Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Krytyka.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Krytyka.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-05-04 18:21:30

Temat: Re: Krytyka.
Od: "Nieufny" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ksRobak" <e...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b92pfe$i2f$1@inews.gazeta.pl...

> przekaz informacji pomiędzy ludźmi to nie tylko słowa...
> dodaj do tego: gesty, mimikę, kontakt bezpośredni, uczucia...
> dodaj do tego wyobraźnię... :-)

A jesli rodzice nie potrafia wlasciwie wyrazac swoich uczuc? Jesli poprzez
krytyke i niedomowienia sprawiaja, ze ich intencje sa opacznie rozumiane?
Jesli w koncu taki dzieciak widzi z ich strony wylacznie ataki na swoja
niezaleznosc i prywatnosc, a krytyka polega na szydzeniu z tego, co wedlug
nich jest niewlasciwe, a raczej wydaje im sie takie byc? Na przyklad nie
zainteresuja sie i nie sprawdza, a wyciagaja wlasne, pochopne wnioski i na
ich podstawie zwracaja uwage i opiniuja, patrzac pozniej przez pryzmat tych
swoich osadow? Wyobraznia to jedno, ale coz taki czlowiek moze sobie
wyobrazic w powyzszej sytuacji? Chyba tylko tyle, ze cokolwiek by nie robil,
i tak bedzie zle. Jedyny sposob - byc pod ich dyktando i robic dokladnie tak
jak oni chca, czyli pozwolic soba sterowac...? Pol biedy, jesli mowa o kilku
czy kilkunastoletnim dziecku, ale sa tez przypadki, ze tacy rodzice potrafia
postepowac dokladnie w ten sam sposob z doroslym czlowiekiem, a ich
argumentem jest na przyklad to, ze mieszka pod ich dachem, a wiec maja takie
prawo. Albo ze sa rodzicami i to ich upowaznia, ze jest od nich zalezny,
itp. Znam taki przypadek i uwazam, ze to nie w porzadku z ich strony.
Pytanie tylko jak taki "ktos" ma sobie z tym poradzic? Podporzadkowac sie,
walczyc, czy moze wyprowadzic sie i uniezaleznic?

> jeśli ojciec/matka z Twojego przykładu powie do syna/córki:
>
> dobrze (kocham Cię!), ale jakbys chcial (a ja bardzo bym chciał/chciała),
> mialbys ich wiecej, a nie tylko jedna (ale jak Ci się nie uda, to i tak
> będę Cię kochać...). :-)

A jesli rodzic nie powie "kocham Cie", co wiecej nigdy w zyciu tych slow nie
wymowil, bo na przyklad nie potrafi, albo nie widzial takiej potrzeby?
Niektorzy rodzice wychodza z zalozenia, ze to sa rzeczy oczywiste i nie
trzeba o nich mowic...

Wracajac do Twojego przykladu, moga tez powiedziec:
"Leee, jedna piatka, a z tego masz troje, i z tego tez... Jak chcesz to
potrafisz, ale co z tego jak Tobie sie nie chce, bo jestes leniwy i sie nie
starasz... Bo zawsze uczysz sie na ostatnia chwile, bo to i to jest
wazniejsze tylko nie nauka. Wazniejsze jest to Twoje cos tam i wszystko masz
w nosie. Zostawilbys te pierdoly, bo one sa nic nie warte, tracisz tylko
czas, bla, bla, bla..."

Inny przyklad - zadowolony ojciec, ktory odniosl wyrazna i wczesniej
niezamierzona, a wiec niespodziewana korzysc z czegos, co syn kiedys tam
zrobil dla samego siebie, stwierdza mniej wiecej tak:
"Bede musial jakos Ci sie zrewanzowac, notabene to jedna z niewielu madrych
rzeczy, ktore w zyciu zrobiles."

To tez sa przyklady pozytywnej krytyki?! Imho nie... Dla mnie to jest
dolowanie i pozbawianie checi do dalszego starania sie - bo i po co, przy
takiej motywacji? Pierwszy przyklad jest troche wyssany z palca, drugi
autentyczny, ale chodzi
mniej wiecej o taki wlasnie przekaz informacji.

> jeśli istnieje więź uczuciowa między dawcą a biorcą 'krytyki',
> wzmocniona np. 'głaskiem' - to krytyka staje się pochwałą... :-|

Mam na mysli sytuacje, w ktorych ta krytyka odbywa sie bez "glasku"
(ewentulnie drugi z moich przykladow zawiera cos pozytywnego, ale nie
wiem...)

> problem tkwi w biorcy (brak uczuć, brak umiejętności czytania między
> wierszami... itd) :)

Wszystko fajnie pieknie, ale wracajac do przykladu DZIECKA, chyba wlasnie
rodzice powinni nauczyc go tego czytania miedzy wierszami??? Nikt nie rodzi
sie doskonaly...;-)

> przykład z innej 'beczki'
> 'Luki-Luk' jest głęboko wierzący. Co dzień stara się zasłużyć na pochwałe
> od swego boga. jego bóg nie odpowiada... (?)

He he, zapewne dostanie, tyle ze nie za zycia...;-) Ale to juz inna
bajka...:-)

Pozdrawiam,
Nieufny.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-05-04 19:36:23

Temat: Re: Krytyka.
Od: "ksRobak" <e...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nieufny <l...@p...onet.pl> napisał(a):

>
> Użytkownik "ksRobak" <e...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:b92pfe$i2f$1@inews.gazeta.pl...

> Pytanie tylko jak taki "ktos" ma sobie z tym poradzic? Podporzadkowac sie,
> walczyc, czy moze wyprowadzic sie i uniezaleznic?

ojciec nie jest wrogiem syna, ojciec syna kocha
(choć syn czasen tego nie czuje)
ja w przypadku który opisujesz pogadał bym z ojcem:

ech, tato, tato. takiś stary a taki głupi :-))))))))))
przecież widzisz, że się staram - a że mi nie zawsze wychodzi
to po części twoja zasługa. mam przecież twoje geny ;)

syn nie powinien bać się ojca, a jeśli czuje się mądrzejszy
powinien tą mądrość wykorzystać z pożytkiem dla ojca i dla siebie :-)

ważne, aby błędów ojca nie przenosić na własne dzieci...


> To tez sa przyklady pozytywnej krytyki?! Imho nie... Dla mnie to jest
> dolowanie i pozbawianie checi do dalszego starania sie - bo i po co, przy
> takiej motywacji? Pierwszy przyklad jest troche wyssany z palca, drugi
> autentyczny, ale chodzi
> mniej wiecej o taki wlasnie przekaz informacji.

dialog
wymiana poglądów
nazwanie problemu
próba wspólnego wyjaśnienia
to wiele spraw rozwiązuje... gorzej, gdy powstała ślepa nienawść...


> (ewentulnie drugi z moich przykladow zawiera cos pozytywnego, ale nie
> wiem...)

to pomyśl - jesteś przecież mądry :)

> > problem tkwi w biorcy (brak uczuć, brak umiejętności czytania między
> > wierszami... itd) :)
>
> Wszystko fajnie pieknie, ale wracajac do przykladu DZIECKA, chyba wlasnie
> rodzice powinni nauczyc go tego czytania miedzy wierszami??? Nikt nie rodzi
> sie doskonaly...;-)

tak, nie zapomnij o tym gdy będziesz miał własne dzieci ;)

> > przykład z innej 'beczki'
> > 'Luki-Luk' jest głęboko wierzący. Co dzień stara się zasłużyć na pochwałe
> > od swego boga. jego bóg nie odpowiada... (?)
>
> He he, zapewne dostanie, tyle ze nie za zycia...;-) Ale to juz inna
> bajka...:-)
>
> Pozdrawiam,
> Nieufny.

zaufaj sobie ;)
:-)
ksRobak



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-04 19:53:53

Temat: Re: Krytyka.
Od: "Wojtop" <w...@m...polbox.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Nieufny"
>
> Użytkownik "Wojtop"
>
>
> Nawet pomimo nieswiadomosci i jak najbardziej szczerych intencji
> krytykujacych rodzicow? Rozumiem, ze te sposoby zaleza takze od wielu
innych
> czynnikow - jak to u czlowieka bywa..;)

Oczywiście.
>
> > I nie tylko krytykujących. Stają się kompletnie nieodpowiedzialni.
>
> A potem najblizsi (i nie tylko) maja do nich pretensje z powodu braku
> odpowiedzialnosci... No nie - bledne kolo..:)))

Niestety, tak ten świat jest urządzony, że to dzieci ponosza konsekwencje
błędów wychowawczych swoich rodziców. A jakies błędy popełniaja wszyscy
rodzice - jedni większe, drudzy mniejsze.

>Tylko jak taka osoba moze z
> tego wyjsc, jak moze sama odkryc przyczyne swojego postepowania, braku
wiary
> i problemow z tego wynikajacych?

W okresie "odrywania się" od rodziców i krytycyzmu w stosunku do nich nieraz
sie to odkrywa. A sposób poradzenia sobie zależy od konkretnej sytuacji.
Czasem niezbedna jest profesjonalna pomoc.

>No i wreszcie, jesli juz jej sie to uda,
> jak "wychowac" sobie rodzicow? Bo to chyba w tym przypadku jest
> najwazniejsze...

Z tym "wychowaniem" rodziców mogą być problemy. :)
Oni właśnie odpokutowywują błędy wychowawcze swoich rodziców. ;)
Można spróbować terapii wstrząsowej uświadamiając im, ze ich krytycyzm nie
działa motywująco, tylko zniechęcająco, ale za efekt nie ręczę.

>
> > Mnie się wydaje, że jednak większość staje na rzęsach, żeby zadowolić
> > krytykujących, a przynajmniej uniknąć druzgocącej krytyki. Bo zwykle
> jednak
> > nasilenie krytyki zależy od osiąganych rezultatów.
>
> Hm, no tak, ale przy braku wiary w siebie...? Chyba, ze w ten sposob
probuje
> sie dowartosciowac i uniknac kolejnej krytyki. Jednak nie jestem ekspertem
w
> tej dziedzinie, wiec moge sie mylic.

Niezupełnie o to mi chodziło. Może być tak, że nie da się uniknąć krytyki,
ale jeśli ma się poczucie wpływu na jej nasilenie, to robi się wszystko, co
możliwe, żeby je zminimalizować. Ja też nie jestem ekspertem, a problem mnie
interesuje z powodów osobistych.

>
> > Mnie się wydaje, że najliczniejsza grupa "udowadnia" swoją wartość
biorąc
> na
> > siebie coraz więcej odpowiedzialności i zadań, podnosząc poprzeczkę.
>
> A jesli podniesie ja za wysoko? Wtedy z czegos rezygnuje, czy wychodzi z
> zalozenia "wszystko albo nic" i podlamuje sie, bo cos ja przerasta? Wiem,
ze
> nie mozna uogolniac, ale pytam z ciekawosci - jak to najczesciej bywa...?

Nawet jesli rezygnuje, to z bólem serca.
>

Pozdrawiam.

DW


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-07 13:55:22

Temat: Re: Krytyka.
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nieufny" napisał:

> Witam, a jednoczesnie mam pytanie...
> Jaki wplyw na czlowieka ma krytyka, zwlaszcza dlugotrwala i ustawiczna, przy
> jednoczesnym braku pochwal? Dokladnie chodzi mi o sytuacje, gdy rodzice
> zwracaja dziecku uwage, jesli cos zrobi zle, powstrzymuja sie natomiast od
> komentarza, gdy dziecko (mniejsze lub wieksze) postepuje dobrze [...]


Zacytuję kawałek wywiadu, wskazanego w innym wątku przez marudę "zielsko":
(całość: http://www.psychologia.edu.pl/index2.php?category=ar
tykul&level=110)


"[...] Suicydolog amerykański Farberow twierdzi, że można nawet wyhodować
samobójcę.

- Jak zatem, paradoksalnie, można wychować samobójcę?

- Stawiając dziecku bardzo wysokie wymagania, które są niewspółmierne do
jego możliwości i stale okazywać niezadowolenie. Często słyszę: "Jak nie zdasz
matury, to co my zrobimy?". Znam przypadek matki, której dziecko miało
podejrzenie nowotworu. Matka powiedziała, że widać Pan Bóg wie, co robi,
że zabiera mi dziecko, bo córka całymi dniami kuje, a ma same tróje. [...]"


Dziecko, pozostawione na pastwę rodziców, jest praktycznie bez szans.
Nie sądzę, aby znalazła się chociaż garstka dzieciaków, którzy (jak o tym
na przykład wspomniał Davido) potrafiliby nauczyć się "olewać" takich
rodziców albo spożytkować wieczne połajanki na stałe podnoszenie sobie
poprzeczki.

Stresowe wychowanie? - JESTEM ZA
Dołujące i niszczące? - JESTEM PRZECIW

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wirtualny napęd zewnętrzny
Re- entry shock
Czy potraficie ???
angelologia
don

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »