| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2008-04-02 17:59:56
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.> Klasyk stosunków damsko-męskich Janusz Korwin-Mikke wyściskał by cię z
> radości :-)
>
;-) Zdecydowanie nie jestem jego fanką.
> Ale to co napisałaś, to jest sytuacja, w której Ty rządzisz. Ale w takim
> razie nie do końca zrozumiałem, czego wymagasz od męża? Bo ja wcześniej
> zrozumiałem, że chciałabyś żeby to Mąż podejmował decyzje...
>
>
Nie. Ja po prostu nie nadaję się do podejmowania decyzji, a muszę to robić
już dekadę. I wcale mi się to nie podoba. Wolałabym czuć, że jestem z kimś,
kto stara się, by nam było lepiej. Jak na razie - przyjmuje to, co dostaje,
ale sam się o nic nie stara. Stanowiska wicedyrektora też odmówiłam - bo nie
nadaję się do rządzenia :-).
Po prostu mój pan nie został nauczony odpowiedzialności i brania
odpowiedzialności za to, co robi. W myśl zasady: lepiej leżeć, bo jakbym
wstał, to mogę się przewrócić. I wcale nie wymagam od niego, by wspinał się
i sięgał gwiazd :-).
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2008-04-02 20:52:07
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.>
> >chcialam zauwazyc, ze nieodzywanie sie do siebie przez 4 miesiace to
> >dopiero
> > dziecinada. >
>
> Nie czytasz ze zrozumieniem, Iwonko.
nie. na pewno to musi byc to. Musialas inaczej napisac...
>Ale że dziecinada, to się zgadzam. W
> pewnym momencie po prostu przestało mi zależeć na tym związku.
tego nie umiem zrozumiec.
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2008-04-02 21:29:57
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.
>
> nie. na pewno to musi byc to. Musialas inaczej napisac...
>
:-)
>>Ale że dziecinada, to się zgadzam. W
>> pewnym momencie po prostu przestało mi zależeć na tym związku.
>
> tego nie umiem zrozumiec.
> i.
Bo nie byłaś nigdy w takiej sytuacji. Dla mnie tez nieodzywanie się do kogoś
bliskiego zawsze stanowiło dowód niedojrzałości i dziecinności danej osoby
(takie dziecięce obrażanie się jakby). No i w pewnym momencie do mnie
doszło, że w zasadzie moja druga połowa i tak nie dostrzega, czy ja jestem,
czy nie (psychicznie), czy mówię , czy milczę. Postanowiłam pół dnia się
nie odzywać. Zdziwiona przedłużyłam czas o dzień, potem następny... Gdzieś
po tygodniu wpadłam w stan, który był mieszaniną wszystkich uczuć, pozwól,
że nie będę o tym mówić, zresztą to wątek pchojnac i jego sprawy tu powinny
być na topie :-). W każdym razie, wszystko przeciągnęło się do 4 miesięcy -
mój TZ nawet nie zauważył, że ja się do niego nie odzywam, rozumiesz teraz?
On tak się mną przejmował, że nie_zauważył, że żona_się_do niego_nie_odzywa,
że coś jest nie tak.
Wiem, że zamiast milczeć, powinnam była rozmawiać, rozwiązywać problemy,
mówić , co mnie boli itd.itd.Problem w tym, że zawsze do tej pory tak
właśnie robiłam: rozwiązywanie problemów było na mojej głowie (a mieliśmy
ich trochę), mąż zawsze był bierny - ale zawsze udawało mi się jakoś dojść
do ładu. Tyle, że ja się nie nadaję do opiekowania się dorosłym facetem i
podejmowania ryzyka, wszystkich decyzji za obie osoby, do zajmowania się
wszyskim (od "co na obiad" do "sprawdzić oferty kredytowe w rożnych bankach
i podjąć decyzję"), za to bardzo chciałam, by to mąż mną się opiekował,
roztoczył taki parasol nad nami, dbał, nawet rozpieszczał itd. Choć jestem
wielka gabarytowo, zawsze chciałam mieć silnego (fizycznie i psychicznie)
chłopa ;-), który byłby dla mnie podporą.
Wiesz, pozytywny skutek tego wszystkiego jest np. taki, że po raz pierwszy
od 11 lat dostałam "za nic" kwiatka. I kilka innych, poważniejszych rzeczy,
też wróciło do stanu "sprzed ślubu".
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2008-04-03 06:22:17
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.Stalker <t...@i...pl> napisał:
> A znasz jakąś organizację, która sprawnie działa przy założeniu TAKICH
> samych kompetencji decyzyjnych obu "przewodniczących"?
A jeśli podzielą sie obszarami decyzyjnymi?
Zresztą każda organizacja musi brać pod uwagę zdanie wszystkich swoich
członkow.
Zwykle przewodniczący ma jakiś komitet doradczy, czy komisję
rewizyjną, która czuwa, żeby nie przekroczył kompetencji.
Jak mamy jednostkowego "kierownika" to prędzej czy póżniej doły się
zbuntują - co widać jak na dłoni w aktualnej sytuacji politycznej jednej z
partii.
> Kto zdecyduje w sytuacji, kiedy będą mieli kompletnie odmienne zdania?
Zdania mogą byc odmienne, ale cel jest jeden - szczęśliwa rodzina, więc
wszyscy muszą się w niej czuć dobrze.
I dla tego celu można pójść na kompromis.
Potrafię zrezygnować z walki o swoje - bo rodzina to nie ring.
Jeśli mąż lubi góry, a ja zwiedzanie - połączę tydzień w
Toskanii z tygodniem w Alpach - nawet jeśli decyzja o wakacjach należy do
mnie.
Pozdrowienia,
Lila
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2008-04-03 12:14:23
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.Stalker pisze:
> Lila pisze:
>
>> Mysle, ze tutaj sie zagalopowalaś. Przewodzić stadu powinni oboje.
>
> A znasz jakąś organizację, która sprawnie działa przy założeniu TAKICH
> samych kompetencji decyzyjnych obu "przewodniczących"?
>
W Rzymie było 2 konsulów. Generalnie Rzym długo działał na takiej
zasadzie właśnie - kilka osób na stanowiskach o identycznych
uprawnieniach - konsulowie, pretorzy, trybuni itp.
> Kto zdecyduje w sytuacji, kiedy będą mieli kompletnie odmienne zdania?
>
> Stalker
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2008-04-03 12:50:02
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.
> >>Ale że dziecinada, to się zgadzam. W
> >> pewnym momencie po prostu przestało mi zależeć na tym związku.
> >
> > tego nie umiem zrozumiec.
> > i.
> Bo nie byłaś nigdy w takiej sytuacji.
ha, ha bo wiesz w jakiej sytuacji bylam lub nie bylam ;)))
co do reszty to- wciaz uwazam to za dziecinade, imo Twoje niezadowolenie
niestety wynika z seksistowskich zalozen podzialu rol w malzenstwie. Slaba
kobietka, meski macho. Nie znamy drugiej strony tego problemu wiec nie
zamierzm ciagnac tego podwatku.
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2008-04-03 12:52:02
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.> Iwon(K)a pisze:
> > Poza tym zalamac sie mozna
> > czytajac wypowiedz na temet "przewodzenia stadu, i ze to tak powinno
> > byc"...jeszcze tylko dodac a baba do garow, i sulugiwac swojemu panu i
> > wladcy...
>
> Skąd w narodzie tak silne przekonanie że rządzenie to sie tylko do
> wydawania poleceń ogranicza? Ja mam wrażenie że Ci się Iwonka (i chyba
> nie tylko Tobie) "rządzenie" z "żądaniem" myli :-)
mam wrazenie, ze nie wiesz chyba o co mi, i Dorocie chodzilo. Ja jestem
zdania, ze nie istnieje cos takiego jak "przewodzenie stadu" a decyzje mozna
podejmowac wspolnie. Wykonanie decyzji jest sprawa juz zupelnie inna.
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2008-04-03 14:10:38
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.Smok Eustachy wrote:
> Lukasz Kozicki pisze:
>> Smok Eustachy napisał/wrote dnia/on 2008-04-02 02:09:
>>> Dorota *** pisze:
>>>> zero podejmowania decyzji. A to mężczyzna powinien przewodzić
>>>> "stadu", nawet, jeśli ma bardzo silną kobietę przy sobie.
>>>
>>> Sexistowskie zabobony. Są dowodem, że terapii potrzebujesz
>>
>> Co konkretnie w tej wypowiedzi jest Twoim zdaniem zabobonem ?
>>
> 1. Nie moim.
Przedstawiasz cudze zdanie, z którym się nie zgadzasz?
> 2. >>>to mężczyzna powinien przewodzić "stadu",<<<
Czyli tradycyjny model rodziny uważasz za zabobon? No wybacz, już
raczej zabobonem jest jakiś zakaz stosowania takiego modelu.
Zwłaszcza, jeśli żonie by to odpowiadało - mąż nie powinien tchórzyć
przed podejmowaniem decyzji, a także odpowiedzialności za rodzinę.
Jeśli chcesz kogoś zmuszać do przyjmowania innego modelu, to raczej
Ty potrzebujesz terapii.
Przy okazji - polecam artykuł. Nie całkiem na temat, ale zahacza o
ojców, którzy nie zajmują się rodziną:
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art
=1206745285&dzi=1104786574
Pozdr,
--
ŁK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2008-04-03 14:47:47
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.Smok Eustachy wrote:
> Lukasz Kozicki pisze:
>> Czyli tradycyjny model rodziny uważasz za zabobon?
>
> Nie ja.
Hm. Chyba masz specyficzny sposób formułowania wypowiedzi...
Pozdr,
--
ŁK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2008-04-03 16:29:19
Temat: Re: Kryzys w małżeństwie i dziwne propozycje żony.Lukasz Kozicki pisze:
/..../
>>>> Sexistowskie zabobony. Są dowodem, że terapii potrzebujesz
>>>
>>> Co konkretnie w tej wypowiedzi jest Twoim zdaniem zabobonem ?
>>>
>> 1. Nie moim.
>
> Przedstawiasz cudze zdanie, z którym się nie zgadzasz?
>
Dokładnie. Takie czasy nastały. Samiec zabobon i cześć.
>> 2. >>>to mężczyzna powinien przewodzić "stadu",<<<
>
> Czyli tradycyjny model rodziny uważasz za zabobon?
Nie ja.
/..../
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |