Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Lema wizja Internetu

Grupy

Szukaj w grupach

 

Lema wizja Internetu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-05-18 06:18:18

Temat: Lema wizja Internetu
Od: Nina Mazur Miller <n...@p...ninka.net> szukaj wiadomości tego autora

No, to znalazlam.

W artykule "Cave Internetum" pisze :
(lem.onet.pl dzial artykuly)

Dochodzą kwestie czysto techniczne. Poszczególne
adresy w Internecie składają się z bezsensownego
sznureczka liter i cyfr.

[prawda, ale jest serwis taki jak DNS ktore te "bezsensowne" adresy
transuluje na nazwy zapamietywalne dla ludzi i nie stanowi to zadnego
problemu]

Póki chodzi o kilka tysięcy
adresów - zmieszczą się w książce. Dziś jednak mówi
się o czterdziestu milionach - to już nawet nie
encyklopedia, ale cała biblioteka. Dawno temu

[zwracam uwage ze kilka tysiecy adresow IP w Inecie to bylo moze w
latach 70-tych. Mniejsza jednak z tym.
Poniewaz protokol IPv4 supportuje adres 42 bitowy to daje to ok. 4
miliardy roznych adresow IP. A jest juz w uzyciu protokol IPv6 w
ktorym adresy sa 128 bitowe i ja przynajmniej nie podejmuje sie
policzyc jaka to bedzie ilosc kombinacji. Wiec brak tychze nam nie
grozi; no chyba ze Lem mowi tutaj o jakichs innych adresach.]

wymyśliłem w Wizji lokalnej drogistów, którzy
mierzyli informacyjną drogę, jaką trzeba przemierzyć,
by się na przykład dowiedzieć, gdzie ktoś dokonał
jakiegoś doświadczenia czy napisał książkę. Jak przed
wielkimi tamami, które wodę spiętrzają dla
elektrowni, umieszcza się filtry chroniące przed
zamuleniem, tak i Internet powinien się bronić przed
informacyjną powodzią. A twierdzenie, jakoby Internet

[iformacyjna powodz? Zdaje sie ze Lemowi nie przyszlo do glowy jak
latwo mozna wyszukac w komputerze dowolne dane. Chyba nie mial do
czynienia nigdy za bazami danych skoro przeraza go sama mozliwosc
zgromadzenia ogromnej informacji i problemow dostepu do niej. To nie
ksiazki ktore trzeba z mozolem odnalezc na polce a potem kartkowac]

mógł zastąpić księgarnie, biblioteki, książki po
prostu - brzmi fatalnie. Trochę tak, jakby ktoś się
zdalnie żenił, mając partnerkę na drugim końcu
świata. Książka nie jest tylko przedmiotem - chce się
ją wziąć do ręki, przekartkować, ot, jak ja z
przedwojennym wydaniem Ogniem i mieczem teraz czynię.

[No coz, ksiazka w postaci elektronicznej ma te zalete w porownaniu do
normalnej ze nie tylko ma obrazki ale moze tez zawierac dzwiek i
filmy. Ja osobiscie preferuje encyklopedie multimedialna a nie
tradycyjna ze wzgledu na szybszy dostep i wieksze bogactwo materialu
Oczywiscie ksiazka tradycyjna jest caly czas znacnzie tansza i
bardziej przenosna - ale to kwestia tylko rozwiazan technicznych. Bo
czymze w koncu ksiazka jest? informacja. sposob przedstawienia tejze
informacji to sprawa drugorzedna].

I jeszcze z innego artykulu (Ryzyko Internetu)

Internet obecnie ogranicza się do
języka angielskiego i tym samym
(ponadto) do łacińskiego alfabetu.
Taki "technogenny imperializm
angielski" łączności w Internecie
może mieć w niedalekiej przyszłości
reperkusje jako negatywną reakcję
na "wciskanie" angielskiego "na siłę".

To jest ewidentna bzdura. Bo do jezyka angielskiego nie ogranicza sie.
Ba, jest oprogramowanie na servery i na maszyny klienckie
zlokalizowane w jezyku japonskim, francuskim,
niemieckim...obojezycznych sajtow tez jest od groma.

Poza tym nikt nikomu nie wciska nic na sile... jakos tak sie sklada ze
technologie komputerowe, oprogramowanie, sprzet etc. sa tworzone
glownie w USA i stad wynika to ze w tym a nie innym jezyku sie tworzy
slownictwo z tym zwiazane..

Na podstawie powyzszego stwierdzam, ze Lem jednak nie bardzo rozumie
co to wszystko jest ten "Internet" jesli pisze takie rzeczy...

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-05-18 06:37:25

Temat: Re: Lema wizja Internetu
Od: "Piotr Heine" <p...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

swoje latka to On juz ma.....
Jednak sadze ze wie o czym mowi, moze przedstawia swoje mysli na innym
poziomie abstrakcji niz je przyjales......


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-18 07:01:16

Temat: Re: Lema wizja Internetu
Od: "Tomfa" <s...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

swoje latka to On juz ma.....
| Jednak sadze ze wie o czym mowi, moze przedstawia swoje mysli na innym
| poziomie abstrakcji niz je przyjales......

zgadzam się i z jednym i z drugim. JEst to człowiek, który nie nadąża, ale
myślę, że w jego słowach jest dużo rozsądku, którego możemy my, młodzi, nie
zozumieć.

T.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-18 08:20:50

Temat: Re: Lema wizja Internetu
Od: "gido1" <f...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Tomfa <s...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9e2hf6$3bd$...@n...tpi.pl...
> zgadzam się i z jednym i z drugim. JEst to człowiek, który nie nadąża, ale
> myślę, że w jego słowach jest dużo rozsądku, którego możemy my, młodzi,
nie
> zozumieć.

//// szczerze mówiąc to mnie osobiście sie wydawało ,że raczej wyprzedza
swój czas , choć rzeczywiście jakby do tego używając nie zawsze zrozumiałych
metafor ......

nie jest w końcu tak trudno dostrzec coraz większe odrealnienie jakie niesie
ze sobą coraz intensywniejsze używanie komputera i internetu .....
...dla mnie tak najbradziej wyraża się to obrazem podróży w której
zwiedziłem kawał świata , stanąłem w miejscach o których wcześniej marzyłem
, lecz jakoś nie potrafię się już cieszyć z tego tak jak dawniej , może
dlatego ,że chciałbym choć jedno z nich poczuć całym sobą ......


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-18 09:16:34

Temat: Re: Lema wizja Internetu
Od: "Vesemir" <m...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lem to jeden z największych ludzi naszych czasów. Ma bardzo dużo racji. Ale
nie do końca się z nim zgadzam. Naprzykład Angielski wyniszczy większośc
języków, za iles tam lat będziemy użwywali jednego języka. Ogólnie Lem
wybiega bardzo w przyszłość. Za ileś lat Internet to bedzie przeciązone
śmietbnisko, więc powstanie równoległa sieć, tylko że tamta będzie
kontrolwana. A wtedy.... żegnaj Dziki Internetowy Zachodzie....

Ves


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-18 11:41:40

Temat: Re: Lema wizja Internetu
Od: "GR" <g...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nina Mazur Miller

> Na podstawie powyzszego stwierdzam, ze Lem jednak
> nie bardzo rozumie co to wszystko jest ten "Internet" jesli
> pisze takie rzeczy...

A ja po prawie 10 latach używania sieci coraz mniej rozumiem
i się Lemowi nie dziwię. IMO stosunkowo najlepsza definicja
Internetu, to: "gromada szaleńców, połączona drutem". Nie jest
to w sumie krytyka Internetu, ale nowoczesnej społeczności
i nowoczesnego państwa. I tam, gdzie Lem krytykuje sprawy
techniczne, jest jak dziecko we mgle, lecz tam, gdzie pisze o
internautach, jest wielki, jak zwykle. Polecam szczególnie
ostatni rozdział "Okamgnienia". Odnisłem wrażenie, że autor
ulega tam obłędowi wraz ze światem. Ostatni rozdział
"Okamgnienia", to wariacki bełkot, zrobiony mistrzowsko
i z premedytacją. Taki jest dziś świat, taka jest sieć.

Życzę odzyskania wiary w Mistrza...
GR



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-18 14:12:30

Temat: Re: Lema wizja Internetu
Od: "Grzegorz Chojnacki" <g...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> Dochodzą kwestie czysto techniczne. Poszczególne
> adresy w Internecie składają się z bezsensownego
> sznureczka liter i cyfr.
>
> [prawda, ale jest serwis taki jak DNS ktore te "bezsensowne" adresy
> transuluje na nazwy zapamietywalne dla ludzi i nie stanowi to zadnego
> problemu]
>

I co z tego, że jest DNS ? Jaki sens ma dla przecietnego amerykanina adres
np. www.pb.pl ?


> Póki chodzi o kilka tysięcy
> adresów - zmieszczą się w książce. Dziś jednak mówi
> się o czterdziestu milionach - to już nawet nie
> encyklopedia, ale cała biblioteka. Dawno temu
>
> [zwracam uwage ze kilka tysiecy adresow IP w Inecie to bylo moze w
> latach 70-tych. Mniejsza jednak z tym.

Nie rozumiem dlaczego się czepiasz - przecież napisał wyraźnie "Dziś jednak
mówi
się o czterdziestu milionach " wiec twoja uwaga jest bezsensowna.

> Poniewaz protokol IPv4 supportuje adres 42 bitowy to daje to ok. 4
> miliardy roznych adresow IP. A jest juz w uzyciu protokol IPv6 w
> ktorym adresy sa 128 bitowe i ja przynajmniej nie podejmuje sie
> policzyc jaka to bedzie ilosc kombinacji. Wiec brak tychze nam nie
> grozi; no chyba ze Lem mowi tutaj o jakichs innych adresach.]

Właśnie przewidywany w przyszłości brak adresów był powodem pracy nad
rozwiązaniem tego problemu. Nie zmienia to faktu że problem jakis tam
był\jest. Wiec znowu - czego sie czepiasz ?



>
> wymyśliłem w Wizji lokalnej drogistów, którzy
> mierzyli informacyjną drogę, jaką trzeba przemierzyć,
> by się na przykład dowiedzieć, gdzie ktoś dokonał
> jakiegoś doświadczenia czy napisał książkę. Jak przed
> wielkimi tamami, które wodę spiętrzają dla
> elektrowni, umieszcza się filtry chroniące przed
> zamuleniem, tak i Internet powinien się bronić przed
> informacyjną powodzią. A twierdzenie, jakoby Internet
>
> [iformacyjna powodz? Zdaje sie ze Lemowi nie przyszlo do glowy jak
> latwo mozna wyszukac w komputerze dowolne dane.

Nieprawda - łatwo to można wyszukać gołe baby i to nie zawsze a jak
człowiekowi chodzi o jakąś rzetelną informacje to już są problemy. Co z
tego, że jest dziesiątki wyszukiwarek jak po wpisaniu tematu wychodzi ci
jleś tam milionów i co, dalsze wyszukiwanie, segregowanie itd. Wiem że w
końcu się doszukasz zwłaszcza jak jesteś anglojęzyczny. Zależy to też od
stopnia otrzaskania z internetem i poznania różnych sposobów wyszukiwania
itd.

> Chyba nie mial do
> czynienia nigdy za bazami danych

Owszem nie miał bo nie jest informatykiem tylko zaledwie światowej sławy
pisarzem, felietonistą i esejowcem, lekarzem itd.

> skoro przeraza go sama mozliwosc
> zgromadzenia ogromnej informacji i problemow dostepu do niej. To nie
> ksiazki ktore trzeba z mozolem odnalezc na polce a potem kartkowac]
>

Nie zauwazyłem żeby go to przerażało po prostu sygnalizuje problem a jesli
uważasz że problemu nie ma to popatrz na to co sie dzieje w ZUS -ie czy jak
przebiegało budowanie PESELA.

> mógł zastąpić księgarnie, biblioteki, książki po
> prostu - brzmi fatalnie. Trochę tak, jakby ktoś się
> zdalnie żenił, mając partnerkę na drugim końcu
> świata. Książka nie jest tylko przedmiotem - chce się
> ją wziąć do ręki, przekartkować, ot, jak ja z
> przedwojennym wydaniem Ogniem i mieczem teraz czynię.
>
> [No coz, ksiazka w postaci elektronicznej ma te zalete w porownaniu do
> normalnej ze nie tylko ma obrazki ale moze tez zawierac dzwiek i
> filmy. Ja osobiscie preferuje encyklopedie multimedialna a nie
> tradycyjna ze wzgledu na szybszy dostep i wieksze bogactwo materialu
> Oczywiscie ksiazka tradycyjna jest caly czas znacnzie tansza i
> bardziej przenosna - ale to kwestia tylko rozwiazan technicznych. Bo
> czymze w koncu ksiazka jest? informacja. sposob przedstawienia tejze
> informacji to sprawa drugorzedna].


Informacja w postaci elektronicznej ma wiele zalet podobnie jak w postaci
książek. Ani radio nie zastąpiło książek, ani telewizja nie zastąpiła redia,
ani internet nie zastąpi telewizji.

> Internet obecnie ogranicza się do
> języka angielskiego i tym samym
> (ponadto) do łacińskiego alfabetu.
> Taki "technogenny imperializm
> angielski" łączności w Internecie
> może mieć w niedalekiej przyszłości
> reperkusje jako negatywną reakcję
> na "wciskanie" angielskiego "na siłę".
>
> To jest ewidentna bzdura. Bo do jezyka angielskiego nie ogranicza sie.
> Ba, jest oprogramowanie na servery i na maszyny klienckie
> zlokalizowane w jezyku japonskim, francuskim,
> niemieckim...obojezycznych sajtow tez jest od groma.

To nie jest bzdura tylko prawda. Ani teraz ani za 10 lat ani za 50 nie
bedzie w naszym jezyku tego co bedzie dostepne po angielsku a lokalizacje
choć ich coraz wiecej to tylko kropla w morzu potrzeb.To sie nazywa
hegemonia, polityczna, ekonomiczna a jeżeli chodzi o język - kulturowa.

>
> Na podstawie powyzszego stwierdzam, ze Lem jednak nie bardzo rozumie
> co to wszystko jest ten "Internet" jesli pisze takie rzeczy...




Na podstawie powyższego stwierdzam, że nie masz zielonego pojęcia o tym co
Lem wie a czego nie.

Lem jest człowiekiem o sławie międzynarodowej. Większym uznaniem cieszy się
nawet u naszych zachodnich sąsiadów niż u nas. W swoim prawie 80 - letnim
życiu sprzedał na całym świecie ponad 30 milionów książek tłumaczonych na
chyba 37 języków. Nie wiem ile masz lat ale bardzo prawdopodobne, że Lem
znany był już jak razem po drabinie na nocnik wchodziliśmy. W swoich
książkach opisywał rzeczy nad którymi teraz na poważnie pracują nałkowcy.

Po co był ten post ? Aby pokazać że Lem jest nieukiem ? Wydaje mi się, że z
twoich cytatów to wcale nie wynika - nie zauważyłem żeby pisał jakieś rzeczy
niezgodne z prawdą. Choć faktycznie może nie wiedzieć co to jest dajmy na to
smtp, ruter czy nawet www to co z tego ? Czy to znaczy że nie bardzo rozumie
co to wszystko jest ten "Internet" ?

Szanuje Lema nie tylko dlatego że lubiłem jego sf ale również z powodu tego
co publikuje obecnie. Radze każdemu żeby sobie poczytał bo to naprawdę mądry
człowiek.


> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net

Wcale Cię nie pozdrawiam !
Greg


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-18 15:04:50

Temat: Re: Lema wizja Internetu
Od: ":::> nelson <:::" <n...@z...prz-rzeszow.pl> szukaj wiadomości tego autora

lem nie jest czlowiekiem ktory nie nadarza. Lem porusza sie na nieco innym
poziomie abstrakcji i mowa o adresach IP i 42 bitach to dla niego belkot. On
nie jest informatykiem, jest raczej filozofem (i ginekologiem:)

Glowka pana Lema cechuje sie dosc ciekawa rzecza, mianowicie nie zajmuje sie
rzeczami tak, powiedzmy, dzisiejszymi jak IPv4 czy IPv6 .. jego to nie
interesuje WOGOLE bo za 50 lat nikt nie bedzie juz o IPv6 pamietal zapewne.
Z tego powodu Lem wydawac sie moze niedzisiejszy czy nawet zapozniony w
mysleniu... niektorzy powiedzieliby nawet ze zostal gdzies w swojej
"fantomatyce" i podobnych rejonach myslowo-pojeciowych. Obawiam sie ze
byloby to niedocenianie pana Lema. On nie zajmuje sie baza danych .. Oracle,
Postgress czy zadna inna .. on sie zajmuje problemem gromadzenia i
przetwarzania informacji.. nie interesuja go przegladarki internetowe i sie
sam do tego przyznaje. Interesuja go pewne dlugofalowe implikacje zjawisk..
nie same zjawiska dotykajace nas w chwili obecnej. To byla obrona .. jak
sadze sluszna pana L.

jest tylko jeden problem .. istotny jak sadze .. to ze ten czlowiek mocno,
nawet bardzo mocno zgorzknial. Jest ogolnie sceptyczny.. nawet nie ostrozny
ale wyraznie sceptyczny w wiekszosci podejmowanych kwestii. Bywa
czarnowidzem i to czesto nieuzasadnionym. Jest to problem osobisty pana L.
ktory widac w jego ksiazkach, czego ostatnia jest przykladem nader
wyraznym.. kto czytal ten wie.
Pan L. sie zestarzal .. nie fizycznie ani intelekualnie.. zestarzal sie
duchowo.

nelson

PS. niestety chyba - pan L. wypracowal sobie w Polsce pozycje swietej krowy
w kwestiach naukowo-technicznych. Ze wzgledu na "staz pracy" zostal niejako
wyrocznia.. zwlaszcza przykre jest czerpanie z owej wyroczni przez wszelakie
media.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-18 15:42:35

Temat: Odp: Lema wizja Internetu
Od: "Darek" <d...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik GR <g...@f...onet.pl>
> A ja po prawie 10 latach używania sieci coraz mniej rozumiem
> i się Lemowi nie dziwię. IMO stosunkowo najlepsza definicja
> Internetu, to: "gromada szaleńców, połączona drutem". Nie jest
> to w sumie krytyka Internetu, ale nowoczesnej społeczności
> i nowoczesnego państwa.

W internecie aktywnego panstwa to jest chyba najmniej.
A jesli gdzies sa szalency to ci co to finansuja swymi budzetami
PR i MKTG.


pozdrowienia
Darek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-05-18 19:29:29

Temat: Re: Lema wizja Internetu
Od: "Omega" <o...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "GR" <g...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9e31nk$h7l$1@info.cyf-kr.edu.pl...
> Nina Mazur Miller
>
> > Na podstawie powyzszego stwierdzam, ze Lem jednak
> > nie bardzo rozumie co to wszystko jest ten "Internet" jesli
> > pisze takie rzeczy...
>
> A ja po prawie 10 latach używania sieci coraz mniej rozumiem
> i się Lemowi nie dziwię. IMO stosunkowo najlepsza definicja
> Internetu, to: "gromada szaleńców, połączona drutem". Nie jest
> to w sumie krytyka Internetu, ale nowoczesnej społeczności
> i nowoczesnego państwa. I tam, gdzie Lem krytykuje sprawy
> techniczne, jest jak dziecko we mgle, lecz tam, gdzie pisze o
> internautach, jest wielki, jak zwykle. Polecam szczególnie
> ostatni rozdział "Okamgnienia". Odnisłem wrażenie, że autor
> ulega tam obłędowi wraz ze światem. Ostatni rozdział
> "Okamgnienia", to wariacki bełkot, zrobiony mistrzowsko
> i z premedytacją. Taki jest dziś świat, taka jest sieć.
>
> Życzę odzyskania wiary w Mistrza...
> GR

Ci co Go kochają:) nigdy tej wiary nie tracą.
OmEga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

PSP_HOME
gdzie psychologia zaoczna w Poznaniu
Definicja
Definicja
Może trochę przesadzam

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »