Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-08-04 05:27:55

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "izela" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

staram sie mysli ograniczac, nie myslec o
> czyms czego pragne, a jak juz zaczynam myslec, to staram sie myslec o tym
w
> jak najgorszym swietle.

Ta metoda moze byc w moim przypadku zabojcza...

Przywiazujemy
> znacznie wieksza uwage do przedmiotow, ktore choc po czesci przypominaja
> poszukiwany przedmiot. Moral: myslac o czyms, zwracamy znacznie wieksza
> uwage na to cos i na wszystko to, co moze byc z tym zwiazane.

Tu jest cos, co wydaje mi sie zawierac wytlumaczenie, ktore moze byc pomocne
w samodzielnym poradzeniu sobie z problemem, jezeli jest to mozliwe
oczywiscie.
Chodzi o taki mechanizm->mysl(ktora w momencie pojawienia sie jest tylko
mysla)->dzialanie, ktorego konsekwencja jest urzeczywistnienie..
Dodam tylko iz, chyba rzeczywiscie prostsze bedzie poszukiwanie rozwiazania,
zastepujac slowo "mysl" "lekiem"


> jak juz mowilem... male mam doswiadczenie w tym temacie

I niech tak pozostanie:-)
pozdr
izela

>
> _
> alien
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-08-04 05:34:59

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "izela" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora



> Jesli u Ciebie to ~przeczucia, to kluczowym dla 'katastrofy' byl
> ten okres o ktorym piszesz "zawsze".

Niezwylke pomocne sa Wasze spostrzezenia.. Uswiadomilam sobie iz "zawsze"
byly... jednak zmienil sie ich ciezar. i skutki..
izela

> Czarek
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-04 05:53:43

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "izela" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


otoz mysli, ktore tworzysz
> pokazuja jakis tam okreslone prawdopodobne zdarzenia. robisz to powiedzmy
w
> celu przygotowania sie na najgorsze( tak na marginie, to i tak nic nie
daje,
> jak przychodzi najgorsze wszystkie plany awaryjne biora w leb)

to dla mnie pocieszajace- szczerze- to wolalabym nie miec wplywu na to co
moze sie zdarzyc, wolalbym zeby to co nazwalam intuicja, ktos przeczuciem,
jedynie przygotowywalo mnie do majacych nastapic wydarzen

poniewz caly
> czas myslisz o tym ze stanie sie cos zlego, niedobrego, co to bedzie i
> wogole,

W tym problem: ja nie mysle o tym caly czas, a nawet jak taka mysl/lek sie
pojawi wyrzucam ja szybko, zostaje jednak swiadomosc iz byla..

nie wplywa sie na to czy sie stana czy nie , nadaje im sie tylko
> sile.

nie chce ich wmacniac!

ona wciska twoje wizje w mnogosc sciezek zycia , tworzac taki splot,
> ktory doprowadzi do urzeczywisteniena sie tych mysli.

To wlasnie to- czego sie obawiam, ze jednak mysli/leki, choc posrednio
wplywaja na ksztalt zdarzen. Nie chce by bliscy mi ludzie cierpieli,
dlatego, ze kiedys balam sie by to sie nie stalo..

trzymajc sie tej
> teorii mozna sformulic nastepujaca 'rade': zamien leki i obawy na
swietlana
> przyszlosc i obawiaj sie jej , bo jak zacznie byc ladnie i kolorowo, to
> zaczniesz irracjonalnie obawiac sie i tego.

czy chodzi o to, ze jak zaczyna byc dobrze, ja zaczynam sie bac, czy za
chwile, nie stanie sie cos zlego, bo jest za dobrze?

wtedy pomysl ze przydalby ci sie
> rada, ja pomysle, ze gdzies bym cos naskrobal na ten temat , wtedy scezka
> sie zaplecie i powiem wtedy co robic dalej, wtedy juz powienienem (mam
> nadzieje) wiedziec wiecej.

Czy dobrze zrozumialam- zechcesz mi pomoc? Powiesz jak wyjsc z tego?

wniosek jest prosty jak drut i wymiedlony jak
> przytulanka- myslec pozytywnie
>
chyba nieskuteczne;-( albo za wczesnie by pozytyne mysli pokonaly leki..
izela

> > Pozdrawiam
> > izela
>
> ja tyz
> (nie izela)
>
> PieS:
> .... rozmyslilem sie
??;-) rozmysliles sie tzn. zmieniles zdanie co do swojej wypowiedzi, czy
rozmysliles sie w sensie popadniecia w rozmyslania?
Pozdrawiam

> --
> kto pyta, ten bladzi
> nie przyjmuje reklamacji
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-04 06:09:49

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "izela" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora



> Tia, intuicja, sny prorocze - a gdzie odpowiedzialność za własne słowa i
> działania?
To co uznaje za przyczyne nastepujacych zdarzen- nie zostalo zamienione w
slowa, slowem byly zaprzeczenia lekow- by to one ozyly.. a odpowiedzialnosc
to tak wielkie slowo, ze zaczynam jeszcze bardziej sie bac..

Intuicja nas nie zawiedzie - ZWYCIĘSTWO, intuicja nas
> zawiedzie - NO PRZECIEŻ TO BYŁA TYLKO INTUICJA, JA ZA TO NIE ODPOWIADAM.

Nie, to nie o taka intuicje(czy toco tam jest) chodzi- nie o taka, ktora
podpowiada po jednym spojrzeniu, ze czlowiek na ktorego patrzysz jest lub
nie jest ok.

> "ZROBISZ to i to! Moja intuicja nigdy mnie nie oszukała!"
>
> "NIE RÓB tego i tego! Moja intuicja nigdy mnie nie oszukała!"

Cos mi to przypomina- wiem, ze byly we mnie podobne deklaracje- zaprzeczenia
lekow- proba wyrzucenia ich z podswiadomosci..Mowilam glosno: nic sie nie
moze stac bo: np. swiat jest dobry, bo los nie dopusci by ktos cierpial..
Nie pomoglo, ciagle wydaje mi sie ze one tam byly(leki) i robily swoje..

> Jak dla mnie, jeżeli chcesz normalnie rozmawiać, to nie używaj takich
> słów maskujących potrzebę pewności, wartości i bezpieczeństwa zarazem.

myslalam iz wszyscy daza do zapokojenia tych potrzeb..faktem jest iz
zaobserwowalam u siebie objawy braku poczucia bezpieczenstwa- byc moze
zdarzylo sie cos, czego w pore nie rozgryzlam przez co, przestalam zauwazac
ze istanialo.


> można wpakowac do jednego wora - LĘKU. Koniec diagnozy. ;)

trafne, pomocne
Tylko co dalej? Jak mam zyc? Jak pozbyc sie tych nizauwazalnych lekliwych
mysli?

izela

> Flyer


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-04 11:09:02

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

izela napisał:

> > Jak dla mnie, jeżeli chcesz normalnie rozmawiać, to nie używaj takich
> > słów maskujących potrzebę pewności, wartości i bezpieczeństwa zarazem.
>
> myslalam iz wszyscy daza do zapokojenia tych potrzeb..

To fakt - ale nie wszystkim starcza odwagi, żeby to wprost powiedzieć. A
tym którzy już są tak odważni przypina się plakietkę egoisty. Nie bierz
sobie tego za bardzo do serca.
W moim odczuciu, te wszystkie parawaniki zmierzające okrężną drogą [żeby
tylko nikt nie wyczaił co jest meritum działań] są "toksyczne" dla
wszystkich, którzy się z nimi stykają, nawet dla ich autorów. Świat sie
nie zmieni tylko dlatego, że będzie dobrze się o nim myśleć, ludzie w
długim okresie nie zaczną robić tego co podświadomie chcemy, bo oni też
mają własne CHCENIA.

>faktem jest iz
> zaobserwowalam u siebie objawy braku poczucia bezpieczenstwa- byc moze
> zdarzylo sie cos, czego w pore nie rozgryzlam przez co, przestalam zauwazac
> ze istanialo.

A brak bezpieczeństwa wynika po części z braku kotroli i braku górowania
[władztwa] nad rzeczywistością i innymi ludźmi. Czego byś chciała od
życia, jaki stopień kontroli i wpływu na innych i na rzeczywistość by
Ciebie zadowolił? ;) Dlaczego odpisałaś na ten post, jak i na kilka
innych - kultura, zjednywanie słuchaczy, chęć uczestnictwa w grupie
okupiony męką dyskusji, chęć podtrzymania zainteresowania? - piszę to
troche na wyrost, ale w moim bycie grupowym nie rozdaję cukierków, od
tego są inni. ;)

> Tylko co dalej? Jak mam zyc? Jak pozbyc sie tych nizauwazalnych lekliwych
> mysli?

Znów - jak dla mnie NIE PSYCHOLOGA - lęk jest tutaj biologiczną
odpowiedzią mózgu na problemy ŚWIADOMOŚCI - tutaj lęk jest przyczyną
wtórną. Więcej kłuć szpilką nie będę. ;)

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-04 12:00:51

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "izela" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


> W moim odczuciu, te wszystkie parawaniki zmierzające okrężną drogą [żeby
> tylko nikt nie wyczaił co jest meritum działań]

nie rozumiem;-( powiedz konkretnie: jakie parawaniki? co jest meritum?

są "toksyczne" dla
> wszystkich, którzy się z nimi stykają, nawet dla ich autorów. Świat sie
> nie zmieni tylko dlatego, że będzie dobrze się o nim myśleć, ludzie w
> długim okresie nie zaczną robić tego co podświadomie chcemy, bo oni też
> mają własne CHCENIA.
>

Bardzo chce w to wierzyc, ze nie mamy na to wplywu

> >faktem jest iz
> > zaobserwowalam u siebie objawy braku poczucia bezpieczenstwa- byc moze
> > zdarzylo sie cos, czego w pore nie rozgryzlam przez co, przestalam
zauwazac
> > ze istanialo.
>
> A brak bezpieczeństwa wynika po części z braku kotroli i braku górowania
> [władztwa] nad rzeczywistością i innymi ludźmi.

musze to przemyslec..

Czego byś chciała od
> życia, jaki stopień kontroli i wpływu na innych i na rzeczywistość by
> Ciebie zadowolił? ;)

Chce przestac czuc sie winna tego ze moje leki o zycie i bezpieczenstwo
bliski przysporzyly im cierpienia


Dlaczego odpisałaś na ten post, jak i na kilka
> innych - kultura, zjednywanie słuchaczy, chęć uczestnictwa w grupie
> okupiony męką dyskusji, chęć podtrzymania zainteresowania?

Chce zrozumiec, ale teraz widze ze chyba za szybko, nie wzielam pod uwage,
ze rozgrzebywanie duszy moze byc bolesne..

- piszę to
> troche na wyrost, ale w moim bycie grupowym nie rozdaję cukierków, od
> tego są inni. ;)
>
a szkoda

> > Tylko co dalej? Jak mam zyc? Jak pozbyc sie tych nizauwazalnych
lekliwych
> > mysli?
>
> Znów - jak dla mnie NIE PSYCHOLOGA

wiec po co odpisujesz- by powiedziec mi iz robie z siebie idiotke? piszac tu
w takiej sprawie? chociaz moze dobrze robisz, moze przyszla pora bym
przestala liczyc ze czary- mary cofna czas..

- lęk jest tutaj biologiczną
> odpowiedzią mózgu na problemy ŚWIADOMOŚCI

Jasne, tylko co mam zrobic?

- tutaj lęk jest przyczyną
> wtórną. Więcej kłuć szpilką nie będę. ;)

Udalo Ci sie.. dostalam nauczke, nawet nie wiesz jak Ci sie udalo....


Dziekuje za odpowiedz
Pozdrawiam
izela
>
> Flyer


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-04 16:52:54

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "[pw]" <p...@k...chip.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "izela" <i...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bgksda$j0t$1@inews.gazeta.pl...
>
> > celu przygotowania sie na najgorsze( tak na marginie, to i tak nic
nie
> daje,
> > jak przychodzi najgorsze wszystkie plany awaryjne biora w leb)
>
> to dla mnie pocieszajace- szczerze

a szczerze nie powinno :). to, ze dzieje sie tak w moim wypadku, nie
oznacza, ze podobnie jest lub bedzie u Ciebie.

> wtedy pomysl ze przydalby ci sie
> > rada, ja pomysle, ze gdzies bym cos naskrobal na ten temat , wtedy
scezka
> > sie zaplecie i powiem wtedy co robic dalej, wtedy juz powienienem
(mam
> > nadzieje) wiedziec wiecej.
>
> Czy dobrze zrozumialam- zechcesz mi pomoc? Powiesz jak wyjsc z tego?

dobrze bys zrozumiala gdybym byl psychologiem z dyplomem i udzielal
bezplatnych rad w inecie.
zaufani sa od zwierzen, lekarze od leczenia, a internet proteza,
pomysl kogo nim zastepujesz
ode mnie nie uslyszysz nic poza wiadrem niedorzecznosci, garscia
PARAnauki, szczypta sensu.
"Jest wielu ludzi, którzy twoją opowieść mogłaby bez trudu
dokończyć! - idż do psychologa/ psychiatry i
powiedz wprost" I ja ja tak zakoncze :). Jak to ladnie jest ujete w
pierwszym FAQ grupy: "Jak i w innych miejscach w Internecie na grupie
pojawiają się SZAMANI, MYŚLICIELE, PROROCY i KOSMICI. Korespondujesz z
nimi na własną odpowiedzialność." Wymienieni powyzej swietni nadali by
sie do testu na wewnetrznego bohatera ;)(to tak offtopicznie). rozmowy
tu przypominaja czasem wizyte u kumy: ach na to... powinnas moczyc
nogi w zimnej maslance i nacierac glowe przecierem z pelargonii, itp,
itd wychodzisz napakowana radami jak pompon sterydami i gdy przychodzi
czesc praktyczna uchodzi z Ciebie powietrze :) dlatego wszelkie
otrzymane zaklecia powinny byc zweryfikowane (upraszczamy;) przez
specjaliste. tu nie znajdziesz profesjonalnej 'obslugi', jesli cie to
przerasta ( nie brak obslugi! problemy ;) udaj sie do psychologa.
sadzac po tym co napisalas, najlepszym wyjsciem bylyby natychmiastowe
odwidziny. on/ona nie gryza, a i zachowuje sie calkiem normalnie.
powiedz wszystko jak na spowiedzi, jestem przekonany , ze nie wypadna
z konfesjonalu i nie zaczna Cie okladac krzyzem lub jakism innym
koscielnym sprzetem ;). idz i zalatw to :-)

zdro ;]
md

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-04 18:03:51

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "izela" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "[pw]" <p...@k...chip.pl> napisał w wiadomości
news:bgm3ad$1lo$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "izela" <i...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:bgksda$j0t$1@inews.gazeta.pl...
> >
> > > celu przygotowania sie na najgorsze( tak na marginie, to i tak nic
> nie
> > daje,
> > > jak przychodzi najgorsze wszystkie plany awaryjne biora w leb)
> >
> > to dla mnie pocieszajace- szczerze
>
> a szczerze nie powinno :). to, ze dzieje sie tak w moim wypadku, nie
> oznacza, ze podobnie jest lub bedzie u Ciebie.
>
> > wtedy pomysl ze przydalby ci sie
> > > rada, ja pomysle, ze gdzies bym cos naskrobal na ten temat , wtedy
> scezka
> > > sie zaplecie i powiem wtedy co robic dalej, wtedy juz powienienem
> (mam
> > > nadzieje) wiedziec wiecej.
> >
> > Czy dobrze zrozumialam- zechcesz mi pomoc? Powiesz jak wyjsc z tego?
>
> dobrze bys zrozumiala gdybym byl psychologiem z dyplomem i udzielal
> bezplatnych rad w inecie.
> zaufani sa od zwierzen, lekarze od leczenia, a internet proteza,
> pomysl kogo nim zastepujesz
> ode mnie nie uslyszysz nic poza wiadrem niedorzecznosci, garscia
> PARAnauki, szczypta sensu.
> "Jest wielu ludzi, którzy twoją opowieść mogłaby bez trudu
> dokończyć! - idż do psychologa/ psychiatry i
> powiedz wprost" I ja ja tak zakoncze :). Jak to ladnie jest ujete w
> pierwszym FAQ grupy: "Jak i w innych miejscach w Internecie na grupie
> pojawiają się SZAMANI, MYŚLICIELE, PROROCY i KOSMICI. Korespondujesz z
> nimi na własną odpowiedzialność." Wymienieni powyzej swietni nadali by
> sie do testu na wewnetrznego bohatera ;)(to tak offtopicznie). rozmowy
> tu przypominaja czasem wizyte u kumy

i tak powinno byc- obserwuje nie tylko rozmowce, ale i siebie, bez kum i
szamanow zycie bylo by zbyt proste

udaj sie do psychologa.
> sadzac po tym co napisalas, najlepszym wyjsciem bylyby natychmiastowe
> odwidziny.

dzieki- bylam i chyba jestem na to zbyt oporna;-)

on/ona nie gryza, a i zachowuje sie calkiem normalnie.

niestety ten, na ktorego trafiłam, przyznal sie po dwoch probach rozmowy, ze
jest na psychotropach ;-)

> powiedz wszystko jak na spowiedzi,

juz chyba nie musze- tutaj to zrobilam
i chyba czuje sie lepiej
Wobec czego pozdrawiajac Wszystkich
Uciekam
izela

> zdro ;]
> md
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-04 18:56:14

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "[pw]" <p...@k...chip.pl> szukaj wiadomości tego autora

niejako w pustke...

Użytkownik "izela" <i...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bgm766$qfq$1@inews.gazeta.pl...
> dzieki- bylam i chyba jestem na to zbyt oporna;-)

pierwszym krokiem ku zmianie, jest swiadomosc jej mozliwosci
czy mozna obawiac sie zaprzestania wystepowania obaw? ;-) chyba tak.

> niestety ten, na ktorego trafiłam, przyznal sie po dwoch probach
rozmowy, ze
> jest na psychotropach ;-)

to cos jak chirurg po alkoholu, zaprzestajesz leczenia czy zmieniasz
lekarza?

> i chyba czuje sie lepiej

"Psychologowie twierdza, ze ludzie chorzy w istocie rzeczy nie chca
naprawde wyzdrowiec. W chorobie jest im dobrze. Oczekuja ulgi, ale nie
powrotu do zdrowia. Leczenie bowiem jest bolesne i wymaga wyrzeczen."

> Uciekam
hmm...

zdr
md

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-04 19:18:04

Temat: Re: Na ile mysli kreuja rzeczywistosc?
Od: "izela" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "[pw]" <p...@k...chip.pl> napisał w wiadomości
news:bgmaac$g4v$1@atlantis.news.tpi.pl...
> dzieki- bylam i chyba jestem na to zbyt oporna;-)
>
> pierwszym krokiem ku zmianie, jest swiadomosc jej mozliwosci
> czy mozna obawiac sie zaprzestania wystepowania obaw? ;-) chyba tak.
>
mozliwe, ze jest to na tyle przewlekle iz nie wyobrazam sobie jak moze byc
bez, choc "z" tez jest nielatwo

> > niestety ten, na ktorego trafiłam, przyznal sie po dwoch probach
> rozmowy, ze
> > jest na psychotropach ;-)
>
> to cos jak chirurg po alkoholu, zaprzestajesz leczenia czy zmieniasz
> lekarza?
>
mam chyba problem z zufaniem..

> > i chyba czuje sie lepiej
>
tutaj probowalam sie schowac, bo narazie nic nie wskazuje na to bym w
najblizszym czasie mogla nabrac dystansu, wrecz przeciwnie -- chcialam tylko
uniknac litosci lub zbyt surowych osadow- przestraszona tym co zobaczylam

Leczenie bowiem jest bolesne i wymaga wyrzeczen."
>
swieta prawda

izela
> > Uciekam
;-)
> hmm...
>
> zdr
> md
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

pierwsza milosc - wieczna milosc?
O roli autorytetów w sztuce ... było: "Artystów" karzą...
idioci ? informatycy ? co to jest ?
EMDR
Jak zarobić pierwszy milion ??

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »