folksdojcze oraz bedacy na
uslugach Niemcow Ukraincy, Litwini, Bialorusini znajacy jezyk polski i
wreszcie
sami Zydzi; w kazdym badz razie szmalcownicy Polacy byli w mniejszosci.
Elementy
przestepcze wystepuja w kazdym narodzie, w ktorym stanowia tzw. margines
spoleczny; utozsamianie tego marginesu z calym narodem praktykuja wylacznie
rasisci, a utrzymywanie, ze wszyscy szmalcownicy grasujacy w Generalnym
Gubernatorstwie byli Polakami jest nie tylko podlym klamstwem, ale takze
wyjatkowo odrazajacym antypolonizmem (Tadeusz Bednarczyk, Zycie codzienne
warszawskiego getta, Warszawa 1995).
Czesc Polakow sposrod tych ktorzy mogli pomoc (bowiem miliony Polakow, nawet
gdyby chcialo, nie moglo ratowac Zydow z przyczyn od siebie calkowicie
niezaleznych) - z calkowicie zrozumialych powodow narodowych - patrzylo na
los
Zydow obojetnie. Jednak w tym samym czasie bardzo wielu Polakow z pobudek
czysto
ludzkich, a przede wszystkim chrzescijanskich pomagalo Zydom-przyjaciolom
lub po
prostu Zydom-bliznim, ktorych los jeszcze gorzej doswiadczal. tym
zasluzylismy
sobie na uznanie w oczach swiata. Brytyjczyk Paul Johnson w swej dobrze
przyjetej przez krytyke i czesto wznawianej ksiqzce A History of the ]ews
(London 1987) pisze, ze gorsi od Niemcow podczas zydowskiego holocaustu byli
Austriacy i przekonujaco to udowadnia. Dowodzi rowniez, ze Rumuni nie byli
wcale
lepsi dla Zydow od Austriakow. Bardzo krytycznie ocenia tez postawe
Francuzow
wobec tragedii Zydow. Omawia wreszcie postawe samych Zydow podczas
holocaustu
tak w okupowanej przez Niemcow Europie jak i w Palestynie, i wolnym swiecie.
Chociaz usprawiedliwia ich, wyraznie widzimy stosunkowo czesta u Zydow
indolencje, a wsrod niektorych zwykle lajdactwo. O Polakach Johnson milczy.
Nie
pisze pozytywnie, ale tez ich nie potepia. Nic drazni polakozercow; ale i
nie
przylacza sie do antypolskiej propagandy, wie bowiem, ze jest ona klamstwem.
Rzecz nie do wiary: ratowalismy Zydow, czesto naszych wrogow! Ktos
rozgoryczony
obecnym zachowaniem sie wielu Zydow - nie tyle brakiem wdziecznosci co ich
trudno zrozumiala dla chrzescijan i porzadnych ludzi okazywana do nas
wrogoscia
- moze postawic pytanie: " co to nam dalo?" Odpowiadam: przede wszystkim
czyste
sumienie z wypelnienia przykazania milosierdzia. A to, ze wielu z tych
uratowanych zachowuje sie dokladnie tak, jak zmija z chlopem w wierszu Adama
Mickiewicza Chlop i zmija to sprawa ich - a nie naszego - sumienia!
Powrocmy jednak do sprawy wrogosci wielu Zydow wobec Polakow i panstwa
polskiego
podczas II wojny swiatowej. Najwiecej zdrady stanu i zwyklych aktow zbrodni
przeciwko Polakom dopuscilo sie bardzo wielu Zydow nie w okupowanej przez
Niemcow Polsce, a e przede wszystkim w Polsce Wschodniej, zajetej przez
Zwiazek
Sowiecki we wrzesniu 1939 roku i okupowanej do czerwca 1941 roku. Literatura
na
ten temat jest bardzo duza. l tak dla przykladu w pracy Najnowsze dzieje
Zydow w
Polsce w zarysie do 1950 roku (Warszawa 1993) powazana w kolach zydowskich
Teresa Prekerowa pisze: "...czesc ludnosci zydowskiej witala owacjami i
kwiatami
wkraczajace wojska radzieckie, demonstracyjnie wrecz okazujac brak poczucia
wiezi z panstwem polskim. Spontanicznie i goraco swietowali dni, bedace dla
ludnosci polskiej dniami zaloby... Do wykrywania wrogow ustroju i wrogow
ludu
NKWD utworzyla szeroko rozbudowana siec informatorow, w ktorej duza role
odgrywali Zydzi: czlonkowie dawnej partii komunistycznej... i innych
stronnictw.. Ich ofiarami padlo wielu Polakow, co wywolalo wsrod nich
gleboka
niechec i wrogosc do calej mniejszosci zydowskiej... Wytworzone pod okupacja
radziecka uklady stwarzaly Zydom mozliwosc odegrania sie na Polakach..., co
tez
czesc z nich w niemalym stopniu wykorzystywala. Przyczyniali sie do
dekonspirowania pozostajacych w ukryciu oficerow Wojska Polskiego,
przedwojennych urzednikow, wyzszych funkcjonariuszy panstwowych i dzialaczy
politycznych, powodujac ich aresztowanie, a czasem utrate zycia. Jak duzy
byl
zasieg tych zjawisk - trudno powiedziec... Liczba zachowanych relacji
swiadczy
jedynie, ze nie byly to wypadki odosobnione, czesto zas nader
drastyczne...".
Znany polonista, profesor Uniwersytetu Stefana Batofego w Wilnie do 1939
roku
Konrad Gorski w rozmowie pt. W Wilnie i w Toruniu, zamieszczonej w "Zyciu
Literackim" z 11 wrzesnia 1988 roku, wspomina jak to Zydzi naslali na
docenta
Stanislawa Cywinskiego mordercow z NKWD, ktorzy po aresztowaniu wywiezli go
w
glab Rosji, a nastepnie zamordowali w marcu 1941 roku. Dr Andrzej Reymann,
redaktor naczelny "Najjasniejszej Rzeczypospolitej" pisal w 1993 roku:
"Opowiadal mi moj znajomy, jak w pazdzierniku 1939 roku spedzono polska
mlodziez
gimnazjalna we Lwowie do kin. Pokazywano sowieckie kroniki filmowe, a nie
podejrzewajaca niczego mlodziez zasmiewala sie z osiqgniec "przodujacej
nauki i
techniki", nagle zapalono swiatla, a stojacy pod scianami Zydzi zaczeli
wskazywac NKWD-dzistom smiejacych sie, ktorych natychmiast wyprowadzono.
Wyprowadzono tak i mojego znajomego, ktory z Sybiru do Polski wrocil 18 lat
pozniej, schorowanym nedzarzem".
Z kolei Marek Jan Chodakiewicz w artykule pt. Szmulek chcial byc sowieckim
generalem. Poslawy Zydow na kresach 1939-1941 (Gazeta Polska", 1.12.1994)
podaje
m.in. przyklad zydowskiego donosu z zemsty, ktory skonczyl sie w efekcie
zamordowaniem Polaka. Otoz pod koniec wrzesnia 1939 roku zydowski
gimnazjalista
przyprowadzil NKWD do mieszkania Zdzislawa Zakrzewskiego, znanego przed
wojna
dzialacza Mlodziezy Wszechpolskiej na Politechnice Lwowskiej. Z powodu
nieobecnosci Zdzislawa w domu NKWD w zamian aresztowalo jego ojca, ktorego
wkrotce potem zamordowano. Natomiast Kazimierz Iranek-Osmecki w swej cennej
pracy Kto ratuje jedno zycie. Polacy i Zydzi 1939-1945 (Londyn 1968), do
ktorej
przedmowe zamiescil znany dzialacz zydowski i sprawiedliwy Zyd, dr Jozef
Lichten, pisze: "Zydzi osiedli na wschodnich ziemiach polskich zachowali z
okresu zaborow dziwny - nie dajacy sie logicznie wytlumaczyc - sentyment do
Rosji. Szczegolnie proletariat zydowski oczekiwal ze strony
"socjalistycznego"
panstwa poprawy swego bytu. Znalazlo to wyraz w zachowaniu sie Zydow
natychmiast
po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej; jeszcze przed oswiadczeniem
Molotowa o
koncu panstwa polskiego. Wystarczyla obecnosc czerwonych wojsk, wystarczyly
ulotki i wezwania marszalka Timoszenki. We wszystkich miastach i
miasteczkach,
we wszystkich wioskach, gdzie tylko zamieszkiwali Zydzi, wszedzie od Dzwiny
po
Dniestr, powodowani wspolnymi impulsami, w masowych wystapieniach witali
wkraczajacych 'wybawcow' kwiatami i czerwonymi sztandarami. Za tym radosnym
uniesieniem nastapily bardziej konkretne posuniecia. W meldunkach z tego
okresu
nadchodzacych z kraju do rzadu polskiego na Zachodzie czytamy, ze 90%
proletariatu zydowskiego zglosilo przystapienie i wzielo czynny udzial w
ustanowionych przez okupanta roznych wladzach komunistycznych. Zydzi
zapelnili
przede wszystkim szeregi czerwonej Milicji Ludowej i stali sie oparciem dla
okupanta w sterroryzowaniu ludnosci polskiej. Szczegolnie ukrywajacy sie
oficerowie, urzednicy i funkcjonariusze panstwowi, na ktorych polowalo NKWD
stali sie ofiarami Zydow, czlonkow czerwonej milicji. Los tych ofiar jest
znany:
aresztowania, wiezienia, bezprawne wyroki, zsylki i lagry".
Zydzi na Kresach nie maja jednak na sumieniu tylko polskich oficerow i
urzednikow panstwowych. Iranek-Osmecki, z tych czy innych powodow (uklon w
strone przewrazliwionych na tym punkcie Zydow?), nie wymienil setek tysiecy
zwyklych Polakow zeslanych na Sybir z pomoca Zydow nie dlatego, ze byli
przeciwnikami komunizmu, antysemitami, kapitalistami, "zgnila" inteligencja
czy
kulakami, ale wylacznie dlatego, ze byli Polakami. Wiadomym jest np., ze
tylko z
malego miasteczka Branska na Bialostocczyznie "wskutek zydowskich donosow
wywieziono na Syberie az 114 osob" (Dokument czy obsesyjna fantazja,
"Slowo",
11.6.1996). Zenon Skrzypkowski w tymze samym artykule wspomina: "Tak sie
sklada,
ze ja tez pochodze z tego regionu, z rownie malego miasteczka, Drohiczyna,
odleglego od Branska zaledwie 25 km. Pamietam, ze w latach 1939-1941, w
czasie
okupacji bolszewickiej na tych terenach, Zydzi niemal powszechnie
kolaborowali z
Sowietami, zrywajac wszelkie wiezi przyjazni, sasiedztwa i kolezenstwa.
M.in. za
ich przyczyna wielu polskich patriotow znalazlo sie na Syberii badz w
sowieckich
lagrach...".
Relacje uczciwych Zydow z Kresow potwierdzaja to, co podali Polacy l tak
dla
przykladu Max Wolfshaut-Dinkes w swej ksiazce Echec at mat. Recit d'un
survivanl de Przemysl en Galice (Paris 1983) pisze m.in.: "Musze wyznac, ze
zachowanie zydowskich komunistow podczas okupacji sowieckiej bylo
straszliwie
odrazajace: oni mieli dalece zbyt brutalna postawe wobec swych (do niedawna
polskich) pracodawcow. Polscy i ukrainscy pracownicy nie denuncjowali swoich
pracodawcow jako wyzyskiwaczy, tak aby znacjonalizowano ich
przedsiebiorstwa, a
ich samych zeslano na Syberie. Nieszczesliwie, zydowscy komunisci nie mieli
zadnego wahania pod tym wzgledem..." (tlum. Jerzy Robert Nowak).
Z kolei mieszkajacy obecnie w Izraelu Henryk Ross w ksiazce Z deszczu pod
rynne... Wspomnienia polskiego Zyda (Warszawa 1993) tak wspomina sowiecka
okupacje we Lwowie w latach 1939-41:
"...Wowczas we Lwowie bycie Jewrejem ulatwialo zycie. Wladze sowieckie nie
ufaly
Polakom. Nie ufaly Ukraincom marzacym o wolnej Ukrainie, a nie Ukrainie jako
czesci Zwiazku Radzieckiego. Pozostali Zydzi. Jedynie oni witali Armie
Czerwona
kwiatami, jak zbawcow. Polski rzad emigracyjny w Londynie apelowal, aby nie
wspolpracowac z sowieckim okupantem... O posady bylo latwo. Dla Zydow nawet
bardzo latwo... Dziewiecdziesiat procent urzednikow naszego zjednoczenia
stanowili Zydzi. Podobna sytuacja istniala we wszystkich innych
zjednoczeniach i
kooperatywach spoldzielczych na terenie Lwowa, obejmujacych wszystkie
galezie
przemyslu, produkcji i handlu. Czyz mozna sie dziwic, ze Polacy.. uwazali
Zydow
za kolaborantow, agentow bolszewizmu?...".
Podobna sytuacja byla na wyzszych uczelniach Lwowa. Zydzi, ktorzy stanowili
zaledwie 10% ogolu ludnosci tzw. Zachodniej Ukrainy (tj. ziem polskich
przylaczonych do Ukrainy sowieckiej w 1939 roku) stanowili w 1940 roku az
44,2%
studentow juz zsowietyzowanego Uniwersytetu, 56,7% Politechniki, 42,3%
Instytutu
Medycznego, 62,7% Akademii Handlowej, 51,3% Instytutu Pedagogicznego i 12,5%
Instytutu Weterynarii (Zbyslaw Poplawski, Dzieje Politechniki Lwowskiej
1844-1945, Wroclaw 1992). taka statystyke w stosunku do siebie uwazaja Zydzi
za
brak dyskryminacji i antysemityzmu i bardzo sobie to chwala. Ale czy nie
byla to
jednoczesnie jawna dyskryminacja w stosunku do 90% rdzennej ludnosci! tych
ziem,
czyli Polakow i Ukraincow? Profesor Jerzy Robert Nowak zauwaza: "fakt, ze
ten
ilosciowy 'awans' odbywal sie przede wszystkim kosztem srodowisk polskich,
podobnie jak w wielu innych sferach zycia, fatalnie wplynal na nastroje
spoleczenstwa polskiego wobec Zydow" (Polacy i Zydzi pod okupacja sowiecka
1939-1941, "Slowo. Dziennik Katolicki", 21-23 VII 1995).
Zdaniem Richarda C. Lukasa ze Stanow Zjednoczonych: "Wspolpraca Zydow z
Sowietami bardziej niz wszystkie inne czynniki wplynela na wzrost
antysemityzmu
w Polsce podczas wojny" (Zapomniany Holocaust Polacy pod okupacja niemiecka
1939-1944, Kielce 1995). Zgadza sie z tym rowniez znany historyk brytyjski
Norman Davies, ktory twierdzi, ze nie mozna zrozumiec przyczyny niecheci
wielu
Polakow do Zydow pod okupacja niemiecka Polski w latach 1941-44 bez tego, co
sie
wczesniej dzialo, a co nazywa gorszacym sie zachowaniem Zydow, w latach
1939-1941 we Wschodniej Polsce okupowanej przez Zwiazek Sowiecki (Glos tegu,
ktory przezyl, "Most", nr 14-15/1987). faktom tym nie moga zaprzeczyc sami
Zydzi. Co najwyzej niektorzy z nich slaraja sie te zdrade i zbrodnie
pomniejszac
i usprawiedliwiac, zapominajac o tym, ze ten kto tak czyni, we wszystkich
takich
sprawach, bierze na swoje wlasne sumienie zbrodnie.
Na przyklad profesor Izrael Gutman w obszernym artykule POLAND: The Jews in
Poland (POLSKA: Zydzi w Polsce) znajdujacym sie w Encyclopedia of the
Holocaust
(Encyklopedia holocaustu, Nowy Jork-London 1990) przyznaje, ze we wrzesniu
1939
roku i nastepnie do roku 1941 na terenach polskich okupowanych przez Zwiazek
Sowiecki "jest udowodnione, ze (tamtejsi) Zydzi nie byli lojalni wobec
Polski i
Polakow". Jednak od razu usprawiedliwia te nielojalnosc tym, ze dla Polakow
tak
Niemcy jak i Sowieci byli wrogami, natomiast dla Zydow Sowieci byli znacznie
mniejszym zlem niz niemiecki hitleryzm. Sowieci na pewno byli mniejszym zlem
dla
Zydow anizeli niemiecki hitleryzm. Zydzi we Wschodniej Polsce mieli prawo
sie
cieszyc, ze unikneli hitlerowskiej okupacji. To jedna strona tego problemu.
Druga strona medalu jest ich ochoczy i szczery udzial w budowie ustroju
sowieckiego na okupywanych ziemiach polskich (wciaz polskich w swietle prawa
miedzynarodowego) oraz pastwienie sie nad tamtejszymi Polakami i wspoludzial
w
mordowaniu i zsylkach Polakow w glab Zwiazku Sowieckiego, tego
usprawiedliwic
nie mozna. Jesli dzis potepiamy zbrodnie Stalina i w ogole komunizmu, to
trzeba
miec odwage potepic takze udzial w lych zbrodniach Zydow tym bardziej, ze
ich
udzial w zbrodniach Stalina na ziemiach polskich byl wyjatkowo duzy. Jan T.
Gross we wstepie do swojej i Ireny Grudzinskiej-Gross ksiazki W
czterdziestym
nas matko na Sybir zeslali... Polska a Rosja 1939-42 (Londyn 1983), w ktorej
wykorzystano rowniez wypowiedzi samych Zydow, znajdujace sie dzisiaj w
archiwum
Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie, usprawiedliwia Zydow tym, ze w
miedzywojennej Polsce "byli dyskryminowani". Dyskryminowani? Bogaty Zyd,
wlasciciel duzego magazynu z wyrobami tekstylnymi, ktory mogl swobodnie
chodzic
do miejscowej synagogi, czytac zydowskie gazety z Wilna czy Warszawy i syna
posylac do szkoly zydowskiej !? Chyba, ze autor dyskryminacja nazywa
tepienie
przez wladze panstwowe komunistow, ktorzy byli agentami sowieckimi. Przyklad
jednego takiego "dyskryminowanego" Zyda przytacza w swej cennej pracy
Poland's
Holocaust.. (Polski Holocaust, Jefferson - London 1998) Tadeusz Piotrowski:
"17
wrzesnia 1939 roku Zyd o nazwisku Szulman prowadzil Sowietow do ataku na
miasto
Dzisna na Wilenszczyznie. Szulman byl synem wlasciciela duzego magazynu
wyrobow
tekstylnych i byl sadzony przed wojna za dzialalnosc komunistyczna" (itr.
55).
Mamy jednak jeszcze lepszy przyklad (obok wielu innych) na to, ze Zydzi nie
byli
dyskryminowani w miedzywojennej Polsce. Otoz Zyd Leon Gongola ze Stanow
Zjednoczonych pisze: "W roku 1938, kiedy bylem jeszcze uczniem, Sierpc (na
Mazowszu) liczyl 7.600 Polakow, 3.850 Zydow, 600 Niemcow, 20 Rosjan i 6
Ukraincow... my, Zydzi, mielismy pieciu przedstawicieli w pietnastoosobowej
Radzie Miejskiej Sierpca... Pamietam Polske, ktora w sierpniu 1939 roku,
przed
napascia hitlerowska, byla miejscem zamieszkania najwiekszej i najwyzej
stojacej
spolecznosci zydowskiej na swiecie. Dla przykladu raz jeszcze przypomne moje
rodzinne miasto Sierpc z 800 rodzinami zydowskimi, liczacymi w sumie 3.900
osob.
Byly tam trzy synagogi i szesc boznic, mielismy dwie akademie talmudyczne.
Byla
publiczna szkola polsko-zydowska z przedszkolem, hebrajska szkola religijna
dla
dziewczat i panstwowe gimnazjum dla Zydow. Bylo takze kilkanascie
hebrajskich
szkolek religijnych dla najmlodszych, zwanych "Cheder", do ktorych
wstepowalo
sie w wieku lat czterech. Do jednej z nich sam uczeszczalem. Mielismy wlasne
biblioteki i rozne formy dzialalnosci kulturalnej. Zylismy spokojnie u boku
naszych sasiadow - Polakow... Nigdy nie slyszalem o profanowaniu swiatyni
zydowskiej, o wybijaniu szyb w synagogach w Polsce. Tutaj, w Nowym Jorku,
bylem
swiadkiem kilku takich wypadkow, kamienie wpadaly przez wybite szyby pod
samym
moim nosem..." (O prawach i ludziach w: Drogi do Polski, Warszawa 1974).
Znany historyk polski Andrzej Leszek Szczesniak jest zdania, ze skala
kolaboracji Zydow z Sowietami na Kresach w latach 1939-41 na pewno
"wielokrotnie
przerasta wszystkie antyzydowskie akcje NSZ i 'szmalcownikow' razem wziete"
(List otwarly do przewodniczacego Stowarzyszenia Zydow Polskich w Melbourne,
"Slowo", 21.4.1993).
Kiedy Zydzi przeprosza Polakow za krzywdy, ktore ich przodkowie wyrzadzili
Polsce i Polakom, szczegolnie w okresie rozbiorow Polski w latach 1772-1918?
Na
przyklad historyk zydowski Dawid Fajnhauz w pracy Ludnosc zydowska na
ziemiach
dawnego Wielkiego Ksiestwa Litewskiego, opublikowanej w Londynie w 1972
pisze,
ze juz podczas powstania kosciuszkowskiego na Kresach "W wielu wypadkach
dowodcy
rosyjscy w terenie korzystali z uslug ludnosci zydowskiej"; natomiast z
ksiazki
Zbigniewa Pakuly Siwe kamienie, wydanej w Poznaniu w 1998 roku, dowiadujemy
sie,
ze Zydzi wielkopolscy popierali Prusakow w walce z Polakami na etnicznie
polskich ziemiach !
Zydzi popelnili wiele zlego wobec Polakow takze w latach 1918-20,1939-41 i
1945-56. Jesli Polacy poprzez swojego prezydenta Lecha Walese i biskupow
polskich zdobyli sie w 1991 roku na przeproszenie Zydow za duzo mniejsze
krzywdy
im wyrzadzone, to tym bardziej Zydzi powinni poczuwac sie do uczynienia tego
samego. Chyba, ze Zydzi nie uwazaja swoich zbrodni popelnionych na
nie-Zydach za
cos zlego!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2009-04-23 07:56:49
Temat: Re: KU_PA MIECIFragment ksiazki Franciszka Sochy-Paprockiego pt. "Zywot czlowieka - w
Polsce XX wieku - poczciwego", w ktorej opisal wielu niezwyklych ludzi II
RP.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Niewątpliwie najświetniejszym wykładowcą na historii był prof. dr Szymon
Askenazy, wykłady jego były właściwie wysokiej klasy przyjemnością, a nie
wypełnieniem obowiązku słuchania. Wspaniały język i styl, psychologiczne,
ludzkie podejście do wielkich zagadnień, które w ten sposób stawały się
proste i zrozumiałe, przyciągały wielu słuchaczy. Niestety wykładał mało, na
drzwiach jego sali wisiała czasami przez całe miesiące kartka: "dzisiaj nie
będę". Na szczęście nie miała daty, więc nie potrzeba jej było zmieniać,
zwłaszcza, że profesora nie było w ogóle we Lwowie. Mimo tego wpływ jego
wychowawczy był bardzo wielki i z jego seminarium wyszło wielu wybitnych
uczonych, między innymi gen. Kukiel. Podziwiałem, jak mógł pracować naukowo
przy swoim niesłychanie słabym wzroku; mimo bardzo grubych szkieł, aby
cokolwiek odczytać - przykładał papier prawie do powiek. A jednak - mimo
tego - potrafił raz rozgniewać się na jednego ze swoich słuchaczy, za
napisanie mylnie jego nazwiska. Podpisywał frekwentacje w indeksach,
rzucając swój podpis, gdzie popadło. Nagle bierze jakiś indeks do ręki,
rzuca go na ziemię i mówi : "Jeden z panów nie wie nawet jak się nazywa
profesor, na którego wykłady uczęszcza." A dany student napisał Aschkenaze,
bo tak się nazywał popularny wiceprezydent Lwowa. Na to zlekceważenie swego
nazwiska tak ostro zareagował ten zawsze wykwintnie wychowany naukowiec.
Stosunek jego osobisty do bliskich uczniów był nie tylko przyjazny, ale
koleżeński. Jako kawaler (zmieniło się to po ożenku) zabierał po posiedzeniu
seminaryjnym całą swoją bandę do kawiarni, fundował czarną kawę, ciastka, a
nawet likiery i opowiadał rozmaite swoje przeżycia. Lubił mówić o swoim
żydowskim pochodzeniu i był dumny z tego, że on, warszawski Żyd otrzymał
katedrę historii Polski we Lwowie. (Niepotrzebnie się dziwił temu, bo autor
"Łukasińskiego" i "Księcia Józefa Poniatowskiego", byłby ozdobą i zaszczytem
każdego, najświetniejszego uniwersytetu w świecie.)
Jak każdy człowiek miał swoje słabości. Najwyraźniejszą był jego snobizm
towarzyski. Mówiąc o swoich znajomych, kiedy wspominał Radziwiłłów,
Lubomirskich, czy innych Potockich nie omieszkał nigdy spieszczać imion -
Franuś Radziwiłł, Tadzio Lubomirski etc. Bardzo się cieszył, gdy ktoś nie
poznał w nim Żyda. Opowiadał, jak kiedyś jechał odwiedzić, powiedzmy "Tomcia
Potockiego". Od kolei było daleko, kilka godzin jazdy końmi, więc aby się
rozerwać wszczął rozmowę ze strangretem, pytając się go o okolice, o dwory,
które mijali itp. Stangret rozgawędził się na dobre i znając okolice
opowiadał ciekawe wiadomości. W pewnym miejscu, przy mijaniu jednego z
dworów mówi: "A tutaj mieszkają świeżo ochrzczeni Żydzi i niech sobie jaśnie
pan wyobrazi - urządzili polowanie i taki szmatławy Żyd ustrzelił takie
szlachetne stworzenie, jak jeleń. To powinno być zakazane." Widzicie moi
panowie, podkreślił Askenazy, nie poznał we mnie Żyda, myślał że należę do
sfery jego pana, a mnie to bardziej ucieszyło aniżeli otrzymanie katedry. W
niepodległej Polsce - zdaje mi się - już nie nauczał. Przez jakiś czas był
ministrem pełnomocnym przy Lidze Narodów. Kto z czytających moje
wspomnienia, zechce stwierdzić jak głęboka była kultura polska prof.
Askenzego, jak pięknym i w szerokiej skali jest jego język niech przeczyta
(jeżeli przedtem tego nie zrobił) oba wspomniane powyżej jego dzieła. Pomimo
wszystkich wartości naukowych jednak pochodzenie zaszkodziło Askenazemu w
otrzymaniu nagrody naukowej im. Barszczewskiego, nadawanej przez Akademię
Umiejętności za najlepsze dzieło historyczne. Autor "Łukasińskiego" nie
sprostał współzawodnictwu członka Sodalicji dra Tomkowicza, którego dzieło o
starożytnym Krakowie uzyskało palmę pierwszeństwa. Całe do zdarzenie ujął
Boy-Żeleński w formę fraszki, na wzór fraszki Kochanowskiego, gdzie wydrwił
Akademię, wkładając w usta jej prezesa Stanisława hr. Tarnowskiego, po
oglądnięciu obu kandydatów "z szat rozdzianych", wskazując na Askenazego:
"Wżdy - rzeknie prezes - sądząc pomyśleniem zdrowym, jakoż mu dawać premium
z defektem takowym."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |