| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-08-12 18:21:55
Temat: Musze sie wygadac.Hej..
Dosc dlugo czytam grupe i roznym ludzia umieliscie doradzic, nie wiem czego
oczekuje moze jedynie tego by sie w koncu wygadac?..
Mam 30, dwojke dzieci i czasami bardzo malo checi na zycie..
A wszystko zaczelo sie w pierwszysch dniach maja.
Wtedy to moj maz stracil prace.W ramach akcji jaka przeprowadzono jakis czas
temu (samozatrudnienie-obnizenie kosztow utzrymania pracownikow itd. w
firmie)Moj maz zalozyl 1osobowa firme .I wlasnie takich jak on zwolniono w
pierwszej kolejnosci .W pierwszej chwili wydawalo mi sie ,ze jakos
to bedzie ,ze sobie poradzimy,ze w koncu bede miec normalna rodzine(moj maz
duzo czasu pracowal z dala od domu i przyjezdzal np. na 2-3dni co
2-3tyg.)..No i przeciez firma w ktorej pracowal nie jest jedyna.
Praca byla dla niego wszystkim, W niej sie spelnial dawala mu poczucie
waznosci, bycia w czyms dobrym..a gdy jej zabraklo zaczela ginac czesc jego
samego.
Pierwszy miesiac to malowanie mieszkania porzadki wokol domu itd.Drugi
lekkie sprowadzenie na ziemie a teraz...teraz to juz wiem,ze on jest
zalamany>nie mamy znajomych ani rodziny, ktora moglibysmy prosic o
pomoc..Moge liczyc tylko na niego i na siebie..A on no oklapl, przytyl
...mam wrazenie,ze kolejne niepowodzenia w poszukiwaniu pracy powoduja ze
podupada calkowicie.Prawie nei wychodzi .A nasza sytuacja..co tu duzo
mowic...Oszczednosci stopnialy.Wkrotce moze jutro wylacza mi telefon,bardzo
boje sie wyprzedawac to co mam w domu ale wiem ,ze w koncu bede do tego
zmuszona. Moja zloty pierscionek i lancuszek juz dawno poszly do lombardu.A
ja coraz czesciej mowie corce Nie..W sumie to najbardziej chyba cierpi
ona..Bardzo mnie to boli bo zawsze chcialam dla nie czegos lepszego, niz
mialam sama.A tymczasem zgotowalam jej chyba podobny los.(Wychowywalam sie
sama .Moj ojciec zmarl gdy mialam 14lat.Pamietam drastyczne sytuacje np23
grudnia,dzien przed wigilia a na stole tylko troche dzemu i twardy chleb )
Czuje sie jak by Bog o nas zapomnial .
Mam juz dosc.I coraz czesciej zastanawiam sie czy musi dojsc do tragedii by
cos sie w naszym zyciu zmienilo..?
Mija lato, wkrotce trzeba bedzie zaopatrzyc sie w opal, Mała pojdzie do
szkoly a ja boje sie pomyslec skad na to wziasc..
Chcialam załatwic nam jakas pozyczke , na przetrwanie tego trudnego okresu
ale banki wymagaja takiej dokumentacji jak by nie zdawaly sobie sprawy ze
ten kto po nie siega nie do konca ma uregulowaner oplaty w urzedach.
Idzie wieczor To okropna pora dla mnie mysle, nie spie po nocach, boje sie..
Kiedy patrze na malego (1rok)zastanawiam sie co moge mu zaoferowac ?I mam
wrazenie,ze to wszystko moja wina.Jestem zbyt malo wytrwala, zbyt malo
elastyczna jak na nasze czasy...moze gdybym kiedys byla bardziej skapa , nie
pomagala nigdy innym, teraz mialam by bardziej zapewnione jutro.?A gdzie sa
ci ludzie ktorym przez cale zycie pomagalam, wierzac ze dobro
promieniuje?...
nie wiem..
Przepraszam pewnie to spam albo nie ta grupa....ale musialam sie wygadac..No
i przepraszam za bledy.
Ta_Tosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-08-12 20:17:39
Temat: Re: Musze sie wygadac.
Użytkownik <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aj8ubc$ast$1@news.tpi.pl...
> Hej..
> Dosc dlugo czytam grupe i roznym ludzia umieliscie doradzic, nie wiem
czego
> oczekuje moze jedynie tego by sie w koncu wygadac?..
> Mam 30, dwojke dzieci i czasami bardzo malo checi na zycie..
> A wszystko zaczelo sie w pierwszysch dniach maja.
Dobrze, że wyrzuciłaś to z siebie, przecież jeszcze trochę i Wasze klopoty
zniszczą Was do końca.
> Wtedy to moj maz stracil prace.W ramach akcji jaka przeprowadzono jakis
czas
>A on no oklapl, przytyl
> ...mam wrazenie,ze kolejne niepowodzenia w poszukiwaniu pracy powoduja ze
> podupada calkowicie.Prawie nei wychodzi .A nasza sytuacja..co tu duzo
> mowic...Oszczednosci stopnialy.Wkrotce moze jutro wylacza mi
telefon,bardzo
> boje sie wyprzedawac to co mam w domu ale wiem ,ze w koncu bede do tego
> zmuszona. Moja zloty pierscionek i lancuszek juz dawno poszly do
lombardu.A
> ja coraz czesciej mowie corce Nie..W sumie to najbardziej chyba cierpi
> ona..Bardzo mnie to boli bo zawsze chcialam dla nie czegos lepszego, niz
> mialam sama.A tymczasem zgotowalam jej chyba podobny los.(Wychowywalam sie
Nie teraz pora na proste przenoszenie Waszych klopotów na los, on
rzeczywiscie Was nie rozpieszcza, ale może trzeba jakos inaczej na to
spojrzeć.
Może to Ty powinnaś poszukać pracy, może trzeba poszukać w innym rejonie
kraju, może obniżyć wymagania finansowe, a może zastanowić się dlaczego
ceniony fachowiec nie może tej pracy znaleźć.
Twoja rola teraz jest b ważna, pomyśl gdzie możecie poszukać pomocy.
I działać tak ze zdwojoną energią.
> mam
> wrazenie,ze to wszystko moja wina.Jestem zbyt malo wytrwala, zbyt malo
> elastyczna jak na nasze czasy...moze gdybym kiedys byla bardziej skapa ,
nie
> pomagala nigdy innym, teraz mialam by bardziej zapewnione jutro.?A gdzie
sa
> ci ludzie ktorym przez cale zycie pomagalam, wierzac ze dobro
> promieniuje?...
Tu opuściłaś jakąś historię i połączenie tego z Waszymi klopotami jest
niezrozumiale.
> Przepraszam pewnie to spam albo nie ta grupa....ale musialam sie wygadac..
Większosć z nas potrzebuje sie wygadać nie ma za co przepraszać.
Życzymy wiary i rozwiązania problemów
Beata i Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-08-13 04:14:05
Temat: Re: Musze sie wygadac.W artykule <t...@p...onet.pl> wyklawiaturzył(a):
> Hej..
> Dosc dlugo czytam grupe i roznym ludzia umieliscie doradzic, nie wiem czego
> oczekuje moze jedynie tego by sie w koncu wygadac?..
> Mam 30, dwojke dzieci i czasami bardzo malo checi na zycie..
Tosia, takie chwile jak wy, przeżywa nie jedna rodzina, obecna sytuacja
kraju doprowadza do nędzy niejedną rodzine.
Powiem ci coś co sam mówiłem na pocieszenie swojej żonie:
_nie martw się, będzie dobrze_ . My również mieliśmy dołek, musiałem nieraz
pracować w dwóch miejscach pracy by zapewnić chleb _swojej rodzinie_,
załamywanie rąk nie prowadzi do niczego dobrego, lecz do jeszcze jak
najczarniejszych myśli, sama już wspomniałaś że nie chce ci się już żyć.
Mężowio trudno zapracować, udzie mu ciężko, musisz go mocno wspierać
on teraz ma być może jeszcze ciemniejsze myśli od ciebie, gdyż dla
mężczyzny nie ma nic gorszego jak świadomość że swojej pani i dzieciom
nie może zapewnić godnego życia.
Pracy szukać trzeba wszędzie, sama nie przyjdzie, CV słałem chyba do
wszystkich polskich firm, i wyobraź sobie że pracuje obecnie w firmie
telekomunikacyjnej do której CV i list motywacyjny wysłałem, otrzymałem
odpowiedź iż w obecnej chwili nie mają zamiaru rekrutować nowych pracowników,
jednak po pół roku sami się do mnie zgłosili.
Zastanówcie się jeszcze czy wypróbowaliście już wszystkie możliwości,
czy ty nie możesz poszukać pracy, masz małe dziecko.....? znajdź kogoś
do opieki, niestety kiedy jest ciężko człowiek musi się łapać wszystkiego.
Przejmujesz się telefonem......? powiem mocno, _olej to_, to nie jest
mieszkanie, ten telefon nie jest ci potrzebny nie wykarmi cię.
--
% Bischoop | LRU: #260447 %
% bischoop(at)poczta.onet.pl | GG:4510058 |ICQ:159794827 %
% Szanuj siebie i blizniego swego, zielen i netykiete %
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-08-13 05:27:40
Temat: Re: Musze sie wygadac.
Użytkownik <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aj8ubc$ast$1@news.tpi.pl...
> Idzie wieczor To okropna pora dla mnie mysle, nie spie po
nocach, boje sie..
W najbliższy wieczór, czyli dzisiaj oraz w następne
wieczory, gdy już będziecie razem w łóżku przytulaj się do
męża bardzo bardzo mocno.Niech "fizycznie" poczuje, jak
wiele masz obaw, co do waszej obecnej sytuacji. Może wywoła
to w nim większą mobilizację do znalezienia nowej pracy,
jakiejkolwiek pracy, takiej na przetrzymanie tego okresu.
Wiem, że jest obecnie bardzo ciężko, sam będąc urzędnikiem w
niby pewnym zawodzie co jakiś czas zaczynam się bać o jej
utratę, jednak myślę, że mimo wszystko można coś znaleźć lub
wymyślić, nie koniecznie związanego z własnym wykształceniem
lub wyuczonym zawodem. Moja żona szukając kiedyś pracy
większość tego czasu spędzała w domu i ciągle jej
tłumaczyłem, że szukanie pracy, to też "praca" na co
najmniej pół etatu i trzeba za nią dużo się nachodzić. Do
tego potrzebna jest jednak duża mobilizacja i myślę, że
powinnaś jak najlepiej potrafisz wspierać męża w
poszukiwaniu nowej pracy nie zapominając o wzajemnych
uczuciach. Staraj się mimo wszelkich twoich obaw być dla
niego podporą psychiczną. Musicie mieć wzajemne oparcie w
sobie i wtedy łatwiej będzie wam przetrzymać ten okres i
zwiększy mobilizację. Już tej nocy przytul się bardzo bardzo
mocno, żeby poczuł wszystkimi żebrami to, o czym pisałem
powyżej i dużo dużo rozmawiajcie. Życzę dużo miłości i
wytrwałości całej waszej rodzinie.
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |