Strona główna Grupy pl.sci.psychologia List rozpaczy studentek do premiera Tuska.

Grupy

Szukaj w grupach

 

List rozpaczy studentek do premiera Tuska.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 4


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2012-09-17 17:39:28

Temat: List rozpaczy studentek do premiera Tuska.
Od: Andromeda <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

List polskich studentek z "Wysokich Obcasów" jest naprawdę piękny i
wystawia im znakomite świadectwo. Poziom polskiej edukacji naprawdę
sięgnął niewyobrażalnych rozmiarów. Miejmy nadzieję, że w jego poprawę
zaangażuje się Kasia Tusk, która już niebawem zostanie wykładowcą
akademickim z zakresu mody na blogu. Może Pani Kasia wpłynie na
polskich studentów, którzy dziś są gnębieni przez reżim jej taty. A
mamy naprawdę poważny problem.

No więc studentki piszą premierowi Donaldowi Tuskowi, że prowadzą
aktywne życie seksualne. Oczywiście robią to wbrew edukacji szkolnej
jaką otrzymały, wbrew opinii publicznej, oraz woli ich ciotek,
sąsiadek i ojców. W świecie studentek ciotki i sąsiadki patrzą im pod
kołdrę. To samo robi całe społeczeństwo i nauczyciele. Dziewczyny nie
piszą nic o katechecie, ale chyba jasne jest, że on też paraduje
nocami z latarką w ręku i bawi się w inkwizytora. Taak, dzielnica, na
której żyją studentki jest bardzo niebezpieczna i zacofana.

Studentki podkreślają bowiem, że za swój "haniebny styl życia są
potępiane" ( w dzielnicy dziewczyn istnieją patrole moherów, które
sprawdzają dziewictwo polskich dziewuch) bowiem ich seks nie służy
"reprodukcji i umacnianiu miłości do Boga". Im seks jest "niezbędny do
funkcjonowania". A dostają od premiera Tuska sprzeczne sygnały...

Studentki zapewniają naszego premiera, że zaczęły współżyć już w
liceum. I postanowiły uprawiać bezpieczny seks, bo są, uwaga, z dużych
miast i mają wyedukowanych chłopaków. Niestety państwo Tuska znacząco
utrudniło studentkom prowadzenie życia seksualnego. Co? Państwo Tuska
utrudniło życie młodym, wykształconym , z wielkich miast? Zgroza.
Koniec świata!



"Chcąc się zabezpieczyć , tu podaję przykład swój oraz najbliższych
koleżanek, wielokrotnie spotkałyśmy się z opinią, że tabletki
antykoncepcje szkodzą nie tylko zdrowiu, ale także nadszarpują
kręgosłup moralny (katolicki) lekarzy. A propos moralności
katolickiej: z badań statystycznych wynika, iż ponad 60 proc. polskich
księży prowadzi aktywne życie seksualne (Newsweek). A hipokryzja to
coś, czego najbardziej nie lubimy"-



piszą studentki, które wiedzę o Kościele katolickim czerpią z
tygodnika Tomasza Lisa. Studentki, które są katechizowane przez
"Newsweek" przekonują, że nie mogą się zabezpieczyć bo pani ginekolog
musi się wyspowiadać ( znów ten kler paskudny!!!). Studentki nie mogą
również dostać recepty ( patrz: nie mogą dostać środków kupionych
przez ich sąsiada i ciotkę) bo pewnie nie ma zakazu w naszym kraju
przestrzegania własnych zasad moralnych. A przecież w Polsce nie
istnieją lekarze i apteki, które nie są katolickie. W dzielnicy
dziewczyn takich gabinetów przynajmniej nie ma. Straszna dzielnia.

A gumki pękają!- zapewniają studentki. Dziewczyny opisują ze
szczegółami ( oszczędzę Państwu opisów) jakiego seksu nie lubią i są
zmuszone do kupowania gumek. Na dzielni nie rozdają ich jednak za
darmo...



"No więc gumka pękła, i co teraz, Panie Premierze? Biegamy po
wszystkich możliwych przychodniach (ograniczone 72 godzinami), żeby
raz jeszcze dowiedzieć się, iż kręgosłup moralny bierze górę nad
zdrowym rozsądkiem. Błagamy panie w aptekach, zapłakujemy się na
śmierć ogarnięte wizją przedwczesnego macierzyństwa. Za prywatną
wizytę u ginekologa płacimy 100 zł (ciężko przez studenciaka
zarobione), która i tak nie daje nam 100 procentowej pewności, że
receptę dostaniemy. Aborcja jest nielegalna (chociaż i tak byśmy z
niej nie skorzystały), więc zostaje nam dziecko urodzić"-

piszą dziewczyny, które nie zrobiłyby nigdy aborcji, po tym jak
pękłaby im gumka, ale jednak mają pretensję do premiera o...no właśnie o
co? Bo zaczynam się gubić w liście studentek z "Wysokich Obcasów". Ale
ok, nie musze wszystkiego kumać. Idziemy więc dalej. Dziewczyny
podkreślają, że zdarzył im się seks z nieznanym partnerem. Pytają:
"komu się nie zdarzył?". Premierowi? Tego nie wiemy. Mamy nadzieję, że
premier nie żyje w dzielnicy dziewczyn i nie jest narażony na takie
pokusy. No, ale dziewczyny boją się o to, że załapią HIV-a.

"I tu po raz kolejny zawiodłyśmy się na polskiej służbie zdrowia.
Udało nam się znaleźć informacje o bezpłatnych badaniach w
wojewódzkiej stacji epidemiologicznej. Gdy wybrałyśmy się tam w
wyznaczonych godzinach, zastałyśmy pustkę, zamknięte drzwi, pogaszone
światła i portiera, który przywitał nas niezwykle dyskretnym tekstem:
'Eee, na HIV tu? Jutro rano proszę przyjść.' Jednak rano bezpłatne i
anonimowe badania okazały się mrzonką. Dodajmy, że teoretycznie jest
to jedyne miejsce na całe województwo, gdzie można zrobić takie
badania bezpłatnie. A później burzą Was statystyki, z których wynika,
że około 90 proc. nosicieli wirusa HIV nie wie o tym (może Pan jest
jednym z nich?)"

Czy premier ma HIV? No to już doprawdy przegięcie! Premier również
mieszka w innej dzielnicy niż studentki i nie jest narażony na takie
coś! Ja protestuję przeciwko takim pomówieniom! Jednak to nie o
dzielnie tutaj chodzi. Dziewczyny zapewniają, że są porządne.



"Nie jesteśmy małymi puszczalskimi, po prostu uprawiamy seks. Czy to
naprawdę coś tak gorszącego? Dlaczego nie dajecie nam szansy na
bezpieczny i zdrowy seks? Dlatego tu nasze pytanie: Panie Premierze,
jak się kochać??"

No jak się kochać? No jak? Skoro młodego, wykształconego, z wielkiego
miasta nie stać na paczkę gumek na stacji benzynowej. Jak żyć?
Jaaaaaaaak żyć bez gumek finansowanych przez podatników panie Tuuuusk?
Ach, ta nasza młodzież. Wystarczy im rzucić lateksem i są happy. Bo, o
ile wiem prezerwatywy nie są w Polsce zakazane i można je kupić w
sklepach obok gum do żucia i Tik- taków. Czy coś przegapiłem? Na pewno
nie przegapiłem wyeksponowanego na stronie "Gazety Wyborczej" teksu,
który kształtuje "młodych, wykształconych, z wielkich miast". A co jak
ten list jest prawdziwy i nie napisali go redaktorzy z Bravo Girl?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2012-09-17 18:03:35

Temat: Re: List rozpaczy studentek do premiera Tuska.
Od: Andromeda <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Wrz, 19:39, Andromeda <r...@g...com> wrote:
> List polskich studentek  z "Wysokich Obcasów" jest naprawdę piękny i
> wystawia im znakomite świadectwo. Poziom polskiej edukacji naprawdę
> sięgnął niewyobrażalnych rozmiarów. Miejmy nadzieję, że w jego poprawę
> zaangażuje się Kasia Tusk, która już niebawem zostanie wykładowcą
> akademickim z zakresu mody na blogu. Może Pani Kasia wpłynie na
> polskich studentów, którzy dziś są gnębieni przez reżim jej taty. A
> mamy naprawdę poważny problem.
>
> No więc studentki piszą premierowi Donaldowi Tuskowi, że prowadzą
> aktywne życie seksualne. Oczywiście robią to wbrew edukacji szkolnej
> jaką otrzymały, wbrew opinii publicznej, oraz woli ich ciotek,
> sąsiadek i ojców. W świecie studentek ciotki i sąsiadki patrzą im pod
> kołdrę. To samo robi całe społeczeństwo i nauczyciele. Dziewczyny nie
> piszą nic o katechecie, ale chyba jasne jest, że on też paraduje
> nocami z latarką w ręku i bawi się w inkwizytora. Taak, dzielnica, na
> której żyją studentki jest bardzo niebezpieczna i zacofana.
>
> Studentki podkreślają bowiem, że za swój "haniebny styl życia są
> potępiane" ( w dzielnicy dziewczyn istnieją patrole moherów, które
> sprawdzają dziewictwo polskich dziewuch) bowiem ich seks nie służy
> "reprodukcji i umacnianiu miłości do Boga". Im seks jest "niezbędny do
> funkcjonowania". A dostają od premiera Tuska sprzeczne sygnały...
>
> Studentki zapewniają naszego premiera, że zaczęły współżyć już w
> liceum. I postanowiły uprawiać bezpieczny seks, bo są, uwaga, z dużych
> miast i mają wyedukowanych chłopaków.  Niestety państwo Tuska znacząco
> utrudniło studentkom prowadzenie życia seksualnego. Co? Państwo Tuska
> utrudniło życie młodym, wykształconym , z wielkich miast? Zgroza.
> Koniec świata!
>
> "Chcąc się zabezpieczyć , tu podaję przykład swój oraz najbliższych
> koleżanek, wielokrotnie spotkałyśmy się z opinią, że tabletki
> antykoncepcje szkodzą nie tylko zdrowiu, ale także nadszarpują
> kręgosłup moralny (katolicki) lekarzy. A propos moralności
> katolickiej: z badań statystycznych wynika, iż ponad 60 proc. polskich
> księży prowadzi aktywne życie seksualne (Newsweek). A hipokryzja to
> coś, czego najbardziej nie lubimy"-
>
> piszą studentki, które wiedzę o Kościele katolickim czerpią z
> tygodnika Tomasza Lisa. Studentki, które są katechizowane przez
> "Newsweek" przekonują, że nie mogą się zabezpieczyć bo pani ginekolog
> musi się wyspowiadać ( znów ten kler paskudny!!!). Studentki nie mogą
> również dostać recepty ( patrz: nie mogą dostać środków kupionych
> przez ich sąsiada i ciotkę) bo pewnie nie ma zakazu w naszym kraju
> przestrzegania własnych zasad moralnych. A przecież w Polsce nie
> istnieją lekarze i apteki, które nie są katolickie. W dzielnicy
> dziewczyn takich gabinetów przynajmniej nie ma. Straszna dzielnia.
>
> A gumki pękają!- zapewniają studentki. Dziewczyny opisują ze
> szczegółami ( oszczędzę Państwu opisów) jakiego seksu nie lubią i są
> zmuszone do kupowania gumek. Na dzielni nie rozdają ich jednak za
> darmo...
>
> "No więc gumka pękła, i co teraz, Panie Premierze? Biegamy po
> wszystkich możliwych przychodniach (ograniczone 72 godzinami), żeby
> raz jeszcze dowiedzieć się, iż kręgosłup moralny bierze górę nad
> zdrowym rozsądkiem. Błagamy panie w aptekach, zapłakujemy się na
> śmierć ogarnięte wizją przedwczesnego macierzyństwa. Za prywatną
> wizytę u ginekologa płacimy 100 zł (ciężko przez studenciaka
> zarobione), która i tak nie daje nam 100 procentowej pewności, że
> receptę dostaniemy. Aborcja jest nielegalna (chociaż i tak byśmy z
> niej nie skorzystały), więc zostaje nam dziecko urodzić"-
>
> piszą dziewczyny, które nie zrobiłyby nigdy aborcji, po tym jak
> pękłaby im gumka, ale jednak mają pretensję do premiera o...no właśnie o
> co? Bo zaczynam się gubić w liście studentek z "Wysokich Obcasów". Ale
> ok, nie musze wszystkiego kumać. Idziemy więc dalej.  Dziewczyny
> podkreślają, że zdarzył im się seks z nieznanym partnerem. Pytają:
> "komu się nie zdarzył?". Premierowi? Tego nie wiemy. Mamy nadzieję, że
> premier nie żyje w dzielnicy dziewczyn i nie jest narażony na takie
> pokusy. No, ale dziewczyny boją się o to, że załapią HIV-a.
>
> "I tu po raz kolejny zawiodłyśmy się na polskiej służbie zdrowia.
> Udało nam się znaleźć informacje o bezpłatnych badaniach w
> wojewódzkiej stacji epidemiologicznej. Gdy wybrałyśmy się tam w
> wyznaczonych godzinach, zastałyśmy pustkę, zamknięte drzwi, pogaszone
> światła i portiera, który przywitał nas niezwykle dyskretnym tekstem:
> 'Eee, na HIV tu? Jutro rano proszę przyjść.' Jednak rano bezpłatne i
> anonimowe badania okazały się mrzonką. Dodajmy, że teoretycznie jest
> to jedyne miejsce na całe województwo, gdzie można zrobić takie
> badania bezpłatnie. A później burzą Was statystyki, z których wynika,
> że około 90 proc. nosicieli wirusa HIV nie wie o tym (może Pan jest
> jednym z nich?)"
>
> Czy premier ma HIV? No to już doprawdy przegięcie! Premier również
> mieszka w innej dzielnicy niż studentki i nie jest narażony na takie
> coś! Ja protestuję przeciwko takim pomówieniom!  Jednak to nie o
> dzielnie tutaj chodzi. Dziewczyny zapewniają, że są porządne.
>
> "Nie jesteśmy małymi puszczalskimi, po prostu uprawiamy seks. Czy to
> naprawdę coś tak gorszącego? Dlaczego nie dajecie nam szansy na
> bezpieczny i zdrowy seks? Dlatego tu nasze pytanie: Panie Premierze,
> jak się kochać??"
>
> No jak się kochać? No jak? Skoro młodego, wykształconego, z wielkiego
> miasta nie stać na paczkę gumek na stacji benzynowej. Jak żyć?
> Jaaaaaaaak żyć bez gumek finansowanych przez podatników panie Tuuuusk?
> Ach, ta nasza młodzież. Wystarczy im rzucić lateksem i są happy. Bo, o
> ile wiem prezerwatywy nie są w Polsce zakazane i można je kupić w
> sklepach obok gum do żucia i Tik- taków. Czy coś przegapiłem? Na pewno
> nie przegapiłem wyeksponowanego na stronie "Gazety Wyborczej" teksu,
> który kształtuje "młodych, wykształconych, z wielkich miast". A co jak
> ten list jest prawdziwy i nie napisali go redaktorzy z Bravo Girl?

O sorry niezauważyłem że z tej strony list jest komentowany przez
ciemnego ,chorego mochera , poszukam normalnej wersji, bo wersja z
komentarzami mochera i jego jawnej nienawiści fałszuje obraz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2012-09-17 18:11:10

Temat: Re: List rozpaczy studentek do premiera Tuska.
Od: Andromeda <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Wrz, 20:03, Andromeda <r...@g...com> wrote:
> On 17 Wrz, 19:39, Andromeda <r...@g...com> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > List polskich studentek  z "Wysokich Obcasów" jest naprawdę piękny i
> > wystawia im znakomite świadectwo. Poziom polskiej edukacji naprawdę
> > sięgnął niewyobrażalnych rozmiarów. Miejmy nadzieję, że w jego poprawę
> > zaangażuje się Kasia Tusk, która już niebawem zostanie wykładowcą
> > akademickim z zakresu mody na blogu. Może Pani Kasia wpłynie na
> > polskich studentów, którzy dziś są gnębieni przez reżim jej taty. A
> > mamy naprawdę poważny problem.
>
> > No więc studentki piszą premierowi Donaldowi Tuskowi, że prowadzą
> > aktywne życie seksualne. Oczywiście robią to wbrew edukacji szkolnej
> > jaką otrzymały, wbrew opinii publicznej, oraz woli ich ciotek,
> > sąsiadek i ojców. W świecie studentek ciotki i sąsiadki patrzą im pod
> > kołdrę. To samo robi całe społeczeństwo i nauczyciele. Dziewczyny nie
> > piszą nic o katechecie, ale chyba jasne jest, że on też paraduje
> > nocami z latarką w ręku i bawi się w inkwizytora. Taak, dzielnica, na
> > której żyją studentki jest bardzo niebezpieczna i zacofana.
>
> > Studentki podkreślają bowiem, że za swój "haniebny styl życia są
> > potępiane" ( w dzielnicy dziewczyn istnieją patrole moherów, które
> > sprawdzają dziewictwo polskich dziewuch) bowiem ich seks nie służy
> > "reprodukcji i umacnianiu miłości do Boga". Im seks jest "niezbędny do
> > funkcjonowania". A dostają od premiera Tuska sprzeczne sygnały...
>
> > Studentki zapewniają naszego premiera, że zaczęły współżyć już w
> > liceum. I postanowiły uprawiać bezpieczny seks, bo są, uwaga, z dużych
> > miast i mają wyedukowanych chłopaków.  Niestety państwo Tuska znacząco
> > utrudniło studentkom prowadzenie życia seksualnego. Co? Państwo Tuska
> > utrudniło życie młodym, wykształconym , z wielkich miast? Zgroza.
> > Koniec świata!
>
> > "Chcąc się zabezpieczyć , tu podaję przykład swój oraz najbliższych
> > koleżanek, wielokrotnie spotkałyśmy się z opinią, że tabletki
> > antykoncepcje szkodzą nie tylko zdrowiu, ale także nadszarpują
> > kręgosłup moralny (katolicki) lekarzy. A propos moralności
> > katolickiej: z badań statystycznych wynika, iż ponad 60 proc. polskich
> > księży prowadzi aktywne życie seksualne (Newsweek). A hipokryzja to
> > coś, czego najbardziej nie lubimy"-
>
> > piszą studentki, które wiedzę o Kościele katolickim czerpią z
> > tygodnika Tomasza Lisa. Studentki, które są katechizowane przez
> > "Newsweek" przekonują, że nie mogą się zabezpieczyć bo pani ginekolog
> > musi się wyspowiadać ( znów ten kler paskudny!!!). Studentki nie mogą
> > również dostać recepty ( patrz: nie mogą dostać środków kupionych
> > przez ich sąsiada i ciotkę) bo pewnie nie ma zakazu w naszym kraju
> > przestrzegania własnych zasad moralnych. A przecież w Polsce nie
> > istnieją lekarze i apteki, które nie są katolickie. W dzielnicy
> > dziewczyn takich gabinetów przynajmniej nie ma. Straszna dzielnia.
>
> > A gumki pękają!- zapewniają studentki. Dziewczyny opisują ze
> > szczegółami ( oszczędzę Państwu opisów) jakiego seksu nie lubią i są
> > zmuszone do kupowania gumek. Na dzielni nie rozdają ich jednak za
> > darmo...
>
> > "No więc gumka pękła, i co teraz, Panie Premierze? Biegamy po
> > wszystkich możliwych przychodniach (ograniczone 72 godzinami), żeby
> > raz jeszcze dowiedzieć się, iż kręgosłup moralny bierze górę nad
> > zdrowym rozsądkiem. Błagamy panie w aptekach, zapłakujemy się na
> > śmierć ogarnięte wizją przedwczesnego macierzyństwa. Za prywatną
> > wizytę u ginekologa płacimy 100 zł (ciężko przez studenciaka
> > zarobione), która i tak nie daje nam 100 procentowej pewności, że
> > receptę dostaniemy. Aborcja jest nielegalna (chociaż i tak byśmy z
> > niej nie skorzystały), więc zostaje nam dziecko urodzić"-
>
> > piszą dziewczyny, które nie zrobiłyby nigdy aborcji, po tym jak
> > pękłaby im gumka, ale jednak mają pretensję do premiera o...no właśnie o
> > co? Bo zaczynam się gubić w liście studentek z "Wysokich Obcasów". Ale
> > ok, nie musze wszystkiego kumać. Idziemy więc dalej.  Dziewczyny
> > podkreślają, że zdarzył im się seks z nieznanym partnerem. Pytają:
> > "komu się nie zdarzył?". Premierowi? Tego nie wiemy. Mamy nadzieję, że
> > premier nie żyje w dzielnicy dziewczyn i nie jest narażony na takie
> > pokusy. No, ale dziewczyny boją się o to, że załapią HIV-a.
>
> > "I tu po raz kolejny zawiodłyśmy się na polskiej służbie zdrowia.
> > Udało nam się znaleźć informacje o bezpłatnych badaniach w
> > wojewódzkiej stacji epidemiologicznej. Gdy wybrałyśmy się tam w
> > wyznaczonych godzinach, zastałyśmy pustkę, zamknięte drzwi, pogaszone
> > światła i portiera, który przywitał nas niezwykle dyskretnym tekstem:
> > 'Eee, na HIV tu? Jutro rano proszę przyjść.' Jednak rano bezpłatne i
> > anonimowe badania okazały się mrzonką. Dodajmy, że teoretycznie jest
> > to jedyne miejsce na całe województwo, gdzie można zrobić takie
> > badania bezpłatnie. A później burzą Was statystyki, z których wynika,
> > że około 90 proc. nosicieli wirusa HIV nie wie o tym (może Pan jest
> > jednym z nich?)"
>
> > Czy premier ma HIV? No to już doprawdy przegięcie! Premier również
> > mieszka w innej dzielnicy niż studentki i nie jest narażony na takie
> > coś! Ja protestuję przeciwko takim pomówieniom!  Jednak to nie o
> > dzielnie tutaj chodzi. Dziewczyny zapewniają, że są porządne.
>
> > "Nie jesteśmy małymi puszczalskimi, po prostu uprawiamy seks. Czy to
> > naprawdę coś tak gorszącego? Dlaczego nie dajecie nam szansy na
> > bezpieczny i zdrowy seks? Dlatego tu nasze pytanie: Panie Premierze,
> > jak się kochać??"
>
> > No jak się kochać? No jak? Skoro młodego, wykształconego, z wielkiego
> > miasta nie stać na paczkę gumek na stacji benzynowej. Jak żyć?
> > Jaaaaaaaak żyć bez gumek finansowanych przez podatników panie Tuuuusk?
> > Ach, ta nasza młodzież. Wystarczy im rzucić lateksem i są happy. Bo, o
> > ile wiem prezerwatywy nie są w Polsce zakazane i można je kupić w
> > sklepach obok gum do żucia i Tik- taków. Czy coś przegapiłem? Na pewno
> > nie przegapiłem wyeksponowanego na stronie "Gazety Wyborczej" teksu,
> > który kształtuje "młodych, wykształconych, z wielkich miast". A co jak
> > ten list jest prawdziwy i nie napisali go redaktorzy z Bravo Girl?
>
>  O sorry niezauważyłem że z tej strony list jest komentowany przez
> ciemnego ,chorego mochera , poszukam normalnej wersji, bo wersja z
> komentarzami mochera i jego jawnej nienawiści fałszuje obraz.

List (.)

Nie jesteśmy małymi puszczalskimi, po prostu uprawiamy seks. Czy to
naprawdę coś tak gorszącego?
Jesteśmy studentkami, które, wbrew edukacji szkolnej jaką otrzymały,
wbrew opinii publicznej, oraz woli naszych ciotek, sąsiadek i ojców,
prowadzą aktywne życie seksualne. Oczywiście mamy świadomość, iż za
tak haniebny styl życia jesteśmy potępiane za życia i pójdziemy do
piekła. Jednakże, będąc wychowane w kulturze, gdzie seks służy nie
tylko reprodukcji i umacnianiu miłości do Boga, ale do promowania
wszystkiego, zaczynając od wazonu stołowego a na ogórku kiszonym
kończąc, mamy wrażenie, że seks jest niezbędny do funkcjonowania. Jak
Pan widzi, Panie Premierze, dostajemy sprzeczne sygnały.

W dzisiejszych czasach seks jest produktem, którym jesteśmy
bombardowane z każdej strony. Udało się wam, kupiłyśmy to i zaczęłyśmy
swoje życie seksualne już w liceum. Będąc niezwykle rozsądnymi młodymi
osobami, z wielce prestiżowych szkół jednego z większych polskich
miast, mając równie rozsądnych i równie wyedukowanych chłopaków,
postanowiłyśmy uprawiać bezpieczny seks.

Okazało się to jednak dużo trudniejsze, niż się wydawało. Chcąc się
zabezpieczyć , tu podaję przykład swój oraz najbliższych koleżanek,
wielokrotnie spotkałyśmy się z opinią, że tabletki antykoncepcje
szkodzą nie tylko zdrowiu, ale także nadszarpują kręgosłup moralny
(katolicki) lekarzy. A propos moralności katolickiej: z badań
statystycznych wynika, iż ponad 60 proc. polskich księży prowadzi
aktywne życie seksualne (Newsweek). A hipokryzja to coś, czego
najbardziej nie lubimy.

Wygląda to tak: zabezpieczyć się nie możemy, bo Pani ginekolog będzie
się musiała z tego spowiadać(przykład z autopsji). Przez nałożone
ograniczenia receptę, którą wcześniej wypisywała mi mama lekarka,
muszę teraz załatwiać na własną rękę (tylko jak? Patrz zdanie
wcześniej). Gumki pękają, a za stosunkiem przerywanym ani analnym nie
przepadam (nie jesteśmy typami kobiet, które cierpią dla miłości). No
więc gumka pękła, i co teraz, Panie Premierze? Biegamy po wszystkich
możliwych przychodniach (ograniczone 72 godzinami), żeby raz jeszcze
dowiedzieć się, iż kręgosłup moralny bierze górę nad zdrowym
rozsądkiem. Błagamy panie w aptekach, zapłakujemy się na śmierć
ogarnięte wizją przedwczesnego macierzyństwa. Za prywatną wizytę u
ginekologa płacimy 100 zł (ciężko przez studenciaka zarobione), która
i tak nie daje nam 100 procentowej pewności, że receptę dostaniemy.
Aborcja jest nielegalna (chociaż i tak byśmy z niej nie skorzystały),
więc zostaje nam dziecko urodzić.

Dziecko każecie nam urodzić, ale młodej matce nikt finansowo nie
pomoże. Skarżycie się na to, że polskie społeczeństwo się starzeje,
ale nie widzicie tego, że to jest konsekwencja Waszych decyzji.

Niektórym z nas zdarzył się przypadkowy seks z nieznanym partnerem
(komu się nie zdarzył?). Będąc osobami światłymi i świadomymi, a do
tego, tak jak wcześniej napisałyśmy, osobami niezwykle rozsądnymi,
postanowiłyśmy zrobić test na HIV. I tu po raz kolejny zawiodłyśmy się
na polskiej służbie zdrowia. Udało nam się znaleźć informacje o
bezpłatnych badaniach w wojewódzkiej stacji epidemiologicznej. Gdy
wybrałyśmy się tam w wyznaczonych godzinach, zastałyśmy pustkę,
zamknięte drzwi, pogaszone światła i portiera, który przywitał nas
niezwykle dyskretnym tekstem: 'Eee, na HIV tu? Jutro rano proszę
przyjść.' Jednak rano bezpłatne i anonimowe badania okazały się
mrzonką. Dodajmy, że teoretycznie jest to jedyne miejsce na całe
województwo, gdzie można zrobić takie badania bezpłatnie. A później
burzą Was statystyki, z których wynika, że około 90 proc. nosicieli
wirusa HIV nie wie o tym (może Pan jest jednym z nich?)

Nie jesteśmy małymi puszczalskimi, po prostu uprawiamy seks. Czy to
naprawdę coś tak gorszącego? Dlaczego nie dajecie nam szansy na
bezpieczny i zdrowy seks? Dlatego tu nasze pytanie: Panie Premierze,
jak się kochać??

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2012-09-17 19:33:13

Temat: Re: List rozpaczy studentek do premiera Tuska.
Od: Andromeda <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Właściwie to dobrze że mamy dwa, bo można zobaczyć dwie reakcje na to
samo, reakcja mochera jest obrzydliwa, to wstrząsające jak kk
degeneruje.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Lęki i niepokoje
Bardzo fajna kultura:)
Bóg a Szatan
Jeśli się nie wykrwawi w drgawkach, obrazi uczucia religijne.
zachowanie kompulsywne

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »