| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-06-02 15:55:13
Temat: Kropla optymizmu>Ps: na tej grupie optymiści sa bardzo potrzebni!
>
>
KROPLA OPTYMIZMU
Rozezlony na optymiste pesymista rzucil w ferworze
dyskusji: "Optymizm - to karykatura nadziei". Oburzyl sie
optymista, a i mnie sie wydaje mocno krzywdzace to utozsamienie
optymizmu z karykatura, chocby miala to byc karykatura nadziei.
Zgoda, ze nadzieja to glebokie uczucie, natchnienie w
dzialaniu podczas gdy optymizm jest zaledwie nastawieniem,
sklonnoscia. Nie jest on jednak w zadnym razie jakas deformacja
nadziei. Juz bardziej jej instrumentem, wspolnikiem.
Optymizm jest kometa nadziei - ufny i zauroczony posuwa za
nia krok w krok. Jest pelen wiary, jest pozytywny. Dostrzega
przede wszystkim dodatnie strony zycia. Wszystko bierze za
dobra monete. Stara sie przedstawic rzeczywistosc w jak
najkorzystniejszym swietle. Jak sie do czegos zabiera, z gory
przewiduje pomyslny bieg wydarzen. Dlatego jest mocny, dlatego
mu latwiej. A tu - karykatura - bez sensu.
Optymizm jest giermkiem nadziei - wierny, uwazajacy,
gorliwy. Wspomaga nadzieje, zabezpiecza ja, gdy potrzeba, jej
broni. Nie jest moze tak gornolotny i uduchowiony jak nadzieja,
jest bardziej przyziemny, jakby "roboczy", robi jednak
wspaniala robote. Tak jak nadzieja - to raczej cel i przeslanka
dazenia, optymizm jest motorem, narzedziem. Jest blizej
dzialania.
Bez optymizmu nadzieja bylaby jedynie mrzonka. Bez nadziei
nie byloby optymizmu. Tak sie ze soba spajaja - idea z ludzka
psychika usilujaca za idea podazyc. Tylko gdy wierzysz
niezlomnie, ze milion totalizatora czeka na Ciebie, bys go
podjal, wysuplujesz optymistycznie na oplacenie zakladow swoje
zaskorniaki. A sprobuj nie byc optymista, gdy stajesz do
egzaminu lub wstepujesz w zwiazki malzenskie, dopiero zobaczysz
oplakany skutek.
Dobrze byc optymista. Jak mowia starzy ludzie - wiara
czyni cuda. O ile latwiej zabrac sie do nawet trudnego
przedsiewziecia, jesli wierzymy, ze przyniesie ono oczekiwany
efekt. Optymista ocenia swiat, w ktorym przyszlo mu zyc jako
najlepszy z mozliwych. Chocby moze dlatego, ze nie ma innego w
zamian. Probuje sie w nim urzadzic najlepiej jak potrafi.
Narazajac sie na zlosliwe kpinki ze strony sceptyka, wierzy w
dobro i szczescie. A juz samo dazenie do dobra i szczescia jest
poniekad dobrem i szczesciem. Czy mozna wiec chciec czegos
wiecej?...
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |