| « poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2013-01-15 11:16:55
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.Dnia Tue, 15 Jan 2013 09:08:21 +0100, case napisał(a):
> Jeśli dotyczy to akurat rodzin katolickich, to jest dodatkowo okazja do
> wytarcia sobie gęby różnym sarkastom "magią świąt".
> Gdy tym czasem z katolicką "magia świąt" można mieć do czynienia.
> Moja babka za życia żelazną ręką trzymała rodzinę w kupie i na święta
> każdy musiał podzielić się z każdym opłatkiem, nawet z największym wrogiem.
> Jak ktoś komuś wisiał kasę, to potrafiła nawet sama ją oddać, żeby na
> święta zeszli się dłużnik z wierzycielem, a po świętach, na spokojnie
> sama się rozliczała z winnym.
> Nie twierdzę, że od razu kochali się wszyscy, ale spory były wyraźnie
> łagodzone.
> Siła przyzwyczajenia chociaż doskonale znana każdemu, bardzo często bywa
> niedoceniana.
> Podobnie jak z 9 pierwszymi piątkami miesiąca.
> Nawet sam myślałem, że to ściema, ale jak odpokutowałem 6-ty piątek to
> dotarło do mnie, że nie chodzi tu o to, żeby odpokutować za całe
> przeszłe i przyszłe życie, ale żeby tej pokuty się nauczyć i być do niej
> zdolnym.
> Podobnie jak 9 pierwszych piątków nauki jazdy pozwoliłoby być zdolnym do
> jazdy samochodem i być partnerem na drodze dla innych.
Dzieki za te słowa.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2013-01-15 11:23:17
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.W dniu 2013-01-15 11:34, Chiron pisze:
> Może przeczytaj także odpowiedź, której udzielił Ci Olo...
Udzielił ją Tobie i to był raczej ewidentny żart :>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2013-01-15 13:55:46
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.On 15 Sty, 09:53, "Chiron" <e...@o...eu> wrote:
> Użytkownik "case" <c...@u...news> napisał w
wiadomościnews:50f50e6f$0$26686$65785112@news.neostr
ada.pl...
>
>
>
>
>
>
>
> >W dniu 2013-01-14 19:44, Stalker pisze:
> >> W dniu poniedziałek, 14 stycznia 2013 00:38:14 UTC+1 użytkownik zażółcony
> >> napisał:
>
> >>> Ha - Chiron, dużo by gadać ...
>
> >>> Chiron, jesteś w stanie jakoś wyjaśnić to, że ludzie
> >>> nawet nad wigilijnym stołem potrafią sobie skakać do gardeł ?
> >>> I to tzw. porządni katolicy ?
> >>> Festiwal pretensji i pranie rodzinnych brudów ?
>
> >> Redi, ja tu odpowiem, choć się posłużę przykładami z późniejszych
> >> odpowiedzi.
>
> >> IMO to nie do końca jest problem stricte katolicki. Chociaż powoduje go
> >> IMO "magia" świąt, o której pisze Chiron i XL. Takie przekonanie, że w
> >> ciągu jednego dnia uda się załatwić rzeczy, które nabrzmiewają w ludziach
> >> często latami. Bo wystarczy "wybaczyć". Dysonans jaki towarzyszy
> >> sztuczności takiego przekonania wybucha potem ze wzmocnioną siłą.
>
> >> Sam (a w sumie to cały blok) byłem świadkiem w tym roku takiej koszmarnej
> >> scysji u sąsiadów. Ludzie bardzo boleśnie się przekonują, że "magia
> >> Bożego Narodzenia" nie działa bo się zaśpiewa kolędę, a w kościele zjawi
> >> się 3 razy więcej ludzi niż normalnie.
>
> >> Stalker, chociaż mimo wszystko jestem w stanie uwierzyć, że u Ikselki
> >> glob na świętach raczej nie mówił by do niej mimo wszystko per "katolicka
> >> piz..o, ku..wo z rynsztokiem we łbie"...
>
> > Co roku przed świętami w różnych publikacjach psychologowie na awanturach
> > rodzinnych nie pozostawiają suchej nitki i zgodni są co do tego, że to są
> > prawdziwe relacje rodzinne, a ich ekspresja spowodowana jest nietypowo
> > długim (w stosunku do tygodnia powszedniego) przebywaniem członków tych
> > rodzin w swoim towarzystwie.
> > Lub w zasadzie skazaniem ich na swoje parodniowe towarzystwo.
> > Jeśli dotyczy to akurat rodzin katolickich, to jest dodatkowo okazja do
> > wytarcia sobie gęby różnym sarkastom "magią świąt".
> > Gdy tym czasem z katolicką "magia świąt" można mieć do czynienia.
> > Moja babka za życia żelazną ręką trzymała rodzinę w kupie i na święta
> > każdy musiał podzielić się z każdym opłatkiem, nawet z największym
> > wrogiem.
> > Jak ktoś komuś wisiał kasę, to potrafiła nawet sama ją oddać, żeby na
> > święta zeszli się dłużnik z wierzycielem, a po świętach, na spokojnie sama
> > się rozliczała z winnym.
> > Nie twierdzę, że od razu kochali się wszyscy, ale spory były wyraźnie
> > łagodzone.
> > Siła przyzwyczajenia chociaż doskonale znana każdemu, bardzo często bywa
> > niedoceniana.
> > Podobnie jak z 9 pierwszymi piątkami miesiąca.
> > Nawet sam myślałem, że to ściema, ale jak odpokutowałem 6-ty piątek to
> > dotarło do mnie, że nie chodzi tu o to, żeby odpokutować za całe przeszłe
> > i przyszłe życie, ale żeby tej pokuty się nauczyć i być do niej zdolnym.
> > Podobnie jak 9 pierwszych piątków nauki jazdy pozwoliłoby być zdolnym do
> > jazdy samochodem i być partnerem na drodze dla innych.
>
> Każde społeczeńśtwo istniejąc wieki wykształciło swoje mechanizmy- które
> pozwalają mu istnieć. Dzięki nim istnieje więc wspólnota- która sprawia, że
> członkowie społeczeństwa tego mają ze sobą wiele wspólnego, istnieje
> solidaryzm, więzi społeczne. Już Konfucjusz uczył, że aby podbić dany naród-
> należy te więzi pozrywać. Ośmieszać bohaterów, tradycje, obyczaje. W końcu
> sami zaczynają się śmiać z nich- i wtedy nie są już społeczeństwem- tylko
> grupą szarej masy, która można ukształtować na niewolników
> --
> Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
> Arystoteles
>
> --
>
> Chiron
A to ciekawe, bo Polska zaczeła upadać jak polacy zamiast zająć się
współczesnością, zaczeli odnosić się do swojej wielkiej tradycji,
czyli inni się unowocześniali a polacy uwsteczniali , dlatego
przykładowo nasza armia już nie mogła sprostać obcym wojską i takie
jest przełożenie na każdy kraj. Zamiast łykać propagande to może
historii trochę wreszcie poczytasz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2013-01-15 14:51:27
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.On 15 Sty, 14:55, Nemezis <s...@g...com> wrote:
> On 15 Sty, 09:53, "Chiron" <e...@o...eu> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > Użytkownik "case" <c...@u...news> napisał w
wiadomościnews:50f50e6f$0$26686$65785112@news.neostr
ada.pl...
>
> > >W dniu 2013-01-14 19:44, Stalker pisze:
> > >> W dniu poniedziałek, 14 stycznia 2013 00:38:14 UTC+1 użytkownik zażółcony
> > >> napisał:
>
> > >>> Ha - Chiron, dużo by gadać ...
>
> > >>> Chiron, jesteś w stanie jakoś wyjaśnić to, że ludzie
> > >>> nawet nad wigilijnym stołem potrafią sobie skakać do gardeł ?
> > >>> I to tzw. porządni katolicy ?
> > >>> Festiwal pretensji i pranie rodzinnych brudów ?
>
> > >> Redi, ja tu odpowiem, choć się posłużę przykładami z późniejszych
> > >> odpowiedzi.
>
> > >> IMO to nie do końca jest problem stricte katolicki. Chociaż powoduje go
> > >> IMO "magia" świąt, o której pisze Chiron i XL. Takie przekonanie, że w
> > >> ciągu jednego dnia uda się załatwić rzeczy, które nabrzmiewają w ludziach
> > >> często latami. Bo wystarczy "wybaczyć". Dysonans jaki towarzyszy
> > >> sztuczności takiego przekonania wybucha potem ze wzmocnioną siłą.
>
> > >> Sam (a w sumie to cały blok) byłem świadkiem w tym roku takiej koszmarnej
> > >> scysji u sąsiadów. Ludzie bardzo boleśnie się przekonują, że "magia
> > >> Bożego Narodzenia" nie działa bo się zaśpiewa kolędę, a w kościele zjawi
> > >> się 3 razy więcej ludzi niż normalnie.
>
> > >> Stalker, chociaż mimo wszystko jestem w stanie uwierzyć, że u Ikselki
> > >> glob na świętach raczej nie mówił by do niej mimo wszystko per "katolicka
> > >> piz..o, ku..wo z rynsztokiem we łbie"...
>
> > > Co roku przed świętami w różnych publikacjach psychologowie na awanturach
> > > rodzinnych nie pozostawiają suchej nitki i zgodni są co do tego, że to są
> > > prawdziwe relacje rodzinne, a ich ekspresja spowodowana jest nietypowo
> > > długim (w stosunku do tygodnia powszedniego) przebywaniem członków tych
> > > rodzin w swoim towarzystwie.
> > > Lub w zasadzie skazaniem ich na swoje parodniowe towarzystwo.
> > > Jeśli dotyczy to akurat rodzin katolickich, to jest dodatkowo okazja do
> > > wytarcia sobie gęby różnym sarkastom "magią świąt".
> > > Gdy tym czasem z katolicką "magia świąt" można mieć do czynienia.
> > > Moja babka za życia żelazną ręką trzymała rodzinę w kupie i na święta
> > > każdy musiał podzielić się z każdym opłatkiem, nawet z największym
> > > wrogiem.
> > > Jak ktoś komuś wisiał kasę, to potrafiła nawet sama ją oddać, żeby na
> > > święta zeszli się dłużnik z wierzycielem, a po świętach, na spokojnie sama
> > > się rozliczała z winnym.
> > > Nie twierdzę, że od razu kochali się wszyscy, ale spory były wyraźnie
> > > łagodzone.
> > > Siła przyzwyczajenia chociaż doskonale znana każdemu, bardzo często bywa
> > > niedoceniana.
> > > Podobnie jak z 9 pierwszymi piątkami miesiąca.
> > > Nawet sam myślałem, że to ściema, ale jak odpokutowałem 6-ty piątek to
> > > dotarło do mnie, że nie chodzi tu o to, żeby odpokutować za całe przeszłe
> > > i przyszłe życie, ale żeby tej pokuty się nauczyć i być do niej zdolnym.
> > > Podobnie jak 9 pierwszych piątków nauki jazdy pozwoliłoby być zdolnym do
> > > jazdy samochodem i być partnerem na drodze dla innych.
>
> > Każde społeczeńśtwo istniejąc wieki wykształciło swoje mechanizmy- które
> > pozwalają mu istnieć. Dzięki nim istnieje więc wspólnota- która sprawia, że
> > członkowie społeczeństwa tego mają ze sobą wiele wspólnego, istnieje
> > solidaryzm, więzi społeczne. Już Konfucjusz uczył, że aby podbić dany naród-
> > należy te więzi pozrywać. Ośmieszać bohaterów, tradycje, obyczaje. W końcu
> > sami zaczynają się śmiać z nich- i wtedy nie są już społeczeństwem- tylko
> > grupą szarej masy, która można ukształtować na niewolników
> > --
> > Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
> > Arystoteles
>
> > --
>
> > Chiron
>
> A to ciekawe, bo Polska zaczeła upadać jak polacy zamiast zająć się
> współczesnością, zaczeli odnosić się do swojej wielkiej tradycji,
> czyli inni się unowocześniali a polacy uwsteczniali , dlatego
> przykładowo nasza armia już nie mogła sprostać obcym wojską i takie
> jest przełożenie na każdy kraj. Zamiast łykać propagande to może
> historii trochę wreszcie poczytasz.
......
Konserwatyzm ustrojowy w wiekach XV - XVIII jako przyczyna upadku I
Rzeczpospolitej
...
Na początku swego istnienia Polska była państwem patrymonialnym, w
którym główną rolę w sprawowaniu władzy pełnił król. Wraz z rozwojem
państwa rosło znaczenia szlachty w życiu społecznym. Zwiększał się
jednocześnie jej wpływ na politykę.
Po serii przywilejów z XV wieku, które wyjaśniać można koniecznością
oparcia na jakiejś grupie społecznej władzy królewskiej, szlachta
zyskała m.in. nietykalność majątkową i osobistą oraz dominującą rolę w
działalności gospodarczej. Pod koniec XV wieku król miał jednak duży
wpływ na rządzenia państwem. Decydował o kierunku polityki
zagranicznej, stał na czele sił zbrojnych, mógł także wydawać ustawy
oraz akty nobilitacji. Mimo że w wieku XV król kierował jeszcze
polityką naszego państwa, to właśnie wtedy narodził się polski
parlamentaryzm. W 1493 roku zebrał się pierwszy sejm walny, jest to
raczej umowna data - symbol narodzin parlamentaryzmu, którą niektórzy
historycy negują.
Diabły porywające Sicińskiego
Wiek XVI to dynamiczny rozwój parlamentaryzmu w Polsce. W 1501 roku
król Aleksander Jagiellończyk wydał przywilej mielnicki, który
znacznie ograniczał władzę królewską na rzecz senatu, jednak już
cztery lata później w Radomiu przywilej ten odwołano. Na sejmie
radomskim wydano konstytucję nihil novi, która zabraniała królowi
wydawania ustaw bez zgody szlachty. Zasada "nic o nas bez nas"
znacznie wzmacniała pozycję szlacheckiej izby poselskiej i miała duży
wpływ na późniejsze zmiany w ustroju państwa polskiego.
Od roku 1505 dominującą rolę w parlamencie odgrywała izba poselska,
która reprezentowała interesy średniej szlachty. Decyzje na sejmach
podejmowane były na zasadzie jednomyślności. W 1501 roku magnateria
próbowała rozszerzyć swoje wpływy na rządzenie państwem, odwołanie
przywileju mielnickiego przekreśliło jednak duże znaczenie senatu w
polityce.
Porównując rozwój polskiego parlamentaryzmu do ewolucji parlamentu
np. w Anglii można dostrzec brak wpływu mieszczan na rządy państwem. W
Anglii miasta odgrywały dużą rolę w sejmie, jednak w Polsce, a później
Rzeczpospolitej miasta były zbyt słabe by mieć istotne znaczenie w
kierowaniu polityką. Nawet jeśli intensyfikowały one działania, to
zazwyczaj każde z miast walczyło o przywileje dla siebie, brak było
porozumienia wśród mieszczan z różnych regionów kraju, nie posiadali
oni wspólnego celu. Przykładem takiego indywidualnego działania może
być Gdańsk, który w czasie wojny trzynastoletniej uzyskał autonomię
podatkową.
Podziały wśród mieszczan, słaby rozwój miast i coraz większy wpływ
szlachty na losy państwa doprowadziły do wykrystalizowania się nowego
ustroju. Demokracja szlachecka spełniała swoją rolę całkiem dobrze aż
do schyłku XVII wieku. Wcześniej, mimo że sejm realizował interesy
szlachty, to państwo stopniowo się rozwijało. Od 1569 roku w skład
sejmu weszli posłowie litewscy. Postępowało ograniczanie roli króla,
artykuły henrykowskie w pewnym stopniu ograniczały niezależność władcy
w prowadzeniu polityki zagranicznej.
Rządy Zygmunta III Wazy pokazały, że szlachta miała ogromny wpływ na
rządy i niechętnie przyjmowała jakiekolwiek zmiany. Takowe próbował
wprowadzić Zygmunt III nakładając stałe podatki oraz chcąc wcielić w
życie zasadę o konieczności zakończenia każdych obrad sejmu wydaniem
ustawy. Jednak pomysły te nie przypadły do gustu szlachcie, która par
force pokazała swoje zdanie i zorganizowała rokosz zebrzydowskiego.
Mimo zwycięstwa sił królewskich w bitwie pod Guzowem do zmian nie
doszło.
Zygmunt III Waza
Zygmunt III Waza próbował opierać swoją władzę na magnaterii. Była to
raczej aberracja jak na tamte czasy, gdyż większość władców
europejskich starała się osłabić najbogatszą warstwę społeczną. Jednak
w Rzeczpospolitej magnateria zdobywała coraz większe wpływy, liczne
królewszczyzny nadane przez Zygmunta III magnatom były wstępem do
rozwoju późniejszych wielkich majątków. Objawem coraz większego
znaczenia magnaterii było pierwsze zerwanie sejmu przez,
prawdopodobnie przekupionego magnackimi pieniędzmi, posła Sicińskiego.
Pierwsze liberum veto miało miejsce w 1652 roku, od tamtej pory sejmy
zrywane były coraz częściej, a zasada ta była wykorzystywana nie tylko
przez magnatów, ale także przez sąsiadów Rzeczpospolitej.
Czasy rozkwitu polskiego parlamentaryzmu powoli mijały, od tej pory
działający idealnie system zaczął się psuć i zagrażać stabilności
państwa. Trudy reform podjął Jan Kazimierz wraz z żoną Ludwiką Marią.
Próbowali oni znieść liberum veto i wprowadzić zasadę elekcji vivente
rege, a następcą Jana Kazimierza chcieli widzieć księcia d'Enghien. Co
prawda często mówi się, że impulsem tych poczynań były koneksje
rodzinne Ludwiki Marii, to jednak takie plany pojawiły się i przez
chwilę istniała szansa wprowadzenia zmian do polskiego ustroju.
Reakcja szlachty na próby wariacji ustrojowych była nietrudna do
przewidzenia. W wyniku XVII wiecznych wojen z innowiercami zupełnie
upadła w Rzeczpospolitej tolerancja religijna, szerzył się fanatyzm
religijny i ksenofobia. Słabe wykształcenie, które usprawiedliwić
można ciągłymi wojnami i problemami w Rzeczpospolitej, powodowało, że
szlachcie ciężko było zdecydować się na jakiekolwiek reformy. W 1666
roku wybuchł rokosz Lubomirskiego, po porażce w bitwie pod Mątwami
król musiał zrezygnować z planów wprowadzenia elekcji vivente rege.
Szlachta wykazała się obojętnością na losy państwa, ważniejsze okazały
się interesy koterii niż całego kraju. W wyniku rokoszu Lubomirskiego
wszelkie plany reform zostały unieważnione, przez niemal kolejne 100
lat szlachta nie dojrzała do zmian i nie zdecydowała się postąpić
malgre lui, by naprawić państwo.
Jerzy Sebastian Lubomirski
Status quo utrzymywał się aż do roku 1764.Wtedy to reformy za
panowania Augusta Poniatowskiego wprowadził sejm konwokacyjny. Reformy
nie były radykalne, nieznacznie ograniczono liberum veto, od teraz nie
dotyczyło ono kwestii gospodarczych, uniezależniono także sejmy od
spraw lokalnych znosząc przysięgi na instrukcje sejmikowe. Zmiany z
1764 roku były bardzo nieśmiałe, szlachta dalej nie potrafiła
przekonać się do konieczności reformy państwa. Nie dostrzegała faktu,
że przemiany musiały być wprowadzone. Stan szlachecki coute que coute
chciał zachować swoje przywileje i wpływy.
Chcąc nie chcąc polska koteria w postaci szlachty i magnaterii musiała
się kiedyś zgodzić na reformy. Radykalne zmiany w państwie polskim
miała wprowadzić Konstytucja 3 Maja. Znosiła ona liberum veto i wolną
elekcję, a także zabierała prawa polityczne szlachcie gołocie, która
była najbardziej podatna na wpływy magnaterii. Pourparlers z Sejmu
Czteroletniego w postaci Konstytucji nie weszły jednak w nigdy w życie
i istniały tylko na papierze i w świadomości Polaków.
Początek polskiego parlamentaryzmu to okres rozwoju państwa, jednak
wraz z upływem czasu stagnacja ustrojowa działała coraz bardziej na
niekorzyść kraju. Szlachta nie potrafiła zrezygnować ze swojej złotej
wolności i zdobyć się na reformy państwa. Od pierwszego liberum veto
musiało minąć ponad 200 lat, by zdecydowano się na jego zniesienie.
Przez ten czas szlachta wykazywała obojętność na sprawy ustroju kraju.
Także kolejni władcy nie potrafili wprowadzić reform. Przyczyn braku
zmian można szukać w kwestiach społecznych - kiepskim wykształceniu
czy pogłębiających się stosunkach feudalnych, politycznych - wpływie
państw ościennych na sytuację wewnątrz Rzeczpospolitej oraz innych,
które wpływały na decyzje ówczesnych ludzi.
Patrząc na historię polskiego ustroju od XV do XVIII wieku można
żałować, że zarówno poszczególni władcy, magnaci jak i szlachta nie
przewidzieli skutków stagnacji ustrojowej. A głównym wynikiem marazmu
i braku reform był upadek I Rzeczpospolitej, z czym nawet ciężko
polemizować.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2013-01-15 15:20:53
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.On 15 Sty, 14:55, Nemezis <s...@g...com> wrote:
> On 15 Sty, 09:53, "Chiron" <e...@o...eu> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > Użytkownik "case" <c...@u...news> napisał w
wiadomościnews:50f50e6f$0$26686$65785112@news.neostr
ada.pl...
>
> > >W dniu 2013-01-14 19:44, Stalker pisze:
> > >> W dniu poniedziałek, 14 stycznia 2013 00:38:14 UTC+1 użytkownik zażółcony
> > >> napisał:
>
> > >>> Ha - Chiron, dużo by gadać ...
>
> > >>> Chiron, jesteś w stanie jakoś wyjaśnić to, że ludzie
> > >>> nawet nad wigilijnym stołem potrafią sobie skakać do gardeł ?
> > >>> I to tzw. porządni katolicy ?
> > >>> Festiwal pretensji i pranie rodzinnych brudów ?
>
> > >> Redi, ja tu odpowiem, choć się posłużę przykładami z późniejszych
> > >> odpowiedzi.
>
> > >> IMO to nie do końca jest problem stricte katolicki. Chociaż powoduje go
> > >> IMO "magia" świąt, o której pisze Chiron i XL. Takie przekonanie, że w
> > >> ciągu jednego dnia uda się załatwić rzeczy, które nabrzmiewają w ludziach
> > >> często latami. Bo wystarczy "wybaczyć". Dysonans jaki towarzyszy
> > >> sztuczności takiego przekonania wybucha potem ze wzmocnioną siłą.
>
> > >> Sam (a w sumie to cały blok) byłem świadkiem w tym roku takiej koszmarnej
> > >> scysji u sąsiadów. Ludzie bardzo boleśnie się przekonują, że "magia
> > >> Bożego Narodzenia" nie działa bo się zaśpiewa kolędę, a w kościele zjawi
> > >> się 3 razy więcej ludzi niż normalnie.
>
> > >> Stalker, chociaż mimo wszystko jestem w stanie uwierzyć, że u Ikselki
> > >> glob na świętach raczej nie mówił by do niej mimo wszystko per "katolicka
> > >> piz..o, ku..wo z rynsztokiem we łbie"...
>
> > > Co roku przed świętami w różnych publikacjach psychologowie na awanturach
> > > rodzinnych nie pozostawiają suchej nitki i zgodni są co do tego, że to są
> > > prawdziwe relacje rodzinne, a ich ekspresja spowodowana jest nietypowo
> > > długim (w stosunku do tygodnia powszedniego) przebywaniem członków tych
> > > rodzin w swoim towarzystwie.
> > > Lub w zasadzie skazaniem ich na swoje parodniowe towarzystwo.
> > > Jeśli dotyczy to akurat rodzin katolickich, to jest dodatkowo okazja do
> > > wytarcia sobie gęby różnym sarkastom "magią świąt".
> > > Gdy tym czasem z katolicką "magia świąt" można mieć do czynienia.
> > > Moja babka za życia żelazną ręką trzymała rodzinę w kupie i na święta
> > > każdy musiał podzielić się z każdym opłatkiem, nawet z największym
> > > wrogiem.
> > > Jak ktoś komuś wisiał kasę, to potrafiła nawet sama ją oddać, żeby na
> > > święta zeszli się dłużnik z wierzycielem, a po świętach, na spokojnie sama
> > > się rozliczała z winnym.
> > > Nie twierdzę, że od razu kochali się wszyscy, ale spory były wyraźnie
> > > łagodzone.
> > > Siła przyzwyczajenia chociaż doskonale znana każdemu, bardzo często bywa
> > > niedoceniana.
> > > Podobnie jak z 9 pierwszymi piątkami miesiąca.
> > > Nawet sam myślałem, że to ściema, ale jak odpokutowałem 6-ty piątek to
> > > dotarło do mnie, że nie chodzi tu o to, żeby odpokutować za całe przeszłe
> > > i przyszłe życie, ale żeby tej pokuty się nauczyć i być do niej zdolnym.
> > > Podobnie jak 9 pierwszych piątków nauki jazdy pozwoliłoby być zdolnym do
> > > jazdy samochodem i być partnerem na drodze dla innych.
>
> > Każde społeczeńśtwo istniejąc wieki wykształciło swoje mechanizmy- które
> > pozwalają mu istnieć. Dzięki nim istnieje więc wspólnota- która sprawia, że
> > członkowie społeczeństwa tego mają ze sobą wiele wspólnego, istnieje
> > solidaryzm, więzi społeczne. Już Konfucjusz uczył, że aby podbić dany naród-
> > należy te więzi pozrywać. Ośmieszać bohaterów, tradycje, obyczaje. W końcu
> > sami zaczynają się śmiać z nich- i wtedy nie są już społeczeństwem- tylko
> > grupą szarej masy, która można ukształtować na niewolników
> > --
> > Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
> > Arystoteles
>
> > --
>
> > Chiron
>
> A to ciekawe, bo Polska zaczeła upadać jak polacy zamiast zająć się
> współczesnością, zaczeli odnosić się do swojej wielkiej tradycji,
> czyli inni się unowocześniali a polacy uwsteczniali , dlatego
> przykładowo nasza armia już nie mogła sprostać obcym wojską i takie
> jest przełożenie na każdy kraj. Zamiast łykać propagande to może
> historii trochę wreszcie poczytasz.
.....
No widzisz tępy Chiruś...
Reakcja szlachty na próby wariacji ustrojowych była nietrudna do
przewidzenia. W wyniku XVII wiecznych wojen z innowiercami zupełnie
upadła w Rzeczpospolitej tolerancja religijna, szerzył się fanatyzm
religijny i ksenofobia. Słabe wykształcenie, które usprawiedliwić
można ciągłymi wojnami i problemami w Rzeczpospolitej, powodowało,
że
szlachcie ciężko było zdecydować się na jakiekolwiek reformy. W 1666
roku wybuchł rokosz Lubomirskiego, po porażce w bitwie pod Mątwami
król musiał zrezygnować z planów wprowadzenia elekcji vivente rege.
Szlachta wykazała się obojętnością na losy państwa, ważniejsze
okazały
się interesy koterii niż całego kraju. W wyniku rokoszu
Lubomirskiego
wszelkie plany reform zostały unieważnione, przez niemal kolejne 100
lat szlachta nie dojrzała do zmian i nie zdecydowała się postąpić
malgre lui, by naprawić państwo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2013-01-16 18:33:24
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.W dniu wtorek, 15 stycznia 2013 12:16:55 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
> > Jeśli dotyczy to akurat rodzin katolickich, to jest dodatkowo okazja do
> > wytarcia sobie gęby różnym sarkastom "magią świąt".
> > Gdy tym czasem z katolicką "magia świąt" można mieć do czynienia.
> > Moja babka za życia żelazną ręką trzymała rodzinę w kupie i na święta
> > każdy musiał podzielić się z każdym opłatkiem, nawet z największym wrogiem.
> > Jak ktoś komuś wisiał kasę, to potrafiła nawet sama ją oddać, żeby na
> > święta zeszli się dłużnik z wierzycielem, a po świętach, na spokojnie
> > sama się rozliczała z winnym.
> > Nie twierdzę, że od razu kochali się wszyscy, ale spory były wyraźnie
> > łagodzone.
> > Siła przyzwyczajenia chociaż doskonale znana każdemu, bardzo często bywa
> > niedoceniana.
> > Podobnie jak z 9 pierwszymi piątkami miesiąca.
> > Nawet sam myślałem, że to ściema, ale jak odpokutowałem 6-ty piątek to
> > dotarło do mnie, że nie chodzi tu o to, żeby odpokutować za całe
> > przeszłe i przyszłe życie, ale żeby tej pokuty się nauczyć i być do niej
> > zdolnym.
> > Podobnie jak 9 pierwszych piątków nauki jazdy pozwoliłoby być zdolnym do
> > jazdy samochodem i być partnerem na drodze dla innych.
>
>
> Dzieki za te słowa.
Tyle, że nie ma za co.
To co napisał case w żaden absolutnie sposób nie przeczy temu co napisałem, a wręcz
przeciwnie - potwierdza. To kwintesencja tego co napisałem:
"Żelazną ręka" babcia "zmuszała" do zachowania POZORÓW. Do działań ad hoc i "byle
święta" spokojne. Nie do rozwiązania problemu, tylko do jego przypudrowania i
zamaskowania, "bo spory były wyraźnie łagodzone".
Nawet nie muszę dopasowywać słów case, bo to jego własne słowa.
Stalker, ale zaklinanie rzeczywistości to też część magii...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2013-01-16 18:46:46
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.W dniu wtorek, 15 stycznia 2013 11:59:50 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
> "Ludziom" może się często "wydaje", ale nie tym, którzy naprawdę mają
> INTENCJĘ i przywiazują wagę do swoich słów. Po tym, jak sam z politowaniem
> mówisz o tym, widzę że Tobie samemu trudno wyobrazić sobie takie gesty - to
> ewidentnie wynika z własnego nastawienia i/lub doświadczeń, zatem
> współczuję. Miałam i mam inne. Parę ciężkich spraw za mną - właśnie w ten
> sposób.
I powiadasz, że argumentacja wycieczką osobistą dodaje twojemu zdaniu wiarygodności?
:-)
Tym czasem jest na odwrót: Jeśli by u mnie też było tak jak piszesz, to tylko
potwierdza to co ja napisałem :-)
> > a glob zacznie mówić ludzkim głosem.
> Ależ zapewniam Cię, że wystarczyłoby, żeby zjawił się u mnie na Wigilii.
Ależ oczywiście...
> > Tymczasem IMO jak już, to wspólne święta nie są od natychmiastowego rozwiązywania
problemów, tylko mogą być tych problemów mozolnego rozwiązywania udanym zwieńczeniem
> > Stalker, albo jakoś tak
> Nie, początkiem.
Ależ oczywiście, tylko wtedy bez sensu i zupełnie nielogicznie jest wytrząsać się nad
świętami takimi jak je opisał Redi, bo jeśli chciałabyś zaczynać rozwiązywać
wieloletnie często naleciałości akurat w święta, to stresy, nerwy, kłótnie, spory
byłyby INTEGRALNĄ częścią świąt i normą, nie wyjątkiem.
A jeśli założymy, że życzy nam się zawsze tego czego brakuje, to życzenia "Spokojnych
i Wesołych Świąt" nabrałyby głębokiego rzeczywistego wyrazu...
Stalker, dlatego wolę rozwiązywać problemy na bieżąco i MIEĆ spokojne i wesołe święta
;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2013-01-16 19:01:07
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.W dniu wtorek, 15 stycznia 2013 09:53:55 UTC+1 użytkownik Chiron napisał:
> Każde społeczeńśtwo istniejąc wieki wykształciło swoje mechanizmy- które
> pozwalają mu istnieć. Dzięki nim istnieje więc wspólnota- która sprawia, że
> członkowie społeczeństwa tego mają ze sobą wiele wspólnego, istnieje
> solidaryzm, więzi społeczne. Już Konfucjusz uczył, że aby podbić dany naród-
> należy te więzi pozrywać. Ośmieszać bohaterów, tradycje, obyczaje. W końcu
> sami zaczynają się śmiać z nich- i wtedy nie są już społeczeństwem- tylko
> grupą szarej masy, która można ukształtować na niewolników
Chiron, prawie o tobie zapomniałem, a nie mogło przecież zabraknąć wątku
bogobojno-ojczyźnianego, czyli:
"Rozdziobiąnas kruki i wrony... oraz żydy i masony"
A na poważnie: Co ma piernik do wiatraka? Na dzieciach jest dyskusja o "aktach
tetycznych", czyli m.in. wynikających z tradycji. Aktów nie wymagających tłumaczenia,
"uświęconych" wieloletnim stosowaniem. Ale to nie znaczy, że nie można ich
krytykować, próbować zmienić, czy się nad nimi zastanowić.
IMO raczej stosowanie ich "za wszelką cenę" i wbrew wszystkiemu raczej im na dobre
nie wychodzi... a tak niestety odbieram twoją wypowiedź.
Stalker, nadal uważam, że nie można traktować świąt jako "magicznego wytrychu" i nie
można mieć ciasteczka i zjeść ciasteczko - czyli mieć spokojne święta i rozwiązywać
przy wigilijnym stole problemy. I nie ma to nic wspólnego z Unią, masonami i żydami
:-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2013-01-16 20:15:48
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.Dnia Wed, 16 Jan 2013 10:33:24 -0800 (PST), Stalker napisał(a):
> W dniu wtorek, 15 stycznia 2013 12:16:55 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>
>>> Jeśli dotyczy to akurat rodzin katolickich, to jest dodatkowo okazja do
>>> wytarcia sobie gęby różnym sarkastom "magią świąt".
>>> Gdy tym czasem z katolicką "magia świąt" można mieć do czynienia.
>>> Moja babka za życia żelazną ręką trzymała rodzinę w kupie i na święta
>>> każdy musiał podzielić się z każdym opłatkiem, nawet z największym wrogiem.
>>> Jak ktoś komuś wisiał kasę, to potrafiła nawet sama ją oddać, żeby na
>>> święta zeszli się dłużnik z wierzycielem, a po świętach, na spokojnie
>>> sama się rozliczała z winnym.
>>> Nie twierdzę, że od razu kochali się wszyscy, ale spory były wyraźnie
>>> łagodzone.
>>> Siła przyzwyczajenia chociaż doskonale znana każdemu, bardzo często bywa
>>> niedoceniana.
>>> Podobnie jak z 9 pierwszymi piątkami miesiąca.
>>> Nawet sam myślałem, że to ściema, ale jak odpokutowałem 6-ty piątek to
>>> dotarło do mnie, że nie chodzi tu o to, żeby odpokutować za całe
>>> przeszłe i przyszłe życie, ale żeby tej pokuty się nauczyć i być do niej
>>> zdolnym.
>>> Podobnie jak 9 pierwszych piątków nauki jazdy pozwoliłoby być zdolnym do
>>> jazdy samochodem i być partnerem na drodze dla innych.
>>
>> Dzieki za te słowa.
>
> Tyle, że nie ma za co.
>
> To co napisał case w żaden absolutnie sposób nie przeczy temu co napisałem, a wręcz
przeciwnie - potwierdza. To kwintesencja tego co napisałem:
>
> "Żelazną ręka" babcia "zmuszała" do zachowania POZORÓW. Do działań ad hoc i "byle
święta" spokojne. Nie do rozwiązania problemu, tylko do jego przypudrowania i
zamaskowania, "bo spory były wyraźnie łagodzone".
>
> Nawet nie muszę dopasowywać słów case, bo to jego własne słowa.
>
> Stalker, ale zaklinanie rzeczywistości to też część magii...
Alez ja naprawdę rozumiem, że Ty nie rozumiesz istoty pierwszych piątków...
No ale pocieszajace, ze nie wszyscy tak mają, i to widac po tekście case:
"(...)nie chodzi tu o to, żeby odpokutować za całe przeszłe i przyszłe
życie, ale żeby tej pokuty się nauczyć i być do niej zdolnym.(...)"
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2013-01-16 20:23:34
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.Dnia Wed, 16 Jan 2013 10:46:46 -0800 (PST), Stalker napisał(a):
> W dniu wtorek, 15 stycznia 2013 11:59:50 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>
>> "Ludziom" może się często "wydaje", ale nie tym, którzy naprawdę mają
>> INTENCJĘ i przywiazują wagę do swoich słów. Po tym, jak sam z politowaniem
>> mówisz o tym, widzę że Tobie samemu trudno wyobrazić sobie takie gesty - to
>> ewidentnie wynika z własnego nastawienia i/lub doświadczeń, zatem
>> współczuję. Miałam i mam inne. Parę ciężkich spraw za mną - właśnie w ten
>> sposób.
>
> I powiadasz, że argumentacja wycieczką osobistą dodaje twojemu zdaniu
wiarygodności? :-)
Twoje wycieczki są oczywiście dodające?
>
> Tym czasem jest na odwrót: Jeśli by u mnie też było tak jak piszesz, to tylko
potwierdza to co ja napisałem :-)
>
>>> a glob zacznie mówić ludzkim głosem.
>
>> Ależ zapewniam Cię, że wystarczyłoby, żeby zjawił się u mnie na Wigilii.
>
> Ależ oczywiście...
>
>>> Tymczasem IMO jak już, to wspólne święta nie są od natychmiastowego rozwiązywania
problemów, tylko mogą być tych problemów mozolnego rozwiązywania udanym zwieńczeniem
>
>>> Stalker, albo jakoś tak
>
>> Nie, początkiem.
>
> Ależ oczywiście, tylko wtedy bez sensu i zupełnie nielogicznie jest wytrząsać się
nad świętami takimi jak je opisał Redi,
JA się wytrząsałam???
> bo jeśli chciałabyś zaczynać rozwiązywać wieloletnie często naleciałości akurat w
święta, to stresy, nerwy, kłótnie, spory byłyby INTEGRALNĄ częścią świąt i normą, nie
wyjątkiem.
A kto mówił o rozwiązywaniu w święta?
JA mówiłam o początku - jest nim DOBRA WOLA do ich rozwiązania, nie
wyobrażam sobie bowiem, aby w ogóle spotykać się bez niej przy wigilijnym
stole, to już byłaby istna farsa.
Bo skoro już się spotykać, to na znak i z jakąś intencją, a nie po to, aby
odstawić wigilijną obowiązkową, przykrą jednoaktówkę, która niczego dobrego
nikomu nie wnosi i rozejść się do domu z tą samą zadrą, z którą się
przyszło, mieląc pod nosem żale.
Panimajesz? Czy nadal nie?
>
> A jeśli założymy, że życzy nam się zawsze tego czego brakuje, to życzenia
"Spokojnych i Wesołych Świąt" nabrałyby głębokiego rzeczywistego wyrazu...
>
> Stalker, dlatego wolę rozwiązywać problemy na bieżąco i MIEĆ spokojne i wesołe
święta ;-)
Ależ bardzo mnie to cieszy, tyle że, jak pisał Redi, jego rodzina tak nie
ma. I zapewne wiele innych.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |