| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-08-01 19:56:10
Temat: Re: Kokos.> takie trzy "punkty". Przebijam tam skorupę używając młotka i grubego
> gwoździa, starego wiertła lub czegoś podobnego. Wylewam wodę kokosową z
> orzecha. Następnie silnym uderzeniem kruszę skorupę i rozbieram orzech.
Po wylaniu mleczka ta metoda, nie trzeba sie z orzechem silowac.
Wystarczy zastosowac te sama metode, jaka stosowali kiedys murarze do
"ciecia" cegiel mlotkiem.
Bierzemy niewielki mlotek i uderzamy jego ostra krawedzia orzech wzdluz
rownika. Trzeba uderzac dosyc silnie, ale bez przesady. Po objechaniu
dookola, orzech peka wzdluz linii "ciecia".
Pozdr.
Shek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-08-01 20:46:43
Temat: Re: Kokos.Le dimanche 1 aoűt 2004 ŕ 21:56:10, Shrek a écrit :
>> takie trzy "punkty". Przebijam tam skorupę używając młotka i grubego
>> gwoździa, starego wiertła lub czegoś podobnego. Wylewam wodę kokosową z
>> orzecha. Następnie silnym uderzeniem kruszę skorupę i rozbieram orzech.
> Po wylaniu mleczka ta metoda
Gwoli scislosci... w orzechu kokosowym nie ma "mleczka" :)
Ewcia
na wylocie do orzechow kokosowych
--
Niesz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-01 21:06:12
Temat: Re: Kokos.> Gwoli scislosci... w orzechu kokosowym nie ma "mleczka" :)
>
Uznaje blad ;)
Niestety niewiele poradze na to, ze u mnie sie w rodzinie zawsze to tak
nazywalo.
W kazdym razie niezaleznie od formalnej nazwy cieczy zawartej w orzechu
kokosowym, zakladam, ze i tak wiadomo o co chodzi ;)
Pozdr.,
Shrek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-01 21:17:29
Temat: Re: Kokos.Le dimanche 1 aoűt 2004 ŕ 23:06:12, Shrek a écrit :
>> Gwoli scislosci... w orzechu kokosowym nie ma "mleczka" :)
>>
> Uznaje blad ;)
> Niestety niewiele poradze na to, ze u mnie sie w rodzinie zawsze to tak
> nazywalo.
> W kazdym razie niezaleznie od formalnej nazwy cieczy zawartej w orzechu
> kokosowym, zakladam, ze i tak wiadomo o co chodzi ;)
Oczywiscie. No i chyba nie ma innej nazwy po polsku (?)
Problem w tym ze ludzie nieobeznani kokosowo mysla ze w orzechu jest
"mleczko", takie jak z puszki...
I wytumacz im ze owo mleczko sie robi z "wiorkow kokosowych" -:D
Ewcia
--
Niesz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-01 23:49:35
Temat: Re: Kokos.andrzej wrote:
> do rozcięcia brzeszczot, to co w środku sie zjada, a skorupkę np. do
> akwarium
a jak to wlasciwie powinno smakowac? wiem, ze smak trudno opisac,
ale ja sprobowalem tego plynu i wyrzucilem calego orzecha, uznajac,
ze jest popsuty. smak soku byl... hm... kwasnawy, cierpki, po prostu
niesmaczny. skojarzyl mi sie wlasnie z czyms, co w rogu lodowki
zastawione sloikami przezylo wiecej czasu, niz powinno :-)
--
Andrzej GG: 5404692
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-02 00:06:53
Temat: Re: Kokos.Le lundi 2 aoűt 2004 ŕ 01:49:35, kag a écrit :
> andrzej wrote:
>> do rozcięcia brzeszczot, to co w środku sie zjada, a skorupkę np. do
>> akwarium
> a jak to wlasciwie powinno smakowac? wiem, ze smak trudno opisac,
> ale ja sprobowalem tego plynu i wyrzucilem calego orzecha, uznajac,
> ze jest popsuty. smak soku byl... hm... kwasnawy, cierpki, po prostu
> niesmaczny.
Calkiem mozliwe. Plyn z kokosow tylko z zielonych orzechow jest dobry
(chociaz bardzo intensywnego smaku nie ma), im bardziej swiezo zerwane
tym lepiej.
A propos... niepotrzebnie wyrzucales reszte, twardy miazsz
wewnatrz skorupy *doskonale* :) zastepuje wiorki kokosowe.
Ewcia
--
Niesz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-02 00:26:03
Temat: Re: Kokos.Ewa (siostra Ani) N. wrote:
> A propos... niepotrzebnie wyrzucales reszte, twardy miazsz
> wewnatrz skorupy *doskonale* :) zastepuje wiorki kokosowe.
widzisz, a mi znajomi mowili, ze ten miazsz w ogole nie przypomina
smaku wiorkow kokosowych - tluste i oblesne, zjadliwe w 10 osob/kokos.
--
Andrzej GG: 5404692
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-02 01:11:31
Temat: Re: Kokos.kag <k...@...pl> napisał(a):
> a jak to wlasciwie powinno smakowac? wiem, ze smak trudno opisac,
> ale ja sprobowalem tego plynu i wyrzucilem calego orzecha, uznajac,
> ze jest popsuty. smak soku byl... hm... kwasnawy, cierpki, po prostu
> niesmaczny. skojarzyl mi sie wlasnie z czyms, co w rogu lodowki
> zastawione sloikami przezylo wiecej czasu, niz powinno :-)
Podfermentowane i stare kokosy (szczegolnie te kielkujace) smakuja wlasnie
jak woda skapujaca z lodowki a wiec moze Twoj nie byl w zbyt dobrej
kondycji. Mozna to poznac po metnej wodzie, w ktorej plywaja wlokienka
miazszu. Miazsz takich kokosow jest twardy, lykowaty i bez smaku na surowo.
(Sa ludzie - smakosze kokosow - ktorzy jadaja tylko takie niceo dla mnie
nadpsute...) Ja jestem rozbestwiony bo spedzam duzo czasu w Am. Srodkowej i
kokosy po prostu rosna przed domem (nota bene moj przyjaciel nieopatrznie
postawil motocykl pod palma kokosowa i spadajacy kokos polamal mu przedni
blotnik :-)))
Jesli kokos byl zielony, to woda bedzie lekko slodkawa, orzezwiajaca (troche
cierpka w smaku) i uzywa sie jej do picia - specjalnie zrywa sie zielone
kokosy albo udaje sie pod palme po silnych wiatrach - co smakuje wspaniale w
tropikach. Uzywa sie tez jej do gotowania (np. zup) i w celach leczniczych,
np. swietny napoj dla sportowcow, dla ludzi z rozwolnieniem, etc. bo
znakomicie uzupelnia braki wody i mikroelementow w organizmie. Miazsz
("flesh") pol-dojzalych kokosow jest miekki, slodkawy w smaku i latwy do
strawienia, czesto podaje sie dzieciom a nawet oseskom do podgryzania-
ssania. (Doroslym tyz...) Dojzale kokosy maja wode o troche innym smaku
(mdlawa dla mnie) i dosyc twardy miazsz, ktory sie suszy i/albo inaczej
przetwarza oraz uzywa do gotowania. W krajach latynoskich Am. Poludniowej i
Srodkowej (a pewnie wszedzie tam gdzie rosna kokosy) kobiety w ciazy jedza
lekko podsuszony i podfermentowany miazsz dojzalych kokosow ktory jakoby ma
zawierac duzo witaminy B i takich tam. Dla mnie smakuje to jak kokosowa
podeszwa ale to moze dlatego, ze nigdy nie bylem kobieta w ciazy :-)))
Dobry jest tez sok z kwiatow kokosa: nacina sie je pod katem, podstawia
polowke kokosa albo kubek i "skrobie" pare razy dziennie az tak naciety
kwiat zacznie puszczac sok. Pycha! Ten sok mozna tez podfermentowac z
miazszem i zrobic rodzaj lekkiego winka-wodko-piwka kokosowego :-)))
--
><eM eL><Washington, D.C.><
><Far away is far away only if you don't go there><
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-02 05:54:07
Temat: Re: Kokos.In article <7486921257$20040801231732@ewcia.kloups>,
"Ewa (siostra Ani) N." <n...@y...com> wrote:
> Le dimanche 1 aoűt 2004 ŕ 23:06:12, Shrek a écrit :
>
> >> Gwoli scislosci... w orzechu kokosowym nie ma "mleczka" :)
> >>
>
> > Uznaje blad ;)
> > Niestety niewiele poradze na to, ze u mnie sie w rodzinie zawsze to tak
> > nazywalo.
> > W kazdym razie niezaleznie od formalnej nazwy cieczy zawartej w orzechu
> > kokosowym, zakladam, ze i tak wiadomo o co chodzi ;)
>
> Oczywiscie. No i chyba nie ma innej nazwy po polsku (?)
Woda kokosowa.
> Problem w tym ze ludzie nieobeznani kokosowo mysla ze w orzechu jest
> "mleczko", takie jak z puszki...
> I wytumacz im ze owo mleczko sie robi z "wiorkow kokosowych" -:D
Władysław
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-08-03 03:52:55
Temat: Re: Kokos.
Użytkownik "stachu" <s...@e...net.pl> napisał w wiadomości
news:cegi0j$nib$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Jak dobrać się do kokosa?
> Na razie oparł się skutecznie nożom i tasakowi.
> Nie mam maczety typu karaibskiego.Może
> siekierą lub jakimś młotkiem na kamieniu?
> Poradźcie!
>
> Stachu.
>
Ja z kokosem radze sobie za pomoca pilki do metalu..tnie sie idealnie ,
oczywiscie przedtem robie 3 dziurki czyms ostrym i wylewam mleczko :)]
Nisia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |