| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2006-07-24 13:00:23
Temat: Re: Klon palmowy - problemW wiadomości news:4dad.00000032.44c47bf2@newsgate.onet.pl Użytkownik
<t...@p...onet.pl> napisał(a):
> Również nie lubię jak się
> ktoś wymądrza, dlatego o grzybie napisałem "nie jestem pewny".
>
Hejka. Ja może bym się tak nie angażował uczuciowo (lubię - nie lubię)
tylko bym sprawdził w wyszukiwarce lub w stosownej książce i napisał
poprawnie nazwę grzyba a w wypadku werticiliozy występującej na klonach -
dwóch grzybów: Verticillium albo-atrum i Verticillium dahliae.
>
> Niektóre żyły do 4 lat zanim padły. Jeżeli chodzi o walkę ze
> szkodnikiem to próbowałem wszystkiego,
>
A konkretnie czego próbowałeś, jakich używałeś środków przeciw
werticiliozie? Aha, w przypadku choroby mamy do czynienia z patogenami a
szkodnikami bywają raczej organizmy zwierzęce.
>
> można tyko przedłużyć agonię o rok, dwa.
>
A nam udało się uratować perukowca. :-)
Pozdrawiam idiograficznie Ja...cki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2006-07-24 14:17:04
Temat: Re: Klon palmowy - problemUżytkownik <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4dad.00000032.44c47bf2@newsgate.onet.pl...
> a. palmatum dissectum 2x (zielony i czerwony) - padły, verticiloza
U mnie to samo, te same odmiany, też padły.
Do tego trzy nieodmianowe również.
Nie wiem czy to była werticilioza, wszytskie nie odbiły po zimach (niezbyt
ostrych ), próbowały ale nic z tego.
Teraz próbuję ratować 'Orange Dream', jestem dobrej myśli, aczkolwiek po
przeczytaniu Twojego postu juz mniej optymistycznie to widzę. Dwa lata temu
padł mu główny, najwyższy pęd, zostalo trochę bocznych, tempo było
błyskawiczne, dwa dni i liście uschły, działo się to latem. Pęd został
wycięty, rana zasmarowana funabenem.
"Koto no Ito' trzyma mi się dwa lata, Atropurpureum o rok dłuzej. Może się
uda i nic ich nie dopadnie.
Dodam od siebie, ze poza palmowymi, mam problem z utrzymaniem przy życiu
'Brilantissimum' i 'Woreleya' też podejrzenie werticiliozy albo czegos
podobnego.
>
> Niektóre żyły do 4 lat zanim padły. Jeżeli chodzi o walkę ze szkodnikiem
> to
> próbowałem wszystkiego, można tyko przedłużyć agonię o rok, dwa.
Ponoć zapobiegawczo pryska sie preparatmi miedziowymi...próbowałeś tego też?
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2006-07-24 18:55:30
Temat: Re: Klon palmowy - problem
> Ponoć zapobiegawczo pryska sie preparatmi miedziowymi...próbowałeś tego też?
Niestety wredota żyje w ziemi i dostaje się przez korzenie, a więc powierzchowne
opryskiwanie nie na wiele się zdaje, próbowałem fungicydów doglebowych, a nawet
mieszałem z podłożem - efekt krótkotrwały. Nejlepiej było po całkowitej wymianie
podłoża.
Myślę, że podstawową rolę gra siedlisko, którego wybór jest bardzo trudny.
Rośliny na ogół chorują dlatego, że im jest źle. Drugi czynnik to wydelikacone
podkładki produkowane przemysłowo.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2006-07-24 19:11:49
Temat: Re: Klon palmowy - problem
> poprawnie nazwę grzyba a w wypadku werticiliozy występującej na klonach -
> dwóch grzybów: Verticillium albo-atrum i Verticillium dahliae.
Jakie to ma znaczenie jak ten grzyb się nazywa? Chyba tylko poznawcze, no i po
to żeby się trochę powymądrzać. Ponadto raczej ciężko byłoby je odróżnić od
siebie bez np. mikroskopu elektronowego
Wystarczy wiedzieć, że chorobę powoduje grzyb, jakie są drogi infekcji oraz
jakie powoduje objawy.
O ile wiem to raczej jest mało celowanych fungicydów stosowanych w ogrodnictwie.
Raczej też nie wykonuje się antybiogramów. Większość chorób leczy się środkami
ogólnego przeznaczenia.
> >
> A konkretnie czego próbowałeś, jakich używałeś środków przeciw
> werticiliozie?
To co jest dostępne w sklepie ogrodniczym. Nazw nie pamiętam
Aha, w przypadku choroby mamy do czynienia z patogenami a
> szkodnikami bywają raczej organizmy zwierzęce.
Racja! zapomniałem dołożyć cudzysłowu
> A nam udało się uratować perukowca. :-)
Nie jest to jakiś szczególny sukces, wystarczy wyciąć martwe pędy. Perukowiec
dobrze odbije z resztek zdrowej tkanki, jest to roślina o dużej sile
regeneracyjnej w przeciwieństwie do klonów z sekcji palmata, i w podobieństwie
do judaszowców, które również są podatne na zakażenie tym "szkodnikiem"
> Pozdrawiam idiograficznie Ja...cki
Również tak pozdrawiam
Tomek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2006-07-24 20:01:17
Temat: Re: Klon palmowy - problemUżytkownik <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4dad.00000157.44c51b74@newsgate.onet.pl...
>
>
>> A nam udało się uratować perukowca. :-)
>
> Nie jest to jakiś szczególny sukces, wystarczy wyciąć martwe pędy.
> Perukowiec
> dobrze odbije z resztek zdrowej tkanki, jest to roślina o dużej sile
> regeneracyjnej w przeciwieństwie do klonów z sekcji palmata,
Pod tym stwierdzeniem się podpiszę, mój perukowiec chorujący i praktycznie
nieleczony żyje, ok 8 lat ten stan trwa. Jest coraz większy.
>i w podobieństwie
> do judaszowców, które również są podatne na zakażenie tym "szkodnikiem"
Judaszowiec padł niczym te klony palmowe, niestety :(((
Pozdrawiam
Kaśka
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2006-07-24 20:06:57
Temat: Re: Klon palmowy - problem
Użytkownik <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4dad.00000152.44c517a1@newsgate.onet.pl...
>
>
> Myślę, że podstawową rolę gra siedlisko, którego wybór jest bardzo trudny.
> Rośliny na ogół chorują dlatego, że im jest źle. Drugi czynnik to
> wydelikacone
> podkładki produkowane przemysłowo.
>
Pewnie wszytsko do kupy. Wydaje mi się, że m.in. nie sprzyjają im nasze
suche lata, niska wilgotnosć powietrza, stąd te przypalone, nawet w
półcieniu, liście.
A z innej beczki. Trochę wypowiedzi juz przeczytałm, większośc grupowczów
'chwali' się palmowcami, ale z tego co widzę, wszyscy mają dośc młode okazy.
Kto z nas ma najstarszego klona, i jak długo?
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2006-07-24 20:12:13
Temat: Re: Klon palmowy - problemUżytkownik "Katarzyna Tkaczyk" <k...@e...com.pl> napisał w wiadomości
news:ea39dj$n5s$1@nemesis.news.tpi.pl...
> A z innej beczki. Trochę wypowiedzi juz przeczytałm, większośc grupowczów
> 'chwali' się palmowcami, ale z tego co widzę, wszyscy mają dośc młode
okazy.
> Kto z nas ma najstarszego klona, i jak długo?
Ahem...tego...archiwum? posty Jacka Kaliszana? :)
Pozdrawiam, Basia.
P.S. Mój palmatum został posadzony w 2001 - niemowlę:)
--
http://tabaza.sapijaszko.net/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2006-07-24 20:18:35
Temat: Re: Klon palmowy - problemW wiadomości news:4dad.00000157.44c51b74@newsgate.onet.pl Użytkownik
<t...@p...onet.pl> napisał(a):
>>>
>> A konkretnie czego próbowałeś, jakich używałeś środków przeciw
>> werticiliozie?
> To co jest dostępne w sklepie ogrodniczym. Nazw nie pamiętam
>
Hejka. Najważniejsze, iż jesteś przekonany, że próbowałeś wszystkiego.
;-)
Pozdrawiam ambarasująco Ja...cki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2006-07-24 20:18:55
Temat: Re: Klon palmowy - problemUżytkownik "Basia Kulesz" <b...@i...pl> napisał w wiadomości
news:ea39om$o21$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Ahem...tego...archiwum? posty Jacka Kaliszana? :)
>
> Pozdrawiam, Basia.
>
> P.S. Mój palmatum został posadzony w 2001 - niemowlę:)
>
Zaczynam sie zastanawiać czy Jacek Kaliszan nie jest jakims wyjątkiem
potwierdzajacym moją regułę :)))
Interesują mnie raczej klony osób czytających w tej chwili grupę.
Pozdarawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2006-07-24 20:34:08
Temat: Re: Klon palmowy - problemDnia Mon, 24 Jul 2006 22:18:55 +0200, Katarzyna Tkaczyk napisał(a):
> Użytkownik "Basia Kulesz" <b...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:ea39om$o21$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>
>>
>> P.S. Mój palmatum został posadzony w 2001 - niemowlę:)
>>
>
> Zaczynam sie zastanawiać czy Jacek Kaliszan nie jest jakims wyjątkiem
> potwierdzajacym moją regułę :)))
> Interesują mnie raczej klony osób czytających w tej chwili grupę.
>
Ja mam też młodzika, zaledwie rok starszy od klona Basi.
Odmiana Atropurpureum. Raz przesadzany, raz lekko podmarzły mu pędy i
trochę go sarny podgryzały, ale wygląda na to ze przestał im smakować.
Rośnie w zacisznym, osienionym miejscu, lekko wilgotnym, nie jest okrywany,
czasem ściółkowany skoszoną trawą. Po raz pierwszy w tym roku podlewam, ale
to przypadek - obok są paprocie na których mi zależy.
Teraz ma jakieś 1,2 m - kupowałam malutką sadzonkę u Szewczyka.
Pozdrawiam,
Marta
--
http://tabaza.sapijaszko.net/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |