| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-04-19 08:17:18
Temat: O co mu chodzi?Pokrótce:
Poznałam kogoś, pokochałam. Niestety ten ktoś
jeszcze uwikłany jest w swoje sprawy - rozwód itp.
Spotykamy sie od dawna raz, dwa razy w tygodniu.
Zbliża sie termin jego rozprawy, ja w tym czasie
miałam kłopoty w pracy i nerwowo bylo.
Dla mnie pomocą jest jego bliskość. Chciałabym by
był przy mnie, jak go potrzebuję, jak mi jest
bardzo źle, jak czuję, że mi ciężko. Długo na
niego czekam. Wszystko trwa juz prawie 1,5 roku.
Kocham go, pragnę, ale - no własnie - jest coraz
gorzej. Nie wystarczają mi takie spotkania raz na
2 tygodnie, raz w tygodniu. Brakuje mi bliskości
na codzień, rozmów, wsparcia.
On jak ma kłopoty odsuwa sie ode mnie. Izoluje,
prosi by mu dac spokój. Jak jestem w donrej
kondycji jakos to przełykam, gorzej, jak u mnie są
kłopoty a on wtedy sie odsuwa. Mam wtedy wrażenie,
że jestem jakąś dziwką tylko na zawołanie, wtedy
jak on chce.
Mówi, że mnie kocha, ale widzę to tylko jak jest
blisko. Na odleglość ani tego nie okazuje, ai nie
mówi. Źle o znoszę.
Teraz jest tragicznie. Prosze o spotknie, bo
naprawdę potrzebuję, on odmawia, bo uważa, że
najlepiej trochę od siebie odpozcząć. Ja się
miotam, czuję sie odrzucona, płaczę - im bardziej
sie miotam, tym on się bardziej odsuwa.
Dlaczego nie rozumie moich potrzeb, moich uczuć?
Dlaczego tylko on decyduje co dla nas dobre, przez
pryzmat tego co dobre dla niego. Nie rozumiem tego.
Może którys z panów tu mi wyjasni - czy tak sie
okazuje, że sie kogoś kocha? Pozostawiając go
samemu sobie? Jak mam wierzyc w jego miłość? Mam
dobrze ponad 30 lat i wciąż nie rozumiem o co mu
chodzi.
Incognito
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-04-19 09:04:19
Temat: Re: O co mu chodzi?Użytkownik incognito napisał:
> Teraz jest tragicznie. Prosze o spotknie, bo naprawdę potrzebuję, on
> odmawia, bo uważa, że najlepiej trochę od siebie odpozcząć. Ja się
> miotam, czuję sie odrzucona, płaczę - im bardziej sie miotam, tym on się
> bardziej odsuwa.
> Dlaczego nie rozumie moich potrzeb, moich uczuć? Dlaczego tylko on
> decyduje co dla nas dobre, przez pryzmat tego co dobre dla niego. Nie
> rozumiem tego.
> Może którys z panów tu mi wyjasni - czy tak sie okazuje, że sie kogoś
> kocha? Pozostawiając go samemu sobie? Jak mam wierzyc w jego miłość?
Też bym nie wierzyła.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-04-19 09:43:07
Temat: Re: O co mu chodzi?
> Dlaczego nie rozumie moich potrzeb, moich uczuć?
A dlaczego Ty nie rozumiesz jego potrzeb i uczuć?
Napisałaś, że w tej chwili z kimś się rozstaje. Pozwól mu na to wreszcie.
Khamsa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2005-04-19 09:51:37
Temat: Re: O co mu chodzi?
"Eulalka" wrote
> Też bym nie wierzyła.
A ja wiem na ten temat tyle samo, co przed przeczytaniem postu. Wprawdzie
nie jestem mężczyzną, ale na kłopoty reaguję podobnie: zamykam się, nie chcę
o nich rozmawiać, chcę sobie z nimi poradzić. Nauczyłam się o takich
rzeczach mówić przy moim mężu. Tylko dlatego, że on się nie rozkleja, nie
panikuje, nie rozpacza, nie jęczy "omójbożecozanieszczęście", nie bierze
moich zmartwień na siebie. Gdyby zachowywał się w ten sposób, też bym się od
niego odsuwała w przypadku kłopotów. Właściwie to w ogóle nie byłby moim
mężem;)
Chciałabym też zwrócić uwagę, że Incognito wprawdzie zarzuca facetowi, że on
decyduje, co dla nich dobre, ale równocześnie chciałaby, żeby to ona
decydowała, jak ma wyglądać jego zachowanie.
Na podstawie tego, co napisała Incognito, nie jestem w stanie stwierdzić,
czy ten "ktoś" kocha czy nie.
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2005-04-19 09:54:06
Temat: Re: O co mu chodzi?Użytkownik Khamsa napisał:
>>Dlaczego nie rozumie moich potrzeb, moich uczuć?
>
>
> A dlaczego Ty nie rozumiesz jego potrzeb i uczuć?
> Napisałaś, że w tej chwili z kimś się rozstaje. Pozwól mu na to wreszcie.
A w czymże ona mu broni, hę?
Z tego co napisała widać, że facet po prostu
skupił się na sobie i nie ma dla niej miejsca
obok. Tak sie zaskorupił, że nie zauważył, że obok
ktoś przez to cierpi.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2005-04-19 09:55:05
Temat: Re: O co mu chodzi?Kiedy hormony i nastroje biora gore ciezko jest przezywac swoje
rozterki samotnie. Trudno jest wtedy myslec racjonalnie. A w obecnej
sytuacji po prostu nie jestescie razem na codzien, bo mieszkacie oddzielnie?
To
jest ciekawe bo przeciez mozna byc w tzw. nieformalnej separacji
a sam proces rozwodowy czasem sie ciagnie. Faceta rozumiem, bo
nie chce sie dzielic rzeczami ktore uwaza za zle, ktore moglby obarczyc
wasz zwiazek (tak mysli). Ale w sumie, nie wiadomo co sie stanie po
rozwodzie? Bo z jednej strony, facet moze miec dosc stalego zwiazku
w sensie malzenstwa i nie chciec sie wiazac ponownie. Takze, pomimo
tego ze jestescie razem przed wami wielka niewiadoma. Takze nie
zazdroszcze Ci sytuacji. A czy facet kocha? To chyba tylko On sam
wie.
proxy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2005-04-19 09:56:40
Temat: Re: O co mu chodzi?Użytkownik kolorowa napisał:
> Chciałabym też zwrócić uwagę, że Incognito wprawdzie zarzuca facetowi, że on
> decyduje, co dla nich dobre, ale równocześnie chciałaby, żeby to ona
> decydowała, jak ma wyglądać jego zachowanie.
Napisała, że próbuje. Może gdyby on spróbował
doszliby do jakiegos kompromisu.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2005-04-19 10:02:22
Temat: Re: O co mu chodzi?
"Eulalka" wrote
> Napisała, że próbuje. Może gdyby on spróbował
> doszliby do jakiegos kompromisu.
Ale co próbuje? bo nie mogę znaleźć?
Przeczytałam jeszcze, że ona czuje się jak dziwka. Równie dobrze on może się
czuć jak "na kłopoty Bednarski". Potrzebny jest po to, żeby ją wspierać.
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2005-04-19 10:07:48
Temat: Re: O co mu chodzi?Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty incognito mnie
niestety powstrzymują:
> Może którys z panów tu mi wyjasni - czy tak sie
> okazuje, że sie kogoś kocha?
Jeśli miłość to dawanie wolności, to ten facet bardziej Cię kocha, niż Ty
jego.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2005-04-19 10:13:07
Temat: Re: O co mu chodzi?Użytkownik proxy napisał:
> Bo z jednej strony, facet moze miec dosc stalego zwiazku
> w sensie malzenstwa i nie chciec sie wiazac ponownie. Takze, pomimo
> tego ze jestescie razem przed wami wielka niewiadoma. Takze nie
> zazdroszcze Ci sytuacji. A czy facet kocha? To chyba tylko On sam
> wie.
To już ich kwestia umowna. Nie pisała, czy liczy
na małżeństwo, czy chcą mieć "wolny związek".
Rzecz chyba w tym, że na cokolwiek liczy - jak
facet ma w poważaniu jej potrzeby i uczucia a
wymaga bezwzględnie, by ona uszanowała jego, to
nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |