| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-01-21 18:13:59
Temat: Mitomania
Witajcie. Proszę o radę w nasepującej sprawie:
Mam w pracy koleżankę K., która według wszelkich oznak jest rasową
mitomanką. Z lubością opowiada każdemu kto chce (albo i nie) o swoim
imponującym wykształceniu i dorobku zawodowym: rozlicznych ukończonych
fakultetach, intratnych posadach, odpowiedzialnych funkcjach a nawet o
przewodzie doktorskim. Jednocześnie poddaje w wątpliwość kompetencje
innych osób, szczególnie tych, które w jakis sposób mogłyby z nią
konkurować na polu zawodowym (jesteśmy nauczycielami), ośmieszając te
osoby przed uczniami, donosząc do przełożonym o ich wyimaginowanych
przewinach, pisząc anonimy. Jedna z moich koleżanek oburzona tymi
praktykami zadała sobie nieco trudu i obdzwoniła parę miejsc, chcąc
zweryfikować te opowieści. Wszystkie okazały się zmyślone, nikt o tej
osobie nie słyszał. Póki co zachowujemy te rewelacje do własnej
wiadomości, zresztą większość naszych koleżanek i kolegów zdaje sobie
sprawę, że opowieści K. są mocno podkoloryzowane. Traktują ją z
przymróżeniem oka i utrzymują "zdrowy" dystans, nie chcąc się narazić na
mściwe ataki z jej strony.
Nieszczęście chciało, że w tym roku przypadłą mi wątpliwa przyjemność
zorganizowania z K. i jeszcze jedną koleżanką dużej imprezy szkolnej.
POczątkowo nic nie zapowiadało katastrofy. K. jest świetnym negocjatorem
i większość obowiąków związanych z organizacją wzieła na siebie.
POdziwiałyśmy jej talent do uzyskiwania od ludzi tego, co chce, potrafi
załatwić dosłownie wszystko. Ale w momencie kiedy chciałyśmy włączyć się
do pracy napotkałyśmy totalny opór, początkowo bierny. POlegało to na
tym, że nie mogłysmy w żaden sposób uzyskać podstawowych informacji,
wszystko było załatwiane poza naszymi plecami, wszystkie nasze propzycje
bojkotowane. Jednym słowem utraciłyśmy kontrolę nad całością (przede
wszystkim finansową, co wzbudziło nasze największe obawy, bo w gre
wchodzą poważne sumy powierzonych nam przez rodziców pieniędzy).
Wszelkie próby sprzeciwu i interwencji w poczynania K. kończą się
obecnie karczemnymi awanturami. K. zarzuca nam przede wszystkim to ,że
jej nie ufamy a nawet, że posądzamy ją o próbę malwersacji. Kłamie
bezczelnie, przekręca oczywiste fakty, wsadza nam w usta własne słowa,
żadna "normalna" dyskusja nie jest mozliwa, bo zaraz wybucha
wściekłościa, krzyczy, obraża nas i rząda przeprosin. Nie możemy z
różnych względów zwrócić się do naszego przełożonego, na razie
poprosiłyśmy o pomoc Panią Psycholog, która jest chyba jedyną osobą, z
którą K. rozmawia jeszcze w miare spokojnie. ALe mam wrażenie, że ten
stan nie potrwa długo....
NIe mamy pojęcia , co robić. Czy w ogóle możliwe jest porozumienie z
taką osobą? WYdaje mi się, że ona wierzy we wszystko, co sobie samej i
nam wmawia. Ma całą teorię spiskową na tę okoliczność. Zastanawiamy się
na przykład, czy ma sens mówienie jej o tym, że wiemy o jej ewidentnych
kłamstwach. Czy taka bezpośrednia konfrontacja nie przyniesie wręcz
odwrotnego efektu? Z drugiej strony nie możemy zostawić jej całkowitej
swobody, żeby poźniej nie okazało się, że będziemy wspólnie ponosić
konsekwencje jej ewentualnych "wpadek".
Jak przetrwac tan obłęd i nie zwariować? Wraz z koleżanką nie możemy
normalnie spać, jesteśmy w wiecznym stresie, zastanawiając się, co K.
wymyśli. Jak wychodzę do pracy, to już w drzwiach od domu, zaczyna boleć
mnie brzuch. Najwyraźniej popadamy sobie w regularną nerwicę....Czy jest
sposób na opanowanie takiej sytuacji?
--
Myszka
"Ich bin von Kopf bis Fuss auf Liebie eingestellt"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-01-22 16:54:27
Temat: Re: Mitomania
Użytkownik "Myszka" <d...@t...pl> napisał w wiadomości
news:bumfbh$auj$1@news.onet.pl...
>
> Witajcie. Proszę o radę w nasepującej sprawie:
>
> Mam w pracy koleżankę K., która według wszelkich oznak jest rasową
> mitomanką. Z lubością opowiada każdemu kto chce (albo i nie) o swoim
> imponującym wykształceniu i dorobku zawodowym: rozlicznych ukończonych
No to macie klopsa. Problem wymaga rozmowy z psychiatra, a nie do konca z
psychologiem. Problem K, jezeli jest prawdziwy, a nie jak jej zycie i
wyczyny rowniez zmyslony na okolicznosc szkolnego swiata, to bedzie wymagal
powaznej interwencji. Mitomania sama w sobie czasem sie czerwieni. Gdy
niejasne fakty staja w obliczu konfrontacji z prawda, Pani K, musi
zrozumiec, ze zabawa sie konczy. W wielu przypadkach takie zagranie konczy
sie rezygnacja z pracy, a swiat zewnetrzy otrzymuje wstrzasajace opowiesci o
niezrozumienu w poprzednim miejscu pracy i potwornej presji kolezanek -
zmij.
Wtedy koncza sie bole brzucha, a swiat powoli wraca do normy.
Jesli jednak Pani K, ma powazniejszy problem, wtedy powinien wkroczyc
lekarz.
W psychatrii istnieje badana (jak wiele) choroba, pochodna schizofrenii,
ktorej objawi koreluja z opisana sytuacja.
Osoba taka, czesto wspaniale dogaduje sie ludzmi obcymi, z ktorymi jej
kontakt trwa zaledwie chwile i pozostawia po sobie bardzo dobre wrazenie.
Problem, ze czlowiek taki nie umie rozroznic faktow od mitow... Wierzy, z
calym tego slowa znaczeniem, ze historie ktore wymysla sa elementami jej
prawodziwego zycia. Wszystko o czym opowiada stalo sie na 100%. A to, ze
sprawdzilyscie te sprawy u zrodla, nie stanowi na ten moment argumentu, ze
sie nie wydarzyly.
Dobrze aby o takiej sytuacji dowiedzial sie ktos wladny podjecia decyzji, z
ktorej Wy bedziecie zadowolone, nie rania rozwnoczesnie Pani K, ktora jesli
rzeczywiscie jest chora nie zrozumie stawianych jej zarzutow. Pozd BERbi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-01-23 08:53:38
Temat: Re: MitomaniaUżytkownik "Myszka" <d...@t...pl> napisał w wiadomości
news:bumfbh$auj$1@news.onet.pl...
Ciezko sie zyje z kims takim, osoba ktora "wyglada dobrze",
a prowadzi ciezkie gry i to jeszcze nie wiadomo o co
- gdyby mozna bylo ta osobe czyms przekupic, np. zadowolic komplementami, a
tu nic.
Takie moze oceniac kierownik - i on powinien reagowac, gdy to niemozliwe to
ciezko jest.
Moze srodowisko powinno ja zdemaskowac i stworzyc "front" zeby ja troche
usadzic?
> > WYdaje mi się, że ona wierzy we wszystko, co sobie samej i
> nam wmawia. Ma całą teorię spiskową na tę okoliczność.
Tak, cos w tym jest, nie wiadomo do konca czy ta osoba swiadomie klamie,
czy jakby wierzy w to co mowi.
Zdrufka,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-01-24 10:59:55
Temat: Re: Mitomania
Użytkownik "BERbi" <b...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bupgkc$dsi$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Problem, ze czlowiek taki nie umie rozroznic faktow od mitow... Wierzy, z
> calym tego slowa znaczeniem, ze historie ktore wymysla sa elementami jej
> prawodziwego zycia. Wszystko o czym opowiada stalo sie na 100%. A to, ze
> sprawdzilyscie te sprawy u zrodla, nie stanowi na ten moment argumentu, ze
> sie nie wydarzyly.
a skąd się bierze mitomania? ;))
dlaczego właściwie niektórzy "mitomaniakują"?
Natalia
(ps. dla wtajemniczonych - pyta jedna z moich połówek ;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |