| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-04 19:33:37
Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?izela napisał:
> > W moim odczuciu, te wszystkie parawaniki zmierzające okrężną drogą [żeby
> > tylko nikt nie wyczaił co jest meritum działań]
>
> nie rozumiem;-( powiedz konkretnie: jakie parawaniki? co jest meritum?
Intuicja, sny prorocze itp. duperele.
> > długim okresie nie zaczną robić tego co podświadomie chcemy, bo oni też
> > mają własne CHCENIA.
> Bardzo chce w to wierzyc, ze nie mamy na to wplywu
To powyższe dotyczyły "parawaników".
> Chce przestac czuc sie winna tego ze moje leki o zycie i bezpieczenstwo
> bliski przysporzyly im cierpienia
Nie odpowiem - jak na zasady wirtualnej komunikacji, dalsza projekcja
była by nieuprawniona z mojej strony - musisz poczekać na wujka JeT'a,
on to potrafi. ;)
> Chce zrozumiec, ale teraz widze ze chyba za szybko, nie wzielam pod uwage,
> ze rozgrzebywanie duszy moze byc bolesne..
E tam, małe ćwiczonko. Wchodzisz do sklepu, a sprzedawca mówi ci od
drzwi - "spierdalaj". Wychodzisz i źle się czujesz - dlaczego?
> wiec po co odpisujesz
Bo uciekam od swoich zajęć? Bo daję głos, żeby mój pan nie zapomniał o
mnie przy wieczornym posiłku? Bo lubię się pokłucić [tylko jakoś mało
chętnych ;)]
>- by powiedziec mi iz robie z siebie idiotke? piszac tu
> w takiej sprawie? chociaz moze dobrze robisz, moze przyszla pora bym
> przestala liczyc ze czary- mary cofna czas..
Nie zaprzeczę, bo zaprzeczenie oznacza, że nie dlatego, że robisz [wg
siebie] z siebie idiotkę. Nie wiem, co z siebie robisz, nie
zastanawiałem sie nad tym, nie wydaję tutaj świadectw normalności i
moralności - prezentuję tylko [coraz bardziej] siebie, siebie nie
będącego psychologiem i nie mającego odpowiedniej uniwersyteckiej i
książkowej wiedzy - tym samym stwierdzam, że jeżeli ktoś chce szukać
mądrzejszych i bardziej wyuczonych, to może wpaść do gabinetu
psychologa. Real mimo wszystko to bardziej odpowiednie miejsce na takie
problemy. A na czary mary i tak nie masz co liczyć - nawet żeby spotkać
tego jedynego [w Twoim stanie odradzam, bo było by to wyimaginowane
remedium na Twoje problemy] trzeba "wyjść" z domu. Samo się nie zrobi.
> Udalo Ci sie.. dostalam nauczke, nawet nie wiesz jak Ci sie udalo....
Powinienem czuć się winny? ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-04 19:46:34
Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
> > Udalo Ci sie.. dostalam nauczke, nawet nie wiesz jak Ci sie udalo....
>
> Powinienem czuć się winny? ;)
>
skad;-) i mimo iz to dla Ciebie klakiersko zabrzmi podoba mi sie Twoje
stanowisko- wyglada na to,ze nigdy nie dostales od zycia pozadnego kopniaka,
lub ze maskujesz sie lepiej niz ja
Pozdrawiam
izela
P.S.
ad psychologa- uwazam iz doswiadczony i wrazliwy czlowiek czsami lepiej
okresla dana sytuacje i jej przyczyny niz profesjonalista
> Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-04 20:59:24
Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?Użytkownik "izela" <i...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bgmbhb$dls$1@inews.gazeta.pl...
> mozliwe, ze jest to na tyle przewlekle iz nie wyobrazam sobie jak
moze byc
> bez, choc "z" tez jest nielatwo
przyzwyczajenie? przywiazanie...?
> mam chyba problem z zufaniem..
tym tez mozesz sie podzielic z tym nowym milym chirurgiem (czy tez
pania chirurg) :)
> tutaj probowalam sie schowac, bo narazie nic nie wskazuje na to bym
w
> najblizszym czasie mogla nabrac dystansu, wrecz przeciwnie --
chcialam tylko
> uniknac litosci lub zbyt surowych osadow- przestraszona tym co
zobaczylam
:) zupelnie jak z lekami i obawami :) ucieczka nie sprawi, ze znikna.
> Leczenie bowiem jest bolesne i wymaga wyrzeczen."
> >
> swieta prawda
w koncu to slowa swietego :)
> izela
zd
md
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-04 21:18:40
Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?izela napisał:
> skad;-) i mimo iz to dla Ciebie klakiersko zabrzmi podoba mi sie Twoje
> stanowisko
To nie kwestia samego klakierstwa, tylko tego, że ludzie w ten sposób
przeważnie manipulują innymi [małpka się naumiała, że jak da cukierka,
to zaczną ją lubic]
>- wyglada na to,ze nigdy nie dostales od zycia pozadnego kopniaka,
Kwestia subiektywna - porządny kopniak to dla mnie obdzieranie ze skóry
[zaczyna się od nacięcia na mostku itd...]. W kwestii psychologicznej
miałem nawet napad panicznego lęku, ale nie straciłem przytomności,
odegnałem rzeczywistego demona stekiem przeklęństw. ;)
> lub ze maskujesz sie lepiej niz ja
A dlaczego niby muszę sie maskować? Proszę bardzo: Fakt - płakałem
ostatnio jak widziałem bawiących sie ludzi [łzami szczęścia a nie
grymasem bólu], z tym, że nie wiem czy to dlatego, że uznałem, że już
mogę Odejść czy dlatego, że ludzie się bawili. Nie widzę w tym nic
złego, zresztą gorąco było to i trochę wilgoci się przydało. ;) Fakt -
pomysły samobójcze mam od wieku nastoletniego [powiedziałbym nawet
imperatyw]. Fakt - po odejściu pracy [środowisko społeczne] wybierałem
się zimową porą, po seansie "Amelii", w celach kąpielowych nad Wisłę
[ale Wisła w W-wie jest fe - nie ma to jak estetyka] i cały czas
kombinuję z troche mniejszym efektem [a fe - sznur jest zbyt przyziemny,
ale pomysł profesora z GB albo ostatnie doniesienia o przyczynach
opuchnięcia mózgu wcale smaczne ;)]. Ba, mam obawy, że za dużo ważę i
noszowym sprawię trudność. ;) Ale teraz przynajmniej nie Cierpię,
cierpieniem Ostatecznym.
Cóż, jestem szaleńcem [ale nie agresywnym] walczącym z bagażem "nauk"
społecznych i własną wrazliwością [musiałem dzisiaj rano odrzucić
słuchawki - słucham TV przez nie - bo na łzawej scenie z Czterech
Pancernych bym zapłakał łzami szczęścia - kiedys w sylwestra po jednym
szampanie płakałem przy każdej scenie w TV lub reklamie. :)))))))))
Fakt, niektórzy będąc szalonymi są agresywni, ale mimo to, są bliżej
Prawdy niż wiekszość ludzi. Niech żyje szaleństwo? ;)
Fakt, nie widzę swojego miejsca na tym świecie - ale co to za problem -
przyrost naturalny spadnie o jedną osobę. No niby mógłbym cos tam
wyskrobać i do końca życia wierzyć, że to stanowi jakąś wartość, ale po
co - czasy Koperników już się skończyły - zrozumienie tego, że żyję bo
żyję, a nie żyję dopiero wtedy gdy cos osiągnę, to też jest Sukces. ;)
Prawda jakie to piękne - mój sens życia wyznacza jakiś Cel - g...
prawda. Nie ma żadnego celu, ale z równie dobryum skutkiem można oglądać
trawnik usiany na wiosnę zółtymi kwiatami mlecza, kwitnące wisnie i
jabłonie itd. Cieszenie się tym co jest [jakie to niepolityczne ;)], to
podstawa. Bez dobrej podstawy, nawet geniusz nie rozpostrze skrzydeł,
będzie tylko kolejną bezmózgą ofiarą tzw. Kultury. Człowiek naprawdę nie
musi być jakimś ech i ach - wystarczy że jest tu i teraz.
Ale to pikuś - sztuka zrozumienia siebie jest podstawą - w pewien sposób
coraz bardziej rozumiem, że władztwo mozna doskonale osiągnąć na swojej
własnej osobie i nie trzeba się odwoływać [zgodnie z wzorcami
kulturowymi] do INNYCH. Nie ma żadnego sensu negować własnego egoizmu -
przypomnij sobie własne zachowania z lat dziecięcych, kiedy jeszcze
nienaumiałaś się tzw. zachowań społecznych czyli maskujących własną
potrzebę władztwa. To nie znikło, to nadal tkwi w człowieku - sztuka
tylko w wyborze środków. Człowiek jest zarazem istotą wrażliwą i
egoistyczną. Chce jednego, chce drugiego, a zarazem boi się i kombinuje
- tylko czy ma po co? Zauważ, że osoby odbierane jako "chamskie" w życiu
i uczuciach osiągają sukces. Dlaczego? Dlatego, że udanie kombinowały?
Czy może dlatego, że mają w d... innych, a owi inni widzą w nich osoby
"wyzwolone"? Ucz się asertywności, NLP czy innych masek wyzwalania
własnego POZYTYWNEGO egoizmu - może kiedys się uda. :) A może znajdź
zainteresowanie/zajęcie dające poczucie kontroli [a nawet nie tyle
dające kontrolę, co dzieki "małym krokom" dające ułudę kontroli] -
wszystko jedno, to i tak ten sam śmietnik czyli mózg. ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 05:07:13
Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?> > skad;-) i mimo iz to dla Ciebie klakiersko zabrzmi podoba mi sie Twoje
> > stanowisko
>
> To nie kwestia samego klakierstwa, tylko tego, że ludzie w ten sposób
> przeważnie manipulują innymi [małpka się naumiała, że jak da cukierka,
> to zaczną ją lubic]
;-) jasne- to moj problem, a zarazem cecha ktorej u siebie nie lubie- bo zle
zaczelo sie dziac w moim zyciu wlasnie wtedy gdy zaczelam bardziej liczyc
sie z uczuciami innych w mysl zasady "co Ty im to oni Tobie"
>
> >- wyglada na to,ze nigdy nie dostales od zycia pozadnego kopniaka,
>
> Kwestia subiektywna - porządny kopniak to dla mnie obdzieranie ze skóry
> [zaczyna się od nacięcia na mostku itd...]. W kwestii psychologicznej
> miałem nawet napad panicznego lęku, ale nie straciłem przytomności,
> odegnałem rzeczywistego demona stekiem przeklęństw. ;)
>
> > lub ze maskujesz sie lepiej niz ja
>
że uznałem, że już
> mogę Odejść
Ba, mam obawy, że za dużo ważę i
> noszowym sprawię trudność. ;)
ile razy ja o tym myslalam docieralam jedynie do mysli co poczuja ludzie,
ktorzy mnie kochaja, nie dochodzilam do dobrania metody:-) Zreszta tak jak u
Ciebie: przez m.in wzglad na innych(noszowi;-) nie dojdzie do realizacji
Ale teraz przynajmniej nie Cierpię,
> cierpieniem Ostatecznym.
>
nie wiem co to jest ale brzmi niezle i juz zaczynam sie zastanawiac czy to
mam...;-)))
Cieszenie się tym co jest to
> podstawa.
i cel wlasnie dla tych, ktorzy musza sie tego uczyc
>sztuka zrozumienia siebie jest podstawą
do tego wlasnie zmierzam nawet jezeli musialam przez to odkryc w jakim
stopniu naumiona maupka jestem:-)
- w pewien sposób
> coraz bardziej rozumiem, że władztwo mozna doskonale osiągnąć na swojej
> własnej osobie i nie trzeba się odwoływać [zgodnie z wzorcami
> kulturowymi] do INNYCH.
z tym sie nie zgadzam, albo po prostu tego nie potrafie
Zauważ, że osoby odbierane jako "chamskie" w życiu
> i uczuciach osiągają sukces.
zauwazylam
Dlaczego? Dlatego, że udanie kombinowały?
> Czy może dlatego, że mają w d... innych
ja to nazwalam brakiem liczenia sie z uczuciami innych
> własnego POZYTYWNEGO egoizmu - może kiedys się uda. :)
zrobie z tego moj cel;) to pewno sie uda..
A może znajdź
> zainteresowanie/zajęcie dające poczucie kontroli [a nawet nie tyle
> dające kontrolę, co dzieki "małym krokom" dające ułudę kontroli] -
> wszystko jedno, to i tak ten sam śmietnik czyli mózg. ;)
>
tak tez zrobie i sadze ze wlasnie brak zajecia dajacego w/g Ciebie poczucie
kontroli, w/g mnie podnoszcego samoocene spowodowal ze zaslablam;-)
izela
> Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 05:29:39
Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
> > mozliwe, ze jest to na tyle przewlekle iz nie wyobrazam sobie jak
> moze byc
> > bez, choc "z" tez jest nielatwo
>
> przyzwyczajenie? przywiazanie...?
>
lub lenistwo,,,
> > mam chyba problem z zufaniem..
>
> tym tez mozesz sie podzielic z tym nowym milym chirurgiem (czy tez
> pania chirurg) :)
tylko trzeba najpierw dojsc do momentu w ktorym bede miala odwage przyznac
sie przed swiatem, ze sobie nie radze(na forum juz to zrobilam);;
>
> > tutaj probowalam sie schowac, bo narazie nic nie wskazuje na to bym
> w
> > najblizszym czasie mogla nabrac dystansu, wrecz przeciwnie --
> chcialam tylko
> > uniknac litosci lub zbyt surowych osadow- przestraszona tym co
> zobaczylam
>
> :) zupelnie jak z lekami i obawami :) ucieczka nie sprawi, ze znikna.
Tak, potrzebny tylko czas by to zrozumiec
>
> > Leczenie bowiem jest bolesne i wymaga wyrzeczen."
> > >
> > swieta prawda
>
> w koncu to slowa swietego :)
>
dobrze sie czyta to co probujesz powiedziec
musialam to dodac (jako chyba dobrze wyumiona maupka)
izela
> > izela
>
> zd
> md
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 12:31:25
Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?Użytkownik "izela" <i...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bgnfbv$9it$1@inews.gazeta.pl...
> > przyzwyczajenie? przywiazanie...?
> >
> lub lenistwo,,,
moze tak, moze nie
> tylko trzeba najpierw dojsc do momentu w ktorym bede miala odwage
przyznac
> sie przed swiatem, ze sobie nie radze(na forum juz to zrobilam);;
nie lepiej calemu swiatu oglosic, ze sobie poradzilas?(z 'czyjas'
pomoca) ;-)
> > :) zupelnie jak z lekami i obawami :) ucieczka nie sprawi, ze
znikna.
>
> Tak, potrzebny tylko czas by to zrozumiec
to mi wyglada na kolejny odwrot :) oby twoje zrozumienie nie trwalo
lata :)
> dobrze sie czyta to co probujesz powiedziec
czekam na dzien, kiedy bede mowil, a nie probowal :)
> musialam to dodac (jako chyba dobrze wyumiona maupka)
dzieki za poglaskanie :) a banana dostane? ;-)
> izela
z
md
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |