Myślisz że na tych filmach byłaby podobna wysoka frekwencja?
Wątpię!
Nieliczni Polacy zdają sobie sprawę z tego ilu mamy noblistów.
Po drugie, co może być fascynującego w ich życiorysie?
Że mieli jakieś żony, kochanków, kota, psa... pona Rusinka.
Oni nikogo nie reprezentują. Są solą ziemi, ale sami odpowiadają za swoje postępki.
Co innego jakiś ksiądz, abo co więcej hierarcha kościelny.
Ten jest przedstawicielem potężnej instytucji KK.
Księdzem jest 24 godziny na dobę.
To nie jest tak że jak on zdejmie tę kościelną szatę to przestaje być księdzem.
Zatem co by nie zrobił to czyni to jako przedswiciel kościoła.
Bardzo często kościół ukrywa i chroni księży, którzy popełniają czyn ścigany prawem.
W związku z powyższym Kościół jako instytucja ponosi odpowiedzialność moralną i karną
za swoich przedstawicieli.
To tak jakby teoretycznie Twój mąż kogoś okradł, a Ty byś schowała łup.
Gdybyś składała fałszywe zeznania dając mu alibi, to jesteś wówczas
współodpowiedzialna
za popełnione przez męża przestępstwo. Za próbę ukrycia, za składanie fałszywych
zeznań, mataczenie...
Podobną wykładnię stosują Sądy orzekające o odpowiedzialności karnej Kościoła za
przestępstwa księży.
Miłosz albo W.Szymborska może doczekają się filmów biograficznych? Może! I to
wszystko.
O księdzach pedofilach każdy wie i wzbudza to określone emocje.
Kościół traci wśród Polaków zainteresowanie. W mieście gdzie mieszkam, w drodze do
pracy mijam
dwa podupadłe kościoły. Przy nich niezamiszkałe budynki parafii.
Stąd odwrót Polaków od Kościoła, stąd niechęć do niego, stad fascynacja filmem
,,Kler"