Data: 2004-02-15 23:32:09
Temat: Mariusz.
Od: zielsko <zielsko_p@eat_me_drink_me_tlen.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Taka mała impresja. Trochę niekładne, stylistycznie koszmarne.
Kaj mosz żone?
Tym zdaniem powitał minie Mariusz. Przyszedł.... został przyprowadzony do
ochronki razem ze swoim bratem na początku roku '99. Marisz miał wtedy
pięć lata jego brat Piotr 4. Dwa niedożywione, eteryczne stworzenia tochę
dzikie. Piotr opóźniony w rozwoju intelektualnym i fizycznym-skutek
zaniedbania, płaczliwy, apatyczny..... Mariusz-gwiazda, opiekun brata,
playboy :)
Piotr gdy płakał wzywał brata, nie mamę nie do domu..... do Majusza.
Od tego dnia niewiele się później zmieniło w ich stylu
funkconowania............ Mariusz rzucił się w wir życia społecznego....
zabaw z dziewczynami, Pioter starał się nie wleźć nikomu w drogę.....
Jedyną łączącą ich cechą był cudny śmiech, głęboki, do bólu przepony.
Śmiali się tak jak tylko potrafią osoby, znające drugą stronę, znające
nie-śmiech, nie-ciepło, nie-serdeczność.
Tego pierwszego dnia to mnie przypadła rola ich odprowadzenia do domu.
Wtedy jeszcze dziwiło mnie zachowanie chłopaków podczas powrotów.
W klatce shcodowej mówili już szeptem, ich ruchy stawały się gładkie,
przetrenowane. Nikogo nie zastaliśmy. Zabrała ich sąsiadka.
Te ciche powroty do głuchych drzwi stały się czymś normalnym.
Jednak każda reguła ma swój wyjątek. Pewnego dnia zrozumiałem tą zwierzęcą
grację ruchów, przetrenowanie zachowań, otoczkę powrotu. Dzwi były
otwarte, po mieszkaniu biegały dwie głodne dobermanki, a Mariusz w
przerażeniu kazał mi iść zamykając mi drzwi przed nosem mamrotał by być
cicho bo tata się obudzi.
Chłopaki sie rozwijały, częściej się śmiali, mieli więcej sił, Mariusz
błyszczał wśród rówieśniczek, Pioter się obudził ze snu, obudził w sobie
ciekawość. Rozwijali się.
Jak co roku dzieciaki jechały na zimowe wakacje. Jednak zawsze zostawała
jakś grupa, a to recydywa ;) a to dzieciaki, których rodzice nie wyrazili
zgody. Chłopaki i kilkoro 'recydywistów' zostało. I jak co roku z
błogosławieństwem szefowej otwarłem bajzel dla nich. Było o.k.
Ostatniego dnia siadło nam ogrzewanie. Ale i tak już zamykałem.
Zostali tylko chłopcy. To był jedyny raz gdy zostałem przymusowo, jedyny
raz gdy miałem ochotę wymordować wszystkie "gaśnice pożądania" w okolicy.
Piotrek się poryczał, żarcia już nie było, zrobiło się zimno.
Mam pytanie. Jak wyjaśnić rodzicielom że te dwa dzieciaki nie są wasze?
I że albo śpią u nas, albo lądują w izbie.
Rodzice chłopaków pojawili sie po 20. Wyglądali jak by się spóźnili na
wywiadówkę...... byli zalani....
Mariusza spotkaliśmy kilka miesięcy temu.
Człapał z jakąś nową wolontariuszką.
Trochę ją zdziwiło, że Mariusz poczłapał do Finna podrapła go i :
Cześć. To twoja żona?
Zmartwiłem go pytaniem Kaj mosz Piotra?
Pioter był u babci. Od 3 miesięcy. Zabrali go.
Dzieciak z błyskiem w oku, dzieciak z ciężarem życia dorosłego. Dzieciak z
doświadczeniami zabijającymi dorosłych.
Dzieciak.
--
[Paweł Zioło http://fotozielsko.prv.pl][Signature powered by Fortune-mod]
Disc space -- the final frontier!
|