Data: 2007-06-12 05:25:29
Temat: NIEDOMOWIENIA...
Od: "Panslavista" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mieszkałem przez pewien czas u matki. Ojczym - eSBuc przyjmował pewnego
kapitana, a później majora z eSBucji. Ten nagabywał mnie o akces -odmówiłem.
Ale nie o tym chciałem napisać - lubili wypić i decybele wzrastały - a ja
słyszałem to i owo. O Walizie - to jest nasz człowiek. O Popiełuszce -
Solidarność go zabiła aby mieć męczennika - wtedy próbowali mnie sondować.
Powiedziałęm, że Solidarność nie zabija i że wiemy, że eSBuce... Znalazł się
samochód (wiedzieli, że kierowca uciekł), znaleziono ciało...
Naśmiewali się ze mnie nazywając mnie wałęsiarzem. Nigdy i nigdzie na
niego nie głosowałem. Ponieważ wiedziałem, że był agentem, a więc wtedy dla
mnie zdrajcą sprawy polskiej. Taki kolejny chłopski entelygent, kolejny
Jakub Szela.
Niestety, nie chcąc osłabiać Solidarności milczałem. Dodatkowo rozmowa w
Wujcem na Szpitalnej spowodowała u mnie coraz większy brak zaufania. Po
kontakcie z Bonim (ja jako przewodniczący Komisji Zakładowej) wróciłem do
zakładu - zawołałem chłopaków z Komisji - napisałem rezygnację, zlecenie do
księgowości o zatrzymanie potrącania składek, oddałem papiery i klucze
kolegom - tak przestałem być członkiem Solidarności.
Zjawił się u mnie przewodniczący "starych związków' z ofertą.
Odpowiedziałem to samo co i kolegom z Komisji Zakładowej - "za czerwono w
Zarządzie Regionu Mazowsze". Zrozumiał...
|