Data: 2005-06-01 12:01:08
Temat: Kształcenie nauczycieli
Od: "locke" <l...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dziś, aby uczyć w szkole trzeba mieć ukończone studia i tzw. przygotowanie
pedagogiczne. Sprowadza się to do tego, że w szkołach uczą ludzie, którzy
przez parę lat studiowali dogłębnie pewną dziedzinę wiedzy, której później
będą uczyli w szkole, a do tego mają po jednym semestrze (ok. 20 godzin)
psychologii, pedagogiki, dydaktyki i metodyki. Dp tego miesiąc praktyki w
szkole - lekcje w kontrolowanych warunkach w wybranych klasach (rzadko kiedy
na godzinie wychowawczej, niemal nigdy na zebraniu z rodzicami czy radzie
pedagogicznej). Po ukończeniu studiów młody nauczyciel idzie do szkoły,
gdzie - już jako pełnoprawny i w pełni wykształcony nauczyciel - dostaje
zwykle wychowawstwo. I wtedy zaczynają się schody. Bo tak naprawdę, to
nauczyciel dopiero wtedy ZACZYNA się uczyć pracy w szkole. Uczy się
prowadzenia dokumentacji (arkusze ocen, dziennik itp.), uczy się rozwiązywać
konkretne problemy wychowawcze, uczy się prowadzić zebranie z rodzicami, a
nawet uczy się tak naprawdę prowadzić lekcję. Niestety - robi to kosztem
uczniów, którzy przez pewien czas nie mają w pełni przygotowanego
nauczyciela czy wychowawcy. Inną kwestią jest, zdarzająca się dość często
przy takim szkoleniu nauczycieli negatywna selekcja. Ponieważ absolwent po
studiach może znaleźć sobie inną - zwykle lepiej płatną, a bywa że i
lżejszą - pracę, więc do szkół trafiają albo pasjonaci, albo nieudacznicy.
Im mniejsza jest atrakcyjność zawodu nauczyciela, tym tych drugich niestety
zdarza się więcej.
A jak temu zaradzić?
Przede wszystkim uatrakcyjnić zawód nauczyciela tak, by młodym ludziom po
maturze chciało się kształcić specjalnie w tym kierunku. A wtedy całkowicie
zmienić sposób przygotowywania nauczycieli. Studia nauczycielskie powinny
trwać trzy lata - w tym czasie przyszły nauczyciel poznawałby podstawy
(nieco rozszerzone) wybranego przedmiotu oraz dogłębnie studiował
zagadnienia tzw. bloku pedagogicznego. Czyli przede wszystkim - uczyłby się
uczyć. Po zakończeniu nauki absolwent nie miałby jeszcze pełnych praw do
wykonywania zawodu, tylko musiałby odbyć staż - roczny - w szkole. Tam - pod
opieką doświadczonego nauczyciela - POMAGAŁBY mu w pracy jako wychowawca
oraz praktycznie opanowywałby warsztat nauczycielski. Nie byłby jeszcze
samodzielnym nauczycielem - nie mógłby np. samodzielnie wystawiać ocen na
semestr czy koniec roku, oceniać zachowania czy wypełniać dokumentacji
szkolnej. Po zakończeniu tego stażu nauczyciel zdawałby egzamin z wiedzy
teoretycznej oraz umiejętności praktycznych i dopiero po nim uzyskiwałby
prawo do wykonywania zawodu. W ten sposób byłaby pewność, że w szkołach uczą
osoby świetnie przygotowane, które potrafią sobie poradzić w każdych
okolicznościach.
|