| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2008-05-05 13:17:21
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...i...@g...pl pisze:
> Życie to nie bajka ani wierszyki: metafor nie używa się w polityce,
> handlu i ocenach.
Ależ to nie była ocena! To spostrzeżenie.
> Nie udawaj, że nie wiesz, o czym piszę. Podając przepis na drożdżówkę
> nie umieszczam w nim swych cech jako składników ani ich nie omawiam z
> nikim.
Jednak nie rozumiesz metafor...
> W jakimś stopniu jest interesująca, ale (wybacz) nie wiążąca :-)
Nie było moim zamiarem wiązanie Ciebie z czymkolwiek ;-).
> Wiesz, to tak, jakby mój stosunek np. do Niemców (znasz go
> niewątpliwie)
Wybacz, ale nie znam. Wątki nacjonalistyczne omijam zwykle szerokim łukiem.
> Tylko w tym, ŻE piszesz, na szczęście :-DDD
Dobrze czasem dostrzegać związki przyczynowo-skutkowe.
> Cóż, nikt nie lubi być nazywany kurą domową, nie czując się nią w
> najmniejszym nawet stopniu.
> Nie mam obowiązku być miła wobec niemiłych osób. Coś Cię tu dziwi,
> naprawdę?
Zdaje się, że tam to TY zaczęłaś. Ale odpuśćmy już tamten wątek.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2008-05-05 13:20:45
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...i...@g...pl pisze:
> Jak wszystkie wybitne jednostki - krzywa trendu jednak u nich zawsze w
> górę, w górę, pomimo wahnięć w dół; motorem postępu jest tylko różnica
> potencjałów :-)
> Jednostki wybitne potrzebują jej jak powietrza.
> Znasz jakiegoś geniusza, który by swe dzieła tworzył w sytuacji
> stagnacji emocjonalnej???
> :-PPP
Uważaj, żebyś się nie zagalopowała w staniu przed lustrem* ;-).
Ewa
--
*to też taka metafora
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2008-05-05 13:24:32
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...i...@g...pl pisze:
> Cóż, muszę powiedzieć memu psychiatrze, że jego wysłanie mnie na psp w
> celach terapeutycznych napotkało tu silną konkurencję diagnostyczną, z
> którą być może będę się musiała liczyć bardziej, niż z jego.
Aha, moja diagnoza nie jest wiążąca :-P.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2008-05-05 13:33:32
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...Fragile pisze:
> wszystko. Madrosc mowi - nie wiem, naprawde nie wiem. Wlasciwa dla
> czlowieka postawa to pokora. Prawdziwa i szczera pokora. To wlasnie
> ona pozwala nam sie rozwijac.
> Motywuje do nieustannego szukania prawdy, mowiac - NIE WIEM i stoi na
> strazy naszych uczynkow, pytajac - CZY NA PEWNO MAM DO TEGO PRAWO? '
> Blogoslawieni cisi...
Cieszę się, że poświęciłaś czas, żeby to napisać. Strasznie mi się
podoba i ujmuje to, co sama chciałabym powiedzieć.
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2008-05-05 13:50:35
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...On 5 Maj, 15:12, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> > No, wreszcie ktoś, kto to mnie próbuje kochać taką, jaką jestem.
> > Michał, jesteś pierwszy - tutaj :-)
>
> Wiesz, to jest tak jak z palaczami. Widzę, że ktoś pociaga szkodliwy dla
> organizmu dym z papierowej rurki wypełnionej szczególnym rodzajem trawy i
> śmieszy mnie to, bo zapytany, czemu to robi, nie potrafi rzeczowo
> odpowiedzieć. Z tego powodu miałbym nie kochać swojej żony dla przykładu? :)
No, nie mów, że masz żonę-ćpunkę nie potrafiącą rzeczowo odpowiedzieć
na pytanie.
Ja tam bym nie mogła kochać meża-ćpuna (czyt. rąbniętego) lub
niespełna inteligencji, no, chyba że zacząłby ćpać czy straciłby
inteligencję dopiero PO ślubie, bom mu przed ołtarzem obiecała "w
zdrowiu i w chorobie". Zapewne o to Ci chodziło.
:-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2008-05-05 13:58:44
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...On 5 Maj, 15:17, medea <e...@p...fm> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> > Życie to nie bajka ani wierszyki: metafor nie używa się w polityce,
> > handlu i ocenach.
>
> Ależ to nie była ocena! To spostrzeżenie.
Jeśli chcesz, aby Twoje spostrzeżenia miały szansę być wzięte pod
uwagę, nie możesz ich metaforyzować, bo wtedy nie są adekwatne do
żadnej konkretnej sytuacji i stają się ulotną poezją. Czyli
konstrukcją niekoniecznie czytelną i zgodną z faktycznym stanem
rzeczy.
Co wolno poecie, to niekoniecznie jest dobre w bezpośredniej wymianie
zdań. Albo - trzeba być dobrym poetą... ;-P
> > Nie udawaj, że nie wiesz, o czym piszę. Podając przepis na drożdżówkę
> > nie umieszczam w nim swych cech jako składników ani ich nie omawiam z
> > nikim.
>
> Jednak nie rozumiesz metafor...
A Ty ich źle używasz, więc jak można je prawidłowo rozumieć? Poza
wszystkim to była hiperbola.
Każda przesada jest zła, jeśli się nie jest dobrym rzemieślnikiem, no
ale poezja to też nie była, więc i ta hiperbola niedobra w tej prozie.
>
> > W jakimś stopniu jest interesująca, ale (wybacz) nie wiążąca :-)
>
> Nie było moim zamiarem wiązanie Ciebie z czymkolwiek ;-).
>
> > Wiesz, to tak, jakby mój stosunek np. do Niemców (znasz go
> > niewątpliwie)
>
> Wybacz, ale nie znam. Wątki nacjonalistyczne omijam zwykle szerokim łukiem.
>
> > Tylko w tym, ŻE piszesz, na szczęście :-DDD
>
> Dobrze czasem dostrzegać związki przyczynowo-skutkowe.
>
> > Cóż, nikt nie lubi być nazywany kurą domową, nie czując się nią w
> > najmniejszym nawet stopniu.
> > Nie mam obowiązku być miła wobec niemiłych osób. Coś Cię tu dziwi,
> > naprawdę?
>
> Zdaje się, że tam to TY zaczęłaś. Ale odpuśćmy już tamten wątek.
Tak nagle?
;-P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2008-05-05 13:59:02
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...On 5 Maj, 15:20, medea <e...@p...fm> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> > Jak wszystkie wybitne jednostki - krzywa trendu jednak u nich zawsze w
> > górę, w górę, pomimo wahnięć w dół; motorem postępu jest tylko różnica
> > potencjałów :-)
> > Jednostki wybitne potrzebują jej jak powietrza.
> > Znasz jakiegoś geniusza, który by swe dzieła tworzył w sytuacji
> > stagnacji emocjonalnej???
> > :-PPP
>
> Uważaj, żebyś się nie zagalopowała w staniu przed lustrem* ;-).
W którą stronę?
:-DDD
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2008-05-05 14:14:53
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...i...@g...pl pisze:
> A Ty ich źle używasz, więc jak można je prawidłowo rozumieć? Poza
> wszystkim to była hiperbola.
> Każda przesada jest zła, jeśli się nie jest dobrym rzemieślnikiem, no
> ale poezja to też nie była, więc i ta hiperbola niedobra w tej prozie.
Naprawdę chcesz o tym pogadać?
> Tak nagle?
> ;-P
>
Tak w ogóle. Nie mam ochoty się babrać w jakimś zaprzeszłym wątku.
Chciałaś konkretów, to wyciągnęłam ten, który mi zapadł najlepiej w
pamięci, ale wcale nie mam ochoty tego rozgrzebywać.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2008-05-05 14:15:55
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...i...@g...pl pisze:
> W którą stronę?
> :-DDD
Nie wiem, zależy jaki będziesz miała humor.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2008-05-05 15:02:32
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
<i...@g...pl> wrote in message
news:e13b814e-c207-45c9-81d9-d33e5cd3ed4b@c58g2000hs
c.googlegroups.com...
On 5 Maj, 15:20, medea <e...@p...fm> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> > Jak wszystkie wybitne jednostki - krzywa trendu jednak u nich zawsze w
> > górę, w górę, pomimo wahnięć w dół; motorem postępu jest tylko różnica
> > potencjałów :-)
> > Jednostki wybitne potrzebują jej jak powietrza.
> > Znasz jakiegoś geniusza, który by swe dzieła tworzył w sytuacji
> > stagnacji emocjonalnej???
> > :-PPP
>
> Uważaj, żebyś się nie zagalopowała w staniu przed lustrem* ;-).
W którą stronę?
:-DDD
Alicji?!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |