Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Newsgroups: pl.sci.filozofia,pl.sci.fizyka,pl.sci.psychologia
Subject: "Klucze mistyczne" Newtona czyli _WLASCIWA_FIZYKA_
Date: 3 Oct 2000 12:16:42 GMT
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 276
Message-ID: <01c02d33$20f6c880$0b01a8c0@jtt>
NNTP-Posting-Host: pf217.warszawa.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 970575402 15729 212.160.57.217 (3 Oct 2000 12:16:42 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 3 Oct 2000 12:16:42 GMT
X-Newsreader: Microsoft Internet News 4.70.1155
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.filozofia:22854 pl.sci.fizyka:24450
pl.sci.psychologia:59975
Ukryj nagłówki
Wszystkim radzę poniższy cytat Newtona wstawić w ramki i powiesić
na najulubieńszym kawałku ściany, bowiem TO JEST PRAWDZIWA FIZYKA,
FILOZOFIA i PSYCHOLOGIA jednocześnie... Więcej: cała rzeczywista
nauka... w 'jednym kawałku', "klucz mistyczny" 'sam w sobie'.
Bez rozumienia poniższego sprawna obsługa wzorków (Krzysiu: = twoje
"znam wzory") jest tym samym, czym wykuta na pamięć przez biurwo-
kratkę 'po wyglądzie ekranu' umiejętność 'obsługi' (tj. naciskania
po kolei klawiszy ikonek wg. checklisty z kartki) 'komputerowego'
wystawiacza faktur...
Fragment z "I Twój niezwykły umysł także..." prof. Brodziaka
adres - http://salve.slam.katowice.pl/ksitwoj.html :
<< Newton, jak już teraz wiadomo, sądził, że natura i Wszechświat
to jest pewien kryptogram, zagadka, przesłanie sformułowane przez
Boga i że niektórzy myśliciele potrafią obmyśleć lepsze lub gorsze
"klucze mistyczne" umożliwiające rozszyfrowanie tej zagadki. Co
więcej, sądził on, że zagadkę tą odgadnięto już przed wiekami, tyle
że wyrażano ją wtedy mniej precyzyjnie.
Newton wierzył, że już starożytni Babilończycy, Egipcjanie i Grecy
przesłanie to pojęli i tę głęboką wiedzę wyrażali "za pośrednictwem
obrazów, alegorii i różnego rodzaju symboli". Sporządził on nawet
listę starożytnych myślicieli, którzy jego zdaniem "wiedzieli już
niejako wszystko". Na liście tej znaleźli się między innymi Hermes
Trismegistos, Pitagoras, Demokryt i Anaksagoras. Sądził, że tajemni-
cę tę trzeba odgadnąć na nowo i być może wyrazić ją nieco bardziej
precyzyjnie. Nic dziwnego więc, że Newton wertował i studiował licz-
ne starożytne zapisy, tzn. księgi Starego Testamentu oraz wcześniej-
sze pisma hermeneutyczne i pisma neoplatoników. Szukał w tych pis-
mach owych "kluczy mistycznych". >>
I jak ? Kolejny bełkot nie mający nic wspólnego z fizyką ?
Z twoim (Krzysiu itp.) rozumieniem fizyki a i owszem...
Porównaj powyższe z fragmentem z mojego starego postu:
Newsgroups: pl.sci.fizyka,pl.sci.psychologia Subject: Re: Zycie
Date: 4 Jul 1999 14:17:42 GMT Lines: 273
Message-ID: <01bec627$61421ee0$0b01a8c0@jtt>
<< [...]
Zauważył [Wheeler], że wielu współczesnych naukowców podzielało jego
wiarę, że ludzie pewnego dnia znajdą Odpowiedź. Na przykład Kurt Gö-
del, kiedys sąsiad Wheelera w Princeton, wierzył, że Odpowiedź mogła
zostać już odkryta. "Sądził on, że być może wśród prac Leibniza,
które w jego czasie nie zostaly jeszcze do końca poznane, znajdzie-
my - co to za slowo - klucz filozoficzny, magiczną drogę odkrywania
prawdy i rozwiązywania dowolnego zbioru zagadek". Gödel czuł, że
klucz filozoficzny "osobie, która go zrozumie, da taka potegę, iż
wiedzę o nim będzie można powierzać tylko ludziom o wysokiej moral-
ności".>>
J. Horgan, Koniec nauki str. 109
[...]
[Dalej już mój tekst:]
Dlatego 'ów' klucz filozoficzny _z pewnościa_ znalazło już wielu
i wielu ... opisało, problem w tym, ze 'głupcy', którzy czytają
takie rzeczy pod kątem własnej potęgi (i w ogóle tak patrzą na
świat), _automatycznie_ nie mogą (nie są w stanie) tej sprawy po-
jąć...>>
Jesteś(cie) w stanie zauważyć podkreślone "_z pewnością_" ?
Tekstu Brodziaka (a tym bardziej tego fragmentu Newtona gdzie in-
dziej) wtedy jeszcze nawet na oczy nie widziałem...
Non stop od 2.5 roku wyszukuję takie 'klucze Newtona' i wypisuję
je tu na grupach. Teksty Einsteina są ich pełne, a wszyscy na to
patrzą i 'za ... boga' nie są w stanie 'zobaczyć' w nich niczego
poza 'swoim chorym rozumieniem'. Wyjątki zdarzają się niezwykle
rzadko...
Jakościowa różnica poprawnego i chorego, konkretnego odbioru/rozu-
mienia informacji jest taka, jaką opisał w swoim poście bary (przy-
pominam go oddzielnie, bo warto). Wgląd to 'widzenie' wnętrza ste-
reogramu, a twój Krzysiu i olbrzymiej większości ludzi sposób po-
strzegania/rozumienia jest wiecznym wnioskowaniem z kompletnie fał-
szywych danych - gołych, nie wyabstrahowanych 'do wnętrza' kresek.
Jest dokładnie tak, jak z obrazkiem 'kwadratowego' Lincolna ze "Zdu-
miewającej hipotezy" Cricka. W szkole pokazują wyłącznie wersję
"kwadraty" i zmuszają by BEZ WGLĄDU, BEZ ZROZUMIENIA uczeń zapamię-
tał, że obrazek jest np. twarzą Lincolna.
Powtórzę:
<< już starożytni Babilończycy, Egipcjanie i Grecy przesłanie to po-
jęli i tę głęboką wiedzę wyrażali "za pośrednictwem obrazów, alegorii
i różnego rodzaju symboli" >>
Pisałem już też, że KAŻDY z ludzi myślących STALE posługuje się ana-
logiami, a nie wykutymi wzorkami. To z miejsca widać chociażby jak
w tekście Feynmana, który już zacytowałem.
A typowy konkretysta, któremu konkretny sposób myślenia _automatycz-
nie_uniemożliwia_ w ogóle odczyt/zrozumienie JAKICHKOLWIEK analogii
musi dorobić sobie jakieś wytłumaczenie i dorabia coś, co z miej-
sca zdradza pustogłowie - cytuję mniej więcej: "że to działalność
popularyzatorska..." hi, hi. Barany niemożebne...
Wystarczy więc belfrowi podstawić pod nos jakiś "klucz Newtona"
i popatrzyć w oczka. Jak zajaśnieją i ... zacznie sypać analogia-
mi, to ... warto z nim rozmawiać. A jak wyrzuci z siebie 'urzędową
opinię' gdzie to było i kto to powiedział (a'la pięcioklasistka
szturchnięta o wzór na kwadrat sumy) i że _to_ jest bez sensu bo
on się z tym nie zgadza (a jak ma się zgadzać, skoro nie jest w
stanie zrozumieć...) to ... ani chybi zwykły konkretny baran...
(p. 'opinię' P. Góry n/t. Klasycznej Definicji Prawdy - która jest
JAK NAJBARDZIEJ TYPOWYM 'mistycznym kluczem Newtona'. (Wystarczy
ją dobrze zrozumieć, ale by to zrobić, to TRZEBA ją WYMYŚLEĆ SAME-
MU. Dokładnie tak, jak napisał Newton - trzeba nauczyć się popraw-
nie ODKODOWYWAĆ ZAKODOWANĄ do konkretu informację. Dokładnie do
takiej umiejętności odkodowywania konkretu do abstraktu sprowadza
się całość sztuki myślenia, z uwagą, że KAŻDY tekst, zapis infor-
macji, obojętne w jakim języku _W_Ł_Ą_C_Z_N_I_E_ z 'zapisaną' ma-
tematyką JEST KONKRETEM !!!)
Mechanizm prowadzący do takiego stanu rzeczy (czyt. powszechnej
głupoty) jest nadzwyczaj prosty - naturalni geniusze zdarzają się
niezwykle rzadko, a jeżeli już, to uniwersytety są im w ogóle nie-
potrzebne - p. chociażby Ramanujan, Gould itd. itp. Reszta do nau-
czenia się poprawnego myślenia (do uzyskania wglądu) potrzebuje
bardzo wielu lat ... intensywnego myślenia _dla_myślenia_, a nie
zaliczenia iluś tam godzin wygrzewania ławek i sztuk przekopiowa-
nych notatek i odbębnionych mechanicznych schemacików. W tej sytua-
cji MUSI zachodzić redukcja jakości zdobywanej wiedzy - miast nauki
poprawnego zrozumienia robi się konkurs na ilość zapamiętanych GO-
ŁYCH INTERFEJSÓW wierząc święcie w to, że jak uczeń potrafi powtó-
rzyć regułkę i schemacik, to poprawnie rozumie jej treść... Nic
z tych rzeczy.
Rozumie tyle, ile 'z komputera' rozumie panienka w biurze po tygod-
niowym kursie/tresurze. Oczywiście w ten sposób - szkolne wyścigi
szczurów wygrywają najsprawniejsi w ilości i szybkości pobieżnie
liźniętych gołych interfejsów do teorii i ... ci zasilają jako 'naj-
lepsi' uniwersytety. Działa więc totalnie negatywna selekcja, bowiem
czego może nauczyć bezmyślny konkretysta ? Bezmyślnego obracania kon-
kretem bez rozumienia. Więc studenci następnych pokoleń są już tak
'święcie i doskonale oślepiani' przez takich belfrów na fakt, iż kon-
kursy w których mają wygrywać i za wygrane będą obficie nagradzani ...
to w istocie zawody w totalnym odmóżdżaniu.
Ale... skoro naukowcy są tak głupi, to skąd się bierze taki szalony
postęp ? Ano ... ewolucja WCALE (ba - w ogóle) nie potrzebuje pełne-
go rozumienia/świadomości do tego, by zachodziła. Wystarczy, że je-
den na setki tysięcy albo i ostatnio miliony w jakimś przebłysku coś
rzeczywiście poprawnie zrozumie i wytworzy schemacik do mechanicznego
powtarzania. Reszta ten schemacik (o ile 'naciskanie' takiego 'kla-
wisza'/schematu daje szybkie finansowe efekty) ... często zwyczajnie
kradnie i kopiuje w ilości odpowiedniej do ilości zafascynowanych
POSIADANIEM najczęściej kompletnie nieprzydatnego gadżetu ... jele-
ni... Jeleni gotowych dla zdobycia tego gadżetu wykończyć dowolną
ilość współplemieńców i zniszczyć dowolnie wielką część planety.
Wystarczy popatrzeć dookoła nie mówiąc już nic o historii...
No właśnie... barany nie są w stanie zauważyć, że ewolucyjny rozwój
gatunku _WYMAGA_ GŁUPOTY. To warunek KONIECZNY, głupota vel chaos
stwarza większe szanse na mutacje. Dlatego homo - biorąc pod uwagę
średnią arytmetyczną jednego osobnika - MUSI BYĆ wbrew obiegowym
acz egocentrycznym opiniom najgłupszym gatunkiem na ziemi. I wystar-
czy tylko z odpowiedniej perspektywy popatrzeć - by przekonać się,
że dokładnie tak jest:
Już kiedyś pisałem, że żaden inny gatunek nigdy nie poświęcał wszy-
stkich swoich możliwości i zasobów na produkcję kłów i pazurów.
Tylko ludzie stworzyli z siebie zbiorowego potwora, który miewa
większe kły i pazury od całego organizmu, po to tylko - by wygrać
rykowisko z drugim takim samym szalonym 'pacjentem' - nawet niszcząc
przy tym całą planetę. Żaden inny gatunek nie ma tak powichrowanych
na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby zachowań seksualnych itd.
itp. Żaden inny gatunek dla zaspokojenia totalnie chorych instynk-
tów nie tresuje SIŁOWO własnych dzieci i niewolniczo stawia je na
granicy fizjologicznego i psychicznego zniszczenia. Nie ? - a przy-
pomnijcie sobie film o dzikiej tresurze baletnic prowadzonej przez
totalne sadystki...
Tak więc ewolucja z powyższych, oczywistych względów jak najbar-
dziej promuje w większości osobniki potrafiące JEDYNIE dobrze KO-
PIOWAĆ INFORMACJĘ, SCHEMATY i słówka, a nie osobniki, które byłyby
w stanie taką informację ZROZUMIEĆ. Zrozumieć, to znaczy umieć prze-
widywać całościowe skutki uruchamiania schematów, czyli posiąść ta-
kie umiejętności, które by miast wprowadzania informacyjnego chaosu
były w stanie ten chaos ograniczać/wyfiltrować.
Potrzebny jest więc do szybkiej ewolucji gatunku homo jako całości
_wyłącznie_ bardzo niewielki ułamek promila osobników potrafiących
poprawnie zrozumieć choć fragmentarycznie informację i gros potra-
fiących ją _z_określonym_procentem_ błędu _jedynie_ kopiować/wyko-
nywać.
Zwyczajna biblijna wieża Babel, tyle tylko, że miast gadania różny-
mi językami - populacja w większości ściśle pilnuje 'wyglądu' słó-
wek, wzorków i schematów - słowem wszystkich formalizmów, a rozumie
je jak 'bóg da'...
Ludziom chcącym jednak sprzeciwić się ewolucji i mimo wszystko
spróbować nauczyć się INFORMACJE ROZUMIEĆ, miast je bezmyślnie ko-
piować/wykonywać przez naciskanie guzików automatów - powinien na-
suwać się tu oczywisty wniosek - iż głupota homo MUSI BYĆ/JEST po-
tężnie uwarunkowana w genach i ... dlatego próby przeciwstawienia
się jej są niezwykle kosztowne dla usiłującego je zwalczyć osobni-
ka, tzn. wymagają niezwykle trudnej, subtelnej i zwyczajnie niebez-
piecznej 'walki' z sobą samym.
Jakiś "Klucz mistyczny Newtona" na podsumowanie? Proszę bardzo:
<< A więc gułag elektroniczny czy bezpośrednia demokracja ducha,
najlepszy ze światów, w którym sztuka będzie niepotrzebna, gdyż
słuczacze będą artystami a ich życie - sztuką? Gombrowicz zdaje
się nie wierzyć ani trochę w miłosierdzie technologii: "Rozrzew-
niająca byłaby współpraca sztuki z nauką w imię postępu, ale
poeta powinien by już wiedzieć, że w tym czułym uścisku profesor
go zdusi. Nauka jest bestią. Nie wierzmy człowieczeństwu nauki,
wszak nie człowiek na niej jedzie, a ona jego dosiada !" >>
Nie szkodzi, że większość z was W OGÓLE nie potrafi myśleć, a tym
samym zrozumieć analogii. Ale wyłącznie analogiami można przeka-
zać właściwą treść. Np. czym jest czas? To w żadnym razie nie li-
terka we wzorku. Czas to np. odpowiednio wyabstrahowane wahadło.
Kto nauczy się na nie właściwie patrzeć, to zrozumie, czym jest
czas... A więc jeszcze jedna, dosadniejsza od Gombrowicza (ale
w istocie wskazująca na to samo) analogia pokazująca charakter
dzisiejszej nauki:
Nauka jest jak targowisko z produktami rolników. Sformalizowana
teoria jest jak np. worek kartofli plus kucharski przepis do wy-
konania (jak z nich zrobić smaczne żarcie). Miast wiedzy czym są
kartofle, na targowisku obowiązuje wiedza - ile na kartoflu można
zarobić ew. jak produkt potraktowany różnymi przepisami smakuje.
Zamiast rolników - którzy rzeczywiste kartofle muszą wyhodować -
teorie-produkty wystarcza powielać, by targowisko miało czym obra-
cać. Ale targowa pseudowiedza/pseudozrozumienie powielonych za-
miast rzeczywistego ich wyprodukowania 'ziemniaków' (czyt. POPRAW-
NEGO ZROZUMIENIA/WYMYŚLENIA OD ZERA) jest taka, jak wiedza targo-
wego dostawcy kartofli n/t. ich rzeczywistego wyhodowania. ŻADNA!
Żaden z targowych hurtowników (czyt. uniwersyteckich naukowców)
tak na prawdę nigdy na oczy nie widział rzeczywistego rolnika,
(myślącego geniusza) - bo spotyka się co najwyżej z kierowcami
rolniczych spółdzielni dostarczającymi towar. A nawet gdyby zo-
baczył ... to i tak nie będzie w stanie niczego zrozumieć, bo-
wiem wiedza o glebie, jej uprawie, ziarnach i nawożeniu (babrać
się w jakimś gnoju? Nigdy! Po co? - Czyt. przedzierać się przez
obsesje, dotykać 'wariactwa' i uczyć się z niego leczyć ? Prze-
cież tylko wariat może twierdzić, że uprawianie rzeczywistej
nauki to w połowie babranie się w wariackich halucynacjach...)
do skutecznego, przynoszącego (finansowy miast rozumowego) zysk
handelku jest mu ZUPEŁNIE zbędna i dlatego całkowicie wykracza
poza jego 'rozum' ...
Wiedza rolnika o glebie, to nic innego jak brodziakowa hiperprze-
strzeń. A większość dzisiejszych naukawców nawet nie jest w stanie
i to w najśmielszych snach wyobrazić sobie, że bez umiejętności
poruszania się w niej nie ma mowy o uprawianiu rzeczywistej nauki.
Bez tego można mówić wyłącznie o bezmyślnym KOPIŹMIE a nie nauce.
Powtórzę jeszcze raz inny KMN, który już wielokrotnie na newsach
cytowałem. (Może choć do pojedynczych przypadków jakoś dotrze...)
<< Jak zauważa Walter Moore, cytując Montaigne'a w swojej niezwykle
odkrywczej biografiii Erwina Schrodingera, naukowca i przyjaciela Ein-
steina: "Na nasze życie składa się szaleństwo i rozwaga; jeśli ktoś
napisze tylko o tym, co wzbudza szacunek i nie wykracza poza ustalone
kanony, pominie co najmniej połowę" >>
Denis Brian "Albert Einstein" wyd. Amber 1997, str. 6
Jerzy Turyński
W-wa, 2000.10.02
P.S.
<< "Kiedy byłem jeszcze młodym człowiekiem, dość nad wiek dojrzałym,
rychło zdałem sobie sprawę, jak próżne są nadzieje i dążenia, które
gnają większość ludzi poprzez życie" - pisze Einstein w swoich notat-
kach biograficznych.
Ten nad wiek dojrzały młody człowiek rzuca się w przygodę, która nosi
cechy szaleństwa. Nie kieruje nim żaden z tych czynników, które na
ogół decydują o powodzeniu ryzyka: ani ambicja, ani żądza pieniędzy,
ani chęć ustalenia się.
Rękojmia jego powodzenia leży gdzie indziej. Tkwi ona raczej w negacji,
nie w tym co Einstein posiada, ale w tym czego nie ma i czego już nigdy
mieć nie będzie...>>
Vallentin, Dramat AE, str. 23
Cóż, ten cytat to kolejna wersja KLUCZA KLUCZY: "WIEM, ŻE NIC NIE WIEM"
|