Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Date: Mon, 04 Aug 2003 23:18:40 +0200
Organization: zzz
Lines: 75
Message-ID: <bgmik5$av$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <bggnc4$45i$1@inews.gazeta.pl> <bgiigs$9rg$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bgktbb$l4q$1@inews.gazeta.pl> <bgleu6$gnk$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bglhu0$7mi$1@inews.gazeta.pl> <bgmcga$fsk$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bgmd74$km3$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: py136.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1060031943 351 217.99.8.136 (4 Aug 2003 21:19:03 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 4 Aug 2003 21:19:03 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:218424
Ukryj nagłówki
izela napisał:
> skad;-) i mimo iz to dla Ciebie klakiersko zabrzmi podoba mi sie Twoje
> stanowisko
To nie kwestia samego klakierstwa, tylko tego, że ludzie w ten sposób
przeważnie manipulują innymi [małpka się naumiała, że jak da cukierka,
to zaczną ją lubic]
>- wyglada na to,ze nigdy nie dostales od zycia pozadnego kopniaka,
Kwestia subiektywna - porządny kopniak to dla mnie obdzieranie ze skóry
[zaczyna się od nacięcia na mostku itd...]. W kwestii psychologicznej
miałem nawet napad panicznego lęku, ale nie straciłem przytomności,
odegnałem rzeczywistego demona stekiem przeklęństw. ;)
> lub ze maskujesz sie lepiej niz ja
A dlaczego niby muszę sie maskować? Proszę bardzo: Fakt - płakałem
ostatnio jak widziałem bawiących sie ludzi [łzami szczęścia a nie
grymasem bólu], z tym, że nie wiem czy to dlatego, że uznałem, że już
mogę Odejść czy dlatego, że ludzie się bawili. Nie widzę w tym nic
złego, zresztą gorąco było to i trochę wilgoci się przydało. ;) Fakt -
pomysły samobójcze mam od wieku nastoletniego [powiedziałbym nawet
imperatyw]. Fakt - po odejściu pracy [środowisko społeczne] wybierałem
się zimową porą, po seansie "Amelii", w celach kąpielowych nad Wisłę
[ale Wisła w W-wie jest fe - nie ma to jak estetyka] i cały czas
kombinuję z troche mniejszym efektem [a fe - sznur jest zbyt przyziemny,
ale pomysł profesora z GB albo ostatnie doniesienia o przyczynach
opuchnięcia mózgu wcale smaczne ;)]. Ba, mam obawy, że za dużo ważę i
noszowym sprawię trudność. ;) Ale teraz przynajmniej nie Cierpię,
cierpieniem Ostatecznym.
Cóż, jestem szaleńcem [ale nie agresywnym] walczącym z bagażem "nauk"
społecznych i własną wrazliwością [musiałem dzisiaj rano odrzucić
słuchawki - słucham TV przez nie - bo na łzawej scenie z Czterech
Pancernych bym zapłakał łzami szczęścia - kiedys w sylwestra po jednym
szampanie płakałem przy każdej scenie w TV lub reklamie. :)))))))))
Fakt, niektórzy będąc szalonymi są agresywni, ale mimo to, są bliżej
Prawdy niż wiekszość ludzi. Niech żyje szaleństwo? ;)
Fakt, nie widzę swojego miejsca na tym świecie - ale co to za problem -
przyrost naturalny spadnie o jedną osobę. No niby mógłbym cos tam
wyskrobać i do końca życia wierzyć, że to stanowi jakąś wartość, ale po
co - czasy Koperników już się skończyły - zrozumienie tego, że żyję bo
żyję, a nie żyję dopiero wtedy gdy cos osiągnę, to też jest Sukces. ;)
Prawda jakie to piękne - mój sens życia wyznacza jakiś Cel - g...
prawda. Nie ma żadnego celu, ale z równie dobryum skutkiem można oglądać
trawnik usiany na wiosnę zółtymi kwiatami mlecza, kwitnące wisnie i
jabłonie itd. Cieszenie się tym co jest [jakie to niepolityczne ;)], to
podstawa. Bez dobrej podstawy, nawet geniusz nie rozpostrze skrzydeł,
będzie tylko kolejną bezmózgą ofiarą tzw. Kultury. Człowiek naprawdę nie
musi być jakimś ech i ach - wystarczy że jest tu i teraz.
Ale to pikuś - sztuka zrozumienia siebie jest podstawą - w pewien sposób
coraz bardziej rozumiem, że władztwo mozna doskonale osiągnąć na swojej
własnej osobie i nie trzeba się odwoływać [zgodnie z wzorcami
kulturowymi] do INNYCH. Nie ma żadnego sensu negować własnego egoizmu -
przypomnij sobie własne zachowania z lat dziecięcych, kiedy jeszcze
nienaumiałaś się tzw. zachowań społecznych czyli maskujących własną
potrzebę władztwa. To nie znikło, to nadal tkwi w człowieku - sztuka
tylko w wyborze środków. Człowiek jest zarazem istotą wrażliwą i
egoistyczną. Chce jednego, chce drugiego, a zarazem boi się i kombinuje
- tylko czy ma po co? Zauważ, że osoby odbierane jako "chamskie" w życiu
i uczuciach osiągają sukces. Dlaczego? Dlatego, że udanie kombinowały?
Czy może dlatego, że mają w d... innych, a owi inni widzą w nich osoby
"wyzwolone"? Ucz się asertywności, NLP czy innych masek wyzwalania
własnego POZYTYWNEGO egoizmu - może kiedys się uda. :) A może znajdź
zainteresowanie/zajęcie dające poczucie kontroli [a nawet nie tyle
dające kontrolę, co dzieki "małym krokom" dające ułudę kontroli] -
wszystko jedno, to i tak ten sam śmietnik czyli mózg. ;)
Flyer
|