Data: 2003-08-04 21:18:40
Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
izela napisał:
> skad;-) i mimo iz to dla Ciebie klakiersko zabrzmi podoba mi sie Twoje
> stanowisko
To nie kwestia samego klakierstwa, tylko tego, że ludzie w ten sposób
przeważnie manipulują innymi [małpka się naumiała, że jak da cukierka,
to zaczną ją lubic]
>- wyglada na to,ze nigdy nie dostales od zycia pozadnego kopniaka,
Kwestia subiektywna - porządny kopniak to dla mnie obdzieranie ze skóry
[zaczyna się od nacięcia na mostku itd...]. W kwestii psychologicznej
miałem nawet napad panicznego lęku, ale nie straciłem przytomności,
odegnałem rzeczywistego demona stekiem przeklęństw. ;)
> lub ze maskujesz sie lepiej niz ja
A dlaczego niby muszę sie maskować? Proszę bardzo: Fakt - płakałem
ostatnio jak widziałem bawiących sie ludzi [łzami szczęścia a nie
grymasem bólu], z tym, że nie wiem czy to dlatego, że uznałem, że już
mogę Odejść czy dlatego, że ludzie się bawili. Nie widzę w tym nic
złego, zresztą gorąco było to i trochę wilgoci się przydało. ;) Fakt -
pomysły samobójcze mam od wieku nastoletniego [powiedziałbym nawet
imperatyw]. Fakt - po odejściu pracy [środowisko społeczne] wybierałem
się zimową porą, po seansie "Amelii", w celach kąpielowych nad Wisłę
[ale Wisła w W-wie jest fe - nie ma to jak estetyka] i cały czas
kombinuję z troche mniejszym efektem [a fe - sznur jest zbyt przyziemny,
ale pomysł profesora z GB albo ostatnie doniesienia o przyczynach
opuchnięcia mózgu wcale smaczne ;)]. Ba, mam obawy, że za dużo ważę i
noszowym sprawię trudność. ;) Ale teraz przynajmniej nie Cierpię,
cierpieniem Ostatecznym.
Cóż, jestem szaleńcem [ale nie agresywnym] walczącym z bagażem "nauk"
społecznych i własną wrazliwością [musiałem dzisiaj rano odrzucić
słuchawki - słucham TV przez nie - bo na łzawej scenie z Czterech
Pancernych bym zapłakał łzami szczęścia - kiedys w sylwestra po jednym
szampanie płakałem przy każdej scenie w TV lub reklamie. :)))))))))
Fakt, niektórzy będąc szalonymi są agresywni, ale mimo to, są bliżej
Prawdy niż wiekszość ludzi. Niech żyje szaleństwo? ;)
Fakt, nie widzę swojego miejsca na tym świecie - ale co to za problem -
przyrost naturalny spadnie o jedną osobę. No niby mógłbym cos tam
wyskrobać i do końca życia wierzyć, że to stanowi jakąś wartość, ale po
co - czasy Koperników już się skończyły - zrozumienie tego, że żyję bo
żyję, a nie żyję dopiero wtedy gdy cos osiągnę, to też jest Sukces. ;)
Prawda jakie to piękne - mój sens życia wyznacza jakiś Cel - g...
prawda. Nie ma żadnego celu, ale z równie dobryum skutkiem można oglądać
trawnik usiany na wiosnę zółtymi kwiatami mlecza, kwitnące wisnie i
jabłonie itd. Cieszenie się tym co jest [jakie to niepolityczne ;)], to
podstawa. Bez dobrej podstawy, nawet geniusz nie rozpostrze skrzydeł,
będzie tylko kolejną bezmózgą ofiarą tzw. Kultury. Człowiek naprawdę nie
musi być jakimś ech i ach - wystarczy że jest tu i teraz.
Ale to pikuś - sztuka zrozumienia siebie jest podstawą - w pewien sposób
coraz bardziej rozumiem, że władztwo mozna doskonale osiągnąć na swojej
własnej osobie i nie trzeba się odwoływać [zgodnie z wzorcami
kulturowymi] do INNYCH. Nie ma żadnego sensu negować własnego egoizmu -
przypomnij sobie własne zachowania z lat dziecięcych, kiedy jeszcze
nienaumiałaś się tzw. zachowań społecznych czyli maskujących własną
potrzebę władztwa. To nie znikło, to nadal tkwi w człowieku - sztuka
tylko w wyborze środków. Człowiek jest zarazem istotą wrażliwą i
egoistyczną. Chce jednego, chce drugiego, a zarazem boi się i kombinuje
- tylko czy ma po co? Zauważ, że osoby odbierane jako "chamskie" w życiu
i uczuciach osiągają sukces. Dlaczego? Dlatego, że udanie kombinowały?
Czy może dlatego, że mają w d... innych, a owi inni widzą w nich osoby
"wyzwolone"? Ucz się asertywności, NLP czy innych masek wyzwalania
własnego POZYTYWNEGO egoizmu - może kiedys się uda. :) A może znajdź
zainteresowanie/zajęcie dające poczucie kontroli [a nawet nie tyle
dające kontrolę, co dzieki "małym krokom" dające ułudę kontroli] -
wszystko jedno, to i tak ten sam śmietnik czyli mózg. ;)
Flyer
|