| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-07-04 14:59:00
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samooceny> Co decyduje o naszej wartości
O naszym wszechobecnym poczuciu wartości decyduje efektywność w relacjach z
rzeczywistością.
> Wysoka samoocena sprzyja osiąganiu sukcesu - głosi powszechne
przekonanie. > Tymczasem często bywa na odwrót: trzeba osiągnąć sukces,
> żeby zbudować wysoką samoocenę.
Moim zdaniem zdanie "trzeba osiągnąć sukces, żeby zbudować wysoką
samoocenę" - jest pierwotnie prawdziwe. Osobna sprawa, że wysoka samoocena
najczęściej daje paliwo do dalszych osiągnięć.
- Jeżeli rozpatrujemy samoocenę jako niewypowiedziane, zawsze istniejące
poczucie dotyczące udanego, efektywnego sposobu zrozumienie i współdziałania
z rzeczywistością - to kolejność jest następująca:
1. Posługiwanie się filozofią, umożliwiającą efektywne zrozumienie
rzeczywistości.(pierwotny sukces)
2. Efektywne oddziaływanie na rzeczywistość oparte na punkcie 1.(wtórny
sukces)
3. Wysoka samoocena i autentyczne poczucie dumy wynikająca z 1 i 2.(sukces)
4. Wykształcenie szczerej postawy/przekonania typu "jestem wart tego i tego"
powodującej dalsze osiągnięcia. Większość ludzi myli tę postawę będącą
jedynie przekonaniem z wszechobecnym uczuciem dotyczącym swojej
efektywności, które jest zasadniczą samooceną.
- na prostym przykładzie - ktoś raz rozstał się z dziewczyną. W wyniku
przyjętego nieefektywnego sposobu poznania rzeczywistości ktoś może
nieświadomie założyć, że wszystkie dziewczyny są złe. To powoduje cały
szereg niespójności, napięć i nieadekwatnych reakcji w realnym świecie. np.
ucieczki
przed czymś, co realnie nie jest groźne. Fakt ciągłego strachu,
kompletnego niezrozumienia o co chodzi i
nieadekwatności zachowania w stosunku do realiów jest gdzieś głęboko
rozpoznawany i
odnotowany przez jednostkę w postaci erozji tego najcenniejszego
emocjonalnego składnika psychicznego człowieka - uczucia samooceny.
Wówczas człowiek próbuje za wszelką cenę zyskać pseudo-samoocenę.
Kompensacja nigdy nie jest w stanie zastąpić autentycznej samooceny
wynikającej z efektywnego posługiwania się umysłem w kontakcie z zewnętrzną
rzeczywistością. Powoduje to cierpienie niezależnie od warunków w jakich
chora epistemologicznie jednostka funkcjonuje. Każdy 'profesjonalny' świr i
neurotyk ma problem z funkcjonowaniem w realnej rzeczywistości, przez to
traci samoocenę i to powoduje dalsze mechanizmy pogrążania się w swoich
nieracjonalnosciach np. próby odzyskania pseudo-samooceny przez
manipulowanie innymi, przez szukanie władzy i chęć zemsty na wszystkich,
przez zachowania kompulsywne, fałszywy indywidualizm itd...
Wyższość samooceny nie jest mitem. Samoocena jest niezbędnym elementem
towarzyszącym relacjom z rzeczywistością. Człowiek pozbawiony wysokiej
samooceny nigdy nie zazna spokoju i zrobi wszystko żeby ją z powrotem
odzyskać. Wysoka samoocena wynika z efektywnego funkcjonowania i jest
niezbędna do dalszego normalnego funkcjonowania. Relacja ta w zależności od
konkretnej osoby tworzy 'spiralę' napędzającą się 'w górę', albo 'w dół'.
Znów za dużo słów mi wyszło :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-07-04 15:03:17
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samooceny> Mysle ze niezlym przykladem na to sa mezczyzni wzrostu "siedzacego psa",
jak
> sie to brzydko mowi. Czesto niska samoocena pcha ich do czynow tak
wielkich,
> ze mozna by to nazwac sukcesem, gdyby zza kazdego ich slowa nie wygladala
> brzydka geba seksualnych kompleksow...
- to zdaje się potwierdzać teorię z góry skazanych na niepowodzenie prób
uzyskania pseudo-samooceny.
> Ich samoocena wciaz jest niska,
> nawet kiedy obuduja ja willa, ladna zona i eleganckim samochodem. Wiec co
to
> jest warte? Czy to jest już "sukces", czy jednak nie?
Willa, ładna żona wymiernie co by inni frustraci nie gadali to jednak jest
sukces. Niestety dla tego gościa taki sukces jest niczym, nadal czuje pustkę
niemożliwą do zapełnienia żadnym zewnętrznym osiągnięciem.
Znam młodego chłopaka, który jest gruby, ma iksy jest łysy i ogólnie
nieciekawie i staro wygląda. Jednak jego twarz, spojrzenie i zachowanie mówi
zupełnie coś innego. Od lat widuję go z różnymi dziewczynami, zawsze wygląda
mi spójnie, cholerrrnie spójnie. Miesza, tańczy z nimi jak gwiazdor z
Hollywood. Dziewczyny za nim przepadają. Szczerze mówiąc wygląda mi na kogoś
bez żadnych kompleksów, ale może się nie znam na ludziach i jest dokładnie
odwrotnie. Jakkolwiek takiej spójności nie widuję u innych niezbyt
obdarzonych przez naturę a nawet u przystojniaczków. Inni ubrali by się na
czarno i zamknęli w domu przed telewizorem, On ubiera obcisłe spodenki
kolarskie i wsiada na wyczynowy rower. Wszyscy go podziwiają i lubią, ma
mnóstwo przyjaciół, nikt się z niego nie śmieje. Może dlatego że on sam ma
do siebie sporo szacunku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-04 16:41:48
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samoocenyUżytkownik "TheStroyer" <a...@c...com>
> Ich samoocena wciaz jest niska,
> nawet kiedy obuduja ja willa, ladna zona i eleganckim samochodem. Wiec co
to
> jest warte? Czy to jest już "sukces", czy jednak nie?
Ech, drzewiej mądrzy ludzie mawiali: zdefiniujmy pojęcia zanim przystąpimy
do dyskusji. Czymże jest ten "sukces"? Tak sobie myślę, że to słowo
niepotrzebnie nam mąci i można by się bez niego obyć. Wówczas moglibyśmy
zapytać się czy wysoka samoocena jest warunkiem szczęścia? "Miernikiem"
szczęśliwości byłby sam zainteresowany. IMO są przypadki kiedy niska
samoocena jest lepszą drogą do tak rozumianego szczęscia.
Pozdrawiam,
amnesiac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-08 07:18:41
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samooceny
"amnesiac_wawa"
> IMO są sytuacje, w których niska samoocena bardziej motywuje do wysiłku
niż
> wysoka. W konsekwencji prowadzi to do "sukcesu".
...jakkolwiek jego obraz moze ulec po drodze znacznemu przeksztalceniu.
Kaska
P.S. Przyznam sie - ja w ogole w te niska samoocene nie wierze! To takie..
alibi dla niepodejmowanai decyzji, mysia dziura.
Ze o mizdrzenu sie to juz nie wspomne!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-08 11:05:55
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samooceny> Przyznam sie - ja w ogole w te niska samoocene nie wierze!
- a co, wierzysz tylko w wysoką samoocenę?
- może lepiej się nie przyznawaj, bo być może za jakiś czas zrewidujesz
poglądy na bardziej zaawansowane i będzie Ci głupio jak zajrzysz do
archiwum...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-08 16:29:49
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samooceny
"PowerBox"
>
> - a co, wierzysz tylko w wysoką samoocenę?
Wiesz doskonale, w co ja w i e r z e.
Samoocena, to samoocena - w momencie kiedy przechodzi w wartosciowanie tylu
"niska/wysoka" zaczyna sie przerost emocji nad intelektem.
>
> - może lepiej się nie przyznawaj, bo być może za jakiś czas zrewidujesz
> poglądy na bardziej zaawansowane i będzie Ci głupio jak zajrzysz do
> archiwum...
Dziwny jestes. Czlowiek caly czas sie zmienia, zas dyskusje prowadzi po to
aby konfrontowac swoje poglady z innymi w celu rozwijania sie. Jesli kto
smnie przekona - to w czym problem i dlaczego mialoby mi byc "glupio"?
Coz to znaczy "bardziej zaawansowane poglady"? Blizsze twoich?
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-09 23:35:31
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samoocenyMań :-)))))))))))
"Psychologia życia społecznego" - to zakres socjologii. Jeśli nie cała.
A masło na to ... :-))
Możesz wytłumaczyć przewrotność tytułu?
eTT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-19 09:41:20
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samooceny
Użytkownik "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:afuc33$ful$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Mania" <m...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:afttlo$l6n$1@news2.tpi.pl...
> > Wysoka samoocena sprzyja osiąganiu sukcesu - głosi powszechne
> przekonanie. Tymczasem często bywa na odwrót: trzeba osiągnąć sukces,
> > żeby zbudować wysoką samoocenę.
>
> Przykład purytanów pokazuje, że można osiągnąć sukces DZIĘKI BARDZO
NISKIEJ
> SAMOOCENIE. Zauważmy, że właśnie życie w poczuciu winy motywowało ich
do
> wytężonego wysiłku.
ciekawa uwaga amnesiac.
Ale to bylo spoleczenstwo purytanskie, wiec inne srodowisko. Inne
zasady.
Teraz jest"troszeczke" inaczej. I golym okiem widac jak wladza
wewnetrznie "ludzi wzbogaca"
W eksperymencie Zimbardo ( ten z wiezniami) jest watek o zaleznosci
samooceny od pozycji w spolecznosci.
Krotko mowiac wiezniowie tracili dobra samoocene, a straznicy ja
zyskiwali. I to w czasie zastraszajaco krotkim.
oscar
oscar
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-20 17:58:13
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samoocenyUżytkownik "oscar":
> > Przykład purytanów pokazuje, że można osiągnąć sukces DZIĘKI BARDZO
> NISKIEJ
> > SAMOOCENIE. Zauważmy, że właśnie życie w poczuciu winy motywowało ich
> do
> > wytężonego wysiłku.
>
> ciekawa uwaga amnesiac.
> Ale to bylo spoleczenstwo purytanskie, wiec inne srodowisko. Inne
> zasady.
Masz rację. Chciałem tylko zauważyć, że "wysoka samoocena jako warunek
sukcesu" nie jest uniwersalną zasadą. BTW mnie wysoka samoocena niszczy.
Moje największe osiągnięcia są konsekwencją przyjęcia raczej "perspektywy
purytańskiej".
> W eksperymencie Zimbardo ( ten z wiezniami) jest watek o zaleznosci
> samooceny od pozycji w spolecznosci.
> Krotko mowiac wiezniowie tracili dobra samoocene, a straznicy ja
> zyskiwali. I to w czasie zastraszajaco krotkim.
Przestrzegam tylko przed skłonnością do "uniwersalizacji" wniosków
psychologów amerykańskich. To jest "troszeczkę" inne społeczeństwo od np.
naszego.
pozdro
amnesiac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |