Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kobieca przyjazn? - nie wierze w to.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kobieca przyjazn? - nie wierze w to.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 40


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2007-06-21 14:38:16

Temat: Re: Kobieca przyjazn? - nie wierze w to.
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ale droga XLko, z przyjaznia, jak z miloscia.
To ona Ciebie znajduje, a nie ty ja. Trafia sie, wsrod wielu znajomosci, i
trwa. Zbudowana na bardzo roznych podstawach.

M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2007-06-21 14:39:25

Temat: Re: Kobieca przyjazn? - nie wierze w to.
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Patrz Pani, zyje w bajce. Jak milo to odkryc i ....pojsc na basen :-).

M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2007-06-21 14:51:16

Temat: Re: ...przyjazn? - [nie] wierze w to.
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1182425027.280455.43350@k79g2000hse.googlegroup
s.com...
> J. w. t. - i pewnie Ameryki nie odkrywam postawieniem tego problemu,
> ale... odezwijcie sie kobiety-przyjaciolki kobiet, to sie przekonam...
>
Nie jestem ko-koszką...ale się podzielę czymś w temacie:
przyjaźni nie można rozpatrywać na poziomie płciowym facet-facet,
kobieta-kobieta czy facet-kobieta. Płciowość sama w sobie zawierając
elementy egoizmu i interesowności prowadzące wprost do rywalizacji albo
uzyskiwania konkretnych efektów z rodzaju tych do jakich pchają nas "niskie"
popędy -otóż płciowość sama w sobie nie jest płaszczyzną do rozpatrywania
zagadnienia mozliwości zaistnienia przyjaźni. Przyjaźń jako swoista
niezwykła i ponad-nturalna? płaszczyzna porozumienia -sprzyjania sobie
wzajemnie- odnosi się do dość wysokiego poziomu lotu ludzkiej
[humanistycznej] płaszczyzny odniesień, stanu w jakim zdroworozsądkowe
podejście do własnych niższych sfer osobniczego funkcjonowania pozwala
przejść nad sferą popędów [temu kto to już potrafi] do porządku dziennego i
uwzględniając je [niejako w tle konkretnej relacji] wspiąć się o szczebel
wyżej.
Tak rozumiana przyjaźń jest wg mnie możliwa w każdej z możliwych kombinacji
pomiędzy osobnikami naszego gatunku bez względu na płeć, status czy wiek...a
czasem podobno i ponad barierę gatunku... ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2007-06-21 14:52:15

Temat: Re: ...przyjazn? - [nie] wierze w to.
Od: "Panslavista" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Sky" <s...@o...pl> wrote in message news:f5e37r$7fe$1@news.onet.pl...

Potrafisz? To starość!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2007-06-21 15:42:15

Temat: Re: ...przyjazn? - [nie] wierze w to.
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Panslavista" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:f5e3cl$fnq$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> "Sky" <s...@o...pl> wrote in message news:f5e37r$7fe$1@news.onet.pl...
>
> Potrafisz? To starość!

Mylisz niedojrzałość z młodością

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2007-06-21 16:03:03

Temat: Re: ...przyjazn? - [nie] wierze w to.
Od: i...@w...pl szukaj wiadomości tego autora

On 21 Cze, 16:51, "Sky" <s...@o...pl> wrote:
> (...)
> Tak rozumiana przyja jest wg mnie mo liwa w ka dej z mo liwych kombinacji
> pomi dzy osobnikami naszego gatunku bez wzgl du na p e , status czy wiek...a
> czasem podobno i ponad barier gatunku... ;)

W KAZDEJ???

No to masz:
Plaza. Pelno ludzi. Ja z dziecmi (bez meza - bo ktos musi nie spac,
aby spac mogl ktos) - szukam towarzyszki do rozmowy, spacerow...
Wiekszosc przebywa tu z mezami. Wszystkie - traktuja mnie jak
potencjalna rywalke - zero odpowiedzi na moje sygnaly. I tak sama -
trzy tygodnie. Udana i mila (jednorazowa!) rozmowa z przedstawicielem
plci meskiej przed furtka domu wczasowego (na temat jego zawodu, o
dziwo zagadnienia nieobce mi) zakonczona przez nagle sie pojawiajaca
jego zone z bardzo pilna sprawa do zalatwienia i mina bazyliszka...
Przyjazd mego meza na ostatnie dni naszego pobytu nad morzem - i
jestem juz "normalna", nie "tredowata"!!! - na plazy mam tego dnia
mnostwo kolezanek z rodzinami - mezami i dziecmi...

Nastepne:
Znajoma (prawie przyjaciolka) namawia mnie na studia informatyczne:
"...bo co bedziesz sie tu nudzila na tej zapadlej wsi, chodz ze mna, w
swiat, do ludzi!" - wyobraza sobie, ze ona mi ten swiat wlasnie
pokazuje :-))) Niech jej bedzie. Mila jest. A co tam - od zawsze mnie
to interesowalo - idziemy. Po kilku pierwszych zajeciach okazuje sie,
ze ja wyprzedzam ja w przedbiegach - ona odpada z powodu nieznajomosci
matematyki i ogolnej niemoznosci kojarzenia na wyzszym poziomie,
koniecznej do programowania. Koniec "przyjazni" - choc przeciez jej
pomagam, tlumacze, wiele robie za nia, siedze z nia po nocach...
Koncze studia, zachwycona nimi. Ona - odsuwa sie ode mnie, a ja nie
mam ochoty zabiegac...

Kolejne... kolejne... kolejne... Moglabym tak bez konca. I niech mi
nikt nie mowi o babskiej przyjazni. Mam przyjaciolke - siostre
stryjeczna - rodzina to rodzina... Jesli nie przyjazn, to zawsze krew
nas bedzie laczyla.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2007-06-21 16:11:18

Temat: Re: Kobieca przyjazn? - nie wierze w to.
Od: i...@w...pl szukaj wiadomości tego autora

On 21 Cze, 16:36, "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote:
> Si odzywam :-).
> Wieloletnie i trwa e przyja nie z 3 kobietkami, w których ró nie bywa o, jak
> to w yciu.

Wszystkie sa w rozkwicie? - przyjaznie, bo kobietki jak to w zyciu...


> (I z dwoma panami, dla równowagi, te .)


A panowie wolni, czy zwiazani?.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2007-06-21 16:19:11

Temat: Re: Kobieca przyjazn? - nie wierze w to.
Od: i...@w...pl szukaj wiadomości tego autora

On 21 Cze, 16:38, "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote:
> Ale droga XLko, z przyjaznia, jak z miloscia.
> To ona Ciebie znajduje, a nie ty ja. Trafia sie, wsrod wielu znajomosci, i
> trwa. Zbudowana na bardzo roznych podstawach.
>
> M.

I tu sie mylisz: nie "na bardzo roznych" - one musza byc bardzo mocne!
W przyjazni nic nie jest znalezione przypadkiem: wszystko jest
wypracowane, odszukane, wy-szukane i wy-grzebane, czasem kosztem
schowania czesci wlasnych ambicji do kieszeni, by nie ranic kogos...
ze wzgledu na to, iz prezentuje on wartosci, przy ktorych nasze
kryteria znajomosci bledna i traca na znaczeniu: wolimy przebywac w
kregu tych wartosci, pozbywajac sie czesci wlasnych... a jednoczesnie
ta druga osoba reaguje podobnie na nas i to jest piekne w przyjazni. I
mozna za siebie nawzajem w ogien skoczyc, wiedzac, ze slusznie robimy
i nawet tak wielka ofiara ma sens i bedzie doceniona...
Wiele razy skakalam w ogien za kogos (przyjazn!!!), a kiedy ocalalam,
okazywalo sie, ze nikt na moje ocalenie nie liczyl.
Chyba juz nigdy nie skocze - moze tylko za moich najblizszych, nie
moze - lecz na pewno, jesli bedzie trzeba.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2007-06-21 17:55:28

Temat: Re: ...przyjazn? - [nie] wierze w to.
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1182441783.683320.250520@w5g2000hsg.googlegroup
s.com...
> On 21 Cze, 16:51, "Sky" <s...@o...pl> wrote:
> > (...)
> > Tak rozumiana przyja jest wg mnie mo liwa w ka dej z mo liwych
kombinacji
> > pomi dzy osobnikami naszego gatunku bez wzgl du na p e , status czy
wiek...a
> > czasem podobno i ponad barier gatunku... ;)
>
> W KAZDEJ???
>
> No to masz:
> Plaza. Pelno ludzi. Ja z dziecmi (bez meza - bo ktos musi nie spac,
> aby spac mogl ktos) - szukam towarzyszki do rozmowy, spacerow...
> Wiekszosc przebywa tu z mezami. Wszystkie - traktuja mnie jak
> potencjalna rywalke - zero odpowiedzi na moje sygnaly. I tak sama -
> trzy tygodnie. Udana i mila (jednorazowa!) rozmowa z przedstawicielem
> plci meskiej przed furtka domu wczasowego (na temat jego zawodu, o
> dziwo zagadnienia nieobce mi) zakonczona przez nagle sie pojawiajaca
> jego zone z bardzo pilna sprawa do zalatwienia i mina bazyliszka...
> Przyjazd mego meza na ostatnie dni naszego pobytu nad morzem - i
> jestem juz "normalna", nie "tredowata"!!! - na plazy mam tego dnia
> mnostwo kolezanek z rodzinami - mezami i dziecmi...
>
> Nastepne:
> Znajoma (prawie przyjaciolka) namawia mnie na studia informatyczne:
> "...bo co bedziesz sie tu nudzila na tej zapadlej wsi, chodz ze mna, w
> swiat, do ludzi!" - wyobraza sobie, ze ona mi ten swiat wlasnie
> pokazuje :-))) Niech jej bedzie. Mila jest. A co tam - od zawsze mnie
> to interesowalo - idziemy. Po kilku pierwszych zajeciach okazuje sie,
> ze ja wyprzedzam ja w przedbiegach - ona odpada z powodu nieznajomosci
> matematyki i ogolnej niemoznosci kojarzenia na wyzszym poziomie,
> koniecznej do programowania. Koniec "przyjazni" - choc przeciez jej
> pomagam, tlumacze, wiele robie za nia, siedze z nia po nocach...
> Koncze studia, zachwycona nimi. Ona - odsuwa sie ode mnie, a ja nie
> mam ochoty zabiegac...
>
> Kolejne... kolejne... kolejne... Moglabym tak bez konca. I niech mi
> nikt nie mowi o babskiej przyjazni. Mam przyjaciolke - siostre
> stryjeczna - rodzina to rodzina... Jesli nie przyjazn, to zawsze krew
> nas bedzie laczyla.

...przecież ci napisałem że przyjaźń jest możliwa jedynie dla osobników
potrafiących sprawy konsekwencji własnej płciowości i rywalizacji z tym
związanej przekroczyć...

Inną sprawą jest jak do tego można dojść
samemu...lub pomóc w tym osiągnięciu innym...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2007-06-21 18:08:22

Temat: Re: Kobieca przyjazn? - nie wierze w to.
Od: i...@w...pl szukaj wiadomości tego autora

On 21 Cze, 18:11, i...@w...pl wrote:
> On 21 Cze, 16:36, "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote:
>
> > Si odzywam :-).
> > Wieloletnie i trwa e przyja nie z 3 kobietkami

Rozumiem, ze majac meza powierzylabys jego i dom (w sytuacji wyzszej
koniecznosci - wyjazd, pobyt w szpitalu itp. kleska) dluzszej opiece
przyjaciolki?
Jedna moja znajoma w Stanach chciala pojechac w odwiedziny do Polski,
do rodzicow, na kilka miesiecy, zostawiajac meza i dom pod opieka
najblizszej, wieloletniej, sprawdzonej, oddanej... przyjaciolki. Po 2
miesiacach nie miala do czego wracac... A one sobie naprawde ufaly -
z.t.p. do krwi ostatniej...

> > (...)
> > (I z dwoma panami, dla równowagi, te .)
>
> A panowie wolni, czy zwiazani?.

Nie pytam zgryzliwie, lecz chodzi mi o to, czy jesli zwiazani, to
przyjaznisz sie rownoczesnie i rownie mocno z ich partnerkami/zonami?
- no, bo przeciez o kobieca przyjazn mi chodzilo w tym watku...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: cień śmierci...
PASKI MALOWANE....
ZABLOKOWAŁA TELEFONY!....
Re: Kto kogo...przetrzyma ;)
[Naukowe] Pytanie o definicję zjawiska psychologicznego

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »