Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Nie mam pomyslu na obiad :(

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nie mam pomyslu na obiad :(

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-03-28 23:12:41

Temat: Re: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: Michał Byrecki <l...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 28 Mar 2003 14:45:57 +0100
"Iris" <i...@t...pl> wrote:

> - w wypadku dolegliwosci zoladkowych zupy powinny byc
> raczej bezmiesne, tzn.wywary z warzyw, bez ostrych
Ja bym wrzucił filety z kurczaka. Nie wiem skąd to wiem, ale wiem, że
można.
> - mieso powinno byc chude, gotowane. Skoro Twoj maz nie
> lubi, mozesz sprobowac smazyc, ale _beztluszczowo_ np.
> na patelni teflonowej.. niewielkie kawalki badz cienkie
> plastry piersi kurczaka, poledwicy, innego delikatnego
Hm. Wydaje mi się, że gotowany filet jest bardziej strawny niż smażony.
W końcu to tłuszcz przy gotowaniu rozpuszcza się w paru litrach wody :-)

> - cebula, czosnek, jesli juz musza byc, to raczej obok
Cebuli nie polecam.

--
Pozdrawiam,
Michał Byrecki

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-03-28 23:18:17

Temat: Re: OT Odp: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: Michał Byrecki <l...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 28 Mar 2003 23:12:18 +0100
"Iris" <i...@t...pl> wrote:


> Calkowicie sie z Magda zgadzam:) Ja bylam zmuszana do
> jedzenia surowki z tartej marchwi z cukrem. Najczesciej
> na podwieczorek. Na szczescie w moim przedszkolu

> obowiazywalo noszenie kolorowych fartuszkow
> bawelnianych, z duza kieszenia z przodu na brzuchu,
> wiec cala zawartosc talerzyka z surowka ladowala
> niepostrzezenie w kieszeni i wedrowala wraz ze mna do
> domu:)) Do dzis nie lubie marchwi i innych jarzyn na
> slodko :)
A ja, jako chłopak nie miałem żadnego wyjścia :-( Nie miałem fartuszka
:-(
Wstrętne baby z przedszkola sterczały nade mną siedzącym samotnie na
stołówce do momentu, aż do końca zjem paskudny ryż ze śmietaną. Nawet
zapijanie go kompotem nie pomagało. Zresztą i tak kompot kończył się
wcześniej niż to paskudztwo. I ja też nienawidzę ryżu na słodko do dziś.
Zresztą tych bab chyba też ;-) One chyba lubiały się znęcać nad dziećmi.


--
Pozdrawiam,
Michał Byrecki

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-28 23:22:27

Temat: Re: OT Odp: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: "walkie!" <w...@w...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Michał Byrecki napisał:
I ja też nienawidzę ryżu na słodko do dziś.
> Zresztą tych bab chyba też ;-) One chyba lubiały się znęcać nad dziećmi.
>
>
Im za to placili :( a ja od tych czasow nie moge widziec, czuc a co
dopiero jesc zupy mlecznej i sera bialego z cukre, odruch wymiotny mam


--
------------------------------
walkie! - GG: 411958
w...@w...net.pl
http://walkie.cegla.art.pl
Nawet ząb bywa wstawiony

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-29 00:06:13

Temat: Re: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: "Iris" <i...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Michał Byrecki <l...@b...pl> napisał(a):
>> - w wypadku dolegliwosci zoladkowych zupy powinny
byc
>> raczej bezmiesne, tzn.wywary z warzyw, bez ostrych

> Ja bym wrzucił filety z kurczaka. Nie wiem skąd to
wiem,
> ale wiem, że można.

Wszystko zalezy od stanu chorego i stadium choroby. Jak
czytales wczesniej, w tym konkretnym momencie lekarz
zalecil jedynie sucharki i ryz. Potem zapewne bedzie
stopniowo lagodzil diete.
Pozwolisz, ze zacytuje Ci opinie gastrologa odnosnie
zup miesnych w fazie kolejnej, czyli po sucharkach i
kleikach: "ugotujcie zupe na kurczaku, zupe niech zje
rodzina, a gotowanego kurczaka dajcie choremu".

> Hm. Wydaje mi się, że gotowany filet jest bardziej
> strawny niż smażony. W końcu to tłuszcz przy
gotowaniu
> rozpuszcza się w paru litrach wody :-)

Zgadzam sie z Tobą, ale podobno chory nie jada miesa
gotowanego :) Stad propozycja zastepcza, co nie znaczy
identyczna.
Filet nie zawiera az tak wiele tluszczu. Pod wplywem
ciepla na suchej patelni teflonowej tluszcz wytopi sie
z miesa, troche odparuje, reszta przywrze do patelni ;)
Ale to dopiero, gdy chory juz sie lepiej poczuje.

A moim zdaniem, jesli osoba jest wybredna i uparta, to
najlepszy bylby lekki szantaz: albo zjesz gotowane,
albo nie dostaniesz wcale ;)))

Iris



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-29 00:44:16

Temat: Re: OT Odp: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: "Iris" <i...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Michał Byrecki <l...@b...pl> napisał(a):
> A ja, jako chłopak nie miałem żadnego wyjścia :-( Nie
> miałem fartuszka :-(
> Wstrętne baby z przedszkola sterczały nade mną
siedzącym
> samotnie na stołówce do momentu, aż do końca zjem
> paskudny ryż ze śmietaną.

U mnie chlopcy tez nosili fartuszki, tylko chyba
krotsze. To byl taki ubior ochronny;), bez rekawow,
zapinany z tylu. Przedszkole bylo prywatne, prowadzone
przez calkiem sympatyczne zakonnice, ale obowiazywal
okreslony rygor co do odziezy, zachowania, itd. Na
posilki, wrecz kazde danie, byl przewidziany okreslony
czas. Nie mozna bylo grymasic. Nie zjadles zupy w ciagu
ilus minut, to drugie danie (wszystkie
skladniki)ladowalo w talerzu z zupa, a gdy uplynal czas
drugiego dania i nadal talerz byl pelen, wowczas deser
(budyn,kisiel,ciasto) rowniez uzupelnial zawartosc tego
samego talerza. Moze to okrutna metoda, ale bardzo byla
skuteczna. Smiech innych dzieci tez dzialal
mobilizujaco. A nie wszystkim przyszedl do glowy pomysl
wykorzystania kieszeni;))

Iris

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-29 08:56:43

Temat: Re: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: Jo'Asia <J...@r...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Iris wystukała w wiadomości <b62nuh$kpd$1@kujawiak.man.lodz.pl>:

> A moim zdaniem, jesli osoba jest wybredna i uparta, to
> najlepszy bylby lekki szantaz: albo zjesz gotowane,
> albo nie dostaniesz wcale ;)))

Mój szanowny małżonek za gotowanym też nie przepada, ale
po diecie ryżowo-sucharkowej kurczaka gotowanego na parze
przywitał z zachwytem... ;>

Co ciekawe, lekarz dopuścił do potraw w stadium po-ryżowym
również jajko na miękko.

Jo'Asia

--
__.-=-. Joanna Słupek j...@h...pl .-=-.__
--<()> http://bujold.fantastyka.net/ http://esensja.pl/ <()>--
.__.'| ....................................................
.. |'.__.
Obroną przed wonią zarzucaną jest smród urojony.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-29 09:05:51

Temat: Re: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: a...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> Nie, ale Twojemu mężowi mało co smakuje, a to spora różnica :)
>
> Nawet ciężkie dzieciństwo w mrokach Peerelu nie wywołało u mnie tak
> konkretnych i rozległych "alergii" :), choć do niektórych rzeczy przekonałem
> się dopiero po latach, np. do szpinaku, mniam, mniam :)
>
> P.
>
Ja i maz tez jestesmy z tego okresu, tzn. dziecinstwo w mrokach Peerelu.

Ale nie sadze, by to mialo zasadniczy wplyw na aktualne preferencje
zywieniowe. Ja juz sie przyzwyczailam i jakos mi sie udaje karmic meza, tak
aby mu smakowalo, tylko teraz w chwili kryzysu mialam z tym problem.

W kazdym razie juz dzis maz czuje sie lepiej. Dziekuje wszystkim za
zainteresowanie.

Pozdrawiam,
Ania

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-29 17:34:07

Temat: Re: OT Odp: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: "Anna" <a...@b...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iris" <i...@t...pl>
> zapinany z tylu. Przedszkole bylo prywatne, prowadzone
> przez calkiem sympatyczne zakonnice, ale obowiazywal
> okreslony rygor co do odziezy, zachowania, itd. Na
> posilki, wrecz kazde danie, byl przewidziany okreslony
> czas. Nie mozna bylo grymasic. Nie zjadles zupy w ciagu
> ilus minut, to drugie danie (wszystkie
> skladniki)ladowalo w talerzu z zupa, a gdy uplynal czas
> drugiego dania i nadal talerz byl pelen, wowczas deser
> (budyn,kisiel,ciasto) rowniez uzupelnial zawartosc tego
> samego talerza. Moze to okrutna metoda, ale bardzo byla
> skuteczna. Smiech innych dzieci tez dzialal
> mobilizujaco.

Sadystki podłe, gotowac nie umiały i kazały jeść błeeee też przeszłam
podobne meczarnie nikomu nie polecam

Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-30 13:49:29

Temat: Odp: OT Odp: Nie mam pomyslu na obiad :(
Od: "*madzik*" <b...@b...op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Iris <i...@t...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b62hd7$5ae$...@k...man.lodz.pl...

> Na szczescie w moim przedszkolu
> obowiazywalo noszenie kolorowych fartuszkow
> bawelnianych, z duza kieszenia z przodu na brzuchu,
> wiec cala zawartosc talerzyka z surowka ladowala
> niepostrzezenie w kieszeni i wedrowala wraz ze mna do
> domu:))

Ach, fartuszki z kieszonkami ...:-)

Ja sie tak pozbywalam miesa obiadowego :-)))
Najczesciej lykowaty gotowany kurczak lub indyk, i dlugim twardych
wloknach....

Ciesze sie, ze nie tylko u mnie" kieszonka fartuszka" byla tak
wykorzystywana :-)

--
Pozdrawiam cieplutko,
Magda

Pamiętaj o głodnych dzieciach: http://www.pajacyk.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ktokolwiek widział lub wie...?
strąg
wielkanoc
Pieczone ziemniaki
Co moge z tym zrobic????

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »